Temat: Skąd się biorą tyrani.
Monika S.:
Piotr Jaczewski:
Monika S.:
kazdy z nas odpowiada za swoje czyny
I właśnie tak społecznie czynimy kolejnych sprawców: Ja cię sprowokuję, a ty będziesz winien. A skoro już jestem winien, to jeszcze raz nie zaszkodzi, raz przebaczyła i było super nie pyskowała przez 3 dni(istota warunkowania negatywnego: ustanie bodźca)..a skoro on jest winien, to jest sprawcą, a jam ci niewinną ofiarą.
Piotrze, ja tutaj widze jeden scenariusz sie przewija przez Twoje posty:
To nie jest jeden scenariusz.
ona jest straszna megiera i non stop mu pyskuje i robi awantury, podczas ktorej 'daje mu po pysku' a on biedny jej wtedy oddaje, bo co ma zrobic po 20 minutach tyrady?
:) NIE! Ja tylko mówię, że sprawy eskalują po obu stronach. Zachowania eskalują, aż stają się wyraźnymi rolami.
Ale najsłodsza i najbardziej cukierkowa kobieta potrafi skopać jądra facetowi nie podnosząc na niego ręki, a najbardziej cichy i opanowany facet wybuchnąć.
a wlasnie, ze nie ma prawa jej oddac, tak samo, jak ona podniesc na niego reki
A układy nerwowe mają przesteać działać. Ja nie mieszam się do oceny prawnej czy moralnej zdarzeń. Mnie interesuje jak ludzie robią to co robią. A w takich układach ROBIĄ te aktywności z obu stron, w swoich głowach demonizujac drugą stronę i jednocześnie wysyłając całe masy komunikatów, które zawężają obu stronom możliwość reakcji!
zostajac w Twoim scenariuszu: jesli ona robi mu awantury, to dlaczego on sie na to godzi? dlaczego z nia jest?
Nonsensowne pytania w moim scenariuszu :) W moim scenariuszu jest: w któym punkcie, gdzie można inaczej zareagować. A nie
Dlaczego dlaczego, dlaczego? Dlaczego ludzie mają problemy, bo żyją.
w Twoich wypowiedziach to kobieta jest ta, ktora prowokuje i doprowdza mezczyzne do tego, ze w koncu jak z fiatem 126p - musi trzasnac, bo inaczej by sie nie zamknela. Ale zycie to nie zawsze tylko takie filmy, czesto ten, ktory bije nie przechodzi przez stadium 'miesiaca miodowego', bo uwaza, ze jej sie nalezy... Mimo tego, ze zupa byla idealna.
A wiesz o czym my gadamy? Ten ruch pt. bez przemocy, jest tak młody(w swej starości z drugiej strony) że ja jeszcze pamiętam czas gdy się mówiło "baba nie klepana, baba nie wychowana", a jeszcze część z pokolenia tu tyskutującego w szkołach dostawało co najmniej linijką, o domu i paskach nie wspominając, a ledwo 30 lat temu pałowało się tu ludzi na ulicach i wpiernicz konfidentom spuszczano.
Ja postrzegam obie strony, jako ofiary swoich zdolności komunikacyjnych, życiowych i struktur społecznych. "Pola" w jakim żyjemy, tudzież upraszczając do prozy życia: głupoty?
Wiesz, nawet mnie nie dziwi, ze tak myslisz, podobno mezczyzni sa mniej odporni na przemoc emocjonalna (ktora stosuja kobiety), a kobiety na odwrot - na przemoc fizyczna...
:) Ja nie myśle w kategoriach "przemoc emocjonalna" czy "przemoc fizyczna". A w kategorii serii interakcji, komunikatów i zachowań eskalujących. Obie strony tymi komunikatami siebie nadużywają, społecznie siebie "nadużywamy"(czytaj: jeździmy po sobie jak po łysych świniach! ;)). A to która strona wyraziła jakie zachowania, to już kwestia natury ułatwiającej jeden lub drugi rodzj zachowań.