Temat: on-ojczym, ona-macocha..
chcialem ogolnie wyrazic swoja opinie, ze te opcje jestesmy w
stanie zrozumiec i uznac - jednak nie wydaje mi sie, zeby globalnie sam w sobie rozpad rodziny czy wiek buntu byl przyczyna braku akceptacji wielu rzeczy w zyciu dzieci z rozbitych rodzin
ja tlumacze to brakiem dostatecznego wsparcia dzieci rodzicow i > wlasciwego przeprowadzenia przez rozpad rodziny. wciaz widze po > sobie na jak wiele rzeczy nalezy zwrazcac uwage.
Wiek buntu, to moment, kiedy Dzieci zaczynają werbalizowac, to co do tej pory trzymały w sobie...trzymały świadomie lub też nie...
Ja jestem zaskoczona tym co widzę ... wydawało mi się, ze ciepło i zrozumienie wystarcza.. a tak nie jest...
Widze rozdwojenie jaźni u Młodej, dwa domy o dwóch różnych poglądach i wartościach... i widzę, jak ona sie w tym porusza... widze mechanizmy dostosowywania się i zatracania siebie...
Mimo rozmów na ten temat i tego, że najwazniejsze dla niej jest to co myśli i czuje, niż dostosowywanie się... Widzę, że ten dualizm nie przynosi jej spokoju wewnętrznego.. wrecz przeciwnie wprowadza chaos... Widze jakiś dziwny mechanizm, którego nie jestem w stanie pojąc... Nie zadaje pytan, bo sobie sama odpowiada na niezadane pytania i tłamśi coś w sobie i się dostosowuje... mimo, ze nikt tego od niej nie wymaga.
I po moich doświadczeniach... już wole mieć tak jak ja miałam... jeden dom z moją Mamą.. z jednymi warotściami.. które mogłam zacząć akceptować lub negować jak miałam trochę więcej lat... NIe widziałam różnic wczesniej.. zaczełam je widzieć jak byłam już na to gotowa...