Krystyna S. Andromeda
Temat: stawianie warunków
Piotr B.:to zapraszam do podzielenia się swymi refleksjami :))))
już 5 stron bleblania o niczym????? :))
Krystyna S. Andromeda
Piotr B.:to zapraszam do podzielenia się swymi refleksjami :))))
już 5 stron bleblania o niczym????? :))
Katarzyna
J.
Redaktor,
copywriter,
wirtualna asystentka
Krystyna S.:
Piotr B.:to zapraszam do podzielenia się swymi refleksjami :))))
już 5 stron bleblania o niczym????? :))
konto usunięte
Krystyna S.:
Piotr B.:to zapraszam do podzielenia się swymi refleksjami :))))
już 5 stron bleblania o niczym????? :))
Dorota W. Kropla drąży skałę
Krystyna S.:
Pasja partnera to nie to samo co działanie w chorobie alkoholowej czy uzależnieniu od narkotyków.
Marek
M.
"Mieć w górze niebo,
w sobie spokój, pod
sobą krzesło a ś...
Dorota W.:określałem udaność z punktu widzenia "ja" stawiającego ultimatum, niezabraniającego, zniewalającego., zmieniającego na siłę. nie ma znaczenia kto w takich warunkach przepchnie swoje - jeśli nie znajduje się złotego środka, zrozumienia drugiej strony to bez względu na to kto w takim przepychaniu postawi na swoim zawsze to tylko co najwyżej połowa szczęścia i bez względu na to, która połowa to miałaby być gdy to dojrzali ludzie myślą o związku to taki sobie powinni darować.
W przeciwnym wypadku, związek jest udany w drugiej połowie ;)
Dorota W. Kropla drąży skałę
Adrian
Kwidzyński
Aparacistus
fotografikus,
grafikulus
marketingovus.
Piotr B.:
odkąd sięgam pamięcią uwielbiałem Dżem :)
konto usunięte
Adrian K.:
Piotr B.:
odkąd sięgam pamięcią uwielbiałem Dżem :)
Truskawkowy? :P
Krystyna S. Andromeda
Dorota W.:
Ależ ja naprawdę nie piszę o narkotykach! Główny temat jest o pasjach, które mogą kosztować życie, ja napisałam o przemożnej potrzebie jego ojca, by posiadać samochód, chcąc w ten sposób podkreślić, że są też pasje, które kosztują niemałe pieniądze, a rodzina nic z tego nie ma.ok. Przykładów można przytaczać więcej. To samo dotyczy głębinowego nurkowania i innych pasji. Jeżeli to wpływa destabilizująco na rodzinę, to warto te sprawy pokazać partnerowi. Bo z pewnością taka nierozwiązana, uciążliwa sytuacja, która będzie trwała dłuższy czas może wpływać na pogorszenie relacji. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że miałabym np utrzymywać rodzinę, a partner wszystkie swe dochody przeznacza na hobby czy jakaś pasje. Jeżeli jest to jednak pasja, która nie zaburza w miarę normalnego funkcjonowania rodziny, to nie widzę w tym problemu. I to nie chodzi tylko o koszt pasji, ale czy jest jakiś wspólny czas poświęcany rodzinie, wspólne inne zainteresowania, dzielenie sie obowiązkami itd.
przyjaciółka związała się z człowiekiem, którego pasją jest elektronika, krótkofalarstwo, radiolokacja itd. i kupuje on jakieś generatory, mierniki, jeździ do Katowic na giełdy, by niby kupić taniej, ale bilet też nie jest za darmo. I ona mówiła, że ją "trzepie", jak on coś takiego kupuje, bo ona to uważa za zakup zbyteczny, który tylko zajmuje miejsce w domu.Dla niej może być to zbyteczne, a dla niego nie koniecznie. Można przeznaczyć na to jakieś miejsce w domu, gdzie nie będzie to uciążliwe. Pomijam tu przypadki chorobliwego zbieractwa.
jeszcze nie była jego żoną, ani z nim nie mieszkała, ani wspólnych dzieci nie mieli. I ona mi mówiła, że stara się to tolerować, ale gdyby było to kosztem dzieci, toooo.....!!!Jeżeli jest osoba odpowiedzialna, to kosztem dzieci nie będzie realizowała swych pasji. Może je ograniczyć. Jeżeli nie ma tu wspólnego dogadania się, to warto zapytać się siebie samego, "czy chce być w takim zwiazku". Ale najpierw warto to pokazać, bo przecież partner nie musi wiedzieć ( może tego nie widzi), że to dla innych członków rodziny czy partnera jest uciążliwe i zbyt trudne na dłuższa metę.
