Marek M.

Marek M. "Mieć w górze niebo,
w sobie spokój, pod
sobą krzesło a ś...

Temat: umiemy mówić?

Katarzyna B.:
mówiąc o tym co dla nas cenne i ważne jednak odkrywamy przed drugą osobą delikatny punkt. uczucie, które można wykorzystać, na którym można grać... dlatego ludzie boją się mówić. boją się wyśmiania, odrzucenia... każdy z nas tak pewnie miał, że zanim się odważył to się chwilę czaił. :)
ale dla mnie to spór jaja czy kura. co wynika z czego? to jest delikatny punkt i boimy się szczerości czy może dlatego że odkładamy szczere wyznania staje się to takie delikatne i tym boleśniejsze im później ta druga osoba uświadomi nam to czego tak się obawiamy?
to jak z ta nagością, jeśli ktoś odkąd pamięta się jej nie wstydzi i go nie krępuje u innych, którzy też traktują to jako normę to nie zachowuje się "dziwnie" z nią stykając. Mamy problem ze szczerością i jej przyjmowaniem bo zwykło się już grac praktycznie wszędzie: w pracy, przez znajomymi i coraz częściej w związkach i to nie tylko na ich początku.
ale o ile nie dziwie się temu strachowi na początku znajomości, kiedy szczerość i odkrycie intencji może powodować zagrożenia...
jakie zagrożenia? uświadomienie sobie, że nie wszystko jest tak jak sobie życzymy - takie coś lepiej właśnie uzmysłowić sobie zanim całkiem zaangażujemy się w związek oparty jedynie na wyobrażeniach i złudnych oczekiwaniach.
o tyle nie do końca rozumiem strach przed otwartością wobec stałego partnera. cale życie grać twardziela, nie mówić, nie okazywać czułości, nie pokazywać jak nam zależy żeby przypadkiem ktoś nas nie zranił? tak się da żyć?
to już sobie tłumaczę takim konsekwentnym trwaniem w tym co wybraliśmy na początku podejmując grę i decydując się że nie pokażemy jacy naprawdę jesteśmy i co naprawdę czujemy do osoby na której nam zależy. co gorsza jak każde zachowania i takie się odwzajemnia
Marek, ludzie uważają słowo "przepraszam" za oznakę porażki i słabości. a słowo "świata poza tobą nie widzę" za deklarację poddaństwa i chorej zależności wobec drugiej osoby... ile osób na fali mody na samorozwój i dbanie o własne ego przyzna, że ich szczęście zależy od osoby którą kochają? :)
na szczęście jeszcze nie wszystkich to dotyczy

kiedy się sparzysz na otwartości to przemknie przez głowę "głupotą było mówić, że mi zależy". ale co w zamian? nie mówić?
to kwestia nastawienia - jeśli sobie wmówisz, że nie ma innych ludzi i ten co parzy był jedyny to kicha, ale to tak jak w Twoim pytaniu: wszyscy czy tylko ci których wybierasz?

konto usunięte

Temat: umiemy mówić?

Dariusz T.:
To strasznie trudne mówić o uczuciach bo:
- brak nam słów by je nazwać
mało ich i płaskie jakieś takie... :)
- boimy się że kiedy ujawnimy swoje słabości ktoś to wykorzysta przeciw nam
właśnie problem w tym, ze uważamy uczucia za słabość. a to jest... siła przenosząca góry :)
- wmawia nam sie (zwłascza mężczyznom), że powinniśmy być twardzi, przebojowi
szczególnie ci naprawdę twardzi i pewni siebie potrafią się "przyznać" do uczuć. ci się nie wstydzą powiedzieć "kocham" kiedy kochają.
-dlatego
- uczymy sie tłumić expresję uczuć, albo udawać zimnych twardzieli
mechanizm obronny, brak zaufania... długo da się grać w związku?
- wielokrotnie słyszeliśmy piękne i wzniosłe słowa, które okazały sie puste -dlatego - trudno nam w nie uwierzyć.
ale czy jest coś piękniejszego niż takie słowa wypełnione uczuciem? :)

zaraz przyjdzie Iza i powie, że jestem nieuleczalną romantyczką! :)))

konto usunięte

Temat: umiemy mówić?

