konto usunięte

Temat: toksyczne związki

Paradoksalnie nawet kobiety muszą podejmować "męskie decyzje" :)
Anna B.

Anna B. Bankowość

Temat: toksyczne związki

Łukasz P.:
Paradoksalnie nawet kobiety muszą podejmować "męskie decyzje" :)
I nawet nie zdajesz sobie sprawy jak często, zawsze się z tego śmiałam, że w moim byłym związku to ja byłam facetem. Eh, życie!

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

Fatalnie!!

Facetowi nigdy nie wolno pokazywać, ze zachowuje się jak kobieta:)
Pomyśl chciałabyś mieszkać z kobietą??
Anna B.

Anna B. Bankowość

Temat: toksyczne związki

Łukasz P.:
Fatalnie!!

Facetowi nigdy nie wolno pokazywać, ze zachowuje się jak kobieta:)
Pomyśl chciałabyś mieszkać z kobietą??


Wogóle to wszystko to moja wina,
bo po krótkim czasie zorientowałam się,
że to nie dla mnie, ale było mi tak wygodniej;-)
A od wspólnego zamieszkania broniłam się strasznie.
I nigdy nie zamieszkalismy razem (3 lata związku),
miałam świadomość, że nasze rozstanie nastapiło by w bardzo kródkim czasie.

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

Ja po 3 miesiącach "wspólnego mieszkania" doszedłem do wniosku ze to nie to.

Szkoda, że dopiero po 3 latach zdecydowałem się na ten krok.
Im wcześniej bym to zrobił byłoby łatwiej:)
Anna B.

Anna B. Bankowość

Temat: toksyczne związki

Ale takie złe doświadczenia też są potrzebne w życiu.
Każda porażka może być naszym sukcesem!

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

ja jeszcze nie mam sily i dam mu oststnia szanse.boje sie strasznie zerwac bo nawet nie wyobrazam sobie jak by to bylo.i juz kilka razy zrywalismy i ja nie potrafilam bez niego wytrzymac.nie wiem co robic i skad brac sile

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

Lucyna Kuklińska:
ja jeszcze nie mam sily i dam mu oststnia szanse.boje sie strasznie zerwac bo nawet nie wyobrazam sobie jak by to bylo.i juz kilka razy zrywalismy i ja nie potrafilam bez niego wytrzymac.nie wiem co robic i skad brac sile
Lucyna ja tez myslałam , że nie dam rady sama, moja kumpela teraz przezywa to samo i mówie ci a nawet ci to gwarantuje, że sobie poradzisz - bo jesteś silniejsza niż ci si ewydaje:)Faustyna Jarzynowska edytował(a) ten post dnia 17.02.09 o godzinie 13:13
Agnieszka Trojanowska

Agnieszka Trojanowska Bo trzeba się śmiać,
Wariatkę grać,
Szczęsliwym być i z
Ż...

Temat: toksyczne związki

Justyna K.:
Edyta D.:
Anna I.:
chciałabym tutaj poruszyć temat dość częsty mimo wszystko, i przytoczyć dość skrajny przypadek.
skorzystałam z wypowiedzi z forum na temat przemocy w rodzinie, za zgodą autorki oczywiście:)
wypowiedź jest długa, więc wycięłam tylko kilka zdań:

