konto usunięte

Temat: toksyczne związki

chciałabym tutaj poruszyć temat dość częsty mimo wszystko, i przytoczyć dość skrajny przypadek.
skorzystałam z wypowiedzi z forum na temat przemocy w rodzinie, za zgodą autorki oczywiście:)
wypowiedź jest długa, więc wycięłam tylko kilka zdań:

"(...)nie jestem typem „szarej myszki”- wręcz przeciwnie- zawsze w centrum, zawsze głośno i wyraźnie dawałam o sobie znać. Raczej osobowość wybuchowa i energiczna. Zajmuję się wieloma rzeczami od wielu lat, m mnóstwo pasji, mam wielu znajomych. Wydawało mi się zawsze, że jestem silna i mam swoje zdanie, nigdy nie dawałam sobie niczego „wcisnąć”. Byłam osobą, którą wszyscy znali, nie zawsze lubili (może dlatego że czasem potrafię być do bólu szczera?) Na pewno nie jestem typem ofiary. (...)Marcin (tak go nazwijmy) był ode mnie 10 lat starszy. Poznałam go na studiach – był moim wykładowcą. Wyglądał na bardzo spokojnego człowieka, skromnego. Bardzo szczupły, niski, o przyjemnym głosie no i przede wszystkim inteligentny.(...)Na początku było cudownie…ale po jakiś 3 miesiącach zaczęlo się…zaczął robic awantury o to, że spotykam się ze znajomymi, nie mówiąc o tym, że nie mogłam spotkać się z żadnym kolegą. Jego zazdrość zaczęla mnie przytłaczać…to nie była zwykła zazdrość. Kiedyś szliśmy ulicą i spotkałam kolegę z roku. Powiedział mi „cześć’, ja odpowiedziałam…Marcin zrobił mi na ulicy awanturę, zaczął wyzywać od dziwek, powiedział, że na pewno sypiam z tym kolegą, że on to zobaczył w jego oczach…itd. To nie była p[pierwsza taka awantura. Ja zawsze uciekałam z płaczem- on dzwonił i przepraszał. Potem jechaliśmy do domu, a on po drodze mnie znowu dręczył…i tak na okrągło. Powoli zaciskał pętlę na mojej szyi. Straciłam kontakt ze znajomymi. On kontrolował każdy mój ruch- jeśli mnie nie widział, dzwonił co 15 minut (dosłownie) przychodził po mnie na uczelnię (musiałam uważać, żeby nie uśmiechnąć się do kogoś, a tym ardziej odezwać) moje życie stało się koszmarem…codziennie chciałam odejść, ale on przepraszał, przytulał, mówił że kocha...
Najgorsze było to c działo się w jego mieszkaniu…seks- on kochał seks. Bardzo często się na początku kochaliśmy…tylko, że później zaczęło to być chore. W skrócie powiem- nie mogłam powiedzieć „nie”, ale tonie jest najgorsze…w trakcie kiedy się kochaliśmy, potrafił nagle zacząć pytać jak było mi z jego poprzednikami, z tym czymś strasznym w oczach. Odpychał mnie i zaczynał się wyżywać . czasem trwało to 2 godziny…ja kuliłam się gdzieś pod ścianą…czasem uciekałam do łazienki i płakałam…nie mogłam tego znieść. No i to był jedyny sposób, żeby on się uspokoił. Potem przychodził, przytulał i mówił „powiedz, że nikogo przede mną nie było” a ja mówiłam, bo się bałam. A on później zarzucał mi „przecież kłamiesz! Zawsze mnie okłamujesz??” i znowu się zaczynało…
Po jakiś 5 miesiącach przestałam prawie istnieć…tak czułam. Coraz częściej o wszystko mnie oskarżał, coraz częściej mnie …gwałcił właściwie (wtedy wmawiał mi że to ze mną jest coś nie tak – mówię „nie” a i tak się kochamy- krzywdzę go, bo sprawiam mu ból odmawiając seksu) wpadłam w totalną apatię. Przestałam czuć cokolwiek, ciągle tylko płakałam, nic innego mi nie pozostało. Jego szał też był coraz gorszy…znalazłam na niego sposób- zaczęłam się bić pięściami- po nogach, rękach…głowie…wtedy przestawał. Potem to nie pomagało – zaczęłam się ciąć- tak żeby nikt nie zobaczył- np. po udach…wtedy czułam, że jeszcze istnieję…ze jeszcze jestem. I tak jak zawsze wydawało mi się to totalną głupotą, że ludzie się samookaleczają- tak wtedy przynosiło mi to przyjemność…czułam, że jestem…"

