Temat: Spędzanie razem czasu
Mimo tego że i ja mógłbym w tym zakochaniu szaleć młodzieńczo jak kiedyś to jednak wiem że
należy dać trochę przestrzeni sobie nawzajem.Zostało trochę we mnie po ostatnim związku gdzie spędzaliśmy ze sobą masę czasu i chciałem zrobić tak samo i teraz...a już wiem że tak się nie da.Zostało ale nie w sensie że rozpamiętuję ex, tylko na koniec usłyszałem że zawładnąłem nią i masę innych rzeczy...i bycie z dziewczyną-bluszczem z czasem jest bardzo męczące.O tamtym trzeba definitywnie zapomnieć i wypracować inny sposób na życie razem.Dlatego też nie protestuję jeśli ktoś mówi że potrzebuje czas na ploty z koleżankami.Z jednej strony fajnie jest być dla kogoś "całym światem" ale z doświadczenie moge już powiedzieć...oby nie jedynym bo potem jak się to kończy to zostajemy sami.
Mam podobny problem tylko jestem po drugiej stronie. Wiem, że już ten wątek zakończyłeś ale jestem bardzo ciekawa co myśli facet w takich okolicznościach. Mam na myśli głównie to czy naprawdę uważasz, że zmieniłeś swoją naturę. Napisałeś, że mógłbyś szaleć z miłości i że w poprzednim związku spędzaliście ze sobą masę czasu. Tak jak by był to Twój styl. A teraz chcesz dać więcej swobody swojej dziewczynie. Tak to zrozumiałam.
Może napiszę o sobie. Jestem z kimś od 4 miesięcy. Kiedy się poznaliśmy mieliśmy dwa zupełnie odrębne światy i napięte grafiki. Ja mam dużo znajomych, masę pomysłów na życie. I nie umiem zrezygnować z tego wszystkiego dla partnera. Potrzebuję jak Ty to określiłeś swojej przestrzeni.
Prawdą też jest, że poznałam swojego chłopaka po byciu singlem przez długi czas. I robiło szalone na mnie wrażenie to że ktoś jest przy mnie i na kogoś mogę liczyć, że zawsze mogę do kogoś zadzwonić jak mam zły dzień , uciec od całego świata...Trochę się nad tym zastanawiam czy to miłość czy ucieczka przed samotnością. Egoistyczne ale to też jest powód dla którego podchodzę z dystansem.
Wiem,że w poprzednim związku mój partner zawładnął całkowicie życiem swojej ex. Był dla niej całym światem i ona dla niego też itd. Odpowiadało im to. Ale to nie dla mnie. Ja nie umiem zrezygnować z plotek z koleżankami i jeszcze paroma rzeczami.
Na początku kiedy tylko pojawiły się te dylematy rozmawialiśmy o tym. I zgodził się na "moją wizję związku". Obiecał, że da mi tę przestrzeń. I tak było przez jakiś czas.
Zanim się poznaliśmy miał bogaty program zajęć i powróciłdo niego. Nie był natrętny jeśli chodzi o nasze spotkania, rozumiał kiedy odwoływałam w ostatniej chwili. Dziwiłam się, że to takie proste. Wystarczy szczera rozmowa. Ja też starałam się poświęcać mu więcej czasu. Później zaczął znowu dążyć do swoich starych nawyków. Jakby to było tylko poświęcenie, które będę musiała nadrobić. A tak naprawdę to zaniedbałam wiele innych spraw po to abyśmy mogli się więcej spotykać i oczekiwałam, że z czasem zrozumie jeszcze bardziej, że potrzebuję swobody. A tu się okazuje, że tylko taki chwilowy prezent dla mnie.
Chyba masz któtszy staż. I Twój związek jest parę kroków za moim. Ale czy naprawdę uważasz, że Wasze relacje będą inne niż Twoją eks (oczywiście, że będą inne ale chodzi mi o to czy potrafisz dać więcej swobody następnej partnerce. Czy tylko w momencie największego zakochania jesteś bardziej uległy.