Temat: skąd wziąć siłę i odwagę na Koniec?
Wow ale ten temat pędzi :)
Nie czytałam wszystkich postów bo mam chwilkę tylko ...
Ogólnie.
Mąż długo nie chciał się zgodzić na pójście Piotrka (naszego synka) do przedszkola podcinając mi skrzydła.
Teraz gdy dałam ultimatum (wracam do zawodu we wrześniu) - książę się obudził i się cieszy.
Niestety na cieszeniu się skończyło. Wpisowe (1000zł) i Piotrka czesne zostają na mojej głowie bo mimo tego że mąż pracuje - to nie na nie nie odłożył (chyba jednak powinien myśleć o przyszłości dziecka).
Tak wiec plan mam taki- lipiec i sierpień dziecko przyzwyczaja się do tzw połówek (od rana do 14).
W tym czasie na umowę zlecenie pomagam w lecznicy weterynaryjnej - robiąc za technika, recepcjonistkę i sprzątaczkę żebym tylko zarobiła na opłatę przedszkola.
Od września - idę do pracy, zarabiam na koszty sądowe i składam pozew.
Doczekanie się na to żeby Mąż zrobił coś o co go prosiłam (jeżeli nie jest to po drodze) jest NIEMOŻLIWE.
Dla przykładu od 2,5 roku mam podpięty zlewozmywak w kuchni pod prąd...
Nawet nie chce sprawdzić co , gdzie i jak...
Śmiecie uzbierane w ciągu dwóch tygodni mojej nieobecności czekały na wyniesienie następne dwa...
... co daje od razu powód szwagierce i teściowej do obrabiania mi pleców i wysuwania TEZ jakby były znawczyniami w sprawach poradnictwa rodzinnego.
:P
Bogumiła S. edytował(a) ten post dnia 29.06.09 o godzinie 15:00