Ania Zimkowska guyguyy, gguyguy
Anna Maria A. W procesie...
Temat: Nie radze sobie sama ze sobą!
Ania Zimkowska:
głowie tworzył się to samo ...Tytuł wątku adekwatny do treści...
Fuck!
A tak w ogóle to czego oczekujesz po założeniu tego wątku?
Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.
Temat: Nie radze sobie sama ze sobą!
No to nieźle.Nie sadzę, że to wina DDA bo też mam a jakoś nie wplątuję się w ciągłe romanse.
Chociaż może to indywidualna kwestia.
Wydaje mi się, że nie dobraliście się pod względem temperamentów.
Ty chcesz częściej seks a jemu wystarcza mniej.
Swoją drogą może spróbuj go nakłonić do częstszego seksu.
Możliwe jest też, że to on ma jakiś problem i dlatego tak często po prostu nie może.
Może warto by pójść razem do seksuologa.
Jeśli z nim wszystko ok i jeśli po rozmowie na temat częstotliwości się ona nie zwiększy no to albo będzie musiał zaakceptować twą temperamentność i skoki w boki albo radziłbym zakończenie tego związku.
Chyba, że wszystko ułoży się pomyślnie.
Postarajcie się chociaż w tym temacie się nie kłócić i wysłuchajcie co druga strona ma do powiedzenia bo warto rozmawiać.Marcin Południkiewicz edytował(a) ten post dnia 05.10.10 o godzinie 17:41
konto usunięte
Temat: Nie radze sobie sama ze sobą!
Anna Maria A.:wlasnie czego ? chyba porady psychologa , bo nie chlopak jest przyczna ...... z tego co czytam
Ania Zimkowska:głowie tworzył się to samo ...Tytuł wątku adekwatny do treści...
Fuck!
A tak w ogóle to czego oczekujesz po założeniu tego wątku?
Darek
S.
Raz się żyje potem
się tylko straszy!
Temat: Nie radze sobie sama ze sobą!
Ania Zimkowska:
To nie jest post na tę grupę, zresztą sama zaraz zobaczysz.
Proponuję ponowić go tutaj: http://www.goldenline.pl/grupa/bezplatne-porady-psycho...
Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.
Temat: Nie radze sobie sama ze sobą!
Małgorzata Angielczyk:
Anna Maria A.:wlasnie czego ? chyba porady psychologa , bo nie chlopak jest przyczna ...... z tego co czytam
Ania Zimkowska:głowie tworzył się to samo ...Tytuł wątku adekwatny do treści...
Fuck!
A tak w ogóle to czego oczekujesz po założeniu tego wątku?
Albo jest.
Może ma coś ze zdrowiem czy jak?
Albo go aż tak nie pociąga.
Wszystko możliwe.
konto usunięte
Temat: Nie radze sobie sama ze sobą!
Ania Zimkowska:dla mnie ta wypowiedz najwazniejsza w niej tkwi problem ;)
Ciężko mi pisać tak naprawdę o co mi chodzi.. ale myślę ze główną przyczyną jest to ze jestem nieszczęśliwa sama ze sobą chodź nie powinnam bo naprawdę daleko zaszłam mam 24 lata studiuje nigdy bym nie powiedziała ze tak daleko zajdę biorąc pod uwagę swoje całe życie a tak naprawdę to nie jestem szczęśliwa mój problem polega na tym iż jestem z chłopakiem już sporo czasu a tak naprawdę nie wiem czy chce z nim być
ok nie daje rad nie mam kompetencji ;)
Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.
Temat: Nie radze sobie sama ze sobą!
też nie mam, choć podobno nadaję się na psychologa:D
i zwykle ludzie chcą moich porad
:)
a tu pod nosem ktoś kto by tak źle nie postąpił
:]
konto usunięte
Temat: Nie radze sobie sama ze sobą!
po przeczytaniu trudno nie powiedzieć, że nie ma problemu.....ale chyba musisz sama sobie pomóc..a na pytanie czy masz być z nim czy też nie, to zadaj odbiciu w lustrze....i zobacz czy wygląda na szczęśliwą.....i czy tak sobie wyobraża dalsze życie.
Jeżeli nadal będzie odpowiedź "nie wiem"...no tkwij w tym dalej a czas sam podpowie.
Beata
Slusarek
Staraj się dojrzeć
promyk światła tam,
gdzie inni widzą
t...
Temat: Nie radze sobie sama ze sobą!
Dziewczyna opisała typowy schemat z DDAPotrzebuje konkretnej pomocy, by odnalazła siebie a wtedy dopiero będzie mogła ułożyć sobie zdrowe relacje z partnerem
Darek ma racje to zbyt powazny temat na ta grupę
Proponuje też zajrzeć tutaj:
http://www.goldenline.pl/grupa/dda-dorosle-dzieci-alko...
Aniu wiele osób się z tym boryka i odnajduje właściwą drogę...Tobie też się uda:)Beata Ś. edytował(a) ten post dnia 06.10.10 o godzinie 08:26
Beata
Slusarek
Staraj się dojrzeć
promyk światła tam,
gdzie inni widzą
t...
Temat: Nie radze sobie sama ze sobą!
Znalazłam ciekawy artykuł, uświadomienie sobie schematu staje się początkiem uzdrowienia:)"Bardzo możliwe, że jako małe dziecko nie odczuwałes wiezi typowych dla wiekszosci dzieci z tak zwanych normalnych domów, szczególnie jesli to matka była alkoholiczka. Nie mogłes liczyc na stałe zaspokajanie przez rodziców twoich potrzeb. Nie mogłes liczyc, że cie przytula i ukochaja, aby odpedzic twoje leki i wyleczyc rany. Nie miałes pewnosci, że niezależnie od tego, czy bedziesz miał racje, czy nie, matka wesprze cie w trudnych chwilach.
To wpływa na twoje obecne zwiazki i na to, jak mocno sie angażujesz
(...)
Jesli wiaża sie z kims osoby pochodzace z domów pozbawionych wiezi rodzinnych, od razu głeboko angażuja sie emocjonalnie.
Wykorzystuja okazje do zbudowania wiezi i zanim zorientuja sie, co sie dzieje, tkwia w zwiazku po uszy.
W pierwszym okresie znajomosci intensywnosc uczuc jest ogromna. Narasta wzajemne fizyczne zainteresowanie, a obie strony sa niezmiernie zaangażowane i bardzo czujne. Rozumiesz taką intensywnosc uczuc, bo przypomina ci to emocje przeżywane podczas kryzysów.
W tym czasie obie strony bardzo chca byc razem. Stale o sobie myslicie, czesto do siebie telefonujecie, pragniecie byc razem. To czas wielkich uczuc.
Na poczatku jest raczej wiecej „zaangażowania” niż „zwiazku”. To czas spełnienia sie marzen. Nie możesz utrzymac takiej intensywnosci uczuc, choc to takie wspaniałe.
To tylko dynamiczny poczatek i nie na tym polega zdrowy zwiazek.
Poczatkowo pochlebia i odpowiada nowemu partnerowi taka bliskosc. Czesto druga osoba znajduje przyjemnosc w zaspokajaniu pragnien obiektu swoich uczuc i poczuciu bycia niezbednym. Jednak po pewnym czasie zaczyna dusic sie w zwiazku i czuc sie wykorzystywana.
Twój partner (jesli ma zdrowe odruchy) nie bedzie już chciał poswiecac sie wyłacznie waszemu zwiazkowi. W życiu sa także inne ważne sprawy.
Pryska atmosfera idealnej miłosci i wszystko zaczyna wygladac inaczej.
Kiedy życie wraca do normy, intensywnosc uczuc spada, telefony nie dzwonia bez przerwy, ty czujesz sie zawiedziony i odrzucony. Obawiasz sie, że twojemu partnerowi już na tobie nie zależy, bo nie chce każdej chwili spedzac z toba. Z twojego punktu widzenia to porzucenie. Powtarza sie znany ci scenariusz: pijany – trzezwy rodzic. Teraz jeszcze mocniej odczuwasz pustke.
Naciskanie na partnera zmusi go do przyjecia postawy „Kocham cie, odejdz”, nawet jesli nadal zależy mu na tobie. Jesli bedziesz postepowac zgodnie ze swoim scenariuszem, doprowadzisz do sytuacji, której najbardziej sie obawiasz – zostaniesz odrzucony i opuszczony. Bedziesz bardzo nieszczesliwy, bo wszystko czego pragnałes to zwiazek oparty na miłosci.
Ponownie uznasz, że wybrałes niewłasciwa osobe. Prawda jest prawdopodobnie taka, że wiażac sie z kims, żadasz niemożliwego. Ważne, bys jasno zdał sobie sprawe ze swoich oczekiwan, abys mógł uniknac podobnych sytuacji.
Z drugiej strony, możesz powiedziec, że już ci nie zależy, i zerwac rozwijajacy sie zwiazek. Może to oznaczac, że jestes uzależniony od intensywnosci uczuc i oszukujesz sie, utożsamiajac zwiazek z ogromna namietnoscia.
Można również sadzic, że boisz sie zainicjowac nowa znajomosc i pozwolic, by ktos bliżej cie poznał. Prawdopodobnie prawda tkwi posrodku.
MIT:
„Bycie wrażliwym ma zawsze złe skutki”.
PRAWDA:
Rzeczywiscie, bycie osoba wrażliwa pociaga za soba i dobre, i złe skutki.
Jest to jednak jedyna droga do intymnosci.
Wrażliwość
Wczesnie zrozumiałes, że tylko ty sam odpowiadasz za swoje szczescie, a inni ludzie moga cie rozzłoscic tylko wtedy, gdy im na to pozwolisz. Nauczyłes sie kontrolowac swoje uczucia.
Podstawowa i najważniejsza umiejetnoscia w rodzinie alkoholika była dla ciebie zdolnosc emocjonalnego przetrwania.
Teraz jednak musisz sie otworzyc na innych, jesli chcesz byc w zdrowym, intymnym zwiazku.
Zdaje mi sie, że sama idea wrażliwosci jest bardziej przera żajaca niż bycie wrażliwym. Dało sie to wyczuc w rozmowie, która odbyła sie pewnej poniedziałkowej nocy na jednym z grupowych spotkan DDA.
Rozpoczał ja Jimmy, mówiac, jak mocno przez cały tydzien przeżywał to, że ujawnił swoje uczucia podczas poprzedniego spotkania grupy. „Wyszedłem – mówił – czujac, jak bardzo jestem podatny na zranienia, i to uczucie towarzyszyło mi przez cały tydzien. Starałem sie przez cały czas byc sam i bałem sie towarzystwa innych ludzi, gdyż czułem, jak łatwo mnie dotknac”.
Inni członkowie grupy rozumieli, o co mu chodzi, i zgadzali sie z nim.
„Hej, chwileczke! – powiedziałam – Co dla was znaczy byc podatnym na zranienia? Co macie na mysli, mówiac, że boicie sie byc wrażliwymi?”
Każda z obecnych tam osób, jedna po drugiej, okreslała, że „pozwolenie sobie na wrażliwosc” oznacza utrate kontroli nad własnym życiem. Czuli, że wówczas ktos inny mógłby zapanowac nad ich życiem i wyrzadzic im krzywde. Nie mogli sobie na to pozwolic. Wrażliwosc to utrata własnego „ja”, spustoszenie i bezsilnosc wobec tego, co nastapi.
„Kiedy byłam dzieckiem – wyznała Malone – bałam sie, że mnie zabiją, jesli choc na chwile sie odsłonie”. Dla niej pozwolenie sobie na wrażliwosc znaczyło narażenie sie na smierc.
Inni, chociaż nie mieli aż tak drastycznych skojarzen, również obawiali sie czegos strasznego. Wiazało sie to z możliwoscia skrzywdzenia, porzucenia.
„To bardzo ważny problem i musimy sie nim zajac – powiedziałam. -Jesli zamierzamy zbudowac zdrowe zwiazki, mu simy ujawnic przed partnerami swoje uczucia. Nie ma na to innego sposobu. Za bardzo boicie sie wrażliwosci i wszystkich konsekwencji podjecia ryzyka – natychmiast wiec oswiadcza cie, że własciwie nie chcecie lub nie możecie miec zdrowego zwiazku.
Czy nigdy nie zastanawialiscie sie nad tym, że wiele z odrzuconych przez was uczuc mogłoby wzbogacic wasze życie?
Nie pomysleliscie, że uczucie miłosci ma wiele aspektów, a czesci z nich nigdy nie doswiadczyliscie? Dlaczego nie cieszycie sie chwila obecna? Dlaczego nie pozwalacie sobie na pewne uczucia? Czy nie mysleliscie o tym, że istnieje cała gama uczuc, które zanegowaliscie, bo strach przed zranieniem przejał kontrole nad waszym życiem?”
Leslie zwierzyła sie nam, że potrzebowała trzech lat, aby móc wyznac swe uczucia ukochanej osobie. „Nie mam już żadnych sekretów – mówi. – Cegła po cegle rozbierałam swój mur.
Zdarzało mi sie czasem odbudowac kawałek tego muru, ponieważ znów czułam strach albo mój partner nie zachował sie tak, jak tego oczekiwałam. Jednak powoli i stopniowo, wraz z rozwojem naszego zwiazku i wzrostem zaufania, mogłam usuwac kolejne bariery.
Nie znam wielu osób, którym mogłabym tak zaufac, ale wiem na pewno, że bycie wrażliwa w tym zwiazku nie jest dla mnie bolesne. W rezultacie stałam sie silniejsza. Kiedy rzeczywiscie pozwoliłam partnerowi stac sie czescia mojego życia, pomógł mi odzyskac wiare w siebie, o co przedtem musiałam walczyc. Dzieki temu poczułam, że moja sytuacja jest bardziej stabilna i bezpieczna. To nie było łatwe, ale trud sie opłacił!”
Swiadomosc, że sama mysl o byciu wrażliwym jest bardziej przerażajaca niż rzeczywiste przeżycia, jest dla grupy krzepiaca. Przecież nie czytałbys tej ksiażki, gdybys nie był zainteresowany rozwojem własnej osobowosci. Nie bedziemy sie jednak rozwijac, dopóki nie poznamy nowych mysli, uczuc i pogladów. Musimy otworzyc sie na nie, co oznacza pozwolenie sobie na wrażliwosc."
/w artykule może brakować niektórych polskich znaków/
J.Woititz – Lek przed bliskoscia
Agnieszka
Nocoń
psycholog,
terapeutka
Temat: Nie radze sobie sama ze sobą!
Ania Zimkowska:
Ciężko mi pisać tak naprawdę o co mi chodzi.. ale myślę ze główną przyczyną jest to ze jestem nieszczęśliwa sama ze sobą chodź nie powinnam bo naprawdę daleko zaszłam mam 24 lata studiuje nigdy bym nie powiedziała ze tak daleko zajdę biorąc pod uwagę swoje całe życie a tak naprawdę to nie jestem szczęśliwa mój problem polega na tym iż jestem z chłopakiem już sporo czasu a tak naprawdę nie wiem czy chce z nim być ciągle się kłócimy ciągły stres i płacz to trwa już chyba z kilka lat i po mimo tego dalej jesteśmy z sobą na dodatek jak by mi było mało stresów i nerwów sama wkopuje się w jakieś chore i flirty i kolega z pracy z kolega ze szkoły za każdym razem jak poznaje faceta jak przypadnie mi do gustu staram się go oczarować a w głowie układają mi się sceny łóżkowe. Chodź jestem w związku i tak naprawdę moje intymne sprawy z chłopakiem od początku były dziwne dziwi mnie to ze ja się przytulam do niego a on nic w nocy odwraca się do ściany i śpi teraz to już w sumie się przyzwyczaiłam bo znam go na tyle ze wiem ze seks 3 w mc rozmawialiśmy o tym on twierdzi ze wszystko ok dla mnie nie jest mogła bym stawać na głowie a on nic możne dlatego ze jest dzieckiem DDA... to jest chore nie możne być tak ze jestem z kimś a wplątuje się w chore romanse z facetami którzy mają dziewczyny to wszystko sprawia ze czuje się strasznie przychodząc do domu i płacząc w poduszkę przecież to wszystko ja sobie funduje i za każdym razem mowie sobie ze nie zrobię nic głupiego więcej a potem to jest silniejsze odemknie i znów zaczynam myślałam o terapii wiem ze mam dużo problemów z którymi sama sobie nie poradzę dlaczego tak jest ze patrząc na mężczyznę rozbieram go wzrokiem i robię wszystko by w jego głowie tworzył się to samo ...
Obecnie coraz więcej kobiet dochodzi do wniosku, że ten z którym były kilka lub kilkanaście lat w związku, to nie nie ten z którym chcą dalej być, męczą się latami nie znajdując zadowolenia w takiej sytuacji, aż w końcu i tak występują o rozwód...
Tylko po co tak długo czekać aby upewnić się w swoim postanowieniu?
Podobne tematy
-
Aby mieć udany związek ... » sama nie wiem... -
-
Aby mieć udany związek ... » Czy można nie ufać samemu sobie..? Kłamstwo-kłamstewka... -
-
Aby mieć udany związek ... » Dlaczego tak wiele osób nie może znaleźć odpowiedniego... -
-
Aby mieć udany związek ... » Nigdy nie chwal -
-
Aby mieć udany związek ... » Czego nie należy mówić samotnemu mężczyźnie :-) -
-
Aby mieć udany związek ... » Czego nie nalezy mówić samotnej kobiecie? :) -
-
Aby mieć udany związek ... » [i]"nie mam czasu"[/i] -
-
Aby mieć udany związek ... » Pozwoliłem sobie na watek :) -
-
Aby mieć udany związek ... » Nie wiem, czyli sens życia -
-
Aby mieć udany związek ... » ..a może warto sobie zadać pytanie? -
Następna dyskusja: