Witold S.

Witold S. ... połatany :)

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Kasia Szeliga:
Nie musi, po prostu byłam ciekawa czy poza krytyką masz jakieś swoje "lepsze" przykłady samorozwoju... Ale rozumiem, że jest to gdzieś w Twoich wypowiedziach, których nie przeczytałam.:P
Przepraszam, że wtrancam swoje trzy grosze, ale dlaczego w dociekaniu uściślenia u źródeł "co miał autor na myśli?" doszukujesz się krytyki?
Sama zresztą do końca też nie jesteś przekonana o jasności wypowiedzi autorki, że zacytuję -"Moim zdaniem ona się po prostu nieprecyzyjnie wyraziła"
"tym bardziej, że dwa razy napisała coś zupełnie przeciwnego... Albo jedna wersja albo druga
Stwierdziłaś, że -"Generalnie chodzi mi o to, że ten cały "problem" można rozwiązać jednym prostym pytaniem i to pytanie autorce wątku zostało zadane. Nie czekając na Jej odpowiedź starasz się przekonać wszystkich, że wiesz lepiej.
Nie rozumiem takiej logiki :(((

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Kasia Szeliga:
Nie musi, po prostu byłam ciekawa czy poza krytyką masz jakieś swoje "lepsze" przykłady samorozwoju... Ale rozumiem, że jest to gdzieś w Twoich wypowiedziach, których nie przeczytałam.:P
mam swoje zdanie o modnych teraz "samorozwojach" trenowanych przez osoby, które często zawaliły związek. o pędzie do rozwiązywania problemu, który spowodował rozpad związku kiedy to już nie ma większego znaczenia, a nie wtedy kiedy jeszcze można było coś uratować.
o modnym haśle, które właściwie nic nie znaczy skoro "samorozwój" to wszystko...

czekam na przekonujące przykłady sensownego samorozwoju w okresie pomiędzyzwiązkowym "dla dobra przyszłego związku".
nie przykłady leczenia zaszłości, lizania ran, otrząsania się po rozstaniu bo to oczywiste. ale przykłady ROZWOJU!
Witold S.

Witold S. ... połatany :)

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Przygotować się możemy do zakupu nowego samochodu. Wiemy czego nam brakowało w poprzednim, więc szukamy takiego co ma to czego brakowało, może był za mały więc zrobimy więcej miejsca w garażu na nowy, ale przygotować się na nowy związek się nie da.
To co było nie do przyjęcia z poprzednim partnerem może się okazać całkiem fajne z nowym. Poprzednia była świetną tancerką, ja słoniem w składzie porcelany, więc moje doskonalenie do perfekcji tej umiejętności może zdać się psu na budę bo zakocham się po uszy w kobiecie dla której taniec może nie istnieć, ale za to uwielbia łazić po górach.
Jest to tylko przykład, że człowieka w odróżnieniu od przedmiotu nie da się przewidzieć, a co za tym idzie przygotować się do nowego związku.
Witold S.

Witold S. ... połatany :)

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Katarzyna B.:
Kasia Szeliga:
Nie musi, po prostu byłam ciekawa czy poza krytyką masz jakieś swoje "lepsze" przykłady samorozwoju... Ale rozumiem, że jest to gdzieś w Twoich wypowiedziach, których nie przeczytałam.:P
mam swoje zdanie o modnych teraz "samorozwojach" trenowanych przez osoby, które często zawaliły związek. o pędzie do rozwiązywania problemu, który spowodował rozpad związku kiedy to już nie ma większego znaczenia, a nie wtedy kiedy jeszcze można było coś uratować.
o modnym haśle, które właściwie nic nie znaczy skoro "samorozwój" to wszystko...
Czyli musztarda po obiedzie ...

czekam na przekonujące przykłady sensownego samorozwoju w okresie pomiędzyzwiązkowym "dla dobra przyszłego związku".
nie przykłady leczenia zaszłości, lizania ran, otrząsania się po rozstaniu bo to oczywiste. ale przykłady ROZWOJU!

Dla mnie temat na czasie, chętnie też się dowiem
Ireneusz Adamczyk

Ireneusz Adamczyk Pomagamy Firmom
budować przewagę
konkurencyjną

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Katarzyna B.:

czekam na przekonujące przykłady sensownego samorozwoju w okresie pomiędzyzwiązkowym "dla dobra przyszłego związku".
nie przykłady leczenia zaszłości, lizania ran, otrząsania się po rozstaniu bo to oczywiste. ale przykłady ROZWOJU!

Przekonujące kogo? Jeśli Ciebie, to się nie podejmuję :)

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

ZADEN okres, tym bardziej bezzwiazkowy :) nie zmieni odwiecznych przekonan, jakze wyemancypowanych kobiet. Ze to im sie duzo i jak najwiecej nalezy,
za okazanie zwyklej wzajemnosci.

A coz dopiero za uczucia z wyzszej polki :)) Zwane potocznie
i pochopnie "miloscia" ...

Oczywiscie robia to tak sprytnie, ze delikwent mysli na ogol, iz to on dostaje cos w podarunku. Lub jest winowajca, dluznikiem .. Doprawdy geniealna strategia :)

Ryszard Zielinski

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

ryszard zielinski:
Czeslaw Kowalczyk:
ZADEN okres, tym bardziej bezzwiazkowy :) nie zmieni odwiecznych przekonan, jakze wyemancypowanych kobiet. Ze to im sie duzo i jak najwiecej nalezy,
za okazanie zwyklej wzajemnosci.

A coz dopiero za uczucia z wyzszej polki :)) Zwane potocznie
i pochopnie "miloscia" ...

Oczywiscie robia to tak sprytnie, ze delikwent mysli na ogol, iz to on dostaje cos w podarunku. Lub jest winowajca, dluznikiem .. Doprawdy geniealna strategia :)
No to te kobiety nie zle Cię wk..... jak masz takie zdanie o nich:)
to nie moje zdanie, tylko zelazna logika, fakty. Jasnosc widzenia. Trzeba tylko umiec spojrzec poza fasade pozorow zawsze ..
Kobiety to wrodzone ekonomistki. Zakochuja sie tam, gdzie to sie najbardziej oplaca :) Mozliwe, ze tez nic za to nie moga. Nie jestem juz nawet zly, ani wrogiem kobiet itp. Chodzi mi o to, zeby nie lezc znow w pulapke,
z otwartymi oczami.

Pomysl najpierw, zanim znow cos jak wyzej skometujesz ..Czeslaw Kowalczyk edytował(a) ten post dnia 20.07.11 o godzinie 08:44
Tomasz L.

Tomasz L. informatyk

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Czeslaw Kowalczyk:
to nie moje zdanie, tylko zelazna logika, fakty. Jasnosc widzenia. Trzeba tylko umiec spojrzec poza fasade pozorow zawsze ..
Kobiety to wrodzone ekonomistki. Zakochuja sie tam, gdzie to sie najbardziej oplaca :)
Znam co najmniej 2ch gości, których całe życie utrzymują kobiety, bo ich pomysł na funkcjonowanie nie obejmuje pracy i myślenia o przyziemnych rzeczach, jak zarabianie kasy
i po tym, jak znudzi im się obecna, nie mają problemów w znalezieniu kolejnej:)
I to są fakty.
Sylwia S.

Sylwia S. Wszystko w życiu
przychodzi mi z
łatwością,lekkością
i gl...

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

...Sylwia S. edytował(a) ten post dnia 20.07.11 o godzinie 09:39
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Katarzyna B.:
czekam na przekonujące przykłady sensownego samorozwoju w okresie pomiędzyzwiązkowym "dla dobra przyszłego związku".
nie przykłady leczenia zaszłości, lizania ran, otrząsania się po rozstaniu bo to oczywiste. ale przykłady ROZWOJU!
Prawdę mówiąc, to problem tak postawiony, jak w Twojej wypowiedzi jest prawdopodobnie nierozwiązywalny.

Moim zdaniem "lizanie ran" jest rozwojem. "Leczenie zaszłości" również.

Czy można w trakcie trwania złego związku pracować nad tym, żeby problemy się nie nawarstwiały? Prawdopodobnie można, aczkolwiek nie z partnerem, który nie widzi problemu, tylko z kimś z zewnątrz. A i to pod warunkiem, że osoba z problemem zda sobie sprawę z tego, że coś ma do przepracowania, zmiany w sobie.

Niestety jakoś tak jest skonstruowana psychika ludzka, że człowiek chyba musi dostać solidnie w kość (czasem parę razy..)żeby nabrać "napędu" do zmiany swoich postaw i przekonań. Czyli osobiście sie przekonać, że "narzędzia" do relacji z innymi ludźmi nie działały jak należy, że osiągał co innego, niż chciał osiągać, że wrecz nie był świadomy własnej roli w tym, co mu się wydarza..