"(...)nie jestem typem „szarej myszki”- wręcz przeciwnie- zawsze w centrum, zawsze głośno i wyraźnie dawałam o sobie znać. Raczej osobowość wybuchowa i energiczna. Zajmuję się wieloma rzeczami od wielu lat, m mnóstwo pasji, mam wielu znajomych. Wydawało mi się zawsze, że jestem silna i mam swoje zdanie, nigdy nie dawałam sobie niczego „wcisnąć”. Byłam osobą, którą wszyscy znali, nie zawsze lubili (może dlatego że czasem potrafię być do bólu szczera?) Na pewno nie jestem typem ofiary. (...)Marcin (tak go nazwijmy) był ode mnie 10 lat starszy. Poznałam go na studiach – był moim wykładowcą. Wyglądał na bardzo spokojnego człowieka, skromnego. Bardzo szczupły, niski, o przyjemnym głosie no i przede wszystkim inteligentny.(...)Na początku było cudownie…ale po jakiś 3 miesiącach zaczęlo się…zaczął robic awantury o to, że spotykam się ze znajomymi, nie mówiąc o tym, że nie mogłam spotkać się z żadnym kolegą. Jego zazdrość zaczęla mnie przytłaczać…to nie była zwykła zazdrość. Kiedyś szliśmy ulicą i spotkałam kolegę z roku. Powiedział mi „cześć’, ja odpowiedziałam…Marcin zrobił mi na ulicy awanturę, zaczął wyzywać od dziwek, powiedział, że na pewno sypiam z tym kolegą, że on to zobaczył w jego oczach…itd. To nie była p[pierwsza taka awantura. Ja zawsze uciekałam z płaczem- on dzwonił i przepraszał. Potem jechaliśmy do domu, a on po drodze mnie znowu dręczył…i tak na okrągło. Powoli zaciskał pętlę na mojej szyi. Straciłam kontakt ze znajomymi. On kontrolował każdy mój ruch- jeśli mnie nie widział, dzwonił co 15 minut (dosłownie) przychodził po mnie na uczelnię (musiałam uważać, żeby nie uśmiechnąć się do kogoś, a tym ardziej odezwać) moje życie stało się koszmarem…codziennie chciałam odejść, ale on przepraszał, przytulał, mówił że kocha...
Najgorsze było to c działo się w jego mieszkaniu…seks- on kochał seks. Bardzo często się na początku kochaliśmy…tylko, że później zaczęło to być chore. W skrócie powiem- nie mogłam powiedzieć „nie”, ale tonie jest najgorsze…w trakcie kiedy się kochaliśmy, potrafił nagle zacząć pytać jak było mi z jego poprzednikami, z tym czymś strasznym w oczach. Odpychał mnie i zaczynał się wyżywać . czasem trwało to 2 godziny…ja kuliłam się gdzieś pod ścianą…czasem uciekałam do łazienki i płakałam…nie mogłam tego znieść. No i to był jedyny sposób, żeby on się uspokoił. Potem przychodził, przytulał i mówił „powiedz, że nikogo przede mną nie było” a ja mówiłam, bo się bałam. A on później zarzucał mi „przecież kłamiesz! Zawsze mnie okłamujesz??” i znowu się zaczynało…
Po jakiś 5 miesiącach przestałam prawie istnieć…tak czułam. Coraz częściej o wszystko mnie oskarżał, coraz częściej mnie …gwałcił właściwie (wtedy wmawiał mi że to ze mną jest coś nie tak – mówię „nie” a i tak się kochamy- krzywdzę go, bo sprawiam mu ból odmawiając seksu) wpadłam w totalną apatię. Przestałam czuć cokolwiek, ciągle tylko płakałam, nic innego mi nie pozostało. Jego szał też był coraz gorszy…znalazłam na niego sposób- zaczęłam się bić pięściami- po nogach, rękach…głowie…wtedy przestawał. Potem to nie pomagało – zaczęłam się ciąć- tak żeby nikt nie zobaczył- np. po udach…wtedy czułam, że jeszcze istnieję…ze jeszcze jestem. I tak jak zawsze wydawało mi się to totalną głupotą, że ludzie się samookaleczają- tak wtedy przynosiło mi to przyjemność…czułam, że jestem…"

Nie potrafiłam odejść, mimo, że robiłam to codziennie. W końcu kiedyś mnie uderzył – „żeby mnie uspokoić” potem wyrzucił za drzwi- rąbnęłam o ścianę…kiedyś wybiegłam z jego domu rycząc…ludzie na ulicy pytali czy mi nie pomóc. (...)
Tydzień przed powiedziałam że odchodzę (mówiłam to codziennie- więc nie uwierzył) byliśmy na dworze- on wyszedł na przystanek po mnie. Rozmowa trwała dwie godziny. Czułam w sobie siłę- wiedziałam, że jeśli nie odejdę to zabiję siebie albo jego. Po raz pierwszy miałam na tyle siły, żeby się nie złamać i nie wrócić z nim do mieszkania. Przez dwie godziny negocjacji („przecież cię kocham jak nikogo na świecie, potrzebuję cię a ty mnie tak bardzo krzywdzisz…dlaczego? Ja cierpię”) to zawsze działało- ja nie chciałam nigdy nikogo skrzywdzić…

Wtedy powiedziałam „dość!”. Zaczęłam wrzeszczeć, żeby w końcu zrozumiał. Schodziliśmy wtedy po schodach (przejście podziemne) Popchnął mnie. Na szczęście nie spadlam, ale spojrzałam mu po raz ostatni w oczy i zaczęłam…uciekać, biec ile sił w nogach. Uciekłam do autobusu."

chyba tyle starczy. co myślicie na temat takich związków?