Dorota W. Kropla drąży skałę
Krystyna S.:
Dorota W..:
Nie wyobrażam sobie sytuacji, że miałabym np utrzymywać rodzinę, a partner wszystkie swe dochody przeznacza na hobby czy jakaś pasje. Jeżeli jest to jednak pasja, która nie zaburza w miarę normalnego funkcjonowania rodziny, to nie widzę w tym problemu. I to nie chodzi tylko o koszt pasji, ale czy jest jakiś wspólny czas poświęcany rodzinie, wspólne inne zainteresowania, dzielenie sie obowiązkami itd.
przyjaciółka związała się z człowiekiem, którego pasją jest elektronika, krótkofalarstwo, radiolokacja itd. i kupuje on jakieś generatory, mierniki, jeździ do Katowic na giełdy, by niby kupić taniej, ale bilet też nie jest za darmo. I ona mówiła, że ją "trzepie", jak on coś takiego kupuje, bo ona to uważa za zakup zbyteczny, który tylko zajmuje miejsce w domu.> Dla niej może być to zbyteczne, a dla niego nie koniecznie.Można przeznaczyć na to jakieś miejsce w domu, gdzie nie będzie to uciążliwe.
Krystyna S. Andromeda
Dorota W.:
O to właśnie chodzi! Każdy z partnerów powinien mieć jakiś swój odrębny świat.O tym wcześniej napisałam i cieszy mnie, że to jeszcze raz podkreśliłaś w tej rozmowie.
No właśnie. Ja sama zwróciłam jej uwagę, mówiąc, że jeszcze nie jest jego żoną, a już by chciała rządzić jego pieniędzmi i wprowadzać swoje porządki w jego domu. I spytałam, ile ona ma np. torebek... Dziewczyna się zreflektowała, a poza tym ma poczucie humoru :)
Beata
Slusarek
Staraj się dojrzeć
promyk światła tam,
gdzie inni widzą
t...
Krystyna S.:
tu o lęku rodziny napisałam, że to bliscy wypierają lęk o przyszłość i chcą zabezpieczenia.to nie tyle lęk co odpowiedzialność, nie wiesz co komu pisane na 100%, karmienie się tylko iluzjami szczęśliwości może doprowadzić do ciężkich doświadczeń życiowych..
Więc powstało niezrozumienie, albo nie jasno to napisałam.
Nie wyobrażam sobie uciechy bliskich kosztem rezygnacji z moich pasji lub odwrotnie. Np mój syn jeździ na motorze i mam znajomą, która straciła syna- motocyklistę. I gdybym teraz tylko karmiła swój lęk, to dupa blada.
owszem, ale nie ma co popadać w skrajnościOsoba świadoma potrafi w miarę przewidywać konsekwencje swoich decyzji, jeśli chce ryzykować to powinien zatroszczyć się o to by konsekwencje były jak najmniej dotkliwe dla bliskichNo właśnie konsekwencje działań są różne. Ale dotkiwość ich zależy też od tego jak działają Ci bliscy i rodzina. Siedząc np w więzieniu własnego umysłu i karmiąc swe lęki dajemy niejako przyzwolenie na zaistnienie z większym prawdopodobieństwem danego zdarzenia.
kiedyś i tak wszyscy umrą to oczywista oczywistość i dlatego zabezpieczenie rodziny jest dla mnie też oczywistością:)jeśli to jest oznaka lęku to jedynie o przyszłość swojej rodziny co dla mnie jest raczej troskątroska ok, ale zabezpieczenia są też swego rodzaju linkami pomocniczymi przy braku zaufania, że wszystko ułoży się jak najlepiej.
