Sylwia S.

Sylwia S. Product Manager -
home.pl , MBA

Temat: Spędzanie razem czasu

Elżbieta J.:
Łukasz K.:
Wydaje mi się, że padło już to pytanie ale nie znalazłam odpoiedzi. :) Co na to wszystko mówi ta kobieta ?

Ja też jestem ciekawaSylwia Skalska edytował(a) ten post dnia 04.04.09 o godzinie 16:25

konto usunięte

Temat: Spędzanie razem czasu

Hanna Garbarczyk:

Może kiedy poczuje, że się oddalasz to zacznie walczyc o Ciebie, tylko daj jej szansę, nie rób tego za Nią.

miałam podobną sytuacje do ŁUKASZA...On chciał się spotykać każdego dnia... a ja miałam dystans... nie chciałam żeby mnie ograniczał, osaczał... i zaskoczył mnie nabrał dystansu... wtedy zrozumiałam ja go kocham, dotarło to do mnie gdy był już daleko... od tego momentu to ja walczyłam o Niego jego sposobem... chęcią spotkań, rozmów, ciągłego bycia razem bo dopiero później TO poczułam... niestety On już nie chciał tego... boli do dziś... walczyłam jak lwica o własne lwiątko a i tak tego nie widział... życie czasami jest dziwne ludzie się mijają w swoich uczuciach :(
Łukasz K.

Łukasz K. Wiceprezes zarządu

Temat: Spędzanie razem czasu

a może najpierw z nią pogadam :)- zanim napiszę co ona na to. Póki co nie mam okoliczności bo a to koncert a to wypad ze znajomymi i mało czasu ze sobą spędzamy tak sam na sam.A to nie jest temat do poruszania przy znajomych.Już kiedyś z nią to poruszałem bo byłem na którymś tam miejscu pomiędzy pracą a koleżankami.Więc ona skomentowała że mogę przecież iść z nimi a ja powiedziałem że dam sobie radę sam i nie mam ochoty na babskie ploty i wyszedłem chłopakami.Potem się nie odzywałem 2 dni i sama mi powiedziała że ma ochotę się ze mną zobaczyć bo już tęskni. Ja potrafię dać delikatnie do zrozumienia a propo DHV czy tam DLV...już nie pamietam jak to było ;) z jednym ale.....to nie jest we mnie naturalne.No chyba że trzeba się na bieżąco zmieniać i douczać.Wiem że do każdej dziewczyny podchodzi się inaczej..no ale bycie razem to nie dla mnie widzenie się 2,3 razy na tydzień.Nie wiem czy uda mi się uzbierać w cierpliwość i czekać pół roku w nadziei że to się zmieni lub nie.Może to dziwne ale taki mam charakter i nigdy nie chciałem się angażować w związki na odległość...właśnie z tego powodu.Próbowałem już i niestety... Wracając do M. ... póki co jest ok...po mojej myśli...a co z tego wyjdzie to nie wiem ;) No ale dzięki za rady...serio...:)
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: Spędzanie razem czasu

Łukasz K.:
a może najpierw z nią pogadam :)- zanim napiszę co ona na to. Póki co nie mam okoliczności bo a to koncert a to wypad ze znajomymi i mało czasu ze sobą spędzamy tak sam na sam.

Może przede wszystkim zorientuj się czy jestescie parą :)

Przepraszam , jesli to brzmi zlośliwie, nie miało takie byc, ale po 2 miesiącach luźnych spotkań można sie pomylić a kobiety bywają różne.

Temat: Spędzanie razem czasu

Łukasz K.:
Ja potrafię dać delikatnie do zrozumienia a propo DHV czy tam DLV... już nie pamietam jak to było ;) z jednym ale.....to nie jest we mnie naturalne. No chyba że trzeba się na bieżąco zmieniać i douczać.

Tak właśnie, trzeba się douczać, non-stop. A co Ty myślałeś? że osiągnąłeś już ekstremum (maksimum) swojego rozwoju? :) Nie :) CIĄGLE się trzeba douczać, dlatego im szybciej to zrozumiesz, tym lepiej :)

Wiem że do każdej dziewczyny podchodzi się inaczej..no ale bycie razem to nie dla mnie widzenie się 2,3 razy na tydzień.

