Temat: wszystko o EX
cop za chytry uśmiech.
ale sprawdźmy, czy na pewno
:)
nie rozumiem???
no przecież.
jaka byłaby radość z zakomunikowania kotu w piątkowy wieczór:
kochany, idę się spotkać z EKS
żadna, uważam to za żenujące. Mówię tydzień wcześniej, że chiałbym się spotkać z przyjaciółką. Zreszta najczęściej nie sa to spotkania zupłenie w cztery oczy. Jeśli osoba z która jestem nie ufa mi, to nie mamy o czym mówić i może lepiej gdzybysmy od razu dali sobie z tym spokój. Wiem co robię i jakie sa moje granice. Nie tracę kontaktu, ani pamięci po alkoholu, szanuję swoje ciało, siebie i ludzi. Sa pewne granice postępowania. Przyjaciel to przyjaciel. Kobieta przyjaciel, to kobieta przyjaciel. To nie osoba, z która mozna pojść do łóżka, albo chocby się nad czymś takim zastanawiać. Zreszta tysiace większych pokus codziennie mijam na chodniku, czy spotykam w metrze...
:)
a jak się ma nową kobitkę, od razu po takim komunikacie poziom
adrenaliny w związku rośnie
:D
nie rozumiem Twojego toku myślenia... co to niby ma wszystko do siebie??? o jakim poziomie adrenaliny opowiadasz??? dla mnie to zupłena abstrakcja i nieporozumienie...
tu już osiąga apogeum,
ponieważ nie trafiła talerzem ani kubkiem, a teraz rozgląda się za nożem, szybciutko dodajesz na wdechu....
co???? piszesz od rzeczy... wszystko w porzadku??? nie siedź tyle na słońcu...
jasne
;)
wtedy JEJ partner nie miałby adrenaliny,
co więcej mógłby w domu focha strzelić i nie przyjść.
a tak jest WASZ
:D
no capito...
nieźle, nieźle....
co w tym niezłego??? dla mnie nie ma w tym niczego wielkiego.
Ludzie się schodza i rozchodzą i nie wiem, o co taki wielki raban. Znałem niejednokrotnie facetów byłych moich ex. Nie robiło to na mnie jakiegokolwiek wrazenia. Powtórze jeszcze raz. jak się nie ufa osobie z która się jest, to lepiej od razu dac sobie i jej/jemu spokój.
wiemy, że kołki na głowie im ciosałeś, że są źle traktowane :) Twoje Księżniczki
:D
jako przyjaciel mam obowiazek do takowych interwencji. jezeli ktos źle traktuje osobę, którą lubię, nie będe stał bhezczynnie i się przyglądał. Dotyczy t wszystkich moich przyjaciół i znajomych. Wszystkich ktorych lubię.
gdybys był amoją przyjaciółką, a widziałbym, że płaczesz przez swojego faceta, albo, ze Cię zdradza, oszukuje... porozmawiałbym z nim sobie. TO samo tyczyłoby się moich przyjaciół, kolegów, znajomych facetów, których dziewczyny zdążyłem polubić. Juz miąłem kilka takich rozmów z kumplami, którzy chcieli mnie użyc jako przykrywki. Dobrze wiedzą, że to się nie uda w moim towarzystwie...
a skąd.
cały sęk w tym, że zabawa trwa w najlepsze
:)
Może Ty tak masz. Dla mnie coś, co było i nie jest nie pisze sie w rejestr:-) nie wyobrazam sobie wchodzenia pomiędzy wódkę a zakąskę. ale do tego potzebny jest i zarówno czas, jak i dystans oraz zdrowy rozsądek...
Karol "Puzon" C. edytował(a) ten post dnia 18.06.08 o godzinie 14:49