Nie potrafiłam odejść, mimo, że robiłam to codziennie. W końcu kiedyś mnie uderzył – „żeby mnie uspokoić” potem wyrzucił za drzwi- rąbnęłam o ścianę…kiedyś wybiegłam z jego domu rycząc…ludzie na ulicy pytali czy mi nie pomóc. (...)
Tydzień przed powiedziałam że odchodzę (mówiłam to codziennie- więc nie uwierzył) byliśmy na dworze- on wyszedł na przystanek po mnie. Rozmowa trwała dwie godziny. Czułam w sobie siłę- wiedziałam, że jeśli nie odejdę to zabiję siebie albo jego. Po raz pierwszy miałam na tyle siły, żeby się nie złamać i nie wrócić z nim do mieszkania. Przez dwie godziny negocjacji („przecież cię kocham jak nikogo na świecie, potrzebuję cię a ty mnie tak bardzo krzywdzisz…dlaczego? Ja cierpię”) to zawsze działało- ja nie chciałam nigdy nikogo skrzywdzić…

Wtedy powiedziałam „dość!”. Zaczęłam wrzeszczeć, żeby w końcu zrozumiał. Schodziliśmy wtedy po schodach (przejście podziemne) Popchnął mnie. Na szczęście nie spadlam, ale spojrzałam mu po raz ostatni w oczy i zaczęłam…uciekać, biec ile sił w nogach. Uciekłam do autobusu."

chyba tyle starczy. co myślicie na temat takich związków?
Anna B.

Anna B. Insurance
underwriting, risk
management, internal
audit

Temat: toksyczne związki

jezu...
Małgorzata S.

Małgorzata S. doradztwo
inwestycyjne w
zakresie
infrastruktury
liniowej

Temat: toksyczne związki

niestety takich związków jest więcej niż nam się wszystkim wydaje...

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

a ja zazwyczaj widze politowanie w oczach starszych Pań kiedy mówie ,że jestem wolna...

a może lepiej byc samemu niż za wszelką cenę wchodzić w związki?
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: toksyczne związki

Nie bardzo rozumię, jak kobieta może trwać w takim związku dłużej niż kilka dni.

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

...takie zwiazki tworza ludzie toksyczni i od takich z daleka jak najbardziej. Tez sie dziwue jak mozna przezyc w takim zwiazku tak dlugo. Lepiej byc samemu niz w takim zwiazku, tez stosuje taka zasade.

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

Straszna historia.
Okazuje się jednak, że można trwać w takim związku nawet kilka lat. Znawcy tematu nazywają to "uzależnieniem od oprawcy".

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

te które TEGO nie rozumieją są szczęśliwe w swoich związkach albo same...

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

Beata Michalska:
Straszna historia.
Okazuje się jednak, że można trwać w takim związku nawet kilka lat. Znawcy tematu nazywają to "uzależnieniem od oprawcy".
najgorsze, ze te osoby nie widza tego bo juz przyzwyczajone, mowia ze nie maja odwrotu...albo gorzej mysla ze jest super, ok, ze tak powinno byc... Dobrze jak ktos z boku popatrzy i doradzi...

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

Monika Winnicka:
te które TEGO nie rozumieją są szczęśliwe w swoich związkach albo same...
o przepraszam te i Ci :)...