To i tak widzicie się często, ja ze swoją widuję się teraz raz czy dwa na tydzień... choć początkowo miałem z tym ból, jak Ty :) Lecz zmieniłem trochę myślenie, poszedłem tu i tam, świat się nie kończy, pamiętaj o tym ;)
Elżbieta J.:
Może przede wszystkim zorientuj się czy jestescie parą :)

Przepraszam , jesli to brzmi zlośliwie, nie miało takie byc, ale po 2 miesiącach luźnych spotkań można sie pomylić a kobiety bywają różne.

Ty Ela jak dowalisz do pieca, to nie mam ... pytań. No ale niestety muszę się z Tobą zgodzić, warto byłoby, żeby zorientował się czy jest kolegą czy facetem :)Krzysztof Bajda edytował(a) ten post dnia 04.04.09 o godzinie 23:03
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: Spędzanie razem czasu

Krzysztof Bajda:

Ty Ela jak dowalisz do pieca, to nie mam ... pytań.

Znowu narozrabiałam ?
:(

Temat: Spędzanie razem czasu

Elżbieta J.:
Znowu narozrabiałam ?
:(

Tam zaraz znowu, jak zawsze po prostu :)

konto usunięte

Temat: Spędzanie razem czasu

Łukasz, nie chcę pozbawiać Cię nadziei na udany związek ale z moich doświadczeń i z doświadczeń moich znajomych (których sytuacje dobrze znam i mogę cokolwiek się na ten temat wypowiadać) wynika trochę co innego niż można wywnioskować z tutejszych postów.
Zawsze na początku kiedy dwoje ludzi się poznaje, kiedy poczują tzw. "motylki" to zapominają o całym świecie, rzucają wszystko, znajomych itp. stają na głowie żeby być jak najwięcej razem. Później kiedy trochę ochłoną to dopiero zaczynają myśleć, że zaniedbali wiele spraw i ludzi i należy to uwzględnić w grafiku. I znajdują jakieś wspólne rozwiązanie na pogodzenie swoich światów. I takie związki przetrwały i są szczęśliwe.
Natomiast jeśli jedna osoba się trochę ociąga, potrzebuje czasu, ma wiele różnych innych spraw a ze swoją połówką spotyka się międzyczasie to często okazywało się, że dla jednej strony to tylko taki dodatek do życia a nie miłość. Jak ktoś długo jest sam to czasami wiąże się z kimś z obawy przed samotnością albo w celu osiągnięcia innych korzyści a nie prawdziwego uczucia. Później taki związek się rozlatuje.
Akurat ja miałam okazje zaobserwować takie zjawiska ale każdy ma inne doświadczenia i na pewno to jest subiektywne.
Ale dla mnie ten początkowy okres, to szaleństwo, zakochanie do upadłego, ten niesamowity dreszczyk, zapomnienie o całym świecie, niemożność skupienia się na czymkolwiek to coś najpiękniejszego co mi się przytrafiło. Później po latach, w trudnych chwilach takie wspomnienia pomagają przezwyciężyć kryzys. Chce się walczyć o związek i ma się świadomość, że stać nas na takie cudowne chwile zapomnienia.
Życzę powodzenia!!!

Temat: Spędzanie razem czasu

Anna K.:
Łukasz, nie chcę pozbawiać Cię nadziei na udany związek ale z moich doświadczeń i z doświadczeń moich znajomych (których sytuacje dobrze znam i mogę cokolwiek się na ten temat wypowiadać) wynika trochę co innego niż można wywnioskować z tutejszych postów.
Zawsze na początku kiedy dwoje ludzi się poznaje, kiedy poczują tzw. "motylki" to zapominają o całym świecie, rzucają wszystko, znajomych itp. stają na głowie żeby być jak najwięcej razem. Później kiedy trochę ochłoną to dopiero zaczynają myśleć, że zaniedbali wiele spraw i ludzi i należy to uwzględnić w grafiku. I znajdują jakieś wspólne rozwiązanie na pogodzenie swoich światów. I takie związki przetrwały i są szczęśliwe.
Natomiast jeśli jedna osoba się trochę ociąga, potrzebuje czasu, ma wiele różnych innych spraw a ze swoją połówką spotyka się międzyczasie to często okazywało się, że dla jednej strony to tylko taki dodatek do życia a nie miłość. Jak ktoś długo jest sam to czasami wiąże się z kimś z obawy przed samotnością albo w celu osiągnięcia innych korzyści a nie prawdziwego uczucia. Później taki związek się rozlatuje.
Akurat ja miałam okazje zaobserwować takie zjawiska ale każdy ma inne doświadczenia i na pewno to jest subiektywne.
Ale dla mnie ten początkowy okres, to szaleństwo, zakochanie do upadłego, ten niesamowity dreszczyk, zapomnienie o całym świecie, niemożność skupienia się na czymkolwiek to coś najpiękniejszego co mi się przytrafiło. Później po latach, w trudnych chwilach takie wspomnienia pomagają przezwyciężyć kryzys. Chce się walczyć o związek i ma się świadomość, że stać nas na takie cudowne chwile zapomnienia.
Życzę powodzenia!!!