:)ale to takie moje odczucia i może się mylę:)nie neguję przecież ich :)) masz do nich prawo. :)
Krystyna S. Andromeda
Beata S.:A kto tu mówi o karmieniu się iluzjami szczęśliwości? Nie bardzo tu widzę związek z moją wypowiedzią?:)) Realizowanie swych pasji i spełnianie się w życiu może obejmować różne nasze kreacje.Krystyna S.:nie wiesz co komu pisane na 100%, karmienie się tylko iluzjami szczęśliwości może doprowadzić do ciężkich doświadczeń życiowych..
Nie wyobrażam sobie uciechy bliskich kosztem rezygnacji z moich pasji lub odwrotnie. Np mój > >syn jeździ na motorze i mam znajomą, która straciła syna-motocyklistę. I gdybym tylko karmiła > >swój lęk, to dupa blada.
zbyt wiele razy byłam świadkiem skutków lekkiego podejścia do życiaByć może masz takie doświadczenia, co nie oznacza, że trzeba to przenosić na inne sytuacje, które takowymi nie są. Albo można dać sobie samemu więcej lekkości, gdy np odpowiedzialność za innych traktujemy jako ciężki balast dźwigany na plecach. Są też takie sytuacje, że stając w prawdzie naprawiamy własne błędy i odkrywamy ogniska zapalne, które powstały na skutek życia właśnie w iluzji, czy braku umiejętności zobaczenia, że np. nie zawsze mamy się przejmować co powiedzą inni, a z wiarą w siebie, bez chęci imponowania zaufać, że możemy stworzyć coś samemu.
Można być ufnym, dobrym...ale nie głupim:)a co dla Ciebie oznacza być głupim?
Dlatego napisałam o pozycji środka. :) i uważności na swe postawy względem życia. Bo można być wszystkim czym się chce np ufnym, dobrym, głupim... kto co chce wybrać i przez jakie doświadczenia własnych wyborów chce " wzrastać", poznawać, etc.owszem, ale nie ma co popadać w skrajnościOsoba świadoma potrafi w miarę przewidywać konsekwencje swoich decyzji, jeśli chce ryzykować to powinien zatroszczyć się o to by konsekwencje były jaknajmniej dotkliwe dla bliskichNo właśnie konsekwencje działań są różne. Ale dotkiwość ich zależy też od tego jak działają Ci bliscy i rodzina. Siedząc np w więzieniu własnego umysłu i karmiąc swe lęki dajemy niejako przyzwolenie na zaistnienie z większym prawdopodobieństwem danego zdarzenia.
Oczywistością jest też dla mnie takie działanie, gdzie robi się to z odpowiedzialnością. Bo działanie w lęku, gdzie ktoś wykupuje X polis ubezpieczeniowych, może powodować umacnianie w danej osobie poczucie braków i " sprzedawanie " własnych lęków rodzinie- tj np poczucie niedostatku.kiedyś i tak wszyscy umrą to oczywista oczywistość i dlatego zabezpieczenie rodziny jest dla mnie też oczywistością:)jeśli to jest oznaka lęku to jedynie o przyszłość swojej rodziny co dla mnie jest raczej troskątroska ok, ale zabezpieczenia są też swego rodzaju linkami pomocniczymi przy braku zaufania, że wszystko ułoży się jak najlepiej.
To przejaw dojrzałości i troski o bliskich, o dzieci..
Czasami zbytnie zaufanie nas uzależnia od ludzi i stajemy się ich więźniami:))))Jak ktoś ma takie doświadczenie przerobić, to jest to też wzrastanie :)) a z drugiej strony, to też zależy co rozumiesz przez zaufanie. Ufność nie jest uzależnianiem się, chyba, że jest oparta na nieświadomym czasem zapotrzebowaniu na takowe relacje. Osoba dojrzała jest uważna, by nie być bluszczem i nie być drzewem na którym ten bluszcz się oplata. Przy ufności nie ma rozdygotania i pretensji do świta, że się od niego dostaje za mało i unika się postawy, że jesteśmy niegodni by coś dostawać.
Beata
Slusarek
Staraj się dojrzeć
promyk światła tam,
gdzie inni widzą
t...
Krystyna S.:
Ale to nie jest tylko odpowiedzialność za innych, a za to co sami kreujemy. Trzymanie parasola ochronnego nad kimś to też nie jest odpowiedzialność. Wyważenie środka i nie działanie z poziomu tylko rozumu lub tylko emocji, ale również siły własnego umysłu pozwala nam na doświadczanie życia i przeżywanie go również z wyzwaniami jakie ono stawia przed nami.
Co do tego na ile wiem lub nie wiem, to powstrzymam się od polemiki. :)))
Dla kogo odpowiedzialnosć jest balastem?:)zbyt wiele razy byłam świadkiem skutków lekkiego podejścia do życiaByć może masz takie doświadczenia, co nie oznacza, że trzeba to przenosić na inne sytuacje, które takowymi nie są. Albo można dać sobie samemu więcej lekkości, gdy np odpowiedzialność za innych traktujemy jako ciężki balast dźwigany na plecach. Są też takie sytuacje, że stając w prawdzie naprawiamy własne błędy i odkrywamy ogniska zapalne, które powstały na skutek życia właśnie w iluzji, czy braku umiejętności zobaczenia, że np. nie zawsze mamy się przejmować co powiedzą inni, a z wiarą w siebie, bez chęci imponowania zaufać, że możemy stworzyć coś samemu.
gdy dziecko dotknie gorącego pieca i sie sparzy to może przewidywac, że być może znów będzie gorący i znów poparzy...ponowne dotykanie w 50% może skończyć sie poparzeniem....zatem mądrość mówi uważaj:)Można być ufnym, dobrym...ale nie głupim:)a co dla Ciebie oznacza być głupim?
droga środka...owszem, ale nie ma co popadać w skrajnościDlatego napisałam o pozycji środka. :) i uważności na swe postawy względem życia. Bo można być wszystkim czym się chce np ufnym, dobrym, głupim... kto co chce wybrać i przez jakie doświadczenia własnych wyborów chce " wzrastać", poznawać, etc.
znów skrajnosc:)Oczywistością jest też dla mnie takie działanie, gdzie robi się to z odpowiedzialnością. Bo działanie w lęku, gdzie ktoś wykupuje X polis ubezpieczeniowych, może powodować umacnianie w danej osobie poczucie braków i " sprzedawanie " własnych lęków rodzinie- tj np poczucie niedostatku.kiedyś i tak wszyscy umrą to oczywista oczywistość i dlatego zabezpieczenie rodziny jest dla mnie też oczywistością:)jeśli to jest oznaka lęku to jedynie o przyszłość swojej rodziny co dla mnie jest raczej troskątroska ok, ale zabezpieczenia są też swego rodzaju linkami pomocniczymi przy braku zaufania, że wszystko ułoży się jak najlepiej.
To przejaw dojrzałości i troski o bliskich, o dzieci..
tu się zgodze, jednak nie każdy jest w stanie na ten czas to zobaczyćCzasami zbytnie zaufanie nas uzależnia od ludzi i stajemy się ich więźniami:))))Jak ktoś ma takie doświadczenie przerobić, to jest to też wzrastanie :)) a z drugiej strony, to też zależy co rozumiesz przez zaufanie. Ufność nie jest uzależnianiem się, chyba, że jest oparta na nieświadomym czasem zapotrzebowaniu na takowe relacje. Osoba dojrzała jest uważna, by nie być bluszczem i nie być drzewem na którym ten bluszcz się oplata. Przy ufności nie ma rozdygotania i pretensji do świta, że się od niego dostaje za mało i unika się postawy, że jesteśmy niegodni by coś dostawać.
