Temat: stawianie warunków

Piotr B.:
już 5 stron bleblania o niczym????? :))
to zapraszam do podzielenia się swymi refleksjami :))))
Katarzyna J.

Katarzyna J. Redaktor,
copywriter,
wirtualna asystentka

Temat: stawianie warunków

Krystyna S.:
Piotr B.:
już 5 stron bleblania o niczym????? :))
to zapraszam do podzielenia się swymi refleksjami :))))

A może Kolega chciał tylko dołożyć swoje 5 groszy do tego "bleblania o niczym" :D :D :D

Przepraszam za off-top - więcej się nie odzywam w temacie chociażby dlatego, że nie znam osobiście żadnego himalaisty i nie wiem jak w praktyce wygląda życie z kimś o podobnej pasji...

konto usunięte

Temat: stawianie warunków

Krystyna S.:
Piotr B.:
już 5 stron bleblania o niczym????? :))
to zapraszam do podzielenia się swymi refleksjami :))))

zaczęło się od himalaistów a jeden z ostatnich wpisów dotyczył Ryśka Riedla :))

a zatem :)
fascynuje mnie himalaizm :)

odkąd sięgam pamięcią uwielbiałem Dżem :)
Dorota W.

Dorota W. Kropla drąży skałę

Temat: stawianie warunków

Krystyna S.:
Pasja partnera to nie to samo co działanie w chorobie alkoholowej czy uzależnieniu od narkotyków.

Ależ ja naprawdę nie piszę o narkotykach! Główny temat jest o pasjach, które mogą kosztować życie, ja napisałam o przemożnej potrzebie jego ojca, by posiadać samochód, chcąc w ten sposób podkreślić, że są też pasje, które kosztują niemałe pieniądze, a rodzina nic z tego nie ma. Moja przyjaciółka związała się z człowiekiem, którego pasją jest elektronika, krótkofalarstwo, radiolokacja itd. i kupuje on jakieś generatory, mierniki, jeździ do Katowic na giełdy, by niby kupić taniej, ale bilet też nie jest za darmo. I ona mówiła, że ją "trzepie", jak on coś takiego kupuje, bo ona to uważa za zakup zbyteczny, który tylko zajmuje miejsce w domu. A jeszcze nie była jego żoną, ani z nim nie mieszkała, ani wspólnych dzieci nie mieli. I ona mi mówiła, że stara się to tolerować, ale gdyby było to kosztem dzieci, toooo.....!!!
Marek M.

Marek M. "Mieć w górze niebo,
w sobie spokój, pod
sobą krzesło a ś...

Temat: stawianie warunków

Dorota W.:
W przeciwnym wypadku, związek jest udany w drugiej połowie ;)
określałem udaność z punktu widzenia "ja" stawiającego ultimatum, niezabraniającego, zniewalającego., zmieniającego na siłę. nie ma znaczenia kto w takich warunkach przepchnie swoje - jeśli nie znajduje się złotego środka, zrozumienia drugiej strony to bez względu na to kto w takim przepychaniu postawi na swoim zawsze to tylko co najwyżej połowa szczęścia i bez względu na to, która połowa to miałaby być gdy to dojrzali ludzie myślą o związku to taki sobie powinni darować.
Dorota W.

Dorota W. Kropla drąży skałę

Temat: stawianie warunków

Istnieją też pasje, które ktoś realizuje kosztem np. czasu spędzonego z rodziną, ale ludzkość coś im zawdzięcza - jakieś wynalazki, doniosłe odkrycia...
Adrian Kwidzyński

Adrian Kwidzyński Aparacistus
fotografikus,
grafikulus
marketingovus.