Anna, dziękuję za Twój wpis. Pomógł mi bardzo w zrozumieniu tego, co stało się w moim, byłym związku. Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Spędzanie razem czasu

Cieszę się Jacku, że cokolwiek pomogłam Ci w rozumieniu tak zawiłych spraw; samej dużo czasu i cierpień zajęło mi zanim zrozumiałam o co chodzi w relacjach damsko-męskich.
Nie chcę się powtarzać ale moje teorie się sprawdzają i naprawdę uważam, iż
Najważniejsze jest aby obie strony naprawdę bardzo bardzo bardzo chciały być razem i pragnęły stworzyć udany związek. Obie chciały tego samego. Ten niezrozumiały impuls, który przyćmi wszystko inne.
Czasami ludzie decydują się na związek z obawy przed samotnością, wygodnictwa, z profitów jakie druga strona może im dostarczyć... I niedokońca zależy im na partnerze. Ale brną w to dalej bo nie mają lepszej alternatywy. Może nawet i starają się pokochać drugą osobę. Niestety serce nie sługa.... Z czasem zaczyna być coś nie tak, coś drażni, nudzi... i z byle powodu zaczynają się problemy. I umiera "uczucie" bo to nie było TO, czego każdy z nas z utęsknieniem szuka. Albo strona mniej zaangazowana naprawdę się zakocha w kimś innym i rzuca w jednej chwili i bez zastanowienia swojego partnera.
Może smutne. Ale ułatwia nam życie jeśli uświadomimy sobie to na początku: mniej cierpień i .... A prawdziwa miłość może czeka na nas tuż za rogiem:)
Chyba przesadziłam z tą wypowiedzią i może niedokońca na temat

Temat: Spędzanie razem czasu

Anna K.:
Cieszę się Jacku, że cokolwiek pomogłam Ci w rozumieniu tak zawiłych spraw; samej dużo czasu i cierpień zajęło mi zanim zrozumiałam o co chodzi w relacjach damsko-męskich.
Nie chcę się powtarzać ale moje teorie się sprawdzają i naprawdę uważam, iż
Najważniejsze jest aby obie strony naprawdę bardzo bardzo bardzo chciały być razem i pragnęły stworzyć udany związek. Obie chciały tego samego. Ten niezrozumiały impuls, który przyćmi wszystko inne.
Czasami ludzie decydują się na związek z obawy przed samotnością, wygodnictwa, z profitów jakie druga strona może im dostarczyć... I niedokońca zależy im na partnerze. Ale brną w to dalej bo nie mają lepszej alternatywy. Może nawet i starają się pokochać drugą osobę. Niestety serce nie sługa.... Z czasem zaczyna być coś nie tak, coś drażni, nudzi... i z byle powodu zaczynają się problemy. I umiera "uczucie" bo to nie było TO, czego każdy z nas z utęsknieniem szuka. Albo strona mniej zaangazowana naprawdę się zakocha w kimś innym i rzuca w jednej chwili i bez zastanowienia swojego partnera.
Może smutne. Ale ułatwia nam życie jeśli uświadomimy sobie to na początku: mniej cierpień i .... A prawdziwa miłość może czeka na nas tuż za rogiem:)
Chyba przesadziłam z tą wypowiedzią i może niedokońca na temat

bardzo na temat, biorąc pod uwagę nazwę grupy "Aby miec udany związek", a że wyszło przy okazji dyskusji o spędzaniu wspólnego czasu... A jak inaczej poznać, czy to jest ta ONA/ten ON, czy nie? czy można się poznać i przekoanc o tym nie spędzająć czasu ze sobą? Pytanie cokolwiek retoryczne, chyba.

