Temat: Recepty na zdobycie tych "trudnych do zdobycia"?
Rita G.:
Darek Świerk:
Ale do jakich?
Przeczytałem 3 razy ale nadal nie mam pojęcia :)
do takich, ktore uganiaja sie za wszelka cene za zonatymi facetami.
Jest zonaty mezczyzna ponoc nie do konca szczesliwy w malzenstwie (aczkolwiek ponoc sytuacja tragiczna nie jest), ktory kocha swoje dzieci, ale szuka zabawy(?), potwierdzenia (?), lepszego samopoczucia (?) np. w necie. Daje mu go kobieta, ktora nie ma skrupolow w tym, zeby go zdobyc. Nawet twierdzi, ze go kocha (!) A jemu np. dobrze z tym, ze dostaje od niej to co chce. Na mnie natrectwo dziala odpychajaco. A na was panowie?
Też, zwłaszcza osób tej samej płci, czego doświadczyłem.
Jako, ż ejestem wolny to raczej mi strasznie nie przeszkadza natręctwo ze strony kobiet.
Chociaż jeśli wiem, ż enie mógłbym znimi być z jakiegoś wzgledu to pewnie też by mnie to irytowało.
Zależy też jakiego stężenia byłoby to natręctwo.
Raz się wkurzylem bo co sekunda dostawałem smsy, w sumie dziennie jakieś 500.
A głupio nie odpisywać od razu i zrobić to np. przed pójściem spać, zwłaszcza jeśli temat w nich zawarty jest aktualny(ta osoba w tym momencie chce coś wiedzieć).
Wiecej przypadków natręctwa nie znam.
Tylko czemu jak już są to dotycza tylko seksu?
Na tym związku raczej nie zamierzam budować, fundamentem musi tez być coś silniejszego niż chęć zaspokojenia swoich potrzeb(ponoć są takie kobiety - czytałem, którym raz dziennie nie wystarcza i szukają wrażeń np. na plaży i to nie z jednym facetem a gotowe są to zrobić nawet z dzieciakiem).
Jeśli się nie ma nic do stracenia a kobiety są ładne to można by zaszaleć zanim sie człowiek zwiąże.
Niemniej wydaje mi się to takie płytkie...chociaż jeśli jest sie wolnym to czemu nie?
W sumie zależy też od indywidualnego podejscia.
Religijny człowiek raczej nie zrobi tego a przynajmniej nie powinien, w końcu zwykle jego zasady wyznaniowe mogą tego zabraniać choc nie muszą.
Np. chyba nie bez powodu na światyniach w Indiach są pozycje z kamasuttry.
Ale skoro żyjemy w Polsce to prędzej można trafić na katolika a tu seks bez ślubu lub zdradzanie żony(jednej) to grzech.
(heh, ja mam już za sobą pierwszy raz, więc pewnie spłonę :D)
Zależy też od tego co się rozumie przez "szacunek do siebie".
Można by stwierdzić, że skoro Jezus kazał się dzielić to czemu ciało mieć tylko dla siebie.
Lecz zapewne dla wielu to nadinterpretacja by była i uspraweidliwianie się(swoją drogą człowiek często to robił i robi).
Natręctwo zwykle jest nie do wytrzymania a z drugiej strony chyba podbudowuje jednak człowieka.
Wiem, że kobiety od natrętów uciekają, wioem jak to jest jak ktoś nahcodiz a nie jest w twoim typie(ci geje w moim wypadku).
Wiec to jak odbierane jest natręctywo zalezy od wląsnych zasad, tego czy ktoś nam się podoba, czy można sobie na to pozwolić, co rozumiemy za "szacunek do własnej osoby" a nawet jak interpretujemy Pismo Święte.
Oddawanie się każdej/emu na pewno nie będzie szacunkiem do siebie - każdy może mieć.
A gdyby się "wybierało" natrętów i jednych akceptowało a drugich nie?
Jeśli to miłość jednostronna to nie ma co się wiązać czy dawać takiemu nadziei.
Moze warto by ustalić czy chodiz o seks tylko czy o coś więcej.
Jeśli jesteśmy wolni, nasze zasady pozwalają, chcemy, podoba nam się to warto zaznaczyć, że nic poza seksem nie może nas połączyć i można się oddać.
Jeśli zasady nie pozwalają to nic z tego od razu i to też warto zaznaczyć.
Jeśli chodzi tylko o pożądanie to może taki natręt jednak znaleźć kogoś kto by się zgdodził na przykład i po co wtedy to natręctwo?
Chyba, że chce tylko nas.
Jak nam się nie podoba i nie kochamy to out, choć dla wrażliwych osób to moze być trudne bo przecież sie kogoś rani.
Swoją drogą jak się zabója bez naszej wzajemności to może dojść do tragedii.
Można by podsumować, że zalezy wsyztskood mnóstwa czynników.
Jeśli jestem wolny i zasady mi na to pozwalają i oboje tego chcemy to nie widze przeciwskazań byle mi dała malować, rysować itp..
Jakby to było nie do zniesienia to żegnam(chyba wtedy jedyny sposób na dochody to byłyby filmy porno i tu znów pytanie co kto rozumie przez szacunek do siebie).
Jeśli miałbym żonę to też żegnam.