Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany
Kasia Szeliga:
Katarzyna B.:
też tak myślę. odrobina dobrej woli wystarczy. plus czytanie tego co piszę zamiast zgadywania.
Racja - nie mam całego dnia na śledzenie Twoich wypowiedzi. Sorry.;]
ale ja nie wymagam śledzenia moich wypowiedzi. :)) tylko jak nie masz czasu czytać, to nie atakuj. :)
bazując na wcześniejszych przykładach - możemy się odchudzić, a trafić na zakochanego w pulchnych. przykład nie najlepszy, ale takim się wczoraj posłużyłaś.
Pisałam o czymś zupełnie innym... Ty piszesz o preferencjach partnera dotyczących wyglądu (pulchna) - ja o preferencjach dotyczących seksu (brak problemów w łóżku spowodowanych kompleksami).
o tym samym. bo jeśli dziewczyna nie może się odblokować w łóżku bo jest pulchna i niszczy tym związek (bo o takiej sytuacji mówimy) mimo, że facet z nią do łóżka chodzi (czyli możliwe, że tylko ona ma z tym problem) to odchudzona w ramionach zwolennika pulchnych znowu może stracić pewność siebie. dlatego "odchudzanie" to nie praca nad przyszłym związkiem tylko leczenie tego co nie zadziałało w poprzednim. a to może mieć się nijak do przyszłego związku. bo nie wiemy na kogo padnie. :)
słowa odchudzanie, tusza, kilogramy, preferencje są tu umowne. można sobie podstawić dowolny powód "samorozwoju".
oprócz picia piwa, bo to nie samorozwój tylko rozprężenie po rygorze jaki Ireneusz sam narzucił sobie w związku. :)
dlatego pytam Autorkę co oznacza Jej pytanie? do czego ma przygotować samorozwój w przerwach skoro nie potrafiliśmy sobie poradzić i rozwiązać problemu w trakcie związku?
samorozwoje i doskonalenia są tu często przedstawiane jak rozwiązywanie starych problemów, które doprowadziły do rozpadu poprzedniej relacji. jak się mają do kolejnej, która pewnie będzie zupełnie inna i zaskoczy nas nowymi problemami? damy i jej zdechnąć tkwiąc w nowych problemach żeby je sobie potem pięknie przepracować pod okiem szamana od psyche?
Ja piszę o czynnikach wpływających na nasze zachowanie względem mężczyzn, a Ty że "ludzie mają różne gusta"... W tym co napisałam nie ma nawet śladu twierdzenia, że "każdy facet woli szczupłe".
bo takiego twierdzenia nie było. piszę o kobiecie, której brak pewności siebie. rozwaliła tym jeden związek, a teraz leczy to co jej zdaniem nie zagrało wcześniej (umownie - tusza) i licząc na to, że jest to recepta na wszystkie związki (ale kolejny partner może oczekiwać czegos innego niż poprzedni).
te umowne "kilogramy" to tylko jeden "pretekst" do czucia się gorszą/nieakceptowaną. pretekst, który ona zna a który może się mieć nijak do (umownie) "preferencji" kolejnego partnera.