konto usunięte

Temat: Nie pójdę do łóżka, póki sie nie zakocham

W pełni się z Toba zgadzam Marto. Taka już specyfika forów internetowych...

konto usunięte

Temat: Nie pójdę do łóżka, póki sie nie zakocham

Seks gdy się kocha jest fantastyczny, miłość jest dodatkowym bodźcem niezwykle erotycznym.

Jednak nigdy nie zamierzałem żyć w celibacie. JAk ktoś wyżej powiedział, zakochać się jest bardzo trudno...a seks jest bardzo przyjemny. Jakieś doświadczenie jest w cenie...poznajemy w ten sposób
własne potrzeby jak i nabywamy umiejętności zadowolenia partnerki/a.
Później traktujemy seks jako zabawę i podkreślenie własnej fascynacji, a nie przerażeni by czegoś nie zepsuć. Pewność siebie również jest potrzebna. Seks jest dość ważnym elementem miłości :)
To jest moje podejście i nigdy nie oceniałem nikogo, kto zwlekał...gratuluje samozaparcia:)Paweł Klimek edytował(a) ten post dnia 18.04.08 o godzinie 17:30
Sylwia  Zajdel-Goleniows ka

Sylwia
Zajdel-Goleniows
ka
Marketing, PR,
komunikacja

Temat: Nie pójdę do łóżka, póki sie nie zakocham

Karol J. P.:
wrecz przeciwnie! korzystanie z seksu to jest szacunek wlasnie,
dla zdrowia swojego, dla swojego ciala, rownowagi psychicznej i
elektorolitowej ;-)
nikt tu wszak nie mowi o promiskuityzmie..

osoba jest jednak wazna:-)

jest wazna, nie kwestionuje..
jestes szczesliwym czlowiekiem jesli znalazles kogos kogo kochasz.. ja nigdy nie bylam szczesliwa w ten sposob..ale czy mam byc od razu zakonnicą? cierpietnicą?
Anita Piask

Anita Piask Finanse i
Nieruchomości

Temat: Nie pójdę do łóżka, póki sie nie zakocham

Karol J. P.:
Ja cię czasami kompletnie nie rozumiem:))
Jesteś tak radykalny w swoich wypowiedziach że aż boli:))
czy szacunek, to radykalizm???
czy radykalizmem jest poznanie kogoś, zanim wyladuje sie z tą osobą w łóżku??? czy radykalizmem jest szukanie cżłowieka, który nie tylko będzie fajny raz jeden w łóżku, ale z którym można porozmawiać, do którego można się przytulić, z kim mozna w końcu próbować iść przez życie???

To, że cenię sobie wierność jest moim radykalizmem??? To, ze nie chce sie przespać z każdą dziewczyną, którą widzę, także jest moim radykalizmem??? To, że nigdy nie zdażyło mi się "uprawiać seksu" ze swieżo poznaną osobą, bo mnie to nie kręci, uwazacie za radykalizm???

dajcie spokój...
Anita Narloch-Pupacz edytował(a) ten post dnia 19.04.08 o godzinie 09:30

konto usunięte

Temat: Nie pójdę do łóżka, póki sie nie zakocham

Paweł Klimek:
Seks gdy się kocha jest fantastyczny, miłość jest dodatkowym bodźcem niezwykle erotycznym.

Jednak nigdy nie zamierzałem żyć w celibacie. JAk ktoś wyżej powiedział, zakochać się jest bardzo trudno...a seks jest bardzo przyjemny. Jakieś doświadczenie jest w cenie...poznajemy w ten sposób
własne potrzeby jak i nabywamy umiejętności zadowolenia partnerki/a.
Później traktujemy seks jako zabawę i podkreślenie własnej fascynacji, a nie przerażeni by czegoś nie zepsuć. Pewność siebie również jest potrzebna. Seks jest dość ważnym elementem miłości :)
To jest moje podejście i nigdy nie oceniałem nikogo, kto zwlekał...gratuluje samozaparcia:)Paweł Klimek edytował(a) ten post dnia 18.04.08 o godzinie 17:30
Zgadzam się w 100%:))

konto usunięte

Temat: Nie pójdę do łóżka, póki sie nie zakocham

Anita Narloch-Pupacz:
Karol J. P.:
Ja cię czasami kompletnie nie rozumiem:))
Jesteś tak radykalny w swoich wypowiedziach że aż boli:))
czy szacunek, to radykalizm???
czy radykalizmem jest poznanie kogoś, zanim wyladuje sie z tą osobą w łóżku??? czy radykalizmem jest szukanie cżłowieka, który nie tylko będzie fajny raz jeden w łóżku, ale z którym można porozmawiać, do którego można się przytulić, z kim mozna w końcu próbować iść przez życie???