Przy ufności zostawiamy z boku np. żądze władzy, zazdrość, jest w nas akceptacja tego, że ludzie odchodzą i przychodzą. To tez odwaga zrobienia kroku, by coś zmieniać w swym życiu.dziś coś podobnego napisałam na innej grupie
Krystyna S. Andromeda
Beata S.:
cały czas mówię o złotym środku:):)
Dla osoby, która np. nosi parasol ochronny nad kimś, albo dźwiga chęć magazynowania rzeczy jako antidotum na poczucie braku.Dla kogo odpowiedzialnosć jest balastem?:)zbyt wiele razy byłam świadkiem skutków lekkiego podejścia do życia
Ale nie oznacza, że jest to działanie głupie, czy ktoś jest głupi. To właśnie wtedy gdy dziecko zbliża rękę do pieca, pozna jego ciepło zdobywa doświadczenie i mądrość z tego doświadczenia.gdy dziecko dotknie gorącego pieca i sie sparzy to może przewidywac, że być może znów będzie gorący i znów poparzy...ponowne dotykanie w 50% może skończyć sie poparzeniem....zatem mądrość mówi uważaj:)Można być ufnym, dobrym...ale nie głupim:)a co dla Ciebie oznacza być głupim?
Sama wiara w nasze szczęście i pozytywne myślenie nie wychłodzi pieca;)Tu nakładasz zupełnie dwie inne sprawy. Tak samo jazda na rowerze i słuchanie np tekstów " uważaj bo się przewrócisz", nie działa wspierająco, a jest kodowaniem raczej nie na pozytywne myślenie dla jadącego rowerem i tego, kto mówi ten tekst. Wiele zależy od sytuacji.
Dlatego można połączyć mądrośc z ufnością i wcale to nie musi być tworzenie negatywnej przysżłości podszytej lękami:)przy magazynowaniu rzeczy na zapas, może być to lękowe jako rodzaj rekompensaty dla braku poczucia bezpieczeństwa np zakupoholizm czy inne nieświadome działania.
To obserwacje z życia zachowań ludzkich, a one są różnorodne. Nie oceniam i nie krytykuję takich zachowań, ale je opisuję. :)znów skrajnosc:)To przejaw dojrzałości i troski o bliskich, o dzieci..Oczywistością jest też dla mnie takie działanie, gdzie robi się to z odpowiedzialnością. Bo działanie w lęku, gdzie ktoś wykupuje X polis ubezpieczeniowych, może powodować umacnianie w danej osobie poczucie braków i " sprzedawanie " własnych lęków rodzinie- tj np poczucie niedostatku.
Przez opisywanie powyższych różnych przykładów pomocny jest porządek myśli bez wartościowania i stronniczych wyroków. A pozytywne myślenie pobudza siłę praktycznego wdrażania...tu się zgodze, jednak nie każdy jest w stanie na ten czas to zobaczyćCzasami zbytnie zaufanie nas uzależnia od ludzi i stajemy się ich więźniami:))))Jak ktoś ma takie doświadczenie przerobić, to jest to też wzrastanie :)) a z drugiej strony, to też zależy co rozumiesz przez zaufanie. Ufność nie jest uzależnianiem się, chyba, że jest oparta na nieświadomym czasem zapotrzebowaniu na takowe relacje. Osoba dojrzała jest uważna, by nie być bluszczem i nie być drzewem na którym ten bluszcz się oplata. Przy ufności nie ma rozdygotania i pretensji do świta, że się od niego dostaje za mało i unika się postawy, że jesteśmy niegodni by coś dostawać.
u Ciebie? :))))) to okPrzy ufności zostawiamy z boku np. żądze władzy, zazdrość, jest w nas akceptacja tego, że ludzie odchodzą i przychodzą. To tez odwaga zrobienia kroku, by coś zmieniać w swym życiu.dziś coś podobnego napisałam na innej grupie
co raz mnie sznurków
Anna Maria D. Grafik komputerowy
Krystyna S.:
Przy ufności zostawiamy z boku np. żądze władzy, zazdrość, jest w nas akceptacja tego, że ludzie odchodzą i przychodzą. To tez odwaga zrobienia kroku, by coś zmieniać w swym życiu.Wiesz Krysia z tą ufnością to jest mniej więcej tak:
Krystyna S. Andromeda
Anna Maria D.:
Krystyna S.:Wiesz Krysia z tą ufnością to jest mniej więcej tak:
Przy ufności zostawiamy z boku np. żądze władzy, zazdrość, jest w nas akceptacja tego, że ludzie odchodzą i przychodzą. To tez odwaga zrobienia kroku, by coś zmieniać w swym życiu.
Anna Maria D. Grafik komputerowy
Krystyna S.:
Czy tak teraz to odbierasz? Jakoś Aniu nie rozumiem tego przekazu. Cierpienie wplecione jest nie raz w nasze życie, ale pokazuje nam nie raz z czym się sami nie chcemy rozstać, pożegnać. To coś czasem spędza nam sen z powiek ( co chcemy mieć), jakby to za czym tęsknimy miało nas wypełnić.To nie jest tak, że się nie chcesz z tym rozstać. Pierwszy związek - ufasz na 100%. Zawiedziesz się, kończysz związek. Następny związek, ufasz na 100%, znowu się zawiedziesz i kończysz związek. Kolejny związek, znów ufasz na 100% i nigdy nie wiesz jak długo to zaufanie będzie trwało. Właśnie chodzi o to, że chcemy się z tym brakiem zaufania rozstać za wszelką cenę. A może to nie w tym rzecz. Może trzeba po prostu umieć przyjąć to, co będzie. Może kiedyś w końcu się uda nie stracić tego zaufania. A cierpienie to jest taka przerwa pomiędzy.
Krystyna S. Andromeda
Anna Maria D.:
Krystyna S.:
Czy tak teraz to odbierasz? Jakoś Aniu nie rozumiem tego przekazu. Cierpienie wplecione jest nie raz w nasze życie, ale pokazuje nam nie raz z czym się sami nie chcemy rozstać, pożegnać. To coś czasem spędza nam sen z powiek ( co chcemy mieć), jakby to za czym tęsknimy miało nas wypełnić.
To nie jest tak, że się nie chcesz z tym rozstać. Pierwszy związek - ufasz na 100%. Zawiedziesz się, kończysz związek.Bo przecież cierpienie jakie może powstać przy rozczarowaniu daje nam informacje dla nas samych. Jeżeli się to powtarza tzn, że możemy powielać jakiś schemat, któremu warto się przyjrzeć.
Następny związek, ufasz na 100%, znowu się zawiedziesz i kończysz związek. Kolejny związek, znów ufasz na 100% i nigdy nie wiesz jak długo to zaufanie będzie trwało.Ale Anula, tu nie chodzi o zaufanie tylko w stosunku do drugiej strony. Mamy ufać też sobie i wierzyć, że wybory jakie dokonujemy są dla nas najlepsze na dany moment. Nikt nie da Ci też gwarancji, że np Twoje zaufanie się rozwinie lub ograniczy. Oczywiście rozczarowania mogą ograniczyć ufność do innych, ale niestety potykamy się czasem o to, że nie dzieje sie tak jakbyśmy sobie tego życzyli. I czym mocniej coś trzymamy w garści, tym szybciej się to wymyka.
o to, że chcemy się z tym brakiem zaufania rozstać za wszelką cenę. A może to nie w tym rzecz. Może trzeba po prostu umieć przyjąć to, co będzie.Zauważyć dobre strony, tego co jest. Jak się karmimy tylko smutkami, goryczą czy rozczarowaniami, to fundament przyszłości jest podobny do obecnego.
stracić tego zaufania. A cierpienie to jest taka przerwa pomiędzy.Rozumiem, że tak teraz masz, ale pozwól " oddać" to, co tak mocno trzymasz w sobie. To jest też ufność.
Anna Maria D. Grafik komputerowy
Krystyna S.:
Rozumiem, że tak teraz masz, ale pozwól " oddać" to, co tak mocno trzymasz w sobie. To jest też ufność.Nie, teraz jest lepiej niż kiedykolwiek było:) A to dlatego, że czuję się wolna, nic nie uciska, nikt mi nie sugeruje, jak ma być albo co gorsza zmusza do czegoś. Po prostu żyję tak, jak chcę:) No i oczywiście moje dziecko jest bezpieczne, a to najbardziej mnie kiedyś martwiło:)
Następna dyskusja: