Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

tomasz L.:
i to jest to odkrycie, którą trzeba sobie uświadomić, gdy ktoś kopnie nas w d.., a nie tylko narzekać, że boli:)
Nie mam dziś już sił, żeby Cię kopnąć, ale jutro się postram. Stoi? :)
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Beata B.:

Stoi? :)
Takie pytania na forum... ?
Oj Beata ;))

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Beata Konczarek:

Oczywiście to nie jest moja sprawa, acz ratując psy nie moge akceptować "Waszych" rozwiązan.
Ale ponieważ to są, w dalszym ciągu , nasze rozwiązania = to nie powinno się ich komentować.
Beata Slusarek

Beata Slusarek Staraj się dojrzeć
promyk światła tam,
gdzie inni widzą
t...

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Elżbieta J.:
Beata B.:

Stoi? :)
Takie pytania na forum... ?
Oj Beata ;))
Lepiej stoi niż leży:-D

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Kasia Szeliga:
Ale ona już wyjaśniła o co jej chodziło...

jak widzę nie do końca wyjaśniła skoro znowu płynnie przeskoczyłaś na rozwój osobisty. o tym piszę od początku ja.
Autorka zadała inne pytanie. powtórzyła je zresztą dwukrotnie, drugi raz z dodatkowym wyjaśnieniem.
ale Ty założyłaś, że ja się znęcam nad jednym słowem. niepotrzebnie.

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Beata Ślusarek:
Lepiej stoi niż leży:-D
Ja, na ten przykład, najchętniej stoję na leżąco :)
Beata Slusarek

Beata Slusarek Staraj się dojrzeć
promyk światła tam,
gdzie inni widzą
t...

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Jacek K.:
Beata Ślusarek:
Lepiej stoi niż leży:-D
Ja, na ten przykład, najchętniej stoję na leżąco :)
Moja wyobraźnia nie ogarnia tego:-D

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Beata Ślusarek:
Moja wyobraźnia nie ogarnia tego:-D
Ja Cię nawet rozumiem. Ja też nie ogarniam takich określeń jak :
postawił na swoim - nie miał na czym ?
dopiął swego - nie bolało go ?
I hit sezonu : chłopcy przełamali lody....
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Elżbieta J.:
Takie pytania na forum... ?
Oj Beata ;))
Ty też mnie nie kochasz? :((
Witold S.

Witold S. ... połatany :)

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Katharina Z.:
Dlatego zawsze najlepiej być "u siebie", wtedy nikt nie może wystawić mi walizek, co nawyżej może "wziąć swoje zabawki i iść na swoje podwórko" :)
Widzisz, żeby dzielić po trzydziestu pięciu latach na twoje i moje trzeba od początku podchodzić do związku z wyrachowaniem. Jeżeli do związku podchodzi się z pełnym zaufaniem to wszystko jest wspólne i budowane wspólnie bez względu kto jest wpisany na papierku. Do tego osoba bardziej aktywna, przez co bardziej narażona na niespodziewane, przedwczesne zejście stara się zabezpieczyć swoją najbliższą osobę. I moim zdaniem to jest normalne, raczej - to powinno być normalne. Zaufanie w takim związku pozwala domniemać, że jeżeli w jakimś momencie ten związek nie przetrwa, to jednak chociażby z racji szacunku do przeżytych razem lat nie dojdzie do sytuacji wystawienia z walizkami za drzwi.
Tomasz L.

Tomasz L. informatyk

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Beata B.:
Nie mam dziś już sił, żeby Cię kopnąć, ale jutro się postram. Stoi? :)
jeśli się postarasz...:)

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Katarzyna B.:
Kasia Szeliga:
Ale ona już wyjaśniła o co jej chodziło...

jak widzę nie do końca wyjaśniła skoro znowu płynnie przeskoczyłaś na rozwój osobisty. o tym piszę od początku ja.
Autorka zadała inne pytanie. powtórzyła je zresztą dwukrotnie, drugi raz z dodatkowym wyjaśnieniem.
ale Ty założyłaś, że ja się znęcam nad jednym słowem. niepotrzebnie.

No dobra czyli rozumiem, że wg Ciebie autorka zadała pytanie "co można zrobić dla związku, co jednocześnie NIE BĘDZIE ZWIĄZANE z naszym rozwojem?". Ja jednak ciągle nie widzę tego pytania, a co więcej - widzę, że autorka pisze na początku "co z samorozwojem i doskonaleniem w ramach przygotowania do kolejnej relacji?", a potem - "pytałam we wstępie o to czy można zrobić coś ze sobą aby kolejna relacja miała większe szanse na dłuższe lub lepsze przetrwanie niż poprzednia", więc już W SAMYM PYTANIU jest założenie, że chodzi o nasz rozwój. Jaśniej się już nie da.:) To nie Ty "od początku o tym piszesz", tylko ona...
Beata Slusarek

Beata Slusarek Staraj się dojrzeć
promyk światła tam,
gdzie inni widzą
t...