Marek M.:
ale dla mnie to spór jaja czy kura.
tak naprawdę to nie jest ważne co wynika z czego, tylko co chcemy osiągnąć. chcemy siedzieć w skorupie ryzykując utratę szalonej miłości czy ryzykujemy zranienie bo nie chcemy nic tracić.
co wynika z czego? to jest delikatny punkt i boimy się szczerości czy może dlatego że odkładamy szczere wyznania staje się to takie delikatne i tym boleśniejsze im później ta druga osoba uświadomi nam to czego tak się obawiamy?
i siedzimy, kombinujemy, oceniamy ryzyko, czekamy na czyjś pierwszy ruch... narzekając na podły los. :)
to jak z ta nagością, jeśli ktoś odkąd pamięta się jej nie wstydzi i go nie krępuje u innych, którzy też traktują to jako normę to nie zachowuje się "dziwnie" z nią stykając.
ktoś musi być pierwszy. nawet jeśli nie wynieśliśmy otwartości z domu, to jeśli naprawdę za nią tęsknimy... to nikt za nas otwarty nie będzie.
Mamy problem ze szczerością i jej przyjmowaniem bo zwykło się już grac praktycznie wszędzie: w pracy, przez znajomymi i coraz częściej w związkach i to nie tylko na ich początku.
to dlaczego oczekujemy, że inny będą postępowali inaczej niż my? oczekujemy szczerości, oddania, okazywania uczucia... a potem sami maska na twarz i zero szczerości.
jakie zagrożenia? uświadomienie sobie, że nie wszystko jest tak jak sobie życzymy - takie coś lepiej właśnie uzmysłowić sobie zanim całkiem zaangażujemy się w związek oparty jedynie na wyobrażeniach i złudnych oczekiwaniach.
nie jestem zwolennikiem grania twardziela i bezuczuciowca wobec partnera więc to nie pytanie do mnie... ale różne zagrożenia. np. zagrożenie wykorzystaniem naszego zaangażowania.
to już sobie tłumaczę takim konsekwentnym trwaniem w tym co wybraliśmy na początku podejmując grę i decydując się że nie pokażemy jacy naprawdę jesteśmy i co naprawdę czujemy do osoby na której nam zależy. co gorsza jak każde zachowania i takie się odwzajemnia
ale tego w planach gracza nie ma. :) "bo on przecież gra tylko dlatego, że się boi, nie ufa. a jego partner przecież nie ma się czego bać i czemu nie ufać więc powinien być otwarty..."
na szczęście jeszcze nie wszystkich to dotyczy
:) robimy spis?
to kwestia nastawienia - jeśli sobie wmówisz, że nie ma innych ludzi i ten co parzy był jedyny to kicha, ale to tak jak w Twoim pytaniu: wszyscy czy tylko ci których wybierasz?
często ci których wybieramy, to dla nas pryzmat przez który patrzymy na wszystkich...
Dariusz Tomczak

Dariusz Tomczak PONIEWAŻ OBECNIE
GOLDENLINE JEST
PASSE, NIE
AUKTUALNIAM P...

Temat: umiemy mówić?

Bo nie żyjemy w idealnym świecie, tylko w takim jaki on jest.

Od dziecka uczymy się (na szczęście nie wszyscy i nie do końca), że szczerość nie popłaca, bo np. rodzicom się zwierzyliśmy, a oni nas za to ukarali.

W szkole powiemy w sekrecie koleżance, że podoba nam się inna i już plotki, podśmiechujki - problemy.

W pracy (na sczęście nie każdej) donosiki, wbijanie noży w plecy, obrabianie dupy za plecami - to norma.

I weź tu człowieku bądź szczery.