Temat: stawianie warunków

Piotr B.:
odkąd sięgam pamięcią uwielbiałem Dżem :)

Truskawkowy? :P

konto usunięte

Temat: stawianie warunków

Adrian K.:
Piotr B.:

odkąd sięgam pamięcią uwielbiałem Dżem :)

Truskawkowy? :P


też :)

Temat: stawianie warunków

Dorota W.:
Ależ ja naprawdę nie piszę o narkotykach! Główny temat jest o pasjach, które mogą kosztować życie, ja napisałam o przemożnej potrzebie jego ojca, by posiadać samochód, chcąc w ten sposób podkreślić, że są też pasje, które kosztują niemałe pieniądze, a rodzina nic z tego nie ma.
ok. Przykładów można przytaczać więcej. To samo dotyczy głębinowego nurkowania i innych pasji. Jeżeli to wpływa destabilizująco na rodzinę, to warto te sprawy pokazać partnerowi. Bo z pewnością taka nierozwiązana, uciążliwa sytuacja, która będzie trwała dłuższy czas może wpływać na pogorszenie relacji. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że miałabym np utrzymywać rodzinę, a partner wszystkie swe dochody przeznacza na hobby czy jakaś pasje. Jeżeli jest to jednak pasja, która nie zaburza w miarę normalnego funkcjonowania rodziny, to nie widzę w tym problemu. I to nie chodzi tylko o koszt pasji, ale czy jest jakiś wspólny czas poświęcany rodzinie, wspólne inne zainteresowania, dzielenie sie obowiązkami itd.
przyjaciółka związała się z człowiekiem, którego pasją jest elektronika, krótkofalarstwo, radiolokacja itd. i kupuje on jakieś generatory, mierniki, jeździ do Katowic na giełdy, by niby kupić taniej, ale bilet też nie jest za darmo. I ona mówiła, że ją "trzepie", jak on coś takiego kupuje, bo ona to uważa za zakup zbyteczny, który tylko zajmuje miejsce w domu.
Dla niej może być to zbyteczne, a dla niego nie koniecznie. Można przeznaczyć na to jakieś miejsce w domu, gdzie nie będzie to uciążliwe. Pomijam tu przypadki chorobliwego zbieractwa.
jeszcze nie była jego żoną, ani z nim nie mieszkała, ani wspólnych dzieci nie mieli. I ona mi mówiła, że stara się to tolerować, ale gdyby było to kosztem dzieci, toooo.....!!!
Jeżeli jest osoba odpowiedzialna, to kosztem dzieci nie będzie realizowała swych pasji. Może je ograniczyć. Jeżeli nie ma tu wspólnego dogadania się, to warto zapytać się siebie samego, "czy chce być w takim zwiazku". Ale najpierw warto to pokazać, bo przecież partner nie musi wiedzieć ( może tego nie widzi), że to dla innych członków rodziny czy partnera jest uciążliwe i zbyt trudne na dłuższa metę.
Dorota W.

Dorota W. Kropla drąży skałę

Temat: stawianie warunków

Krystyna S.:
Dorota W..:
Nie wyobrażam sobie sytuacji, że miałabym np utrzymywać rodzinę, a partner wszystkie swe dochody przeznacza na hobby czy jakaś pasje. Jeżeli jest to jednak pasja, która nie zaburza w miarę normalnego funkcjonowania rodziny, to nie widzę w tym problemu. I to nie chodzi tylko o koszt pasji, ale czy jest jakiś wspólny czas poświęcany rodzinie, wspólne inne zainteresowania, dzielenie sie obowiązkami itd.

O to właśnie chodzi! Każdy z partnerów powinien mieć jakiś swój odrębny świat.
przyjaciółka związała się z człowiekiem, którego pasją jest elektronika, krótkofalarstwo, radiolokacja itd. i kupuje on jakieś generatory, mierniki, jeździ do Katowic na giełdy, by niby kupić taniej, ale bilet też nie jest za darmo. I ona mówiła, że ją "trzepie", jak on coś takiego kupuje, bo ona to uważa za zakup zbyteczny, który tylko zajmuje miejsce w domu.> Dla niej może być to zbyteczne, a dla niego nie koniecznie.
Można przeznaczyć na to jakieś miejsce w domu, gdzie nie będzie to uciążliwe.

