konto usunięte

Temat: po zdradzie

Elżbieta Małgorzata Skolimowska:
Gerard P.:
Pytanie techniczne,co to znaczy szacunek ? Zanim napiszę coś o tym..Co to jest według Ciebie szacunek.
Napisałaś ... nie szanuje,nie kocha.Co to znaczy szacunek ?
Gerardzie Twoje pytanie nie jest "czysto techniczne", a według mnie ,głęboko filozoficzne. W bardzo rozległej literaturze mówi się o tym,co to znaczy kogoś szanować lub nie szanować. Że przede wszystkim powinniśmy zacząć szanować samych siebie, by wiedzieć "jaką miarą" szanować innych.
Nie będę odkrywcza jeśli przypomnę, że już od dawna znane jest powiedzenie:"czyń innym to, co byś chciał , by tobie czyniono", z czym Ty byś się dobrze czuł. Inni mówili: szanować to móc spojrzeć na siebie z podniesioną przyłbicą. Takich powiedzeń jest wiele. Także rób tylko to, z czym Ty się dobrze czujesz. Ale tu trzeba coś dopowiedzieć: jaki TY? Najpierw zharmonizuj siebie, byś wiedział kim naprawdę jesteś i byś wiedział co to znaczy "czuć".
Wiele terapii , które poznałam,nakazują "rozmawiać " już z płodem, z dzieckiem nowo narodzonym.Ale wielu jest takich, którzy twierdzą , że przecież dziecko nic nie rozumie, a już rozmowa z płodem to coś nienormalnego. Dla mnie szacunek do drugiej Istoty ludzkiej zaczyna się od szacunku dla płodu.
Myślę , że tą samą miarą trzeba traktować człowieka dorosłego, tzn. mówić o swoich odczuciach, o swoich zamiarach, o tym co chcemy zrobić. Chodzi o przejrzystość komunikacji.Szczególnie zaś ważna jest komunikacja na temat naszych uczuć, naszych odczuć.Takie bowiem podejście, według mnie, eliminuje ego i sprawia, że porozumienie jest prawdziwe.I wcale nie trzeba szukać "pięknych" lub "neutralnych" słówek. Trzeba tylko / i aż/ BYĆ UCZCIWYM.

Bardzo dobre.Szczególnie ostatni fragment.Zahacza o tzw. asertywność czyli prawo do wyrażania swoich uczuć i emocji.Czasem dobrze jest,aby obie strony sobie wywaliły ból w najgorszym ogniu i słowach,niż jedna ze stron to kumulowała w sobie.
Rozmowa.Coś pięknego.Nawet krzyk i wrzaski,ale rozmowa.
Wyrażenie swojego ja i wysłuchanie innego.Gorzej jak jedna strona milczy.
Straszne sa związki,które rozlatują się przez nieumiejętność komunikacji,przez to,że dwoje ludzi,którzy się kochali nie potrafiło się ze sobą porozumieć.Co nie znaczy,że się nie szanowali.
Inny dział się kłania.
Dziękuję Ci za wyjaśnienie.

konto usunięte

Temat: po zdradzie

brak komunikacji, niechęć do rozmowy, do "rozgryzania" problemów to jakaś plaga...Padło stwierdzenie, że rozwody są teraz modne- a jakże! Impuls, cokolwiek byle tylko zwiać od tego co tu i teraz, choćby nawet w niepewne jutro. Zawsze to lepsze- nowe bodźce, adrenalina.

maska, slogan, łatwizna i...efekt domina. Jedna głupia decyzja niesie za sobą kolejne...a jeśli się nie chciało wcześniej, to teraz tym bardziej nie ma sensu gadać. Znowu to pragnienie "odczepić się", rzucić się na nowe....ale urlop od życia szybko się kończy i proza dosięga wszędzie.

ja mam 10-miesięczną córkę...komuś się nie chciało rozmawiać...tego nie daruję...

nie jestem zdania, że ludzie powinni być ze sobą ze względu na dziecko, ale tutaj okoliczności były takie, że 2 miesiące temu jeszcze było co ratować...Żyjąc w kłamstwie niestety nie miałam świadomości, ze oto zbliżam się powoli do końca 9-letniego związku...Zabrakło rozmowy, ale jak się nie chciało...

