Katarzyna R. Analityk, Femme
Temat: Razem czy osobno?
Witam,Mam faceta od pięciu lat, mieszkamy razem. Moj facet zawsze uwaza, ze moze robic na co ma ochote, niekoniecznie liczac sie ze mna. Oczywiscie mam tu na mysli takie codziennie sprawy, jak np wyjscie na imprezy, nie mowie o byciu niewiernym, czy posiadanie bliskich "przyjaciółek" (w jego przypadku), bo pod tym względem oboje jestesmy konserwatywni. Czesto jest tak, ze jak jedziemy na jakas impreze, on prowadzi samochod, wiec ja moge wypic ze znajomymi. Wówczas jesli on ma ochote wyjsc o polnocy, to oczywiscie szanuje go, licze sie z nim, zostawiam impreze i wychodzimy razem, razem wracamy. Jednak ostatnio bylo tak, ze ja prowadzilam samochod, pojechalismy do moich znajomych w środku tygodnia, on pil. Ok. polnocy stwierdzilam, że trzeba wracac, bo rano do pracy muszę wstac (on nie musial), wiec dalam mu to do zakomunikowania. On wowczas powiedzial, ze ja moge jechac, on wroci taxą albo zostanie na noc. Poczulam sie wowczas troche wykorzystana i zaskoczona, a juz napewno stwierdzilam, ze sie ze mna nie liczy, nie interesuje go co sie ze mna stanie, wiec wyszlam wkurzona. On polecial za mna, bo kumpel mu doradzil, zeby tak zrobil. Teraz wygarnia mi to ciagle, ze żałuje, ze wtedy nie zostal, ze zachowalam sie jak wariatka, ze moze robic co mu sie podoba no i jest smiertelnie obrazony. Ja jednak jestem zdania, ze nalezy szanowac drugego czlowieka, ze w zwiazku jest sie razem, a nie samemu, ze nalezy brac pod uwage druga osobe w swoim postepowaniu. To jeden z wielu przykladow jego postepowania. Jestem ciekawa waszych opinii. Pozdrawiam, Kasia.