Ale i tak warto mówić co się czuje. Ja ostatnio nie pożałowałem. Spotkało mnie wiele dobrego.Ten post został edytowany przez Autora dnia 21.08.13 o godzinie 15:05

konto usunięte

Temat: umiemy mówić?

Dariusz T.:
I weź tu człowieku bądź szczery.
no jak tak na to spojrzeć, to się nie da! :)

ale jak się przypadkiem uda otworzyć przed właściwym człowiekiem, to jest fajnie :)
Monika J.

Monika J. Technik masażysta

Temat: umiemy mówić?

Jestem w szczęśliwym związku już ponad 10 lat z partnerem, który jest naprawdę bardzo wyrozumiały jednak i jemu czasem zdarza się nie rozumieć moich reakcji emocjonalnych na sytuacje, które dla niego nie mają sensu, znaczenia i gdy muszę to tłumaczyć wówczas brakuje mi tych słów które tak dosadnie by to oddały. Cóż nauczyłam się mówić wprost o moich uczuciach zwięźle prosto i odnosi to jakiś skutek. Nie mam zwyczajnie ochoty czekać na to aż partner sam zaskoczy o co mi chodzi bo i tak nie zaskoczy...;)
Myślę, że takie podejście się sprawdza mówienie prosto np, że przeszkadza mi to...
bądź, że czuję się niepewnie gdy..., boli mnie to gdy ty.... bo czuję się niedoceniona, mało wartościowa, brzydka...itd
Dariusz Tomczak

Dariusz Tomczak PONIEWAŻ OBECNIE
GOLDENLINE JEST
PASSE, NIE
AUKTUALNIAM P...

Temat: umiemy mówić?

No właśnie o to chodzi o prostotę i trafność.

Jak w dobrym wierszu czy eleganckim kawałku kodu - jest tylko to co ma być, w takim układzie jak ma być i wyraża to dokładnie to co ma wyrażać.

Kiedy brak zbędnych słów czy redundantnych pętli to takie rozwiązanie jest piękne, potężne i skuteczne zarazem.Ten post został edytowany przez Autora dnia 21.08.13 o godzinie 15:48

konto usunięte

Temat: umiemy mówić?

Monika J.:
Jestem w szczęśliwym związku już ponad 10 lat z partnerem, który jest naprawdę bardzo wyrozumiały jednak i jemu czasem zdarza się nie rozumieć moich reakcji emocjonalnych na sytuacje, ...
z tymi emocjami jest czasami tak, że sami po dwóch dniach nie rozumiemy co nas tak dręczyło. :)

w "zgranym zespole" ludzie sobie mówią co ich uwiera. ale do tego jest potrzebna chęć porozumienia, zaufanie i otwartość. w mniej zgranym znajdziemy powód żeby partnera obarczyć naszym złym nastrojem.
Monika J.

Monika J. Technik masażysta

Temat: umiemy mówić?

Dariusz T.:
No właśnie o to chodzi o prostotę i trafność.

Po tylu latach zrozumiałam to, że do mojego męża muszę mówić "prosto z mostu" bo gdy próbowałam to robić po swojemu to często wychodziło odwrotnie od zamierzonego celu tzn. On odbierał to często jako atak na niego i nie wiedział dlaczego a ja nie umiałam się przemóc by obnażyć przed nim swą infantylność czy jak kto woli niedojrzałość bo dziś potrafię się do tego przyznać. Często sytuacje powodują, że zachowujemy się jak obrażone dzieci a także wstyd nie pozwala nam się przyznać do swoich emocji....
Monika J.

Monika J. Technik masażysta

Temat: umiemy mówić?


w "zgranym zespole" ludzie sobie mówią co ich uwiera. ale do tego jest potrzebna chęć porozumienia, zaufanie i otwartość.

Oraz ciężka praca nad tym by tak się zgrać ...Ten post został edytowany przez Autora dnia 21.08.13 o godzinie 16:29
Robert L.

