Temat: Szukam męża :)
ależ tu powiało szowinizmem... przypominam jedynie że temat tego wątku to: szukam męża a nie doczytałam jeszcze zgłaszających się kandydatów:D:D
Przerazaja mnie stereotypowe poglądy Huberta, choc zrozumiale... a Kasia ma duzo racji. Dzis kobiety chca i sa niezalezne i jeszcze (choc sadze ze i to sie zmieni)dlugo to meżczyźni bedą musieli doganiac kobiety w radzeniu sobie - (oczywiscie nie wszyscy bo nie chcialabym tu zadnego z Panow urazic). Ale nasuwa mi sie takie pytanie:
czy nie jest mozliwe bycie razem w zwiazku, docelowo w małżeństwie (zgodnie z tematem postu), niezaleznymi partnerami dla siebie, ludźmi jako jednostka i przezycie ze soba do grobowej deski??
Czy podzial miedzy tak niezaleznymi osobami musi byc "od linijki" ? czy moze wystarczy gdy facet od czasu do czasu przygotuje jakis posilek, posprzata naczynia, zrobi zakupy czy cokolwiek innego a zrobi to bo bedzie chcial? Przeciez mezczyźni rowniez lubia miec poczucie ze cos od nich zalezy, ze to co robia sprawia przyjemnosc, ze sa w stalym zwiazku z kims kogo lubia, komu ufaja i kogo w koncu kochaja.
Czyz nie czujecie sie dobrze widzac ze w domu razem z wami jest druga osoba, ktora wrazie potrzeby pomoże, zastąpi nie koniecznie automatycznie przejmując całość obowiązków?
Przecież jak ludzie sie kochaja i dbaja o to co między nimi to CHCą robić więcej niż tylko siedziec z zalozonymi rekami.
Ale robia to wtedy gdy sa doceniani a nie krytykowani.
I pytanie do Pawła i pozostałych Panów: czy (a propos, że do seksu tez sie ktos znajdzie) wolicie byc, zyc, sypiac z kims kogo znacie, komu ufacie i z kim czujecie sie dobrze czy wolicie za kazdym razem kogos nowego, lub czeste zmiany w tej kwestii?