To, że cenię sobie wierność jest moim radykalizmem??? To, ze nie chce sie przespać z każdą dziewczyną, którą widzę, także jest moim radykalizmem??? To, że nigdy nie zdażyło mi się "uprawiać seksu" ze swieżo poznaną osobą, bo mnie to nie kręci, uwazacie za radykalizm???

dajcie spokój...
Anita Narloch-Pupacz edytował(a) ten post dnia 19.04.08 o godzinie 09:30

to nie radykalizm, ale po prostu nie pożądasz... dla mnie dziwna jest chęć poznawania, bez pożądania kobiety...dla mnie to nie jest radykalizm, że chcesz poznawać bez pożądania (czy jak to nazywasz bez pójścia do łóżka) ale nie nazywałbym tego szacunkiem...bo to pretensjonalne...nie ubieraj tego w zbyt górnolotne określenia...

konto usunięte

Temat: Nie pójdę do łóżka, póki sie nie zakocham

Ja generalnie zauważyłam u siebie brak chęci do uprawiania seksu. Dosłownie. Nie posiadam ani chęci ani ochoty ani... To się pojawiło rok po rozstaniu z wieloletnim partnerem, czyli sumując będzie z trzy i pół roku jak nie uprawiam seksu. A sytuacje naprawdę bywały różne, różne dostawałam propozycje... i nic. To pewnie jakiś syndrom czegoś albo z psychologicznego punktu widzenia ewentualnie jakaś postraumatyczna blokada (bo taką wersję również słyszałam od "psychologa domorosłego"). Słyszałam również rady, cobym się "wyszalała" dopóki mogę, ponieważ potem może być za późno, ewentualnie nie "znajdę odpowiedniego" albo: pójdę do łóżka z pierwszym lepszym się nadarzającym byle się wziąć i "rozładować".
No dobra, dobra. Tylko po pierwsze ja już swoje lata posiadam i siebie niejako oraz swój organizm zdążyłam poznać, plus reakcje oraz jakoś tak przez te kilka lat nie przeszła mi nawet przez głowę (nie mówiąc o innych częściach ciała) nagła/silna/niemożebna potrzeba "się rozładowania", jak również nie posiadałam/posiadam/nie będę posiadała aspiracji, coby "szaleć" dopóki mogę oraz nie jestem "za stara"... itepe.
Co nie zmienia faktu, że rady słyszałam. W szczególności "dobre" oraz w szczególności słyszałam "kobieta w twoim wieku oraz seksu nie uprawiająca może się niestety nabawić syndromu chronicznego niedopchnięcia, który to syndrom powoduje ogólnie rzecz biorąc frustrację..."

Acha i znajoma proponowała mi, żebym sobie znalazła "popychacza"
Acha i znajomy proponował mi, że przyśle pod moje drzwi "takiego jednego żigolaka, co będę na pewno zadowolona..."

I oni się jeszcze nie poznali?
Dziwne...

Generalnie jest wesoło, serio. I zauważam, że jednak oraz mimo wszystko temat seksu (czy się go uprawia, czy się nie uprawia) to nadal temat tabu.

A poza tym określnik "uprawia" w odniesieniu do seksu wydaje mi się deczko niefortunny.

PS. Na dzień dzisiejszy ja się po prostu z nikim w łóżku nie widzę. Ale jak to mówię, to też są reakcje dziwne, zupełnie jakbym mówiła: Osama Ibn Laden to mój idol, albo mam w piwnicy bombę atomową i jakoś tak na zegarze się zaczęły cyferki zmieniać... 3...2...1Magdalena K. edytował(a) ten post dnia 19.04.08 o godzinie 11:10

Temat: Nie pójdę do łóżka, póki sie nie zakocham

Magda bardzo fajnie przedstawiłaś swoją sytuację, z humorem;)

Dla higieny życia psychicznego zawsze lepiej jest robić to, co uważamy za słuszne i dobre dla nas. I nieistotne są rady przyjaciół, którzy nie są w Twojej sytuacji, nie czują, czego potrzebuje Twój organizm.