konto usunięte

Temat: Spędzanie razem czasu

Dzięki!!!
A żeby napisać coś bardziej tematycznie.
To wydaje mi się, że trudno określić czy 1,2 razy w tygodniu to mało a 5 to już wystarczająco. Mamy tak różny rozkład dnia, tak różny tryb życia, tyle obowiązków, że nie da się tego generalizować i radzić komuś.
Chodzi o to, żeby mieć wewnętrzną potrzebę bycia z kimś i ochotę odwołać swoje dotychczasowe zajęcia (np. ploteczki z koleżankami, z którymi można się spotkać w każdej chwili a ukochany to dopiero jak nie wyjdzie spotkanie z koleżankami).
Jak człowiek jest zakochany to co tam takie przyziemne sprawy!!! Jak się chce to czas się znajdzie. Może nie być go zbyt dużo ale napewno przewrócimy do góry nagami swój obecny grafik aby cokolwiek wygospodarować.
Jestem w stanie zrozumieć niepweność przy pierwszej propozycji spotkania, nie jesteśmy pewni drugiej osoby, boimi się zranienia itd. Ale przy kolejnej, po rozmowie o tym to z tym ociąganiem jest coś nie teges.
Życzę wszystkim aby oszaleli na czyimś punkcie i co najważniejsze z WZAJEMNOŚCIĄ.
Łukasz K.

Łukasz K. Wiceprezes zarządu

Temat: Spędzanie razem czasu

Aniu..takie rzeczy to już ja wyczuwam.Porozmawialiśmy teraz i wszystko się wyjaśniło.Trochę wyrozumiałości z obydwóch stron niezaszkodzi nikomu ;) Chodziło o to żeby być w zgodzie ze sobą, pracą i całym światem.Niestety...trochę to wszystko zajmuje w codziennym grafiku.Mimo tego że i ja mógłbym w tym zakochaniu szaleć młodzieńczo jak kiedyś to jednak wiem że należy dać trochę przestrzeni sobie nawzajem.Zostało trochę we mnie po ostatnim związku gdzie spędzaliśmy ze sobą masę czasu i chciałem zrobić tak samo i teraz...a już wiem że tak się nie da.Zostało ale nie w sensie że rozpamiętuję ex, tylko na koniec usłyszałem że zawładnąłem nią i masę innych rzeczy...i bycie z dziewczyną-bluszczem z czasem jest bardzo męczące.O tamtym trzeba definitywnie zapomnieć i wypracować inny sposób na życie razem.Dlatego też nie protestuję jeśli ktoś mówi że potrzebuje czas na ploty z koleżankami.Z jednej strony fajnie jest być dla kogoś "całym światem" ale z doświadczenie moge już powiedzieć...oby nie jedynym bo potem jak się to kończy to zostajemy sami.

konto usunięte

Temat: Spędzanie razem czasu

Napewno mamy inne doświadczenia. Może też nie dokońca trafnie zrozumiałam Twoje wypowiedzi. Nie miałam na myśli zawładnięcia czyimś życie tylko zwykłą ludzką potrzebę kontaktu z bliską osobą. O to żeby umieć odróżnić czy to jest uczucie czy nie czyli wiesz z braku laku....
Aniu..takie rzeczy to już ja wyczuwam.Porozmawialiśmy teraz i wszystko się wyjaśniło.Trochę wyrozumiałości z obydwóch stron niezaszkodzi nikomu ;) Chodziło o to żeby być w zgodzie ze sobą, pracą i całym światem.Niestety...trochę to wszystko zajmuje w codziennym grafiku.Mimo tego że i ja mógłbym w tym zakochaniu szaleć młodzieńczo jak kiedyś to jednak wiem że należy dać trochę przestrzeni sobie nawzajem.Zostało trochę we mnie po ostatnim związku gdzie spędzaliśmy ze sobą masę czasu i chciałem zrobić tak samo i teraz...a już wiem że tak się nie da.Zostało ale nie w sensie że rozpamiętuję ex, tylko na koniec usłyszałem że zawładnąłem nią i masę innych rzeczy...i bycie z dziewczyną-bluszczem z czasem jest bardzo męczące.O tamtym trzeba definitywnie zapomnieć i wypracować inny sposób na życie razem.Dlatego też nie protestuję jeśli ktoś mówi że potrzebuje czas na ploty z koleżankami.Z jednej strony fajnie jest być dla kogoś "całym światem" ale z doświadczenie moge już powiedzieć...oby nie jedynym bo potem jak się to kończy to zostajemy sami.
Joanna M.