No właśnie. Ja sama zwróciłam jej uwagę, mówiąc, że jeszcze nie jest jego żoną, a już by chciała rządzić jego pieniędzmi i wprowadzać swoje porządki w jego domu. I spytałam, ile ona ma np. torebek... Dziewczyna się zreflektowała, a poza tym ma poczucie humoru :)

Temat: stawianie warunków

Dorota W.:
O to właśnie chodzi! Każdy z partnerów powinien mieć jakiś swój odrębny świat.
O tym wcześniej napisałam i cieszy mnie, że to jeszcze raz podkreśliłaś w tej rozmowie.
No właśnie. Ja sama zwróciłam jej uwagę, mówiąc, że jeszcze nie jest jego żoną, a już by chciała rządzić jego pieniędzmi i wprowadzać swoje porządki w jego domu. I spytałam, ile ona ma np. torebek... Dziewczyna się zreflektowała, a poza tym ma poczucie humoru :)

Teraz jest bardzo dużo takich postaw u kobiet. :(
Na dłuższa metę nawet humor nie rozwiąże narastającego nieporozumienia.
Beata Slusarek

Beata Slusarek Staraj się dojrzeć
promyk światła tam,
gdzie inni widzą
t...

Temat: stawianie warunków

Krystyna S.:
tu o lęku rodziny napisałam, że to bliscy wypierają lęk o przyszłość i chcą zabezpieczenia.
Więc powstało niezrozumienie, albo nie jasno to napisałam.
Nie wyobrażam sobie uciechy bliskich kosztem rezygnacji z moich pasji lub odwrotnie. Np mój syn jeździ na motorze i mam znajomą, która straciła syna- motocyklistę. I gdybym teraz tylko karmiła swój lęk, to dupa blada.
to nie tyle lęk co odpowiedzialność, nie wiesz co komu pisane na 100%, karmienie się tylko iluzjami szczęśliwości może doprowadzić do ciężkich doświadczeń życiowych..
zbyt wiele razy byłam świadkiem skutków lekkiego podejścia do życia

Można być ufnym, dobrym...ale nie głupim:)
Osoba świadoma potrafi w miarę przewidywać konsekwencje swoich decyzji, jeśli chce ryzykować to powinien zatroszczyć się o to by konsekwencje były jak najmniej dotkliwe dla bliskich
No właśnie konsekwencje działań są różne. Ale dotkiwość ich zależy też od tego jak działają Ci bliscy i rodzina. Siedząc np w więzieniu własnego umysłu i karmiąc swe lęki dajemy niejako przyzwolenie na zaistnienie z większym prawdopodobieństwem danego zdarzenia.
owszem, ale nie ma co popadać w skrajności
jeśli to jest oznaka lęku to jedynie o przyszłość swojej rodziny co dla mnie jest raczej troską
troska ok, ale zabezpieczenia są też swego rodzaju linkami pomocniczymi przy braku zaufania, że wszystko ułoży się jak najlepiej.
kiedyś i tak wszyscy umrą to oczywista oczywistość i dlatego zabezpieczenie rodziny jest dla mnie też oczywistością:)
To przejaw dojrzałości i troski o bliskich, o dzieci..
ale to takie moje odczucia i może się mylę:)
nie neguję przecież ich :)) masz do nich prawo. :)
:)

Czasami zbytnie zaufanie nas uzależnia od ludzi i stajemy się ich więźniami:))))

Temat: stawianie warunków

Beata S.:
Krystyna S.:
Nie wyobrażam sobie uciechy bliskich kosztem rezygnacji z moich pasji lub odwrotnie. Np mój > >syn jeździ na motorze i mam znajomą, która straciła syna-motocyklistę. I gdybym tylko karmiła > >swój lęk, to dupa blada.
nie wiesz co komu pisane na 100%, karmienie się tylko iluzjami szczęśliwości może doprowadzić do ciężkich doświadczeń życiowych..
A kto tu mówi o karmieniu się iluzjami szczęśliwości? Nie bardzo tu widzę związek z moją wypowiedzią?:)) Realizowanie swych pasji i spełnianie się w życiu może obejmować różne nasze kreacje.

W odpowiedzialności uwzględniłabym głównie odpowiedzialność za słowa, myśli i czyny.