Robert L. Mechanical Engineer,
TRW Polska

Temat: umiemy mówić?

Katarzyna B.:
"Ze straszliwie pustego Krakowa wysłałem Ci kartkę. Tonął w błocie i w mojej paskudnej nostalgii, żeby już nie powtarzać w nieskończoność słowa "tęsknota". Tęsknię do Ciebie przez stół, przy którym siedzimy, tęsknię z fotela na fotel obok, w teatrze czy kinie, tęsknię z Pragi na Kępę, z łóżka w którym leżę - do Spatifu, w którym popijasz z Miniem, na szerokość kołdry, która okrywa nas oboje, też potrafię tęsknić do Ciebie - przez drzwi łazienki, w której się kąpiesz, i przez schody, po których idziesz do mnie, i przez naskórek mój, szczelnie przywarty do Twojego ... Ale jak nazwać to, co odczuwam w Warszawie, kiedy Ty jesteś w Londynie? Też - tęsknotą? Oj, ubożuchny jest ten słowniczek, który mamy do dyspozycji." JP

czy potrafimy mówić o tym co czujemy? czy mamy odwagę odkryć swoje uczucia przed drugim człowiekiem? czy nie boimy się powiedzieć "kocham", "tęsknię", "nie chcę bez Ciebie żyć"?

czy słowa jeszcze coś znaczą? czy umiemy docenić niewymierne "kocham Cię" czy już tylko samochód i mieszkanie? :)

Problem jest taki, że dla każdego te same słowa znaczą co innego:(
dla jednej kocham to jakieś tam motyle w brzuchu:) , a drugi jak kocha to skoczył by w ogień:) no i później jest od groma tych poparzonych....Ten post został edytowany przez Autora dnia 21.08.13 o godzinie 21:45

konto usunięte

Temat: umiemy mówić?

Katarzyna B.:
ale czy jest coś piękniejszego niż takie słowa wypełnione uczuciem? :)

zaraz przyjdzie Iza i powie, że jestem nieuleczalną romantyczką! :)))
jeśli to mnie masz na myśli, to tak nie powiem :))
bo sama jestem irracjonalną romantyczką, lecz nie tyle w słowach,
co w "muzyce", która mi w duszy gra:))

Myślę, że mówienie do kogoś: "nie umiem bez ciebie żyć" nie jest dobre,
bo oznacza przyjmowanie myślenia i postawy: "moje życie się zawali i straci sens,
gdy Ciebie zabraknie". A przecież wcześniej, czy później przyjdzie się rozstać i wtedy
trzeba będzie mieć siłę i motywację do dalszego życia.

konto usunięte

Temat: umiemy mówić?

Izabela K.:
jeśli to mnie masz na myśli, to tak nie powiem :))
yhm :)))
bo sama jestem irracjonalną romantyczką, lecz nie tyle w słowach,
co w "muzyce", która mi w duszy gra:))

Myślę, że mówienie do kogoś: "nie umiem bez ciebie żyć" nie jest dobre,
nie ma w tym niczego złego. "teraz nie umiem, nie chcę... nie umiem sobie wyobrazić życia bez Ciebie..." nie ma niczego złego w "zrośnięciu" się z kimś tak, że życie tylko razem. :) nie każdy potrafi tak zaufać, zrozumieć, zżyć się...
bo oznacza przyjmowanie myślenia i postawy: "moje życie się zawali i straci sens,
i tak będzie jeśli tej osoby zabraknie. życie jakie mamy teraz, z nim, się zawali. życie które znamy może stracić sens, który daje związek z tą osobą.
gdy Ciebie zabraknie". A przecież wcześniej, czy później przyjdzie się rozstać i wtedy
trzeba będzie mieć siłę i motywację do dalszego życia.
bo nie każdy i nie zawsze po rozstaniu taką ma. są ludzie odchodzący po odejściu partnera. bo stracili połowę siebie. czy to źle? czy ja wiem... :)
inni przebudowują i przewartościowują swoje życie. i znajdują nowy sens. bo poprzedni stracili. :)

konto usunięte

Temat: umiemy mówić?

