konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Anna S:
A poważnie - to powinien być czas skupienia całej energii na sobie i własnym rozwoju
Mnie się zdaje, że to "skupienia całej energii na sobie i własnym rozwoju", to jest jakaś nowa jednostka chorobowa.
Wmówiona przez coachów, trenerów rozwoju osobistego i tym podobnym szarlatanom.
Blanka Dobrowolska

Blanka Dobrowolska Chcę tylko nie być
byle kim, nie robić
byle czego, byle
g...

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

nie można rozpatrywać tego czasu jako stracony lub tez nie stracony, to zależy od człowieka. Niektórzy musza się pozbierać, zrobić porządki po "starym" zaleczyć rany - zatem czas nie stracony, ze starymi ranami wchodzenie w nowy związek moze być mocno dla tego związku niekorzystne. Jesli związek był letni, to mozna by uznać czas bezzwiązkowy za stracony, bo na co czekać? Według mnie, nie da się określic tego jednoznacznie - wszystko zależy od człowieka!
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Blanka Dobrowolska:
Według mnie, nie da się określic tego jednoznacznie - wszystko zależy od człowieka!
Dokładnie!:)

Powiedzmy sobie szczerze: nie wszystkie znajomości przekształcają sie w związek, a jednak trochę muszą trwać żeby w ogóle sobie wyrobić zdanie o człowieku z którym się człowiek spotyka.

No więc żeby dyskusja miała sens, trzeba by chyba zacząć od tego o jakim piszemy "związku"?

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Dorota J.:
stracony Jacek. Lata lecą a refleksja jest nastepujaca: tylko rodzina daje prawdziwa siłe.
tez zalezy, jaka ta rodzina ...

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Czeslaw Kowalczyk:
Dorota J.:
stracony Jacek. Lata lecą a refleksja jest nastepujaca: tylko rodzina daje prawdziwa siłe.
tez zalezy, jaka ta rodzina ...
mam na mysli rodzine, a nie pseudorodzine.

Ryszard Zielinski

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Małgorzata Machniewicz

Małgorzata Machniewicz Robię w ludziach :)
Coach ICC, Trener,
Doradca HR

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Jacek K.:
Anna S:
A poważnie - to powinien być czas skupienia całej energii na sobie i własnym rozwoju
Mnie się zdaje, że to "skupienia całej energii na sobie i własnym rozwoju", to jest jakaś nowa jednostka chorobowa.
Wmówiona przez coachów, trenerów rozwoju osobistego i tym podobnym szarlatanom.


A ja mam wrażenie, że czas skupiania się na sobie jest o tyle ważny, że jak pisano wcześniej, bycie w związku jest koncentrowaniem się na drugiej osobie, na budowaniu relacji... Kiedy jest się czasowo nie związanym można poszukać, albo powrócić do podstaw własnej tożsamości. Jeśli związek zaburzył to poczucie siebie samego, to taki powrót do równowagi dobrze robi nowym relacjom.

Na pewno jest to czas ponownej oceny "tu i teraz" samego siebie. Kim jestem, czego chcę, co jest dla mnie ważne. Dla mnie to chyba kluczowe w budowaniu nowego związku - z czym wchodzę w tą relację.

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Małgorzata Machniewicz:
A ja mam wrażenie, że czas skupiania się na sobie jest o tyle ważny, że jak pisano wcześniej, bycie w związku jest koncentrowaniem się na drugiej osobie, na budowaniu relacji...
Bzdura. Relacje buduje się nie na koncentracji na drugiej osobie a na koncentracji na "ja" i "my". I koncentracja na "my" wcale nie przeszkadza w rozwoju. Pod warunkiem, że wie się, co to jest ten "rozwój".
Ja z moją zoną chadzałem do kina, teatru, opery, na koncerty, na potańcówki. Wieczorami czytaliśmy swoje książki, oglądaliśmy nasze programy w TV.
I spełnialiśmy się w naszych hobby. I dzieliliśmy się naszymi doświadczeniami.
Gdzie tu jest koncetrowanie się na drugiej osobie ?
Kiedy jest się czasowo nie związanym można poszukać, albo powrócić do podstaw własnej tożsamości. Jeśli związek zaburzył to poczucie siebie samego, to taki powrót do równowagi dobrze robi nowym relacjom.
No to mamy teorię coacha :)
Ja świetnie powracam do mojej tożsamości w związku. Bo ja jej w związku nie gubię :)
Na pewno jest to czas ponownej oceny "tu i teraz" samego siebie. Kim jestem, czego chcę, co jest dla mnie ważne. Dla mnie to chyba kluczowe w budowaniu nowego związku - z czym wchodzę w tą relację.
Poważnie ? Człowiek , powiedzmy w wieku 35-50, nie wie czego chce, co jest ważne i kim jest ?
No to gratuluję :)

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Dorota J.:
Czeslaw Kowalczyk:
Dorota J.:
stracony Jacek. Lata lecą a refleksja jest nastepujaca: tylko rodzina daje prawdziwa siłe.
tez zalezy, jaka ta rodzina ...
mam na mysli rodzine, a nie pseudorodzine.
wsparcie, a nie bagaż?

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Katarzyna B.:
mam na mysli rodzine, a nie pseudorodzine.
wsparcie, a nie bagaż?
tak.
Małgorzata Machniewicz

Małgorzata Machniewicz Robię w ludziach :)
Coach ICC, Trener,
Doradca HR

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Na pewno jest to czas ponownej oceny "tu i teraz" samego siebie. Kim jestem, czego chcę, co jest dla mnie ważne. Dla mnie to chyba kluczowe w budowaniu nowego związku - z czym wchodzę w tą relację.
Poważnie ? Człowiek , powiedzmy w wieku 35-50, nie wie czego chce, co jest ważne i kim jest ?
No to gratuluję :)

Wie, jeśli jest w szczęśliwym związku, ale mówimy tu o momencie traumatycznym, po utracie bliskiej osoby- po rozstaniu, śmierci, rozwodzie. To są niezwykle stresogenne wydarzenia i potrafią zaburzyć to co wiemy o sobie. Przez długi czas będąc w związku byliśmy kimś zawieszonym w kontekście, teraz tego kontekstu nie ma i moim zdaniem ta chwila refleksji jest potrzebna.
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

ryszard zielinski:
Sama sobie udowodnij przez zwykłą rzecz robiąc np komuś dobrą bezinteresowną przysługę a bardzo szybko zauważysz, że za to zostaniesz wynagrodzona nawet więcej niż mogłaś by się spodziewać.
Bardzo kłoci mi się zlepienie "bezinteresownej przysługi" z "wynagrodzeniem" za nią..:((
Większość ludzi zapewne z pełnym zrozumieniem przyjmie, że po śmierci małżonka wdowa ma prawo do swojej żałoby, do pozbierania się i nie powinna wchodzić w nowy związek jak jeszcze nie wystygło ciało umarłego, prawda?
Nie. To jest już inna sprawa:)
A dlaczego niby inna sprawa?

Badania dowodzą, że rozwód jest na drugim miejscu po zgonie współmałżonka na skali przezywanego stresu. I nie ma znaczenia czy mówimy o rozwodzie formalnym, czy o rozstaniu po kilkuletnim związku.
Nieszczęściem i to przykrym z którego też trzeba jak najszybciej pozbierać się bo życie biegnie dalej.
Co to znaczy "jak najszybciej"?

Dla kogoś to może być rok-dwa (przecietnie tak właśnie jest..), a dla kogoś innego parę miesięcy. A i tak znajdą się ludzie, którzy się nie pozbierają przez lat kilkanaście, lub w ogóle nie wejdą już w żaden związek.

Czy nie mylimy "powinno się" z tym, co ludzie przeżywają realnie?
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Jacek K.:
Poważnie ? Człowiek , powiedzmy w wieku 35-50, nie wie czego chce, co jest ważne i kim jest ?
A ja sądzę dokładnie odwrotnie: że jak na człowieku rozstanie nie zrobi wrażenia, spłynie po nim jak po przysłowiowej kaczce, to powinien niezwłocznie udać się na terapię.

Ryszard Zielinski

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Małgorzata Machniewicz:
Wie, jeśli jest w szczęśliwym związku, ale mówimy tu o momencie traumatycznym, po utracie bliskiej osoby- po rozstaniu, śmierci, rozwodzie.
Ale dlaczego nazywać to rozwojem ?
To nie jest tak jak po przepłynięciu 50 metrów pod wodą ? Wypływamy i potrzebujemy głębokiego oddechu,odetchnięcia. Ale na pewno nie szukania metod, co zrobić abym przepłynął dalej.
Nie gloryfikować czasu między związkami a najlepiej wykorzystywać czas i możliwości w związku.
Bo mnie się wydaje, że większość związków rozpada się poprzez pogoń za rozwojem a nie, że rozwój jest konskwencją rozpadu.

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Dorota J.:
Katarzyna B.:
mam na mysli rodzine, a nie pseudorodzine.
wsparcie, a nie bagaż?
tak.
ok
Tomasz L.

Tomasz L. informatyk

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

jak czytam ten wątek to mam wrażenie, że chodzi o chwilowe odstawienie alkoholu, albo narkotyków i ludzie sobie radzą co robić na odwyku i jak go maksymalnie skrócić:)

Ryszard Zielinski

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Magdalena P.

Magdalena P. Multitasking Woman

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

oczywiście, ze zyskany...
jest to czas kiedy mamy tak naprawde okazje poznac samego siebie, sprawdzic sie w sytuacjach z ktorymi do tej pory nie mielismy okazji sie zmierzyc bedac w zwiazku. to czas refleksji i nauki bycia z samym sobą, przyzwyczajania sie do siebie i nauki pelnej akceptacji tego jakim sie jest.
pozwala to na swobodna analize tego co bylo i wyciaganie konstruktywnych wnioskow.
sama obecnie jestem w takim okresie... bedac w zwiazku z kims 8 lat zapomina sie co to zanczy byc samemu i choc poczatkowo zdaje sie byc to bardzo trudnym okresem to w efekcie koncowym mysle ze wychodiz tylko i wylacznie na dobre.
bardzo wazne jest aby byc w pelni siebie swiadomym. samotnosc - chociazby chwilowa - pozwala to osiagnac.
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

ryszard zielinski:
Jak nigdy nic bezinteresownie nie robiłaś to nie wiesz kiedy i kto Cię wynagradza oraz za co.
Jesteśmy takimi ludźmi stworzonymi do odwzajemniania się za różną pomoc czyli wynagradzaniem. Chcemy chętnie wynagrodzić a tym bardziej jak pomoc przychodzi nieoczekiwana.
Mnie to nie kłóci się:)
Jesteśmy ludźmi róóóóżnymi.
Jedni się odwzajemniają, a inni - nie. Są również tacy, co wyłącznie oczekują.
Ale rozumiem Twój tok myślenia. I widzę, że choć wydaje Ci się, że mówisz coś strasznie odmiennego, niż inni, to jednak Ci się tylko wydaje.
A kto ma prawo ingerować kiedy wdowa wchodzi i w jaki związek?
To nie jest ten temat jedna a druga sprawa to co komu do domu jak dom nie jego:)
Nie o to chodziło, ale końcowy wniosek mi się podoba: nikomu nic do tego jak drugi człowiek przeżywa, co przeżywa i z kim. Przy czym też nie do końca, bo jak cierpią na tym wyraźnie inni ludzie (np. przez przemoc domową) to już całkowita "wolność" nie obowiązuje.
Stres a tu o nim nie mówimy, prawda? Chociaż domorośli psycholodzy i ci biznesu zapewne za ekspertów robić będą.
Ja bym tego tu nie mieszał i nie próbował rozpatrywać:)
Tak sądzisz? Że po rozstaniu nie ma stresu?
A jakiego byś użył słowa, żeby było adekwatniejsze Twoim zdaniem?
Jak tylko zaistnieje możliwość obiektywnego spojrzenia na życie :)
OK....to czym innym jest owa "możliwość obiektywnego spojrzenia" niż piszą inni?
Ludzie powinni żyć normalnie i bezstresowo nawet jak wydarzy się nieszczęście.
Ja też przeżyłem różne i nie mogę obwiniać się nimi bo były nie z mojej winy.
Są ludzie, którzy o wszystko obwiniają się aż do śmierci i jestem zdania, że należy im pomóc chociaż to oni zdecydują czy tą pomoc przyjmą:)
No właśnie...

Następna dyskusja:

Czy nadchodzi czas kobiet?




Wyślij zaproszenie do