Temat: toksyczne związki
przeczytałam ten wątek z zainteresowaniem. właściwie znam jedną historie toksycznego związku, którą moge opisać.
Nie znam jej w szczegółach, kiedyś pomogłam jednej dziewczynie zatrudniając ją (wróciła z zagranicy, nie miała zbyt dobrych kwalifikacji i borykała się z problemem znalezienia pracy) po jakimś roku wspólnej pracy zdarzyło się, że razem spedzałysmy święta Bożego Narodzenia, byłam w podłym nastroju, wypiłysmy kilka lampek wina, być moze mój nastrój wpłynął tak, że sama opowiedziała mi swoją historię:
Spotykała się z chłopakiem od kilku lat, znali się już jako nastolatkowie. Potem razem studiowali. Uderzył ją pierwszy raz, a potem coraz częściej, za skrzywioną mine, zresztą każdy powód był dobry. Nie potrafie sobie wyobrazić co można czuć odkrywając po latach wspolnego zycia nowe nieznane oblicze swojego partnera. Poczatkowo próbowała walczyc, szukała pomocy u neurologów, psychiatrów, sugerowano, że może jest to spowodowane uciskiem nerwu na mózg etc. Gdy tylko próbowała namówic go na badania terapie, natychmiast zaczynał ją szarpać, kiedy płakała pytał ją "dlaczego płaczesz?", odpowiadała: " robisz mi krzywde, uderzyłes mnie, to boli" . Wówczas mówił do mniej "dlaczego kłamiesz, przeciez ja Ci nic nie zrobiłem!" - po czym nastąpowała powtórka z rozrywki za "kłamanie"
Bił ją nawet w jej domu, w pokojach obok była mama, czasem brat. Kiedy zapytałam ją dlaczego nigdy nie wezwała pomocy, dlaczego nigdy nie powiedziała nikomu usłyszałam że nikt by jej nie uwierzył, bo Wojtek miał mnóstwo przyjaciół i znajomych, był lubiany, zaradny, pracowity, uśmiechniety. Z drugiej strony szantażował ją : jesli cokolwiek powie skrzywdzi jej młodszego brata.
Raz pobił ją tak dotkliwie że ślady uderzen były widoczne na twarzy, wówczas pojechała nocowac do kolezanki, zeby w jej domu nikt sie nie zorientował. I tam rozkleiła się opowiadając swoją gehenne, oczywiscie prosząc o dyskrecje. W ten sposób z ust do ust dowiedziała się jej rodzina. Natychmiast zareagowali, ona zerwala z Wojtkiem, oni probowali ją ochraniac.
Stał nocami i dniami po jej domem, dobijał sie, awanturował , szarpał z braćmi. Nie pomogło szukanie pomocy na policji. Próbowali jakos to przeczekac, po kilku miesiacach wciaż nie odpuszczał. Wtedy ona spakowała sie i uciekła za granice, wiedziała ze albo on wyjdzie z tego zywy albo ona.
Nawet tam znalazł do niej kontakt i dreczył ją.
Zakończenie historii dopisał ktos inny, Wojtek skacząc na głowke zabił się. Dopiero wtedy ona mogla wrócic do Polski.
Z łzami w oczach dopiero wówczas zrozumiałam dlaczego była osobą zamkniętą w sobie, nieufną i nigdy nie mówiącą o swoich uczuciach. I niesamowicie bojącą się mężczyzn..