konto usunięte

Temat: po zdradzie

albo się nie umiało...bo się miało zblokowaną psychikę,z lęku nie wiadomo przed czym.Przed kimś przez kogo się było kiedyś bardzo kochanym..
wiem o czym mówisz.Współczuję.

konto usunięte

Temat: po zdradzie

..:
ja mam 10-miesięczną córkę...komuś się nie chciało rozmawiać...tego nie daruję...

jestem ciekaw czy dziecku tez

konto usunięte

Temat: po zdradzie

Gerard P.:
Ach żeby nie być hipokrytą.Ja też kiedyś dawno temu zdradziłem swoją dziewczynę i przesiadłem się na inną.
I wiecie co.Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.Zachowałem się jak totalny śmieć i mogę sobie za to pluć do końca życia w twarz.

I co ? że u innej mi lepiej niby było ? TO SAMO.Mało tego skończyło się tym,że zostałem wtedy sam.Dawno dawno temu,bo przesiadki nie wychodzą na dobre.Odczepianie wagoników ? No to i mnie odczepili.
Czyli jednym zdaniem: "nie czyń nikomu co Tobie nie miłe" bo los odpłaci Ci "pięknym za nadobne" u Ciebie się sprawdziło :(
Aneta S.

Aneta S. trener, doradca
zawodowy, coach

Temat: po zdradzie

Gerard P.:
Aneta :) Wiesz co :) I to się bardzo liczy,że tak u Was było,ale czasem czyny mają większą wagę niż słowa.Można kogoś ranić słowami w kłótni.Można..bo wiele jest par,które takie rzeczy sobie mówią,ale szanować czynami.To trochę skomplikowane,ale często tak bywa.
Fajnie,że tak macie i pozazdrościć tego.
Ja też musiałem się wiele nauczyć,żeby nie ranić słowami,tylko,że mnie poraniono czynami.
Ot prosta historia.

Mam duzo przemyslen w tym temacie - natchnales mnie:), ale powiem krotko - kiedy sie prawdziwie kocha, to jak to mozna rozdzielac? Mysli slowa lub czyny?
I naprawde rozumiem, w koncu nie urwalam sie z ksiezyca, ze sa sytuacje, kiedy od emocji az sie kipi i chce sie dac im upust, i daje sie:), ale - serio - nie moge sobie wyobrazic, zebym o ukochanym czlowieku myslala: polglowek, mowila: zlamas i zdradzala go, bo mnie wkurzyl.
Gerard, nie bedzie milosci, kiedy o nia nie zadbasz i nikt nie mowi, ze to nie wymaga wysilku. Wymaga. Dbalosci o mysli, slowa, czyny i rozne inne rzeczy. Po rowno.Aneta S. edytował(a) ten post dnia 16.04.09 o godzinie 07:13
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: po zdradzie

Aneta S.:

Gerard, nie bedzie milosci, kiedy o nia nie zadbasz i nikt nie mowi, ze to nie wymaga wysilku. Wymaga. Dbalosci o mysli, slowa, czyny i rozne inne rzeczy. Po rowno.Aneta S. edytował(a) ten post dnia 16.04.09 o godzinie 07:13
Aneto, zdziwiłabyś się ilu ludzi uważa, że milość powinna przychodzić łatwo jak pstryknięcie palcami, że praca i poświęcenie przyniesie tylko frustrację i nikt tego nie doceni, że najważniejsze jest "ja" i "samorealizacja" i "jak ktoś kocha to nie będzie mnie ograniczał" itp, itd....

konto usunięte

Temat: po zdradzie

Aneta S.:
Gerard P.:
Aneta :) Wiesz co :) I to się bardzo liczy,że tak u Was było,ale czasem czyny mają większą wagę niż słowa.Można kogoś ranić słowami w kłótni.Można..bo wiele jest par,które takie rzeczy sobie mówią,ale szanować czynami.To trochę skomplikowane,ale często tak bywa.
Fajnie,że tak macie i pozazdrościć tego.
Ja też musiałem się wiele nauczyć,żeby nie ranić słowami,tylko,że mnie poraniono czynami.
Ot prosta historia.

