Temat: Wybaczylibyście zdradę ?
tak sobie Was czytam i zastanawiam się jakbym postąpiła w sytuacji, gdybym dowiedziała sie, że mój mąż wali mnie w rogi...
ktoś tu powiedział, że zdrada ma różne oblicza i też tak uważam. co innego jednorazowy skok, co innego długofalowy romans emocjonalny. jednak czy aby napewno. swego czasu myślałam, że jestem w stanie wiele wybaczyć, bo gdy kocham to na całego, właśnie na dobre i na złe. ale... nie mam męża więc w sumie ciężko mi się aż tak uzewnętrznić i powiedzieć że wyrzuciłabym gnoja, czy też wybaczyłabym, po czasie. nie wiem. pewnie pierwsze co chciałabym zrobić to wyprowadzić jego rzeczy przez okno:) potem pewnie przechodziłabym przez wszystkie stadia emocjonalne, od żalu po wnerw na maxa (tudzież w odwrotnej kolejności).
nie zgadzam się, że zdrada jest zawsze winą obu stron. swego czasu spotykałam sie z panem, który jak sie potem okazało kochał wszystkie kobiety tego świata. przyznam, że poczułam się wtedy...dziwnie, ale napewno nie było to z mojej winy. romansował w sumie z 4 paniami:/ dowiedziałam sie przez całkowity przypadek, po prostu intuicja zadziałała i jej nie zignorowałam.
myślę, że każda sytuacja/zwiazek jest inny dlatego też opinii będzie wiele. znam małżeństwa, które przeżyły zdradę i dziś są nadal małżeństwem. jakim naprawdę? trudno mnie oceniać. nie moja bajka. myślę, jednak że jeżeli to był jednorazowy wybryk i strona czuje skruchę, oboje chcą nad zwiazkiem pracować, to można się zastanowić. jednak nigdy w życiu nie byłabym żoną mężczyzny, który by mnie zdradzał, ja bym o tym wiedziała, wiedziałabym, że weekend ktory spędza poza domem (wyjazd służbowy) jest jego weekendem z nią i nic kompletnie bym z tym nie robiła w imię zasady: nie dam Ci rozwodu! po moim trupie! a takie oto małżeństwa też znam... przeszli taką zdradę i dziś są "szczęśliwym" małżeństwem. chyba różnie pojmujemy szczęście.