Ale to nie jest tylko odpowiedzialność za innych, a za to co sami kreujemy. Trzymanie parasola ochronnego nad kimś to też nie jest odpowiedzialność. Wyważenie środka i nie działanie z poziomu tylko rozumu lub tylko emocji, ale również siły własnego umysłu pozwala nam na doświadczanie życia i przeżywanie go również z wyzwaniami jakie ono stawia przed nami.
Co do tego na ile wiem lub nie wiem, to powstrzymam się od polemiki. :)))
zbyt wiele razy byłam świadkiem skutków lekkiego podejścia do życia
Być może masz takie doświadczenia, co nie oznacza, że trzeba to przenosić na inne sytuacje, które takowymi nie są. Albo można dać sobie samemu więcej lekkości, gdy np odpowiedzialność za innych traktujemy jako ciężki balast dźwigany na plecach. Są też takie sytuacje, że stając w prawdzie naprawiamy własne błędy i odkrywamy ogniska zapalne, które powstały na skutek życia właśnie w iluzji, czy braku umiejętności zobaczenia, że np. nie zawsze mamy się przejmować co powiedzą inni, a z wiarą w siebie, bez chęci imponowania zaufać, że możemy stworzyć coś samemu.
Można być ufnym, dobrym...ale nie głupim:)
a co dla Ciebie oznacza być głupim?
Osoba świadoma potrafi w miarę przewidywać konsekwencje swoich decyzji, jeśli chce ryzykować to powinien zatroszczyć się o to by konsekwencje były jaknajmniej dotkliwe dla bliskich
No właśnie konsekwencje działań są różne. Ale dotkiwość ich zależy też od tego jak działają Ci bliscy i rodzina. Siedząc np w więzieniu własnego umysłu i karmiąc swe lęki dajemy niejako przyzwolenie na zaistnienie z większym prawdopodobieństwem danego zdarzenia.
owszem, ale nie ma co popadać w skrajności
Dlatego napisałam o pozycji środka. :) i uważności na swe postawy względem życia. Bo można być wszystkim czym się chce np ufnym, dobrym, głupim... kto co chce wybrać i przez jakie doświadczenia własnych wyborów chce " wzrastać", poznawać, etc.
jeśli to jest oznaka lęku to jedynie o przyszłość swojej rodziny co dla mnie jest raczej troską
troska ok, ale zabezpieczenia są też swego rodzaju linkami pomocniczymi przy braku zaufania, że wszystko ułoży się jak najlepiej.
kiedyś i tak wszyscy umrą to oczywista oczywistość i dlatego zabezpieczenie rodziny jest dla mnie też oczywistością:)
To przejaw dojrzałości i troski o bliskich, o dzieci..
Oczywistością jest też dla mnie takie działanie, gdzie robi się to z odpowiedzialnością. Bo działanie w lęku, gdzie ktoś wykupuje X polis ubezpieczeniowych, może powodować umacnianie w danej osobie poczucie braków i " sprzedawanie " własnych lęków rodzinie- tj np poczucie niedostatku.
Czasami zbytnie zaufanie nas uzależnia od ludzi i stajemy się ich więźniami:))))
Jak ktoś ma takie doświadczenie przerobić, to jest to też wzrastanie :)) a z drugiej strony, to też zależy co rozumiesz przez zaufanie. Ufność nie jest uzależnianiem się, chyba, że jest oparta na nieświadomym czasem zapotrzebowaniu na takowe relacje. Osoba dojrzała jest uważna, by nie być bluszczem i nie być drzewem na którym ten bluszcz się oplata. Przy ufności nie ma rozdygotania i pretensji do świta, że się od niego dostaje za mało i unika się postawy, że jesteśmy niegodni by coś dostawać.
Przy ufności zostawiamy z boku np. żądze władzy, zazdrość, jest w nas akceptacja tego, że ludzie odchodzą i przychodzą. To tez odwaga zrobienia kroku, by coś zmieniać w swym życiu.
Beata Slusarek

Beata Slusarek Staraj się dojrzeć
promyk światła tam,
gdzie inni widzą
t...