Natrafilam na ten topic i czytajac powyższe tak sobie mysle... dlaczego po 3 miesiacach (to przeciez krotki okres czasu) na skutek tego "Kiedyś szliśmy ulicą i spotkałam kolegę z roku. Powiedział mi „cześć’, ja odpowiedziałam… Marcin zrobił mi na ulicy awanturę, zaczął wyzywać od dziwek" czyli wyzwisk pod adresem przeciez ukochanej (teoretycznie) osoby nie zostawila go??? Dla mnie takie awantury,slowa skreslaja kogos takiego raz na zawsze. Bo jesli raz nazwal dziwka to zrobi to drugi, trzeci, piecdziesiaty itd. Gdzie w tym byla jakakolwiek godnosc tej kobiety i szacunek do samej siebie?? Wg mnie dziewczyna sama weszla do paszczy lwa. Jest mi jej szkoda, ale ja na jej miejscu po 3m-cach zwiazku/znajomosci zamknielabym bezpowrotnie rozdzial pt "Marcin". Naprawde nie chce tutaj sie wymadrzac,ale czasem nie rozumiem osob ktore w cos sie pchają widząc po drodze wiele rys na szkle, a potem tak kończą.. Nie byl to przeciez na tyle zaawansowany 'czasowo' zwiazek by nie móc odejsc.

Ale to moje zdanie. Kazdy robi tak jak uwaza.

no tak to jest tak zwane zdominowanie...przez partnera
kiedyś przez coś takiego brnęłam..i czas (w moim przypadku akurat 3,5 roku) nie miał tu znaczenia, kiedy dojrzałam psychicznie temat ucięłam....teraz dziękuję opatrzności za to, że to co złe już za mną:)
Toksyczny zwiazek ?????? W moim przypadku to chyba bylo 4 lata z 7 kiedy bylismy razem . Nic ani nikt nie potrafil mi przemowic do rozsadku , pozatym balam sie odejsc , balam sie samotnosci , tego ze sobie nie poradze . Dopiero pol roku przed odejsciem , uswiadomolam sobie ze nie ja pierwsza i nie ostatnia odchodze , bede sama . ze musi byc dobrze , dam rade , bede dzielna . Teraz jestem od 2 lat sama, wiem ze zyje , daje rade , wyszlam na prostai jestem z siebie jak najbardziej zadowolona . Mam nadzieje ze zycie sie jeszcze ulozy i znajde przyjaciela partnera na reszte zycia a nie tyrana . Czego i sobie i wam zycze

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

Gerard P.:

Taki wniosek na koniec.Kogo ja spotkałem ? Potwora czy kobietę,która nie potrafi kontrolować emocji i chociaż to rani innych ludzi,to skacze sobie dowolnie z jednego na drugiego (bez zdrady,bo tu jest OK).

Potwora który nie potrafi kontrolować emocji
uwazaj bo ich sporo wszedzie , ja ze swoim(swoja)walczylem 6 lat ...
bye bye maszkaro ;)
Sylwia Zając

Sylwia Zając grafik, fotograf,
specjalista ds.
reklamy,
dziennikarz, m...

Temat: toksyczne związki

hehe zabawne jest to, że co niektórzy jedno mówią drugie robią, a co śmieszniejsze maszkar w ich życiu jest więcej, żadna pięknisia nie chce, a on pewnie o wszystkie zabiega mówiąc "papa"

żal

Oczywiście wszystkim, którzy naprawdę wyrwali się z toksycznych związków serdecznie gratuluję.
Ja miałam takich kilka w życiu, ale wszystkie zostały pogrzebane z wszelkimi pamiątkami i innymi śmieciami.Sylwia Zając edytował(a) ten post dnia 18.02.09 o godzinie 17:40
Ewa K.

Ewa K. Fotograf.Właściciel
BLUEGOTHICKfoto
studio *można
nauczyć...

Temat: toksyczne związki

God bless our ex-boyfriends.
Agnieszka Małysa - Botrous

Agnieszka Małysa - Botrous Kompleksowy serwis
i obsługa IT / Sklep
i serwis rowerowy

Temat: toksyczne związki

tak każde doświadczenie nas uczy - i warto je mieć - wiem to z własnego doświadczenia - brak doświadczenia powoduje czasami że to co mamy wydaje nam się dobre normalne - ale to niestety nie jest tak nie mając porównania brniemy w ... no i oczywiście popieram im wcześniej dojdziemy do wniosku że to nie to tym lepiej szkoda czasu od razu trzeba się wycofać i odcinać co chore....
Tomek M.

Tomek M. Dyrektor
Departamentu
Sprzedaży
Detalicznej

Temat: toksyczne związki

ANNA SZOSTAK:
oj niestety historia lubi sie powtarzac....:(


oj tak i to czasami zbyt często :(
Tamara Marczewska

Tamara Marczewska specjalista ds.
Marketingu i PR -
B2B: Qumak-Sekom SA

Temat: toksyczne związki

Agnieszka B.:
Hmm no wiesz nizej to juz chyba i tak nie mozna upasc.

Oddałabym

fajnie werzyc, że oddałabyś,
ale zakładasz, że jego cios nie naruszyłby Twej kondycji.
Tymczasem dziewczyna pisze że grzmotnęła o ścianę w korytarzu.
Po takim czymś możesz mieć nawet wstrząs mózgu.

