Temat: Poacy to ignoraci????
Jacek K.:
Katarzyna B.:
czyli lata i sprząta ulice :)))
Moment :)))
a nie! :)))
w naszym biednym kraju też właściciel ma obowiązek dbania o chodniki wokół posesji.
No ale właśnie tutaj nie mają obowiązku a robią :)) Rozumiesz już teraz co chcę Ci powiedzieć ? :))
Jacek... to trochę rozmowa o zupie i d...e :) wszędzie są ludzie, którzy papierek podniosą. ale pod warunkiem, że to nie spowoduje że z czasem zostają sami do sprzątania.
im bardziej ci, którzy mają obowiązek ten obowiązek spełniają, tym mniej inni pilnują granic "papierek należy do nich". :)
ale co do zasady się zgadzamy? Niemiec płaci za tę cud maszynę do sprzątania i wymaga żeby było czysto, tak? zamiecie jak ma kaprys, ale nie bierze na siebie odpowiedzialności za sprzątanie, tak? to znaczy, że jak w styczniu go najdzie ochota na niesprzątanie to ...i tak będzie czysto? bo wymaga! :) to samo z nauczycielem, lekarzem itd.
U mojego brata w bloku, prędzej się zabiją o rozpieprzone reklamy niż je sami wyrzucą :) A my zbieramy po cichu, choć to praca hausmeistra i wyrzucamy :) Nie lecę na III piętro aby zadzwonić ze skargą, do właściciela, na gospodarza :)
bajerujesz. :) widziałam nie jeden dom, blok, budynek na zachodzie i nie zawsze mieszkańcy podnoszą ulotki. tak jak nie zawsze leżą one w polskim bloku aż się zlituje gospodarz.
na ulotki są też dwa wyjścia. można samemu podnieść, a można sie umówić z gospodarzem, że dwa razy dziennie sprząta. nie trzeba wtedy zasuwać za każdym razem i robić wygaworu. chyba, że ktoś jest pieniacz i musi. :)
zamieńmy jeden niewinny papierek po cukierku na hałdy śniegu lub piasku - też się będziecie rwać do samodzielnych porządków? :)
Inaczej :) Pierwsza rzecz to edukacja. Druga to praca służb. Trzecia i chyba najważniejsza - kiedy akurat służb nie ma, bo nie może ich być 24/24, mogę papierek wyrzucić ja. Czy nie ? :)
ależ możesz. jeśli taki masz kaprys to możesz nawet umyć podłogi na korytarzach. ale to nie oznacza, że przestajesz wymagać sprzątania, za które zapłaciłeś.
są przykłady ze świata, że jednak urząd jest efektywniejszy niż upomnienie sąsiada. mają jedno bardzo skuteczne narzędzie, najskuteczniejsze na świecie, którego ja nie mam łapiąc kogoś na wywożeniu śmieci do lasu.
Pogubimy się jednak :)))
Z wywozem śmieci do lasu nie dyskutuję, bo od tego powinny być urzędy i powołani do tego ludzie.
no... od ganiania za wyrzucanie papierków na ulicę, petów przez okno samochodu też. wiesz przecież jak to jest karane w USA, na przykład. żadne mandaty. pomarańczowa kamizelka i sprzątasz kilometr pobocza... i działa. albo nie wyrzucasz, albo stan oszczędza na wydatkach...
A kiedy jest czyściej wokół, jest przyjemniej :)
bardzo lubię ten argument. :) jest przyjemniej jak sobie sami posprzątamy, jest ciszej jak się nie upominamy o swoje prawa
Jest przyjemniej, kiedy upominając się o prawa, nie zapominamy o obowiązkach :)
I zwykłych, ludzkich, odruchach :)
nie zapominajmy. tylko nie przeginajmy w drugą stronę. nie przejmujmy obowiązków i nie przestawajmy wymagać.
podsumowując: co do zasady - wymagasz. reszta to twoja dobra wola lub kaprys. czyli.. nic stałego. :)