Katarzyna B.:
Izabela K.:
jeśli to mnie masz na myśli, to tak nie powiem :))
yhm :)))
:))
bo sama jestem irracjonalną romantyczką, lecz nie tyle w słowach,
co w "muzyce", która mi w duszy gra:))

Myślę, że mówienie do kogoś: "nie umiem bez ciebie żyć" nie jest dobre,
nie ma w tym niczego złego. "teraz nie umiem, nie chcę... nie umiem sobie wyobrazić życia bez Ciebie..." nie ma niczego złego w "zrośnięciu" się z kimś tak, że życie tylko razem. :) nie każdy potrafi tak zaufać, zrozumieć, zżyć się...
hm... szczególnie my kobiety to potrafimy,
wiem, powiesz że generalizuję i włącza mi się myślenie stereotypowe:)
ale z zazdrością obserwuję męską umiejętność zachowania dystansu
w stosunku do relacji z nami
bo oznacza przyjmowanie myślenia i postawy: "moje życie się zawali i straci sens,
i tak będzie jeśli tej osoby zabraknie. życie jakie mamy teraz, z nim, się zawali. życie które znamy może stracić sens, który daje związek z tą osobą.
zupełnie jakby jedynym sensem naszego życia był związek,
jeżeli będziemy budować w sobie przekonanie: "cały mój świat kręci się
tylko wokół Ciebie", to nieuchronnie skazujemy się na brak poczucia
sensu życia, po rozstaniu
gdy Ciebie zabraknie". A przecież wcześniej, czy później przyjdzie się rozstać i wtedy
trzeba będzie mieć siłę i motywację do dalszego życia.
bo nie każdy i nie zawsze po rozstaniu taką ma. są ludzie odchodzący po odejściu partnera. bo stracili połowę siebie. czy to źle? czy ja wiem... :)
inni przebudowują i przewartościowują swoje życie. i znajdują nowy sens. bo poprzedni stracili. :)
bo dalsze życie ma sens, nie będzie już takie jak wcześniej,
ale może być również sensowne i wartościowe,
budując w sobie postawę o braku sensu życia bez danej osoby,
odbieramy sobie szansę na inny sens,
niekiedy może nawet większy
:)

konto usunięte

Temat: umiemy mówić?

Izabela K.:
Katarzyna B.:
Izabela K.:
jeśli to mnie masz na myśli, to tak nie powiem :))
yhm :)))
:))
hm... szczególnie my kobiety to potrafimy,
ja znam takich mężczyzn. kiedy to robią, robią to nawet lepiej niż my.
wiem, powiesz że generalizuję i włącza mi się myślenie stereotypowe:)
yhm :)
ale z zazdrością obserwuję męską umiejętność zachowania dystansu
w stosunku do relacji z nami
a potrafią czy my tego nie widzimy, bo ktoś im wdrukował że to niemęskie. :)
zupełnie jakby jedynym sensem naszego życia był związek,
jeżeli będziemy budować w sobie przekonanie: "cały mój świat kręci się
tylko wokół Ciebie",
nie. to oznacza, że to wspólny świat. nie chcemy żyć w jego połowie czy ćwierci. partner jest w centrum. jest nierozerwalną częścią naszego świata. świata naszego związku. po rozstaniu to już nie bęzie ten świat. może będzie gorszy, może lepszy... ale nie będzie taki.
to nieuchronnie skazujemy się na brak poczucia
sensu życia, po rozstaniu
może tak jest. ale jeśli obie strony tak czują to jest to wyjątkowy sens. dla którego warto żyć, a który stworzy pustkę kiedy się skończy.
można wyjątkowo a potem pustka, a można mniej wyjątkowo żeby po rozstaniu nie tracić sensu. :)
bo dalsze życie ma sens, nie będzie już takie jak wcześniej,
ale może być również sensowne i wartościowe,
pewien Starszy Pan twierdził, że nie. że bez kobiety jego życia sens życia... nie ma sensu
budując w sobie postawę o braku sensu życia bez danej osoby,
odbieramy sobie szansę na inny sens,
niekiedy może nawet większy
:)
to znaczy, że sens życia z tą osobą nie był największym sensem naszego życia. a dla niektórych jest. :)
Dariusz Tomczak

Dariusz Tomczak PONIEWAŻ OBECNIE
GOLDENLINE JEST
PASSE, NIE
AUKTUALNIAM P...