Raczej byś nie oddała.
w każdym razie moim zdaniem bitwa na pięści z osobnikiem większym i silniejszym a nade wszystko pozbawionym zasad moralnych -- to zdecydowanie nie jest dobry pomysł.
Anna Szostak

Anna Szostak KADRA ZARZĄDZAJĄCA

Temat: toksyczne związki

...gorzej jak brak sił na odejście:(

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

Ja tkwiłam w toksycznym związku. Oczywiście na początku było wszystko ładnie-pięknie, jak to na początku, a w efekcie o mało nie skończyłam sześć stóp pod ziemią.

I też nie miałam ani siły odejść, bałam się zabrać głosu, słyszałam często coś a propos "mojej wyobraźni", że wpadam w paranoję... to są pierwsze symptomy robienia z kogoś wariata. Żaden człowiek na niniejszej planecie nie powinien grzebać drugiemu człowiekowi w systemie nerwowo/emocjonalnym. Niestety, bardzo często tak się dzieje.

Ja nie miałam siły odejść. Mimo że codziennie budziłam się z kamieniem w żołądku, że mówił mi czego mi nie wolno, co mi wolno, że mnie tak ograniczał.. Oficjalnie i wszem oczywiście wszystko było w porządku. Nie miałam na nic dowodów... Gdyby mnie uderzył, nie wiem, skatował, miałabym dowody przemocy. A tak? No bo komu zarzucić, że bez przerwy chodziłam zdenerwowana albo zestresowana. Kogo to była wina?
Moja.
Ja nie umiałam panować nad sobą.
- Weź się w garść, co się z tobą dzieje?!

Mimo że na długo przed rozstaniem związek po prostu zdechł z głodu, na nic nie miałam siły. Toksyna sączyła się kilka dobrych wiosen i naprawdę, dopiero teraz widzę (a od rozstania minęły prawie cztery lata) jak bardzo się sączyła, kiedy...

Na czym polega toksyczny związek? Och, każdy, kto w czymś takim tkwił, pewnie mógłby wymieniać do białego rana. Nie przemawiają do mnie żadne argumenty dotyczące utrzymania tego rodzaju relacji. Moja rada zawsze jest jedna: UCIEKAĆ.

Ja uciekłam. To da się zrobić i zrobić należy. Dla zdrowia psychicznego. Własnego, oczywiście. I oczywiście w momencie podejmowania decyzji o odejściu miałam przed oczami wizję - zresztą również roztaczaną przez mojego ex-gnoma - kto ci pomoże, nie dasz sobie rady, blebleble, zginiesz marnie BEZE MNIE.

Jednak żadna krzywda mojemu ex-gnomowi się nie stała, kiedy usłyszał:
- Wolę mieszkać w kartonowym pudle pod mostem, niż z tobą, pojebie.

Deczko się zdziwił, zrobił smętne oczy, bąkał coś że jestem zła, że on mnie przecież tak dobrze traktował, niewdzięczna ja, niedobra... że jak ja mogę tak mówić do "misia".

Mogę. Mogłam. Nie było trudno. Już wtedy nie było trudno. Odważyłam się gębę otworzyć i POWIEDZIEĆ.

Można.
I nadal radzę: UCIEKAĆ.

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

Łukasz P.:
Fatalnie!!

Facetowi nigdy nie wolno pokazywać, ze zachowuje się jak kobieta:)
Pomyśl chciałabyś mieszkać z kobietą??
zdecydowanie nie!
miałam taką, wątpliwą przyjemność, facet- zodiakalna panna i ja- panna, też zodiakalna.
miałam wrażenie, ze to ja mam jaja w tym związku ( sorki za prywatę, już się uspokajam...)Iza M. edytował(a) ten post dnia 01.03.09 o godzinie 11:59

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

Iza M.:
Łukasz P.:
Fatalnie!!

Facetowi nigdy nie wolno pokazywać, ze zachowuje się jak kobieta:)
Pomyśl chciałabyś mieszkać z kobietą??
zdecydowanie nie!
miałam taką, wątpliwą przyjemność, facet- zodiakalna panna i ja- panna, też zodiakalna.
miałam wrażenie, ze to ja mam jaja w tym związku ( sorki za prywatę, już się uspokajam...)Iza M. edytował(a) ten post dnia 01.03.09 o godzinie 11:59


A tak poważnie to nawet faceta bez jaj można nauczyć męskiego zachowania:). Trzeba tylko odpowiednią terapię zastosować:) Czasami silny wstrząs:)

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

mam nadzieję, ze nie uraziłam...

odnośnie terapii, wstrząsnęłam, ale nie miałam już sił na kontynuację.
sorki, ale wszystko ma swoje granice i konsekwencje. ja św. Matka Teresa z Kalkuty nie jestem....

Następna dyskusja:

Toksyczne związki




Wyślij zaproszenie do