Temat: stawianie warunków

Krystyna S.:
Ale to nie jest tylko odpowiedzialność za innych, a za to co sami kreujemy. Trzymanie parasola ochronnego nad kimś to też nie jest odpowiedzialność. Wyważenie środka i nie działanie z poziomu tylko rozumu lub tylko emocji, ale również siły własnego umysłu pozwala nam na doświadczanie życia i przeżywanie go również z wyzwaniami jakie ono stawia przed nami.
Co do tego na ile wiem lub nie wiem, to powstrzymam się od polemiki. :)))

cały czas mówię o złotym środku:)
zbyt wiele razy byłam świadkiem skutków lekkiego podejścia do życia
Być może masz takie doświadczenia, co nie oznacza, że trzeba to przenosić na inne sytuacje, które takowymi nie są. Albo można dać sobie samemu więcej lekkości, gdy np odpowiedzialność za innych traktujemy jako ciężki balast dźwigany na plecach. Są też takie sytuacje, że stając w prawdzie naprawiamy własne błędy i odkrywamy ogniska zapalne, które powstały na skutek życia właśnie w iluzji, czy braku umiejętności zobaczenia, że np. nie zawsze mamy się przejmować co powiedzą inni, a z wiarą w siebie, bez chęci imponowania zaufać, że możemy stworzyć coś samemu.
Dla kogo odpowiedzialnosć jest balastem?:)
Można być ufnym, dobrym...ale nie głupim:)
a co dla Ciebie oznacza być głupim?
gdy dziecko dotknie gorącego pieca i sie sparzy to może przewidywac, że być może znów będzie gorący i znów poparzy...ponowne dotykanie w 50% może skończyć sie poparzeniem....zatem mądrość mówi uważaj:)
Sama wiara w nasze szczęście i pozytywne myślenie nie wychłodzi pieca;)

Dlatego można połączyć mądrośc z ufnością i wcale to nie musi być tworzenie negatywnej przysżłości podszytej lękami:)
owszem, ale nie ma co popadać w skrajności
Dlatego napisałam o pozycji środka. :) i uważności na swe postawy względem życia. Bo można być wszystkim czym się chce np ufnym, dobrym, głupim... kto co chce wybrać i przez jakie doświadczenia własnych wyborów chce " wzrastać", poznawać, etc.
droga środka...
jeśli to jest oznaka lęku to jedynie o przyszłość swojej rodziny co dla mnie jest raczej troską
troska ok, ale zabezpieczenia są też swego rodzaju linkami pomocniczymi przy braku zaufania, że wszystko ułoży się jak najlepiej.
kiedyś i tak wszyscy umrą to oczywista oczywistość i dlatego zabezpieczenie rodziny jest dla mnie też oczywistością:)
To przejaw dojrzałości i troski o bliskich, o dzieci..
Oczywistością jest też dla mnie takie działanie, gdzie robi się to z odpowiedzialnością. Bo działanie w lęku, gdzie ktoś wykupuje X polis ubezpieczeniowych, może powodować umacnianie w danej osobie poczucie braków i " sprzedawanie " własnych lęków rodzinie- tj np poczucie niedostatku.
znów skrajnosc:)
Czasami zbytnie zaufanie nas uzależnia od ludzi i stajemy się ich więźniami:))))
Jak ktoś ma takie doświadczenie przerobić, to jest to też wzrastanie :)) a z drugiej strony, to też zależy co rozumiesz przez zaufanie. Ufność nie jest uzależnianiem się, chyba, że jest oparta na nieświadomym czasem zapotrzebowaniu na takowe relacje. Osoba dojrzała jest uważna, by nie być bluszczem i nie być drzewem na którym ten bluszcz się oplata. Przy ufności nie ma rozdygotania i pretensji do świta, że się od niego dostaje za mało i unika się postawy, że jesteśmy niegodni by coś dostawać.
tu się zgodze, jednak nie każdy jest w stanie na ten czas to zobaczyć
Przy ufności zostawiamy z boku np. żądze władzy, zazdrość, jest w nas akceptacja tego, że ludzie odchodzą i przychodzą. To tez odwaga zrobienia kroku, by coś zmieniać w swym życiu.
dziś coś podobnego napisałam na innej grupie