Temat: umiemy mówić?

O uczuciach łatwiej jest mówić odwołując się do sztuki, ale ja totalne beztalencie w sztukach plastycznych, mogę co najwyżej uciekać się do słów, które zbudują nastrój, aby oddać to co czuję. Czasem się udajeTen post został edytowany przez Autora dnia 22.08.13 o godzinie 10:33

konto usunięte

Temat: umiemy mówić?

I've got a reputation of being a man with a gift of words
A romantic poetic type or so they say
But I find it hard to express the way I feel about you
Without getting involved with the old cliches
In the old cliches, it's the old cliches
This song's begun so many times but never
In a way that you wont consider to be an old cliche
I want to say that I need you, I miss you when you're away
And how it seemed like fate - o here we go - the same old cliches
It's the same old cliches
It's not that I'm embarrassed or shy, well, you know me too well
But I want to make this song special in a way that you can tell
That it's solely for you and nobody else
For my best friend, my lover, when I need help - cliche - cliche
Everything I want to say to you is wrapped up in an old cliche
I'd waited so long to find you, I'd been through the heartbreak and pain
But of course you already know that cos you've been throught the same.
That's why I'm trying to say with my deepest sincerity
That's why I'm finding it comes down to the basic simplicities
The best way is with an old cliche
It's simply the best way is with an old cliche
Always the best way is with an old cliche
I'll leave it to the best way, it's an old cliche
I love you.


http://www.youtube.com/watch?v=l5avmXNE59U

konto usunięte

Temat: umiemy mówić?

Katarzyna B.:
hm... szczególnie my kobiety to potrafimy,
ja znam takich mężczyzn. kiedy to robią, robią to nawet lepiej niż my.
ja znam znacznie więcej takich kobiet,
tak sie składa:)
wiem, powiesz że generalizuję i włącza mi się myślenie stereotypowe:)
yhm :)
:) na szczęście mam świadomość swojego "skrzywienia"i
nie odrzucam innych racji :)
ale z zazdrością obserwuję męską umiejętność zachowania dystansu
w stosunku do relacji z nami
a potrafią czy my tego nie widzimy, bo ktoś im wdrukował że to niemęskie. :)
myślę, że nie chodzi tu o społeczną presję,
moje twierdzenie bierze się z wielu obserwacji,
często uciekam się do takiego porównania:
hierarchię wartości porównuję do kredensu z licznymi szufladkami,
u kobiet, tą najważniejszą, jedyną na najwyższym poziomie, jest miłość =związek
u mężczyzn: miłość do kobiety jest jedną z paru szufladek znajdujących się
na tym najwyższym poziomie , stąd łatwiej im o dystans
oczywiście nie dotyczy to wszystkich, ale ludzie którymi się otaczam
w większości tak funkcjonują
zupełnie jakby jedynym sensem naszego życia był związek,
jeżeli będziemy budować w sobie przekonanie: "cały mój świat kręci się
tylko wokół Ciebie",
nie. to oznacza, że to wspólny świat. nie chcemy żyć w jego połowie czy ćwierci. partner jest w centrum. jest nierozerwalną częścią naszego świata. świata naszego związku. po rozstaniu to już nie bęzie ten świat. może będzie gorszy, może lepszy... ale nie będzie taki.
zgadzam się
ale świat po rozstaniu nadal będzie istniał, jakościowo inny -
gorszy lub lepszy, ale będzie istniał
może tak jest. ale jeśli obie strony tak czują to jest to wyjątkowy sens. dla którego warto żyć, a który stworzy pustkę kiedy się skończy.
można wyjątkowo a potem pustka, a można mniej wyjątkowo żeby po rozstaniu nie tracić sensu. :)
każdy związek jest wyjątkowy, tak jak każdy z nas jest wyjątkowy,
lecz czy na tyle wyjątkowy, aby nie można było go zastąpić kimś innym?
moja romantyczna natura burzy się przeciwko temu:) lecz życie pokazuje,
że ludzie łatwo zastępują jednych drugimi, zapominają o sobie, nie mają żadnego
szacunku do przeszłości, oczywiście nie wszyscy:)
czy w miłości partnerskiej istnieją ludzie "niezastępowalni"? a może tylko wtedy,
gdy sami przypiszemy im taką rolę?
sami nadajemy "wyjątkowy" sens poszczególnym relacjom i czasami "kładziemy wszystko
na jednej szali", skazując się tym samym na poczucie braku sensu życia, gdy nadejdzie rozstanie
pewien Starszy Pan twierdził, że nie. że bez kobiety jego życia sens życia... nie ma sensu
cóż, uwierzył w to, co sam sobie w środku powtarzał
jego prawo, jego wybór, jego sens
to znaczy, że sens życia z tą osobą nie był największym sensem naszego życia. a dla niektórych jest. :)
każdy ma prawo "wybierać" cierpienie, jeżeli widzi w nim sens
ale są tacy, którzy go nie chcą, lecz pewnymi przekonaniami, postawami
mogą się na nie skazywać
Dariusz Tomczak

Dariusz Tomczak PONIEWAŻ OBECNIE
GOLDENLINE JEST
PASSE, NIE
AUKTUALNIAM P...

Temat: umiemy mówić?

It doesn’t interest me what you do for a living.
I want to know what you ache for
and if you dare to dream of meeting your heart’s longing.

It doesn’t interest me how old you are.
I want to know if you will risk
looking like a fool for love
for your dream for the adventure of being alive.
It doesn’t interest me what planets are
squaring your moon...
I want to know if you have touched
the centre of your own sorrow
if you have been opened by life’s betrayals
or have become shrivelled and closed
from fear of further pain.
I want to know if you can sit with pain
mine or your own without moving
to hide it or fade it or fix it.
I want to know if you can be with joy
mine or your own if you can dance with wildness
and let the ecstasy fill you to the tips of your fingers and toes
without cautioning us to be careful to be realistic
to remember the limitations of being human.
It doesn’t interest me if the story you are telling me is true.
I want to know if you can disappoint another to be true to yourself.
If you can bear the accusation of betrayal and not betray your own soul.
If you can be faithless and therefore trustworthy.
I want to know if you can see Beauty even when it is not pretty every day.
And if you can source your own life from its presence.
I want to know if you can live with failure yours and mine
and still stand at the edge of the lake and shout to the silver of the full moon,
“Yes.”
It doesn’t interest me to know where you live or how much money you have.
I want to know if you can get up after the night of grief and despair
weary and bruised to the bone and do what needs to be done
to feed the children.
It doesn’t interest me who you know or how you came to be here.
I want to know if you will stand in the centre of the fire with me and not shrink back.
It doesn’t interest me where or what or with whom you have studied.
I want to know what sustains you from the inside when all else falls away.
I want to know if you can be alone with yourself and if you truly like
the company you keep in the empty moments.

By Oriah © Mountain Dreaming,
from the book The Invitation
published by HarperONE, San Francisco,
1999 All rights reservedTen post został edytowany przez Autora dnia 23.08.13 o godzinie 13:47
Magdalena K.

Magdalena K. Sales Manager

Temat: umiemy mówić?

No ja potrafię mówić. Mówię tyle, że czasem zapominam już o co mi chodziło.



Wyślij zaproszenie do