Naturalnie, jeśli do rozwoju osobistego podejdzie się od strony przykładowej tuszy, to rezultat może być nieprzewidywalny. Ale przecież problemem w nieakceptacji siebie nie jest ta tusza, tylko strach przed nieakceptacją "prawdziwej" twarzy człowieka, a przez to kreowanie twarzy, jaką inni być może zaakceptują łatwiej. I utożsamianie się w tym wyidealizowanym wizerunkiem siebie, co prowadzi do frustracji i kumulowania się sprzeczności w głębi człowieka. A z czasem może i nawet kompletnie nierealnego postrzegania siebie, świata zewnętrznego i obrona swoich racji, żeby chronić spójność osobowości przed całkowitym rozpadem.

Jeśli więc człowiek w okresie bezzwiązkowym to właśnie zrobi: porzuci swoje błędne przekonania, uzna swoje "prawdziwe" ja za wartościowe, nauczy się nazywać swoje potrzeby, rozpoznawać potrzeby innych ludzi, zrozumie czym jest odpowiedzialność własna i że świat się nie zawali, jeśli nie wszyscy będą akceptowali jego odmienność, to właśnie dokona rozwoju.

Czy to będzie miało wpływ na przyszłe związki?

Jak najbardziej!

Oczywiście, że nie wiadomo na kogo się trafi następnym razem, ale umiejętności interpersonalne będą na tyle zdrowsze, że problemów będzie mniej i łatwiej będzie z nimi sobie radzić.

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Witold S.:
Zaufanie w takim
związku pozwala domniemać, że jeżeli w jakimś momencie ten związek nie przetrwa, to jednak chociażby z racji szacunku do przeżytych razem lat nie dojdzie do sytuacji wystawienia z walizkami za drzwi.
Witek, dałem Ci plusa za pierwszą część wypowiedzi.
Co do drugiej. Jeżeli związek się rozwalił, to najprawdopodobniej nastąpiło coś takiego, jak powolne tracenie zaufania aż do jego zaniku. I traci się również, najczęściej czasowo,szacunek do przeżytych razem lat. Czasowo - bo "zależy" to od głębokości zadanych ran. Kiedy rany są świeże i głębokie - działają tak wielkie emocje, że ludzie chcą już tylko to przerwać i mieć święty spokój.
Gdyby po czasie, na spokojnie, po wyleczeniu ran - mieli podjąć jeszcze raz taką decyzję - pewnie by walizek nie wystawili i rozstali się w inny sposób.

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Beata B.:
Moim zdaniem "lizanie ran" jest rozwojem. "Leczenie zaszłości" również.
Dobra. Zamykamy temat, bo fajnie to wyjaśniłaś :))
Problem, jak często, leży w nazewnictwie. Wiem to po sobie :))
Co dla jednych jest czasem na dojście do siebie dla innych jest rozwojem.
A, że nie wszyscy po tym czasie czy po rozwoju, się czegokolwiek nauczyli, to już inna sprawa.Jacek K. edytował(a) ten post dnia 20.07.11 o godzinie 09:44
Beata Konczarek

Beata Konczarek interesuje mnie
praca wylacznie w
branzy opakowan

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Jacek K.:
Beata Konczarek:

Oczywiście to nie jest moja sprawa, acz ratując psy nie moge akceptować "Waszych" rozwiązan.
Ale ponieważ to są, w dalszym ciągu , nasze rozwiązania = to nie powinno się ich komentować.
masz racje

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

tomasz L.:
Czeslaw Kowalczyk:
Kobiety to wrodzone ekonomistki. Zakochuja sie tam, gdzie to sie najbardziej oplaca :)
Znam co najmniej 2ch gości, których całe życie utrzymują kobiety, bo ich pomysł na funkcjonowanie nie obejmuje pracy i myślenia o przyziemnych rzeczach, jak zarabianie kasy
i po tym, jak znudzi im się obecna, nie mają problemów w znalezieniu kolejnej:)
ok - ich waluta jest pewnie "atrakcyjnosc". Prestizowa, trudna do kupienia. Wyjatki potwierdzajace regule .. I nadal ekonomia, o jakie powyzej wspominam.

