Temat: stawianie warunków
Beata S.:
Krystyna S.:
z jednej strony tak, a z drugiej taka postawa może wynikać też z lęku tej drugiej strony, a nie koniecznie z dojrzałości życiowej.
że z lęku chce zabezpieczyć rodzinę?
e tam...raczej lęk jest wypierany i zyje się przeświadczeniem, że tylko Ci inni umierają, więc nie ma mowy o zabezpieczeniu rodziny skoro żyje się wiecznie:)
albo się tak boją, że rezygnują z brawury ku uciesze bliskich:)
tu o lęku rodziny napisałam, że to bliscy wypierają lęk o przyszłość i chcą zabezpieczenia.
Więc powstało niezrozumienie, albo nie jasno to napisałam.
Nie wyobrażam sobie uciechy bliskich kosztem rezygnacji z moich pasji lub odwrotnie. Np mój syn jeździ na motorze i mam znajomą, która straciła syna- motocyklistę. I gdybym teraz tylko karmiła swój lęk, to dupa blada.
Osoba świadoma potrafi w miarę przewidywać konsekwencje swoich decyzji, jeśli chce ryzykować to powinien zatroszczyć się o to by konsekwencje były jak najmniej dotkliwe dla bliskich
No właśnie konsekwencje działań są różne. Ale dotkiwość ich zależy też od tego jak działają Ci bliscy i rodzina. Siedząc np w więzieniu własnego umysłu i karmiąc swe lęki dajemy niejako przyzwolenie na zaistnienie z większym prawdopodobieństwem danego zdarzenia.
Wiem, że nie da się ograniczyć bólu po stracie. Ale można utrzymać choć poczucie bezpieczeństwa finansowego dla utrzymania rodziny.
W pewien sposób tak, ale sama pewnie wiesz, że to nie jest wtedy najważniejsze, choć ułatwia zwykłe ezgystencjalne potrzeby. I nie neguję tu tego.
Przynajmniej ja bym tak zrobiła.
To trudno jednoznacznie powiedzieć. Bo przecież nie tylko w ekstremalnych sportach istnieje zagrożenie. Skakałam kiedyś na główkę do basenu, świetnie pływałam. Moja mam się ciągle o mnie bała. A tu na zwykłej drodze ciach mach i w gipsie. Więc zabezpieczenia i linki pomocnicze tzw asekuracji życiowej nie raz szlak trafia. A co dopiero przy ekstremalnych sportach.
jeśli to jest oznaka lęku to jedynie o przyszłość swojej rodziny co dla mnie jest raczej troską
troska ok, ale zabezpieczenia są też swego rodzaju linkami pomocniczymi przy braku zaufania, że wszystko ułoży się jak najlepiej.
ale to takie moje odczucia i może się mylę:)
nie neguję przecież ich :)) masz do nich prawo. :)