Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany
Beata B.:
ryszard zielinski:
Sama sobie udowodnij przez zwykłą rzecz robiąc np komuś dobrą bezinteresowną przysługę a bardzo szybko zauważysz, że za to zostaniesz wynagrodzona nawet więcej niż mogłaś by się spodziewać.
Bardzo kłoci mi się zlepienie "bezinteresownej przysługi" z "wynagrodzeniem" za nią..:((
Jak nigdy nic bezinteresownie nie robiłaś to nie wiesz kiedy i kto Cię wynagradza oraz za co.
Jesteśmy takimi ludźmi stworzonymi do odwzajemniania się za różną pomoc czyli wynagradzaniem. Chcemy chętnie wynagrodzić a tym bardziej jak pomoc przychodzi nieoczekiwana.
Mnie to nie kłóci się:)
Większość ludzi zapewne z pełnym zrozumieniem przyjmie, że po śmierci małżonka wdowa ma prawo do swojej żałoby, do pozbierania się i nie powinna wchodzić w nowy związek jak jeszcze nie wystygło ciało umarłego, prawda?
Nie. To jest już inna sprawa:)
A dlaczego niby inna sprawa?
A kto ma prawo ingerować kiedy wdowa wchodzi i w jaki związek?
To nie jest ten temat jedna a druga sprawa to co komu do domu jak dom nie jego:)
Badania dowodzą, że rozwód jest na drugim miejscu po zgonie współmałżonka na skali przezywanego stresu.
Stres a tu o nim nie mówimy, prawda? Chociaż domorośli psycholodzy i ci biznesu zapewne za ekspertów robić będą.
Ja bym tego tu nie mieszał i nie próbował rozpatrywać:)
I nie ma znaczenia czy mówimy o rozwodzie formalnym, czy o rozstaniu po kilkuletnim związku.
Ni ma:)
Nieszczęściem i to przykrym z którego też trzeba jak najszybciej pozbierać się bo życie biegnie dalej.
Co to znaczy "jak najszybciej"?
Jak tylko zaistnieje możliwość obiektywnego spojrzenia na życie :)
Dla kogoś to może być rok-dwa (przecietnie tak właśnie jest..), a dla kogoś innego parę miesięcy.
Zgadza się:)
A i tak znajdą się ludzie, którzy się nie pozbierają przez lat kilkanaście, lub w ogóle nie wejdą już w żaden związek.
Ale to ich wybór i mają do tego prawo:)
Czy nie mylimy "powinno się" z tym, co ludzie przeżywają realnie?
Ludzie powinni żyć normalnie i bezstresowo nawet jak wydarzy się nieszczęście.
Ja też przeżyłem różne i nie mogę obwiniać się nimi bo były nie z mojej winy.
Są ludzie, którzy o wszystko obwiniają się aż do śmierci i jestem zdania, że należy im pomóc chociaż to oni zdecydują czy tą pomoc przyjmą:)