Temat: toksyczne związki
Anna I.:
chodzi o świadomość tego co sie z nami dzieje.
w wypadku przemocy fizycznej-ok, ale w wypadku
przemocy psychicznej to już nie takie proste.
jeśli się jest ofiarą.
oprawca moim zdaniem WIE co robi i po co, a w każdym razie widzi skutki = mierzy skuteczność swoich działań i tak dobiera działania, żeby być efektywnym
wiesz- on sądził, ze to ona była psychiczna, że wpadała w histerie i
zaczęła sie samookaleczać- nie widział w sobie
winy...bo niby jak? on sądził ze wszystko co mówi > i robi jest dla JEJ dobra.
moim zdaniem to nieprawda.
moim zdaniem te osoby WIEDZĄ, że robią innym krzywdę,
ale żeby uprzedzić pytania czy komentarze znajomych i rodziny (coś smutna jesteś, źle wyglądasz, na pewno wszystko w porządku? nie przyszłaś na grilla, nie byłaś na urodzinach, czy coś się stało? itp.) same zaczynają rozpuszczać wici na temat zachowania swoich ofiar.
co do historii dziewczyny która w końcu uciekła i tego, jak gość przedstawił Jej swoją historię małżeństwa.
Co miał powiedzieć? że dręczy ludzi aż zaczynają się kaleczyć, żeby poczuć ból fizyczny, bo to łatwiej znieść niż psychiczne dręczenie?
i co?
czy osiągnąłby swój cel w postaci znalezienia partnerki?
zakładacie uczciwość i zdrowe zasady, podczas kiedy psychol czy maniak NIE jest nimi zainteresowany.
nagina świat w każdą stronę, byle zaspokoić SIEBIE i SWÓJ egoizm.
każdym kosztem, nie cofając się przed niczym, nie respektując ŻADNYCH zasad ani reguł
(czy nie było na końcu, że jeszcze groził Jej rodzinie?)
wdepnąć w coś takiego to koszmar