Ireneusz Adamczyk

Ireneusz Adamczyk Pomagamy Firmom
budować przewagę
konkurencyjną

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Jacek K.:
Beata B.:

I jeszcze jedno. Ja wiem, bez zbędnych słów, o czym Ty mówisz.
Ale sama widzisz, że jak do tej pory, tłumaczenie ludzi : "co im dał okres pozazwiązkowy" i "jak się rozwinęli" => jest dosyć cienkie i niejasne.

I szczerze, Ty dajesz konkretne argumenty, z którymi można się zgodzić lub nie.
Inni ? Ble, ble, ble....

Rozumiem, że Wielki Sędzia tak ocenił? ;) Zazdroszczę Ci tego talentu Oceny Prawdy Absolutnej. Może zgłoś się z tym gdzieś? Jest nawet taki program... Podobno Kozyra cienko - pomóż chłopinie! ;)
Ireneusz Adamczyk

Ireneusz Adamczyk Pomagamy Firmom
budować przewagę
konkurencyjną

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Katharina Z.:

Jeżeli już na początku związku ustalili sobie, że każde z nich może odejść jeżeli przestanie być szczęsliwe w związku, to nie jest istotne czy jest to po roku czy po 25 latach. Ludzie się zminiają, zmieniają się ich potrzeby i priorytety, jeżeli przestaje im być razem "po drodze", to powinni się rozstać. I długośc czasu, jaki byli ze sobą nie ma znaczenia.

Tak działają związki nieformalne, które moim zdaniem są cudownie pozbawione "syndromu papierka". Wtedy liczy się naprawdę chęć obojga do bycia ze sobą.
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Beata B.:
I do czego oni mają się śpieszyć, kiedy nie mają możliwości usamodzielnienia się mieszkaniowego i finansowego? Do zabawy w dom?

Moje pokolenie w młodości, też raczej takich możliwości nie miało (przy pełnym wkładzie spóldzielczym była perspektywa czekania na mieszkanie 10-15 lat). A pomimo tego "wchodziliśmy" w związki (czasami bardziej czasami mniej udane).

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

.. zyskany , przemyslany
wnioskow wyciagniecie i brac zycie w swe rece ;)
bo samo to nic sie nie dzieje ... zycie jedno , a niektorym wszystko jedno ;)

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Katharina Z.:
Jacek, co Ty za brednie opowiadasz??? Właśnie udany związek pozwala na "rozwinięcie skrzydeł", na coraz lepsze poznawanie samego siebie. Bo masz kogoś kto Cię dopinguje, wspiera, dodaje odwagi.
Kasiu, ja wszystkich podejrzewałem o nieumiejętność czytania ze zrozumieniem ale Ciebie nie :))

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Katharina Z.:
Jeżeli już na początku związku ustalili sobie, że każde z nich może odejść jeżeli przestanie być szczęsliwe w związku, to nie jest istotne czy jest to po roku czy po 25 latach.
Ktoś już sobie coś takiego ustalił ? :) Chociaż raz w historii związków.
Przecież zawsze jest "na zawsze" :)
I coście się tak tych lat przyczepili ? To było coś takiego jak "i tu jest pies pogrzebany". Tylko błagam, nie pytaj jaka rasa ? :))

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Ireneusz Adamczyk:

Rozumiem, że Wielki Sędzia tak ocenił? ;) Zazdroszczę Ci tego talentu Oceny Prawdy Absolutnej. Może zgłoś się z tym gdzieś? Jest nawet taki program... Podobno Kozyra cienko - pomóż chłopinie! ;)
Dzięki. Przykład na udany rozwój :))
Ego dalej wali, że ho ho ho :)))
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Katharina Z.:
Moje pokolenie w młodości, też raczej takich możliwości nie miało (przy pełnym wkładzie spóldzielczym była perspektywa czekania na mieszkanie 10-15 lat). A pomimo tego "wchodziliśmy" w związki (czasami bardziej czasami mniej udane).
Ale wtedy było parcie na zamęście, bo wciąż pokutował mit o "starej pannie".:(
Tak samo zresztą jak o "bękartach" i te pe.

Ale faktem jest, że "bum" rozwodowy dotyczy niestety Twojego pokolenia.:(
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Witold S.:
Elżbieta J.:
Pisałam już ale mogę jeszcze raz : gdyby mój mąż przestał być ze mną szczęśliwy a medytacje w Ustrzykach nie były chwilową fanaberią ale głęboko przemyślaną decyzją to życzyłabym mu szczęścia i wydrapała oczy każdemu, kto powiedziałby o nim złe słowo.
Skoro teoretyzujemy to już widzę jak wydrapywałabyś oczy i komu gdyby tak mąż po upojnej nocy z Tobą wystawił Ci walizki za drzwi z tekstem, że Twoje miejsce zajmie teraz jakaś ... "Izabell", która nie jest chwilową fanaberią tylko przemyślaną decyzją bo sprawdzał ją już od półtora roku :)
Dlatego zawsze najlepiej być "u siebie", wtedy nikt nie może wystawić mi walizek, co nawyżej może "wziąć swoje zabawki i iść na swoje podwórko" :)

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Beata B.:
Ale faktem jest, że "bum" rozwodowy dotyczy niestety Twojego pokolenia.:(
Czepnę się. Jestem przekonany, że pokolenie Kasi jest również naszym pokoleniem :)
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Ireneusz Adamczyk:
Tak działają związki nieformalne, które moim zdaniem są cudownie pozbawione "syndromu papierka". Wtedy liczy się naprawdę chęć obojga do bycia ze sobą.
Faktycznie słyszałam dziesiątki razy o dziwacznej magii "papierka" co to rozwala związki, ale sądzę że przyczyn należy szukać w innym miejscu.

Zapewne to kobieta zła była...:((
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Jacek K.:
Czepnę się. Jestem przekonany, że pokolenie Kasi jest również naszym pokoleniem :)
"Waszym" być może, ale niekoniecznie "naszym"...

Tu nie idzie o lata, ale o trynd
Ireneusz Adamczyk

Ireneusz Adamczyk Pomagamy Firmom
budować przewagę
konkurencyjną

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Jacek K.:
Dzięki. Przykład na udany rozwój :))
Ego dalej wali, że ho ho ho :)))

Wybacz Wielki Sędzio :) Twój rozwój jest niedościgniony! Szczególnie, że tak bogato opisany w tym wątku... ;))
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Ireneusz Adamczyk:
Katharina Z.:

Jeżeli już na początku związku ustalili sobie, że każde z nich może odejść jeżeli przestanie być szczęsliwe w związku, to nie jest istotne czy jest to po roku czy po 25 latach. Ludzie się zminiają, zmieniają się ich potrzeby i priorytety, jeżeli przestaje im być razem "po drodze", to powinni się rozstać. I długośc czasu, jaki byli ze sobą nie ma znaczenia.

Tak działają związki nieformalne, które moim zdaniem są cudownie pozbawione "syndromu papierka". Wtedy liczy się naprawdę chęć obojga do bycia ze sobą.

Takie mogą być również związki z "syndromem papierka"
Ireneusz Adamczyk

Ireneusz Adamczyk Pomagamy Firmom
budować przewagę
konkurencyjną

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Beata B.:
Faktycznie słyszałam dziesiątki razy o dziwacznej magii "papierka" co to rozwala związki, ale sądzę że przyczyn należy szukać w innym miejscu.

Zapewne to kobieta zła była...:((

Becia - to dotyczy obu płci. I akurat u mnie do tego nie doszło. Jednak jak słyszę od swoich znajomych historie, które się dzieją już po roku małżeństwa, to mnie to przeraża.
Ireneusz Adamczyk

Ireneusz Adamczyk Pomagamy Firmom
budować przewagę
konkurencyjną

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Katharina Z.:

Takie mogą być również związki z "syndromem papierka"

Czyli takie z ustaleniami, że jak się rozminą, to się rozejdą? Bo nie załapałem.
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Jacek K.:
Katharina Z.:
Jeżeli już na początku związku ustalili sobie, że każde z nich może odejść jeżeli przestanie być szczęsliwe w związku, to nie jest istotne czy jest to po roku czy po 25 latach.
Ktoś już sobie coś takiego ustalił ? :) Chociaż raz w historii związków.
Tak, przynajmniej "raz" ktoś sobie tak ustalił. Żaden z moich dwóch poważnych związków nie był "na wieczność", "na zawsze". Jeden trwał 5 lat i były to wspaniałe lata; drugi trwa już 27 lat i jak na dzień dzisiejszy nadal jesteśmy ze sobą szczęśliwi, ale co będzie za miesiąc, za rok tego żadne z nas (dwojga) nie wie.
Przecież zawsze jest "na zawsze" :)
I coście się tak tych lat przyczepili ? To było coś takiego jak "i tu jest pies pogrzebany". Tylko błagam, nie pytaj jaka rasa ? :))

Napewno mały, biały dupelek :))
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Ireneusz Adamczyk:
Becia - to dotyczy obu płci. I akurat u mnie do tego nie doszło. Jednak jak słyszę od swoich znajomych historie, które się dzieją już po roku małżeństwa, to mnie to przeraża.
Po pierwsze: masz szczęście!:)) Jeszcze tego by brakował, żebyś był "zaklepany" i to nieformalnie!:)))))

A po drugie to ja już sama nie wiem o co chodzi z tymi kiepskimi związkami, które muszą się jeszcze na nieszczęście zaobrączkować?

Że "rozwódka" brzmi lepiej niż "panna"??

Bo nic mądrzejszego mi do głowy nie przychodzi..:((

Znam trochę par z młodego pokolenia..
Były to dzieciaki dopieszczone, chciane, kochane, miały dużą wolność, ale i duże wymagania ze strony rodziców. No więc ci ludzie miewali po kilka związków "żeby się wyszaleć" i jeden wieloletni "na próbę". Dziś są małżonkami, mają dzieci, domy, pracę...
Nie mówię, że nie miewają problemów, ale widzę jak świetnie je rozwiązują i powiem, że wygląda to wstępnie (bo w końcu to młodzi ludzie..) na bardzo dobrą drogę życiową i kolejność zdarzeń.

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Beata B.:

Moim zdaniem to jest poważny problem, że w naszej kulturze tak bardzo przywykliśmy do wszelkich nerwic, że uznajemy je za normę. Bo to oznacza, że choć jest problem, to nic z nim nie trzeba robić.:(
A czasami po prostu, zły dzień nazywamy depresją a rozdrażnienie nerwicą.
Że można problem zasypać i udawać, że go nie ma jeśli tylko trafi się na kogoś bardziej wytrzymałego psychicznie, bardziej ustępliwego, albo wycofanego?
Dlaczego zasypać ? Myślałem, że do Ciebie nie muszę przemawiać prostymi przykładami ale ok. Jeżeli kobieta/mężczyzna myślą o sobie : jestem gruba/by - a dla partnera będziemy atrakcyjni i w pełni zaakceptowani, to problem nie będzie zasypany a zlikwidowany.
Miałam kiedyś przekonanie, że ludzie robią pewne rzeczy celowo...
Często robią.
Dziś już wiem, że celowo to mogą oni robić coś, jeśli są świadomi swoich potrzeb, swoich mechanizmów działania i robią dla siebie dobrze, nawet jeśli wiedzą, że niekoniecznie jest to dobre dla innych. I jeśli tylko trafiają na ludzi, którzy mogą pójść na tego rodzaju układ, bo np. sami zyskują coś innego, dla nich satysfakcjonującego, to problemu nie ma.
Dobrze, że użyłaś słowa "układ". Bo to jest układ a nie związek.
I wtedy przeważa to słynne "kalkulowanie się" :(
To dlatego tak dużo peroruję o świadomości, bo ona wcale, ale to wcale nie jest tak rozpowszechniona. I dlatego ludzie mówią, że zrobili/powiedzieli coś, ale nie o to im chodziło i żałują.
Bo istnieje jeszcze coś takiego jak emocje. Oczywiście, że poprzez szkolenia przez przeróżnych coachów, można się nauczyć panowania nad nimi.
Ale to nie będzie życie na pełnym wdechu i wydechu. To będzie kontrolowane oddychanie.
Moim zdaniem jeśli ktoś w związku ma "kłopoty" i druga osoba przez to nie czuje się szczęśliwa (pierwsza pewnie też nie...), to mówimy właśnie o niedopasowaniu. I przedłużające się gadanie, chodzenie na kompromisy, ale nie osiąganie porozumienia nie prowadzi do niczego dobrego.
Masz rację. Jest jednak, jeszcze coś takiego, jak znalezienie powodów nieszczęścia. Co z pewnością ulży obu stronom. I da szansę na udany związek.
Nieuzasadnione poczucie winy też nie jest niczym zdrowym. Też jest rezultatem zaburzeń nerwicowych.
Oczywiście ! :)
I o tym właśnie jest wątek: jeśli ktoś podejdzie do siebie uczciwie i spróbuje "rozgrzebać" przyczyny swoich problemów związkowych, a więc i swoich własnych kłopotów z systemem dumy, błędnymi przekonaniami, to zechce się "wyleczyć". I nawet gdyby nie miał już następnego związku, to z pewnością będzie wiódł pełniejsze i zdrowsze życie i będzie miał lepsze relacje z ludźmi. A jeśli będzie miał ten nowy związek, to z wielkim prawdopodobieństwem będzie on udany.
Z pierwszą częścią się zgodzę.
Z drugą ? Hm.....dlaczego miałby mieć większą szansę na udany związek ?
Piszesz o własnym poznaniu siebie. Ten potencjalny partner jest białą kartą.
On może tak zaskoczyć, że nasze poznanie siebie, niczego nie da.

konto usunięte

Temat: Okres bezzwiązkowy - czas stracony czy zyskany

Katharina Z.:
Tak, przynajmniej "raz" ktoś sobie tak ustalił. Żaden z moich dwóch poważnych związków nie był "na wieczność", "na zawsze". Jeden trwał 5 lat i były to wspaniałe lata; drugi trwa już 27 lat i jak na dzień dzisiejszy nadal jesteśmy ze sobą szczęśliwi, ale co będzie za miesiąc, za rok tego żadne z nas (dwojga) nie wie.
Uff....to większość jest jednak normalna.
Bo wszyscy jednak zakładają, że będzie "na zawsze" a wszyscy, w zakamarkach świadomości, wiedzą, że to "na zawsze" kruche jest.
Napewno mały, biały dupelek :))
Broń Boże bulgot :))

Następna dyskusja:

Czy nadchodzi czas kobiet?




Wyślij zaproszenie do