Moim zdaniem lepiej zrezygnować z tzw. "seksu na receptę" niż męczyć się później pytaniami "dlaczego nie wyszlo" i kacem moralnym:))

Ciepło pozdrawiam:)

konto usunięte

Temat: Nie pójdę do łóżka, póki sie nie zakocham

Dzięki ;)

Wiesz to jest tak, że samoczynnie humor do moich pewnych (pozwalających na dozę humoru) sytuacji życiowych się doczepia. A przynajmniej od pewnego czasu. Kiedyś tak nie było i przyznam szczerze, niewiele brakowało mi do tak zwanego "wariatkowa". Przyznam szczerze również, może i kaftany bezpieczeństwa są twarzowe, może szpital psychiatryczny jest źródłem inspiracji oraz natchnienia dla niejakich artystów... lecz ja powyższych "możów" nie mam zamiaru organoleptycznie ani tym bardziej organicznie sprawdzać ;)

Rzadka przyjemność to zwariowanie/psychiczne załamanie, niczym przysłowiowe rozwolnienie a wniosek prosty.

Rady? Oj,ludzie gadali po swojemu oraz ze swojej perspektywy, gadają po swojemu oraz ze swojej perspektywy oraz (najprawdopodobniej) zawsze będą gadali po swojemu oraz ze swojej perspektywy. I każdy twierdzi, oczywiście, że wie najlepiej co się dzieje w moim organizmie oraz co się dzieje (nomen omen) w mojej głowie. Ciekawe to zjawisko. Normalnie Harry Potter to w porównaniu z tymi wszystkowiedzącymi-wszechwidzącymi czarodziejami przedszkolak, albo jakoś inaczej sie ów czarodziej w porównaniu nazywa.

Również pozdrawiam, słonecznie, zważywszy na płakliwą aurę zaokienną :)Magdalena K. edytował(a) ten post dnia 19.04.08 o godzinie 12:22

konto usunięte

Temat: Nie pójdę do łóżka, póki sie nie zakocham

Magda, powiem tak... moim zdaniem jak się nie ma chęci ani ochoty (zależy na co oczywiście..."uprawianie" seksu związane jest z niezobowiązującą przygodnością kontaktów, dlatego zawsze używam słowa intymność bo to dla mnie oznacza pragnienie poznawania partnera) to i właściwy partner się nie znajdzie...

jasne, że ani chęć i ochota nie biorą się znikąd, myślę, że poznajemy kogoś i albo czujemy pożądanie albo nie... czy w takiej sytuacji myślisz, że byś je poczuła? to jest realny problem... ja tu nikomu nigdy nie radziłem, bo ludzie są różni, niektórzy nawet dla mnie dziwni ale to ich podejście do życia, system wartości, światopogląd...
zastanawiam się tylko, czy fakt nie odczuwania pożądania, wynika z braku właściwej osoby czy... ;)

konto usunięte

Temat: Nie pójdę do łóżka, póki sie nie zakocham

No wiesz, tylko ja już takie analizowanie przerabiałam osiem tysięcy razy. I pytania: z braku właściwej osoby, czy z braku okazji..., ... że się nie znajdzie... czy jak spotkasz TEGO właściwego nie będziesz chciała z nim iść do łóżka.

A skąd ja mogę wiedzieć? Tego rodzaju pytania są na poziomie: co byś wybrała piękno czy bogactwo, albo: co byś zabrała ze sobą na bezludną wyspę, ale możesz tylko trzy rzeczy. Albo: co byś zrobiła wiedząc, że zostały ci tylko dwie godziny życia?

Ja nie szukam ani seksu ani właściwej osoby ani... mimo tego okazje się znajdują, osoby proponują, mam adoratorów i opinię "się szanującej"...

- a jak tam twoje życie seksualne?
Nie, no pytanie jak pytanie. Tylko jakoś cokolwiek odpowiem zostaje przeinaczone na własną pytającego modłę. Cokolwiek powiem.

Niektórym celibat się po prostu w głowie (albo gdzieś indziej) nie mieści. Ich sprawa, serio. To, że seksu nie ma w moim życiu, nie znaczy, że go nie znam/nie pamiętam/nie myślę o seksie i nie analizuję pewnych spraw, czy o seksie nie rozmawiam. Nie znaczy to również, że sobie coś wmawiam. Czy przyjęłam taką postawę na tak zwaną siłę.

Poza tym pewien zasób doświadczeń związanych z seksem już posiadłam i po prostu mi on wystarczy. Nie szukam seksu. Nie uważam, że powinnam. Nie potrzebuję i już. Dla mnie jest to proste i oczywiste. Jasne, zdarzają się pytania: a jak cię przypili? A jak nagle sobie przypomnisz... a wiesz jaki seks jest fajny?

- Wiem, jaki seks jest fajny. I nie, nie przypili mnie.
- A skąd wiesz... a jesteś pewna?
- Niczego nie jestem pewna.
- No sama widzisz
- No widzę
- No to co zrobisz jak cię przypili????
- Nie przypili.
- Ale skąd wiesz?
- No wiem...
- ALE SKĄD???????????

Mogłabym przytoczyć osiemnaście wersji takiego dialogu. Łącznie z moimi odpowiedziami uważanymi za niestosowne, że jak mnie przypili to sobie kupię chłopaka na pięć minut z agencji ;)
Co oczywiście wywołało lawinę dyskusji. A owa lawina pozwoliła mi się usunąć po angielsku z towarzystwa dyskutującego. Może powinnam z nimi zostać i pewne rzeczy dotyczące moich potrzeb/ciała/anatomii/fizjologii/blebleble wyjaśnić, czy dostarczyć wielu innych wyczerpujących odpowiedzi na pytania dotyczące na przykład ilości skurczów podczas odczuwania orgazmu oraz pytania pewnego chłopca, czy "obciągam z połykiem" ale nie zostałam :).

Ja nie mam chęci oraz ochoty. Co pociąga za sobą oczywiście brak właściwego partnera. Oczywista oczywistość. A co spowodowało brak owej chęci oraz ochoty?

Odpowiedź pozostawiam w sferze tak zwanej intymnej/indywidualnej. Może dlatego, że mnie nie interesuje co spowodowało taki stan rzeczy.

Temat: Nie pójdę do łóżka, póki sie nie zakocham

hahahha:)

mnie o życie seksualne nikt nie pyta a jak by zapytał, to odpowiedź jest prosta: zajmij się swoim ogródkiem;)

Ja myślę, że jak pojawia się osoba, na której nam zależy, która wzbudza zaufanie i która nas pociąga fizycznie, to ciało reaguje samo i pokonuje wszelkie lęki i wahania, bo bardzo chcesz być blisko tego kogoś, więc zdecydowanie popieram nie wplątywanie się w niepotrzebne dylematy;)

Życie jest pełne niespodzianek i dopóki nie czujesz się ofiarą, nikt Cię nią nie uczyni:)

konto usunięte

Temat: Nie pójdę do łóżka, póki sie nie zakocham

Marta Sokołowska:
hahahha:)

mnie o życie seksualne nikt nie pyta a jak by zapytał, to odpowiedź jest prosta: zajmij się swoim ogródkiem;)

Hmmm... Nie mam ogródka, czy w takim razie mogę zapytać?

;)

konto usunięte

Temat: Nie pójdę do łóżka, póki sie nie zakocham

Skoro się podobało, to przytoczę kilka innych pytań/stwierdzeń padłych w moją stronę i dotyczących wiadomej kwestii:

- taka łania i bez faceta?
- znaczy... coś z tobą nie tak, tak?
- jak to nie masz NAWET wibratora????? To jak sobie pomagasz?
- tylko uważaj, bo jak ci się nagromadzi, nagromadzi...
- ale masz fajnie, możesz uwodzić i porzucać, szczególnie młodszych (padło z ust młodszego o 13 lat...)
- tylko uważaj, bo wiesz, nie znasz dnia ani godziny jak ci się weźmie i nagromadzi...
- a co robisz jak ci się chce?
- tylko uważaj, bo jak już ci się nagromadzi to możesz sobie nie dać rady...
- zobaczysz pójdziesz do łóżka z pierwszym lepszym jak ci się JUŻ/W KOŃCU/NARESZCIE zachce
- a próbowałaś w internecie?
- a próbowałaś cyberseksu (wbrew pozorom to nie to samo stwierdzenie co linijkę wyżej)
- zobaczysz, skończysz jako stara zrzędząca sfrustrowana stara panna otoczona stadem liniejących kotów (takie zdanie nawet umieściłam w mojej powieści, mhehe, tylko powieść jest horrorem, kotów niezbyt posiadam i niezbyt mam ochotę posiadać)
- uch, ale masz fajnie, ja to muszę...
- i jak to jest? Co czujesz?
- ale... jak już ci się zachce, to wiesz... ja uprawiałem seks tantryczny
- z linii papilarnych twojej dłoni wnioskuję, że masz duże potrzeby seksualne
- szalej dziewczyno, szalej dopóki możesz.. ja po rozstaniu z moim byłym się wzięłam i rzuciłam w wir... co prawda teraz tego żałuję, ale co tam, mąż nie musi wiedzieć

więcej na razie nie pamiętam ;)
wszystko wypowiedzi autentyczne, nieredagowane

:)Magdalena K. edytował(a) ten post dnia 19.04.08 o godzinie 13:55

Temat: Nie pójdę do łóżka, póki sie nie zakocham

po przeczytaniu ostatnich kilku postów zaczęłam się zastanawiać, z czego wynika fakt, iż non stop ktoś zadaje Ci Magdaleno tego typu pytania i do tego, tak bardzo intymne..
bo mi na przykład nikt.

i chyba wiem.
gdybyś może nie opowiadała wszem i wobec, że nie kochasz się z mężczyznami, że żyjesz w celibacie i zachowałabyś troche prywatności dla siebie - nie miałabyś problemu z męczącymi pytaniami. Bo nikt by nie wiedział, że nie masz seksu od 3,5 roku.

A teraz, oprócz Twoich znajomych, wie jeszcze jakieś "set" osób na GL.
kręci Cię taki ekshibicjonizm?

czy ten temat to po prostu prowokacja?

konto usunięte

Temat: Nie pójdę do łóżka, póki sie nie zakocham

i co chcesz przez to powiedzieć? że ludzie to barany i osły? nie musisz...myślę, że każdy ma na to dziesiątki własnych dowodów... myślę, że tutaj nikt radził Ci nie będzie...

"rób jak uważasz" to też rada :)))

Syn przychodzi do ojca po radę " Tato, no wiesz...głupia sprawa...zdarzyło się i wpadłem...ona jest w ciąży" na to ojciec... "Synu, jak nie uważałeś jak robiłeś to...rób jak uważasz" ;)

dobrze to Kasiu ujęłaś ;)
a skoro szef jest prowokatorem (to on podrzucił temat) to i my nieodrodne dzieci...wszak niedaleko pada jabłko... ;)Witek W. edytował(a) ten post dnia 19.04.08 o godzinie 14:20

konto usunięte

Temat: Nie pójdę do łóżka, póki sie nie zakocham

Nie wiem z czego wynika fakt, że non stop ktoś zadaje mi pytanie. Nie posiadam na czole odpowiedniego tatuażu, nie oflagowałam się. A że na pisałam na forum. Cóż. Doskonale sobie zdaję sprawę z konsekwencji.

I nie zarzucam nikomu, że jest baranem/osłem. Ja po prostu napisałam to, co napisałam. A że nie każdemu się to podoba, co napisałam. Okej, przecież nie musi się podobać.
Rady też nie szukam.
Rozmawiam, po prostu. Biorąc pod uwagę, że napisałam z doświadczenia i nie mam zamiaru deliberować, już więcej na ten temat nie napiszę.
I tyle.

Czy mnie tego typu obnażanie kręci? Niekoniecznie. Biorąc pod uwagę fakt, że w moich kategoriach intymności się wzięłam i generalnie nic a nic nie obnażyłam.Magdalena K. edytował(a) ten post dnia 19.04.08 o godzinie 14:36

Temat: Nie pójdę do łóżka, póki sie nie zakocham

nie, nie
ale ja nie o osłach i baranach, tylko czymś innym

mówisz, że non stop znajomi zalewają Cie mniej bądź bardziej dziwnymi pytaniami...
i z czego to wynika? zbyt ciekawscy znajomi czy sama prowokujes ten temat?
bo nie sądzę, że na każdym spotkaniu towarzyskim rozmawiacie o seksie.

mnie np. nikt nie pyta czy/jak/z kim/ gdzie etc, ostatnio się kochałam.
no ok, być może teraz to wynika z tego, że jestem w związku, ale i wcześniej nie miałam problemów z tego typu pytania od znajomych.

jakos tego nie widzę - wchodzę na imprezę, a tam w drzwiach gospodarz " heeeeeeeeeej Kasia, miło że przyszłaś, i co? nadal posucha w łóżku?"

dziwne.

konto usunięte

Temat: Nie pójdę do łóżka, póki sie nie zakocham

No takich mam znajomych, że niekiedy od drzwi rzucają hasła. Heeej... co tam, to już?
Co poradzić, zagazować? Kiedyś, dosłownie przy okazji oraz półgębkiem wspomniałam komuś, kto - moim zdaniem ówczesnym - umiał dochować tajemnicy. Człowiek posiada coś takiego jak potrzebę rozmowy. Źle wybrałam rozmówcę. I poszło w tak zwany świat.
Reakcja wręcz łańcuchowa.
Na samym początku było ciężko, naprawdę. Zdarzały się sytuacje dosłownie przykre, nachalne, chamskie. Generalnie bardzo niegrzeczne. Właśnie naruszające prywatność/intymność. Jakbym stała na teatralnej scenie, ktoś mi świecił reflektorem w twarz, drugi ktoś zastawiał drogę ucieczki...
Musiałam jakoś to oswoić. Nie tyle ludzi, bo na ludzi niekiedy nie ma rady. Im bardziej się starałam tym było gorzej... Nie pozostało mi nic innego jak odwrócić kota ogonem i stawiać na oficjalność. Kosztowało mnie to wiele nerwów i naprawdę poczucia upokorzenia.
Ale to już było.

Znajomi to pół biedy. Na spotkaniach prywatnych.
Gorzej było w pracy... ale ją już zmieniłam.

A teraz?
:)
O, właśnie to mi pozostało.

Temat: Nie pójdę do łóżka, póki sie nie zakocham

Magdalena K.:
No takich mam znajomych, że niekiedy od drzwi rzucają hasła. Heeej... co tam, to już?
Co poradzić, zagazować? Kiedyś, dosłownie przy okazji oraz półgębkiem wspomniałam komuś, kto - moim zdaniem ówczesnym - umiał dochować tajemnicy. Człowiek posiada coś takiego jak potrzebę rozmowy. Źle wybrałam rozmówcę. I poszło w tak zwany świat.
Reakcja wręcz łańcuchowa.
Na samym początku było ciężko, naprawdę. Zdarzały się sytuacje dosłownie przykre, nachalne, chamskie. Generalnie bardzo niegrzeczne. Właśnie naruszające prywatność/intymność. Jakbym stała na teatralnej scenie, ktoś mi świecił reflektorem w twarz, drugi ktoś zastawiał drogę ucieczki...
Musiałam jakoś to oswoić. Nie tyle ludzi, bo na ludzi niekiedy nie ma rady. Im bardziej się starałam tym było gorzej... Nie pozostało mi nic innego jak odwrócić kota ogonem i stawiać na oficjalność. Kosztowało mnie to wiele nerwów i naprawdę poczucia upokorzenia.
Ale to już było.

no tak.
trzeba bardzo ostrożnie dobierać przyjaciół.
bo zakładam, że tylko przyjacielowi mówi się o tak intymnych sprawach.

poza tym,
huh - bardzo niewychowani i niekulturalni ludzie.
mi wystarczy powiedzieć raz, że nie życzy się sobie kontynuowania rozmowy (na dowolny temat rzecz jasna)
Gorzej było w pracy... ale ją już zmieniłam.
no litości. to w pracy też o tym opowiadałaś!?!

nieźle.

A teraz?
:)
O, właśnie to mi pozostało.

ja to bym
:(
a nie
:)
bo jak dla mnie to Twoim problemem nie jest brak seksu tylko fakt, że musisz wszystkim o tym opowiadać.
a może własnie dlatego nie sypiasz z facetami?
bo gdybyś teraz zaczęła to już nie byłoby o czym rozmawiać i przestałabys być obiektem zainteresowania? (przynajmniej do rozmow)



Wyślij zaproszenie do