Bardziej interesuja mnie jednak doswiadczenia wlasne. Twoje i tych plusujacyh tam :))
I to są fakty.
j.w. :)
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Jacek K.:
A, że nie wszyscy po tym czasie czy po rozwoju, się czegokolwiek nauczyli, to już inna sprawa.
Moim zdaniem jest to znów kwestia "złego" nazwania..:((

Otóż to nie jest tak, że ludzie nie uczą się niczego...

Ludzie uczą się zawsze!!

Z tym, że w zależności od tego, jak bardzo odważnie i głęboko sięgneli do źródeł własnych problemów zależy jakiej jakości jest ta nauka.

Może być tak, że ktoś cierpiał w związku (muszę użyć nieudacznego słownictwa..) "za mało", żeby zobaczył potrzebę zmiany własnych postaw. I taki człowiek nauczy się, że miał rację i spotka ponownie podobne osoby i będzie reagował jak przedtem, więc tym bardziej utwierdzi sie w przekonaniu, że miał od początku rację. Taka będzie jego nauka.

A ktoś inny będzie miał już tak serdecznie dosyć wiecznego rozmijania sie z własnymi potrzebami, że podrąży głębiej i odwróci przez zmianę swoich nastawień "zły trynd" w swoim życiu. Więc jakościowo jego nauka będzie inna.

Ale nie można moim zdaniem powiedzieć, że ludzie nie uczą sie "niczego".

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Beata B.:

Ale nie można moim zdaniem powiedzieć, że ludzie nie uczą sie "niczego".
Dokładnie to miałem na myśli.
To, że jedni nauczą się (utwierdzą) tylko tego, że mieli rację , że byli : oszukiwani, wykorzystywani,za dobrzy,biedni itede.
Jak i wielu może ale musi dojść do tego, dlaczego byli "źli".
A inni dojdą do tego : dlaczego ?
I nieistotne teraz jest, dlaczego faktycznie byli tacy w związku czy dlaczego tak to odczuwali.

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

może być i stracony i zyskany. Jeżeli wyciągniemy konstruktywne wnioski z naszych doświadczeń to zyskujemy obiektywne spojrzenie dające nam tez pewien dystans do przeszłości. Gdy zaś będziemy pławić się w przeszłości pielęgnując urazy czy rany, albo uciekając od siebie w snucie cudownych planów przyszłości- to jest to czas stracony, bo możemy zatracić umiejętność cieszenia się życiem w danym momencie, w danej chwili.
Tomasz L.

Tomasz L. informatyk

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Czeslaw Kowalczyk:
ok - ich waluta jest pewnie "atrakcyjnosc". Prestizowa, trudna do kupienia. Wyjatki potwierdzajace regule .. I nadal ekonomia, o jakie powyzej wspominam.

Bardziej interesuja mnie jednak doswiadczenia wlasne. Twoje i tych plusujacyh tam :))
no tu Ci nie pomogę, bo ja też jestem "atrakcyjny" i znowu powiesz, że wyjątek;)
I to są fakty.
j.w. :)

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

zeby zbytnio nie oftopwac. Bo towarzystwo widac zadne wiedzy :)

Wiec mnie okres bezzwiazkowy nauczyl glownie,
ze kazda/y chcieliby kupic jak najwiecej, za jak najmniej. Czysta ekonomia.
To jest tez warunkiem "uczuc". Nie odwrotnie.
I niech mnie dunder, jak nie mam racji. Ci uczciwsi posrod nas, mi ja raczej przyznaja.

Udany zwiazek to taki, gdzie obie strony mysla, iz robia ow wlasnie, dobry interes. I rozchodza sie, jak jedna strona lub oboje (wtedy jest blysk :)
zmienia zdanie ..

Osobiscie szukam teraz partnerki (raczej tu na miejscu lub gotowej zmienic kraj) ktorej wklad jest mniej wiecej taki moj:
potrafi utrzymac siebie, troche rozsadna, ugodowa. Ewent. (nie warunek) jakies oszczednosci. I umiejetnosci rozne(!) Nie ze ktos daje tylko "siebie", plus moze jeszcze dziecko, kredyt, kaprysy jakies ..

Wszystko wskazuje jednak na to, ze zadam za wiele. A to cale gledzenie tu pozatym, gwarantowanie NIC nikomu nie da .. :)
Czyste zabijanie czasuCzeslaw Kowalczyk edytował(a) ten post dnia 20.07.11 o godzinie 10:23

Następna dyskusja:

Czy nadchodzi czas kobiet?




Wyślij zaproszenie do