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Jacek K.:
Beata Ślusarek:
Moja wyobraźnia nie ogarnia tego:-D
Ja Cię nawet rozumiem. Ja też nie ogarniam takich określeń jak :
postawił na swoim - nie miał na czym ?
dopiął swego - nie bolało go ?
I hit sezonu : chłopcy przełamali lody....
heh:)))

z tym przełamaniem lodów niezłe:D

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Kasia Szeliga:
No dobra czyli rozumiem, że wg Ciebie autorka zadała pytanie "co można zrobić dla związku, co jednocześnie NIE BĘDZIE ZWIĄZANE z naszym rozwojem?". Ja jednak ciągle nie widzę tego pytania, a co więcej - widzę, że autorka pisze na początku "co z samorozwojem i doskonaleniem w ramach przygotowania do kolejnej relacji?", a potem - "pytałam we wstępie o to czy można zrobić coś ze sobą aby kolejna relacja miała większe szanse na dłuższe lub lepsze przetrwanie niż poprzednia", więc już W SAMYM PYTANIU jest założenie, że chodzi o nasz rozwój. Jaśniej się już nie da.:) To nie Ty "od początku o tym piszesz", tylko ona...
ale tego nie zauważyłaś: Ja tylko prowadzę luźne rozważania na temat tego co w okresie bezzwiązkowym można zrobić dla kolejnego związku a nie dla siebie - a to jest duża różnica.?
pytam Autorkę co przez to rozumie. bo picie piwa, odchudzanie i leczenie się z nałogów jako przykład samorozwoju i doskonalenia w okresie bezzwiązkowym mnie nie przekonuje .

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Katarzyna B.:
Kasia Szeliga:
No dobra czyli rozumiem, że wg Ciebie autorka zadała pytanie "co można zrobić dla związku, co jednocześnie NIE BĘDZIE ZWIĄZANE z naszym rozwojem?". Ja jednak ciągle nie widzę tego pytania, a co więcej - widzę, że autorka pisze na początku "co z samorozwojem i doskonaleniem w ramach przygotowania do kolejnej relacji?", a potem - "pytałam we wstępie o to czy można zrobić coś ze sobą aby kolejna relacja miała większe szanse na dłuższe lub lepsze przetrwanie niż poprzednia", więc już W SAMYM PYTANIU jest założenie, że chodzi o nasz rozwój. Jaśniej się już nie da.:) To nie Ty "od początku o tym piszesz", tylko ona...
ale tego nie zauważyłaś: Ja tylko prowadzę luźne rozważania na temat tego co w okresie bezzwiązkowym można zrobić dla kolejnego związku a nie dla siebie - a to jest duża różnica.?

No wiesz, to jest kwestia czyjejś "dobrej woli", że tak powiem. Moim zdaniem ona się po prostu nieprecyzyjnie wyraziła (można różne rzeczy dla siebie robić, które nie będą mieć większego wpływu na przyszły związek) i nie będę się tego "czepiać" - tym bardziej, że dwa razy napisała coś zupełnie przeciwnego... Albo jedna wersja albo druga. Dlatego tym bardziej nie wiem, na jakiej podstawie twierdzisz, że nie odnosimy się do jej pytania - skoro sama nie wiesz, o co jej chodziło... Skoro wiesz, że się nie odnosimy, to musisz wiedzieć lepiej od nas, co miała na myśli. A przecież tak nie jest. Generalnie chodzi mi o to, że ten cały "problem" można rozwiązać jednym prostym pytaniem, zamiast przez 40 stron pisać "ale to nie jest odpowiedź na jej pytanie". Chyba że tak lubisz.;]
pytam Autorkę co przez to rozumie. bo picie piwa, odchudzanie i leczenie się z nałogów jako przykład samorozwoju i doskonalenia w okresie bezzwiązkowym mnie nie przekonuje .

To znaczy, nie przekonuje Cię co? To, że to jest "samorozwój"? Jeśli to nim nie jest to co jest - puszczanie bąków???Kasia Szeliga edytował(a) ten post dnia 19.07.11 o godzinie 23:39

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Kasia Szeliga:
No wiesz, to jest kwestia czyjejś "dobrej woli", że tak powiem.
też tak myślę. odrobina dobrej woli wystarczy. plus czytanie tego co piszę zamiast zgadywania.
dopytuję o cel pytania Autorki, bo co myślę o samorozwoju napisałam wczoraj (dla ułatwienia - około 14).
rozwijamy siebie dla siebie, a nie siebie dla czegoś tak nieznanego i niepewnego jak przyszły związek.
bazując na wcześniejszych przykładach - możemy się odchudzić, a trafić na zakochanego w pulchnych. przykład nie najlepszy, ale takim się wczoraj posłużyłaś.

dlatego pytam AUTORKĘ po co zadała pytanie i co rozumie przez samorozwój dla przyszłych relacji. nadal mam nadzieję, że mimo adwokata odpowie na pytanie.

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Kasia Szeliga:
To znaczy, nie przekonuje Cię co?
dokładnie tyle. nie przekonuje mnie. musi?
To, że to jest "samorozwój"?
piwko? :)))
Jeśli to nim nie jest to co jest - puszczanie bąków???
skoro piweńko jest, to i leczenie się z grypy powinno. w końcu "samorozwój" systemu immunologicznego jest kluczowy. nie warto smarkać na przyszłego kochanka. :)))

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Katarzyna B.:
też tak myślę. odrobina dobrej woli wystarczy. plus czytanie tego co piszę zamiast zgadywania.

Racja - nie mam całego dnia na śledzenie Twoich wypowiedzi. Sorry.;]
bazując na wcześniejszych przykładach - możemy się odchudzić, a trafić na zakochanego w pulchnych. przykład nie najlepszy, ale takim się wczoraj posłużyłaś.

Pisałam o czymś zupełnie innym... Ty piszesz o preferencjach partnera dotyczących wyglądu (pulchna) - ja o preferencjach dotyczących seksu (brak problemów w łóżku spowodowanych kompleksami). Ja piszę o czynnikach wpływających na nasze zachowanie względem mężczyzn, a Ty że "ludzie mają różne gusta"... W tym co napisałam nie ma nawet śladu twierdzenia, że "każdy facet woli szczupłe".

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Katarzyna B.:
Kasia Szeliga:
To znaczy, nie przekonuje Cię co?
dokładnie tyle. nie przekonuje mnie. musi?

Nie musi, po prostu byłam ciekawa czy poza krytyką masz jakieś swoje "lepsze" przykłady samorozwoju... Ale rozumiem, że jest to gdzieś w Twoich wypowiedziach, których nie przeczytałam.:P

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Kasia Szeliga:
Katarzyna B.:
też tak myślę. odrobina dobrej woli wystarczy. plus czytanie tego co piszę zamiast zgadywania.

Racja - nie mam całego dnia na śledzenie Twoich wypowiedzi. Sorry.;]
ale ja nie wymagam śledzenia moich wypowiedzi. :)) tylko jak nie masz czasu czytać, to nie atakuj. :)
bazując na wcześniejszych przykładach - możemy się odchudzić, a trafić na zakochanego w pulchnych. przykład nie najlepszy, ale takim się wczoraj posłużyłaś.

Pisałam o czymś zupełnie innym... Ty piszesz o preferencjach partnera dotyczących wyglądu (pulchna) - ja o preferencjach dotyczących seksu (brak problemów w łóżku spowodowanych kompleksami).
o tym samym. bo jeśli dziewczyna nie może się odblokować w łóżku bo jest pulchna i niszczy tym związek (bo o takiej sytuacji mówimy) mimo, że facet z nią do łóżka chodzi (czyli możliwe, że tylko ona ma z tym problem) to odchudzona w ramionach zwolennika pulchnych znowu może stracić pewność siebie. dlatego "odchudzanie" to nie praca nad przyszłym związkiem tylko leczenie tego co nie zadziałało w poprzednim. a to może mieć się nijak do przyszłego związku. bo nie wiemy na kogo padnie. :)
słowa odchudzanie, tusza, kilogramy, preferencje są tu umowne. można sobie podstawić dowolny powód "samorozwoju".
oprócz picia piwa, bo to nie samorozwój tylko rozprężenie po rygorze jaki Ireneusz sam narzucił sobie w związku. :)


dlatego pytam Autorkę co oznacza Jej pytanie? do czego ma przygotować samorozwój w przerwach skoro nie potrafiliśmy sobie poradzić i rozwiązać problemu w trakcie związku?
samorozwoje i doskonalenia są tu często przedstawiane jak rozwiązywanie starych problemów, które doprowadziły do rozpadu poprzedniej relacji. jak się mają do kolejnej, która pewnie będzie zupełnie inna i zaskoczy nas nowymi problemami? damy i jej zdechnąć tkwiąc w nowych problemach żeby je sobie potem pięknie przepracować pod okiem szamana od psyche?
Ja piszę o czynnikach wpływających na nasze zachowanie względem mężczyzn, a Ty że "ludzie mają różne gusta"... W tym co napisałam nie ma nawet śladu twierdzenia, że "każdy facet woli szczupłe".
bo takiego twierdzenia nie było. piszę o kobiecie, której brak pewności siebie. rozwaliła tym jeden związek, a teraz leczy to co jej zdaniem nie zagrało wcześniej (umownie - tusza) i licząc na to, że jest to recepta na wszystkie związki (ale kolejny partner może oczekiwać czegos innego niż poprzedni).
te umowne "kilogramy" to tylko jeden "pretekst" do czucia się gorszą/nieakceptowaną. pretekst, który ona zna a który może się mieć nijak do (umownie) "preferencji" kolejnego partnera.

Następna dyskusja:

Czy nadchodzi czas kobiet?




Wyślij zaproszenie do