Mam duzo przemyslen w tym temacie - natchnales mnie:), ale powiem krotko - kiedy sie prawdziwie kocha, to jak to mozna rozdzielac? Mysli slowa lub czyny?
I naprawde rozumiem, w koncu nie urwalam sie z ksiezyca, ze sa sytuacje, kiedy od emocji az sie kipi i chce sie dac im upust, i daje sie:), ale - serio - nie moge sobie wyobrazic, zebym o ukochanym czlowieku myslala: polglowek, mowila: zlamas i zdradzala go, bo mnie wkurzyl.
Gerard, nie bedzie milosci, kiedy o nia nie zadbasz i nikt nie mowi, ze to nie wymaga wysilku. Wymaga. Dbalosci o mysli, slowa, czyny i rozne inne rzeczy. Po rowno.Aneta S. edytował(a) ten post dnia 16.04.09 o godzinie 07:13

Nie o to chodzi.Nie chodzi o takie myślenie.Miałem na myśli to,że czasem są tacy ludzie,którzy w gniewie,w kłótni,mówią rzeczy,których by nigdy nie pomyśleli,tylko po to,żeby dokopać drugiej osobie.Tzw.pary ekspresyjne.
Syndrom włoskiego małżeństwa.
Co nie znaczy,że się bardzo nie kochają ;)
Żaden złamas,palant ani nic takiego,mówię o awanturkach :)
Przecież to takie ludzkie :)
Aneta S.

Aneta S. trener, doradca
zawodowy, coach

Temat: po zdradzie

Elżbieta J.:
Aneto, zdziwiłabyś się ilu ludzi uważa, że milość powinna przychodzić łatwo jak pstryknięcie palcami, że praca i poświęcenie przyniesie tylko frustrację i nikt tego nie doceni, że najważniejsze jest "ja" i "samorealizacja" i "jak ktoś kocha to nie będzie mnie ograniczał" itp, itd....

Nie dziwie sie, ze wielu, dziwie - ze uwaza.:)
Znalam kiedys takiego jednego muzyka, ktory wierzyl w - jak to okreslal - "nietrudne zwiazki" majac na koncie ich dziesiatki, a wszystkie jak jeden maz - nieudane. Ale codziennie, CODZIENNIE, dwie godziny poswiecal na granie. I to nie tylko dlatego, zeby samemu byc wirtuozem, ale tez, zeby instrument poprzez uzywanie go pieknie brzmial. I tutaj nie bylo zmiluj sie, urlopu, byla ofiarna wrecz dbalosc o te sprawe, bo bylo rozumienie i czucie, co jest absolutnie niezbedne, zeby przynioslo pozadany skutek.
Z miloscia powinno byc tak samo, a nawet bardziej.Aneta S. edytował(a) ten post dnia 16.04.09 o godzinie 19:39

konto usunięte

Temat: po zdradzie

No to na pewno.O miłość trzeba dbać,a jak upadnie i się rozbije jak wazonik,to można ją nawet posklejać,tylko we dwoje..bo samemu to się kaleczy sobie ręce i to bardzo boli...
Taki posklejany wazonik jest czasem piękniejszy niż nowy kubek :)
Aneta S.

Aneta S. trener, doradca
zawodowy, coach

Temat: po zdradzie

Gerard P.:
Nie o to chodzi.Nie chodzi o takie myślenie.Miałem na myśli to,że czasem są tacy ludzie,którzy w gniewie,w kłótni,mówią rzeczy,których by nigdy nie pomyśleli,tylko po to,żeby dokopać drugiej osobie.Tzw.pary ekspresyjne.
Syndrom włoskiego małżeństwa.

Ja Cie rozumiem bardzo dobrze. Tylko nadal sadze, ze to o czym piszesz to niedobre tworzywo dla relacji.
A doskonale wiem, o co kaman, bo sama mam ogromna potrzebe czucia i tworzenia napiecia w zwiazku.:) Jednak wole rzucac kluskami po kuchni, niz inwektywami pod adresm ukochanego.
Co nie znaczy,że się bardzo nie kochają ;)

Uznaje wyjatek, niech Ci bedzie:), ze OBOJE nie sluchaja tego, co do siebie mowia. Ale czy tak sie da???
Żaden złamas,palant ani nic takiego,mówię o awanturkach :)
Przecież to takie ludzkie :)

A tego nie kwestionowalam ani przez chwile.:)Aneta S. edytował(a) ten post dnia 18.04.09 o godzinie 20:05



Wyślij zaproszenie do