Joanna M. specjalista ds.
finansów

Temat: Spędzanie razem czasu

Mimo tego że i ja mógłbym w tym zakochaniu szaleć młodzieńczo jak kiedyś to jednak wiem że
należy dać trochę przestrzeni sobie nawzajem.Zostało trochę we mnie po ostatnim związku gdzie spędzaliśmy ze sobą masę czasu i chciałem zrobić tak samo i teraz...a już wiem że tak się nie da.Zostało ale nie w sensie że rozpamiętuję ex, tylko na koniec usłyszałem że zawładnąłem nią i masę innych rzeczy...i bycie z dziewczyną-bluszczem z czasem jest bardzo męczące.O tamtym trzeba definitywnie zapomnieć i wypracować inny sposób na życie razem.Dlatego też nie protestuję jeśli ktoś mówi że potrzebuje czas na ploty z koleżankami.Z jednej strony fajnie jest być dla kogoś "całym światem" ale z doświadczenie moge już powiedzieć...oby nie jedynym bo potem jak się to kończy to zostajemy sami.

Mam podobny problem tylko jestem po drugiej stronie. Wiem, że już ten wątek zakończyłeś ale jestem bardzo ciekawa co myśli facet w takich okolicznościach. Mam na myśli głównie to czy naprawdę uważasz, że zmieniłeś swoją naturę. Napisałeś, że mógłbyś szaleć z miłości i że w poprzednim związku spędzaliście ze sobą masę czasu. Tak jak by był to Twój styl. A teraz chcesz dać więcej swobody swojej dziewczynie. Tak to zrozumiałam.
Może napiszę o sobie. Jestem z kimś od 4 miesięcy. Kiedy się poznaliśmy mieliśmy dwa zupełnie odrębne światy i napięte grafiki. Ja mam dużo znajomych, masę pomysłów na życie. I nie umiem zrezygnować z tego wszystkiego dla partnera. Potrzebuję jak Ty to określiłeś swojej przestrzeni.
Prawdą też jest, że poznałam swojego chłopaka po byciu singlem przez długi czas. I robiło szalone na mnie wrażenie to że ktoś jest przy mnie i na kogoś mogę liczyć, że zawsze mogę do kogoś zadzwonić jak mam zły dzień , uciec od całego świata...Trochę się nad tym zastanawiam czy to miłość czy ucieczka przed samotnością. Egoistyczne ale to też jest powód dla którego podchodzę z dystansem.
Wiem,że w poprzednim związku mój partner zawładnął całkowicie życiem swojej ex. Był dla niej całym światem i ona dla niego też itd. Odpowiadało im to. Ale to nie dla mnie. Ja nie umiem zrezygnować z plotek z koleżankami i jeszcze paroma rzeczami.
Na początku kiedy tylko pojawiły się te dylematy rozmawialiśmy o tym. I zgodził się na "moją wizję związku". Obiecał, że da mi tę przestrzeń. I tak było przez jakiś czas.
Zanim się poznaliśmy miał bogaty program zajęć i powróciłdo niego. Nie był natrętny jeśli chodzi o nasze spotkania, rozumiał kiedy odwoływałam w ostatniej chwili. Dziwiłam się, że to takie proste. Wystarczy szczera rozmowa. Ja też starałam się poświęcać mu więcej czasu. Później zaczął znowu dążyć do swoich starych nawyków. Jakby to było tylko poświęcenie, które będę musiała nadrobić. A tak naprawdę to zaniedbałam wiele innych spraw po to abyśmy mogli się więcej spotykać i oczekiwałam, że z czasem zrozumie jeszcze bardziej, że potrzebuję swobody. A tu się okazuje, że tylko taki chwilowy prezent dla mnie.
Chyba masz któtszy staż. I Twój związek jest parę kroków za moim. Ale czy naprawdę uważasz, że Wasze relacje będą inne niż Twoją eks (oczywiście, że będą inne ale chodzi mi o to czy potrafisz dać więcej swobody następnej partnerce. Czy tylko w momencie największego zakochania jesteś bardziej uległy.



Wyślij zaproszenie do