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

Dariusz K.:

najgorsze, ze te osoby nie widza tego bo juz przyzwyczajone, mowia ze nie maja odwrotu...albo gorzej mysla ze jest super, ok, ze tak powinno byc... Dobrze jak ktos z boku popatrzy i doradzi...


przypuszczam, że takie związki "na zewnatrz" mogą wyglądać idealnie
Zbyszek Stell

Zbyszek Stell poeta słów i myśli
nie wypowiedzianych

Temat: toksyczne związki

Dariusz K.:
o przepraszam te i Ci :)...

A to prawda :) Toksyczne związki przytrafiąją się także facetom.

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

Beata Michalska:
Dariusz K.:

najgorsze, ze te osoby nie widza tego bo juz przyzwyczajone, mowia ze nie maja odwrotu...albo gorzej mysla ze jest super, ok, ze tak powinno byc... Dobrze jak ktos z boku popatrzy i doradzi...


przypuszczam, że takie związki "na zewnatrz" mogą wyglądać idealnie
hmm, dokladnie. Tylko wiesz dopotytaka osoba nie zda sobie sprawy albo ktos - osoba postronna nie przemowi do niej widzac co sie dzieje to niestety, ale ...:(

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

Zbyszek Stell:
Dariusz K.:
o przepraszam te i Ci :)...

A to prawda :) Toksyczne związki przytrafiąją się także facetom.
Dzięki Zbyszku :)

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

Beata Michalska:
Dariusz K.:

najgorsze, ze te osoby nie widza tego bo juz przyzwyczajone, mowia ze nie maja odwrotu...albo gorzej mysla ze jest super, ok, ze tak powinno byc... Dobrze jak ktos z boku popatrzy i doradzi...


przypuszczam, że takie związki "na zewnatrz" mogą wyglądać idealnie

napewno... ja nie widziałam jeszcze żadnej pary znajomych oficjalnie w takim stanie... a statystycznie co czwarta kobieta jest bita w domu...
Małgorzata S.

Małgorzata S. doradztwo
inwestycyjne w
zakresie
infrastruktury
liniowej

Temat: toksyczne związki

Monika Winnicka:
napewno... ja nie widziałam jeszcze żadnej pary znajomych oficjalnie w takim stanie... a statystycznie co czwarta kobieta jest bita w domu...
bo prywatny oprawca dba o pozory i nie zdradza się przed światem, bo to nie w jego interesie...
Zbyszek Stell

Zbyszek Stell poeta słów i myśli
nie wypowiedzianych

Temat: toksyczne związki

Ja tam w żadnym wypadku nie chcę Paniom psuć nastroju, ale statystyki mówią, że w 80% przypadków to mężczyźni są agresywni fizycznie w stosunku do partnerek - a w 20% bywają agresywne kobiety. Wynik niezły - zważywszy na mniejszą /zazwyczaj/ wagę i wydolność fizyczną... :)

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

istotnym problemem jest też to ,że bardzo często ofiarami są dzieci kochającej się INACZEJ pary...

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

warto się zastanowić dlaczego zazwyczaj w takich sytuacjach milczą kobiety?
(Czy może inaczej: dlaczego milczy strona która jest pokrzywdzona w takim związku?)

konto usunięte

Temat: toksyczne związki

Beata Michalska:
warto się zastanowić dlaczego zazwyczaj w takich sytuacjach milczą kobiety?
(Czy może inaczej: dlaczego milczy strona która jest pokrzywdzona w takim związku?)
Widzicie tu sa rozne aspekty. niby jest prawo gdzie egzekucja jest do bani zeby nie powiedziec ze do .d.... Tylko co z tego? Zaklada sie sprawe karna i co? jesli taka osoba jest zameldowana u pokrzywdzonej? Prawo lokatorskie itd nie jest za osoba pokrzywodzona. I tu jest problem.... BO potem odbije sie na niej ze zwiekszona sila.

Następna dyskusja:

Toksyczne związki




Wyślij zaproszenie do