co raz mnie sznurków

Temat: stawianie warunków

Beata S.:
cały czas mówię o złotym środku:)
:)
zbyt wiele razy byłam świadkiem skutków lekkiego podejścia do życia
Dla kogo odpowiedzialnosć jest balastem?:)
Dla osoby, która np. nosi parasol ochronny nad kimś, albo dźwiga chęć magazynowania rzeczy jako antidotum na poczucie braku.
Można być ufnym, dobrym...ale nie głupim:)
a co dla Ciebie oznacza być głupim?
gdy dziecko dotknie gorącego pieca i sie sparzy to może przewidywac, że być może znów będzie gorący i znów poparzy...ponowne dotykanie w 50% może skończyć sie poparzeniem....zatem mądrość mówi uważaj:)
Ale nie oznacza, że jest to działanie głupie, czy ktoś jest głupi. To właśnie wtedy gdy dziecko zbliża rękę do pieca, pozna jego ciepło zdobywa doświadczenie i mądrość z tego doświadczenia.
Sama wiara w nasze szczęście i pozytywne myślenie nie wychłodzi pieca;)
Tu nakładasz zupełnie dwie inne sprawy. Tak samo jazda na rowerze i słuchanie np tekstów " uważaj bo się przewrócisz", nie działa wspierająco, a jest kodowaniem raczej nie na pozytywne myślenie dla jadącego rowerem i tego, kto mówi ten tekst. Wiele zależy od sytuacji.
Dlatego można połączyć mądrośc z ufnością i wcale to nie musi być tworzenie negatywnej przysżłości podszytej lękami:)
przy magazynowaniu rzeczy na zapas, może być to lękowe jako rodzaj rekompensaty dla braku poczucia bezpieczeństwa np zakupoholizm czy inne nieświadome działania.
To przejaw dojrzałości i troski o bliskich, o dzieci..
Oczywistością jest też dla mnie takie działanie, gdzie robi się to z odpowiedzialnością. Bo działanie w lęku, gdzie ktoś wykupuje X polis ubezpieczeniowych, może powodować umacnianie w danej osobie poczucie braków i " sprzedawanie " własnych lęków rodzinie- tj np poczucie niedostatku.
znów skrajnosc:)
To obserwacje z życia zachowań ludzkich, a one są różnorodne. Nie oceniam i nie krytykuję takich zachowań, ale je opisuję. :)
Czasami zbytnie zaufanie nas uzależnia od ludzi i stajemy się ich więźniami:))))
Jak ktoś ma takie doświadczenie przerobić, to jest to też wzrastanie :)) a z drugiej strony, to też zależy co rozumiesz przez zaufanie. Ufność nie jest uzależnianiem się, chyba, że jest oparta na nieświadomym czasem zapotrzebowaniu na takowe relacje. Osoba dojrzała jest uważna, by nie być bluszczem i nie być drzewem na którym ten bluszcz się oplata. Przy ufności nie ma rozdygotania i pretensji do świta, że się od niego dostaje za mało i unika się postawy, że jesteśmy niegodni by coś dostawać.
tu się zgodze, jednak nie każdy jest w stanie na ten czas to zobaczyć
Przez opisywanie powyższych różnych przykładów pomocny jest porządek myśli bez wartościowania i stronniczych wyroków. A pozytywne myślenie pobudza siłę praktycznego wdrażania...
Przy ufności zostawiamy z boku np. żądze władzy, zazdrość, jest w nas akceptacja tego, że ludzie odchodzą i przychodzą. To tez odwaga zrobienia kroku, by coś zmieniać w swym życiu.
dziś coś podobnego napisałam na innej grupie

co raz mnie sznurków
u Ciebie? :))))) to ok
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: stawianie warunków

Krystyna S.:
Przy ufności zostawiamy z boku np. żądze władzy, zazdrość, jest w nas akceptacja tego, że ludzie odchodzą i przychodzą. To tez odwaga zrobienia kroku, by coś zmieniać w swym życiu.
Wiesz Krysia z tą ufnością to jest mniej więcej tak:

Obrazek

Temat: stawianie warunków

Anna Maria D.:
Krystyna S.:
Przy ufności zostawiamy z boku np. żądze władzy, zazdrość, jest w nas akceptacja tego, że ludzie odchodzą i przychodzą. To tez odwaga zrobienia kroku, by coś zmieniać w swym życiu.
Wiesz Krysia z tą ufnością to jest mniej więcej tak:

Obrazek

Czy tak teraz to odbierasz? Jakoś Aniu nie rozumiem tego przekazu. Cierpienie wplecione jest nie raz w nasze życie, ale pokazuje nam nie raz z czym się sami nie chcemy rozstać, pożegnać. To coś czasem spędza nam sen z powiek ( co chcemy mieć), jakby to za czym tęsknimy miało nas wypełnić.
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: stawianie warunków

Krystyna S.:
Czy tak teraz to odbierasz? Jakoś Aniu nie rozumiem tego przekazu. Cierpienie wplecione jest nie raz w nasze życie, ale pokazuje nam nie raz z czym się sami nie chcemy rozstać, pożegnać. To coś czasem spędza nam sen z powiek ( co chcemy mieć), jakby to za czym tęsknimy miało nas wypełnić.
To nie jest tak, że się nie chcesz z tym rozstać. Pierwszy związek - ufasz na 100%. Zawiedziesz się, kończysz związek. Następny związek, ufasz na 100%, znowu się zawiedziesz i kończysz związek. Kolejny związek, znów ufasz na 100% i nigdy nie wiesz jak długo to zaufanie będzie trwało. Właśnie chodzi o to, że chcemy się z tym brakiem zaufania rozstać za wszelką cenę. A może to nie w tym rzecz. Może trzeba po prostu umieć przyjąć to, co będzie. Może kiedyś w końcu się uda nie stracić tego zaufania. A cierpienie to jest taka przerwa pomiędzy.

Temat: stawianie warunków

Anna Maria D.:
Krystyna S.:
Czy tak teraz to odbierasz? Jakoś Aniu nie rozumiem tego przekazu. Cierpienie wplecione jest nie raz w nasze życie, ale pokazuje nam nie raz z czym się sami nie chcemy rozstać, pożegnać. To coś czasem spędza nam sen z powiek ( co chcemy mieć), jakby to za czym tęsknimy miało nas wypełnić.
To nie jest tak, że się nie chcesz z tym rozstać. Pierwszy związek - ufasz na 100%. Zawiedziesz się, kończysz związek.
Bo przecież cierpienie jakie może powstać przy rozczarowaniu daje nam informacje dla nas samych. Jeżeli się to powtarza tzn, że możemy powielać jakiś schemat, któremu warto się przyjrzeć.
Następny związek, ufasz na 100%, znowu się zawiedziesz i kończysz związek. Kolejny związek, znów ufasz na 100% i nigdy nie wiesz jak długo to zaufanie będzie trwało.
Ale Anula, tu nie chodzi o zaufanie tylko w stosunku do drugiej strony. Mamy ufać też sobie i wierzyć, że wybory jakie dokonujemy są dla nas najlepsze na dany moment. Nikt nie da Ci też gwarancji, że np Twoje zaufanie się rozwinie lub ograniczy. Oczywiście rozczarowania mogą ograniczyć ufność do innych, ale niestety potykamy się czasem o to, że nie dzieje sie tak jakbyśmy sobie tego życzyli. I czym mocniej coś trzymamy w garści, tym szybciej się to wymyka.
o to, że chcemy się z tym brakiem zaufania rozstać za wszelką cenę. A może to nie w tym rzecz. Może trzeba po prostu umieć przyjąć to, co będzie.
Zauważyć dobre strony, tego co jest. Jak się karmimy tylko smutkami, goryczą czy rozczarowaniami, to fundament przyszłości jest podobny do obecnego.
Może kiedyś w końcu się uda nie
stracić tego zaufania. A cierpienie to jest taka przerwa pomiędzy.
Rozumiem, że tak teraz masz, ale pozwól " oddać" to, co tak mocno trzymasz w sobie. To jest też ufność.
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: stawianie warunków

Krystyna S.:
Rozumiem, że tak teraz masz, ale pozwól " oddać" to, co tak mocno trzymasz w sobie. To jest też ufność.
Nie, teraz jest lepiej niż kiedykolwiek było:) A to dlatego, że czuję się wolna, nic nie uciska, nikt mi nie sugeruje, jak ma być albo co gorsza zmusza do czegoś. Po prostu żyję tak, jak chcę:) No i oczywiście moje dziecko jest bezpieczne, a to najbardziej mnie kiedyś martwiło:)



Wyślij zaproszenie do