konto usunięte

Temat: nasza (siermiężna) rzeczywistość a związek

Piotr A.:
ale jest coś co różni dziecko albo jakiegoś zwierzaczka od partnera. Miłość bezinteresowna.
nie można kochać bezinteresownie partnera? zaczynacie mnie przerażać...
:)

Od partnera po jakimś czasie, albo nawet od razu czegoś się oczekuje.
a od dziecka nie?
a od zwierzaczka nie?
kurka, biedni ci partnerzy są.... :(
Nawet niekoniecznie w zamian za to, co sami dajemy i niekoniecznie wiemy czego. Bardzo mało jest miłości bez oczekiwań, takiego "chcę z Tobą być, bo Cię kocham i reszta się nie liczy" Tak jest w przypadku dzieci.
Dorosły partner to jednak wsparcie wielorakie, a im więcej rzeczywistości "siermiężnej" tym większe potrzebne wsparcie, ale też większe rozczarowania gdy go brak.
właśnie dlatego nie rozumiem tego "jak jest trudno to rezygnujemy z partnera". to nie jest maskotka, to nie jest ktoś dla kogo jesteśmy opiekunem prawnym, to nie jest balast, pijawka, złodziej czasu (o takich nie piszę w tej dyskusji, bo to nie są partnerzy)... to jest osoba, która jest częścią naszego życia, daje nam wsparcie. tym, że jest przy nas. tym, że ciągniemy ten wózek razem. tym, że wesprze, pomoże. tym, że mamy kogo wspierać i komu pomagać jeśli trzeba. a tu, bach - robi się trudno, pozbywamy się wsparcia... wolimy sami... zaczynamy kalkulacje, których w przypadku miłości do kotka nie ma... kotek musi mieć żwirek i karmę, bo biorąc go do domu wzięliśmy na siebie odpowiedzialność. a odpowiedzialność za partnera, za związek? nie obowiązuje jak się robi trudno...?
skąd założenie, że partner to obciążenie, dopust boży? że nie spełni naszych oczekiwań...? że w trudnych czasach nas pogrąży, a nie pomoże wyjść na prostą...?

A że się czasem udaje być szczęśliwym pomimo. No udaje się i to może częsciej bez tej całej świadomości:)
masz na myśli "bez kalkulacji"? :)

konto usunięte

Temat: nasza (siermiężna) rzeczywistość a związek

Karol Κάρολος Z.:
Nie sposób Kasi przyznac racji. I przykład z dzieckiem jest jak najbardziej dobrym przykładem, bowiem bez względu na wszystko co się dzieje i tak dziecko staje sie priorytetem i jego godne warunki do życia, choć jest to już bardziej pojęcie względne. I nikt nie powstrzyma rodzica od dokonywania rzeczy niemozliwych, kiedy jego dziecku krzywda się dzieje.
Chyba ze nie staje się priorytetem i siedzi w przedszkolu do 19.
Joanna Małgorzata W.

Joanna Małgorzata W. Wiceprezes
Zarządu/Dyrektor
zarządzający J4J Sp
z o.o.

Temat: nasza (siermiężna) rzeczywistość a związek

Karol Κάρολος Z.:
Joanna Małgorzata W.:
Ja też nie wyobrazam sobie, ale nie popadajmy w przesade bo dojdziemy do niepokojacych wniosków, ze warunkiem posiadania rodziny jest rezydencja z basenem i kilka samochodów klasy co najmniej bmw:)

nie, żaden basen, żadne samochody klasy Bóg wie jakiej, ale cokolwiek byle odicąć się od pępowiny, żyć po swojemu, mieć własne środki na utrzymannie siebie by od nikogo nic nie chcieć, to tak wiele, to minimum ale chyba zgodzisz się ze mną że to trzeba mieć by można to uznać za podstawową normalność.
Chociać nic nie stoii na przeszkodzie być profesorem i mieszkac z mamusią pod jednym dachem. Jezeli komus to pasujje bo mu tak wygodniej, prosze bardzo ale to nie dla mnie.
masz racje Karol ale trzeba mieć wyjatkowego pecha by w wieku 30 lat mieszkać z rodzicami...pecha albo wyjatkowy brak zaradnosći zyciowej a z niezdara lub pechowcem faktycznie lepiej się nie wiązać.

konto usunięte

Temat: nasza (siermiężna) rzeczywistość a związek

Joanna Małgorzata W.:

Polityków można obwiniać za brak chęci posiadania dzieci w społeczeństwie, za bezrobocie za spadek finansowy ale za brak miłości nie.
I chyba własnie o to chodzi, ze sa inne przeciwnosci, a nie akurat miłość.
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: nasza (siermiężna) rzeczywistość a związek

Czarek Bekon:
Chyba ze nie staje się priorytetem i siedzi w przedszkolu do 19.
Tragedia:)

konto usunięte

Temat: nasza (siermiężna) rzeczywistość a związek

Katarzyna B.:
Karol Κάρολος Z.:
Katarzyna B.:
Karol... powiedz dlaczego priorytetem nie może być dla ludzi utrzymanie związku, dobrych relacji z partnerem?

może być i jest. Po pierwsze dałem przykład z dzieckiem bo gdzieć tam w posach to sie przewijało. Po drugie, związek składa się z dwóch dorosłych ludzi, którzy mają sobie radzić i odnależć się w panujących realiach. Jeżeli nie potrafią sie odnależć niech zmienią państwo, obywatelstwo. Natomiast dziecko, które pochodzi jakby nie było ze związka dwojga ludzi jest objęte większą opieką, ze względu na wiele czynników.
ja nie porównuję stopnia opieki. tu nie ma pytania "co wybierasz dziecko czy partnera". podałam przykład, bo odpowiedź w sprawie dziecka jest oczywista i automatyczna. i na jej przykładzie zastanawiam się dlaczego z taką pewnością mówimy "za dziecko dam się pokroić", a jeśli chodzi o związek reagujemy "czasy są ciężkie, nie da się dbać o związek". czym jest teraz związek, osoba z którą żyjemy, którą podobno kochamy i szanujemy, z którą pragniemy być... że tak łatwo z tego zrezygnować?
Słuchaj panna, jesteś pewna, ze za dziecko dadzą się wszyscy pokroic?
Taka sama znieczulica jak związki, dotyka dzieci (też również).
I te argumenty sa o kamen potłuc, wiec juz się nimi nie podpieraj.

Ludzie zawalają związki i rodziny, w takim samym stopniu.
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: nasza (siermiężna) rzeczywistość a związek

Czarek Bekon:
Ludzie zawalają związki i rodziny, w takim samym stopniu.
Jak zawalają związki to i dzieci przy tym też. Dorosły sobie poradzi. Dziecko już niekoniecznie.
Karol Κάρολος Z.

Karol Κάρολος Z. Nie policzkuje się
ściętej głowy

Temat: nasza (siermiężna) rzeczywistość a związek

Joanna Małgorzata W.:

masz racje Karol ale trzeba mieć wyjatkowego pecha by w wieku 30 lat mieszkać z rodzicami...pecha albo wyjatkowy brak zaradnosći zyciowej a z niezdara lub pechowcem faktycznie lepiej się nie wiązać.

no więc do tego zmierzam, że jak jest w polsce każdy widzi, ale jacy ludzie też żyją wokół nas, którym to jest bez znaczenia, bo sa u kogoś na garnuszku i śmieją się tych, co musza do roboty śmigać każdego ranka.

konto usunięte

Temat: nasza (siermiężna) rzeczywistość a związek

Czarek Bekon:
Słuchaj panna...
słuchaj no, kawaler... grzeczniej.

konto usunięte

Temat: nasza (siermiężna) rzeczywistość a związek

Anna Maria D.:
Czarek Bekon:
Ludzie zawalają związki i rodziny, w takim samym stopniu.
Jak zawalają związki to i dzieci przy tym też. Dorosły sobie poradzi. Dziecko już niekoniecznie.
I tu jest problem.
Jestesmy w koncu w stanie brać odpowiedzialnośc za partnera, dzieci, za następne 25 lat?
Czy nie potrafimy wykrzesac z siebie takiej odpowiedzialności?
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: nasza (siermiężna) rzeczywistość a związek

Joanna Małgorzata W.:
masz racje Karol ale trzeba mieć wyjatkowego pecha by w wieku 30 lat mieszkać z rodzicami...pecha albo wyjatkowy brak zaradnosći zyciowej a z niezdara lub pechowcem faktycznie lepiej się nie wiązać.
Ale jak to jest, że pracy nie mają to ich nie stać na rodzinę. Pracę mają i też ich nie stać na rodzinę. I zawsze wymówkę znajdą. To czy problem tkwi w pracy czy w samym człowieku?

konto usunięte

Temat: nasza (siermiężna) rzeczywistość a związek

Katarzyna B.:
Czarek Bekon:
Słuchaj panna...
słuchaj no, kawaler... grzeczniej.
i vice versa, panna.

konto usunięte

Temat: nasza (siermiężna) rzeczywistość a związek

Katarzyna B.:
nie można kochać bezinteresownie partnera? zaczynacie mnie przerażać...
:)
można, byle obustronnie. W przypadku dziecka wystarczy jednostronnie.
Od partnera po jakimś czasie, albo nawet od razu czegoś się oczekuje.
a od dziecka nie?
a od zwierzaczka nie?
no pewnie, ze nie.
mogą nie przynosić gazety albo pilota do TV a kocha się tak samo. :)
Dorosły partner (...) to jest osoba, która jest częścią naszego życia, daje nam wsparcie. tym, że jest przy nas. tym, że ciągniemy ten wózek razem. tym, że wesprze, pomoże.
takich się chyba nie pozbywamy:)
skąd założenie, że partner to obciążenie, dopust boży? że nie spełni naszych oczekiwań...? że w trudnych czasach nas pogrąży, a nie pomoże wyjść na prostą...?
a nie wiem skąd.
chyba bardziej rozumiem tych co się rozchodzą z kalkulacji niż tych, co z kalkulacji nie chca sie wiązać.
A że się czasem udaje być szczęśliwym pomimo. No udaje się i to może częsciej bez tej całej świadomości:)
masz na myśli "bez kalkulacji"? :)
mam na myśli, że wykształcenie, doświadczenie życiowe czy grubość portflela niczego nie ułatwia.
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: nasza (siermiężna) rzeczywistość a związek

Czarek Bekon:
Jestesmy w koncu w stanie brać odpowiedzialnośc za partnera, dzieci, za następne 25 lat?
Czy nie potrafimy wykrzesac z siebie takiej odpowiedzialności?
Bo zwykle ludzie myślą o sobie tu i teraz, nie o tym co będzie za ileś tam lat, czy te nasze decyzje nie wpłyną negatywnie na czyjeś życie (w tym wypadku dziecka). Dla mnie branie odpowiedzialności za kogoś (czy to partnera czy dziecko) to myślenie przyszłościowe. Bo życie się zmienia, czasem z dnia na dzień. Bywają gorsze chwile ale przychodzą i lepsze. Z tym że podjętych kiedyś złych decyzji nie da się już cofnąć.

konto usunięte

Temat: nasza (siermiężna) rzeczywistość a związek

Anna Maria D.:
Czarek Bekon:
Jestesmy w koncu w stanie brać odpowiedzialnośc za partnera, dzieci, za następne 25 lat?
Czy nie potrafimy wykrzesac z siebie takiej odpowiedzialności?
Bo zwykle ludzie myślą o sobie tu i teraz, nie o tym co będzie za ileś tam lat, czy te nasze decyzje nie wpłyną negatywnie na czyjeś życie (w tym wypadku dziecka). Dla mnie branie odpowiedzialności za kogoś (czy to partnera czy dziecko) to myślenie przyszłościowe. Bo życie się zmienia, czasem z dnia na dzień. Bywają gorsze chwile ale przychodzą i lepsze. Z tym że podjętych kiedyś złych decyzji nie da się już cofnąć.
Za dziecko da sie wziąc odpowiedzialność, a za partnera?
Joanna Małgorzata W.

Joanna Małgorzata W. Wiceprezes
Zarządu/Dyrektor
zarządzający J4J Sp
z o.o.

Temat: nasza (siermiężna) rzeczywistość a związek

Anna Maria D.:
Joanna Małgorzata W.:
masz racje Karol ale trzeba mieć wyjatkowego pecha by w wieku 30 lat mieszkać z rodzicami...pecha albo wyjatkowy brak zaradnosći zyciowej a z niezdara lub pechowcem faktycznie lepiej się nie wiązać.
Ale jak to jest, że pracy nie mają to ich nie stać na rodzinę. Pracę mają i też ich nie stać na rodzinę. I zawsze wymówkę znajdą. To czy problem tkwi w pracy czy w samym człowieku?
Problem zawsze tkwi w człowieku..ale jak to mawaiał Stalin - jest człowiek jest problem, nie ma człowieka nie ma problemu:))))

konto usunięte

Temat: nasza (siermiężna) rzeczywistość a związek

Piotr A.:
można, byle obustronnie. W przypadku dziecka wystarczy jednostronnie.
wystarczy? a dlaczego tu tak, a tam nie? :)
no pewnie, ze nie.
mogą nie przynosić gazety albo pilota do TV a kocha się tak samo. :)
przestajesz kochać partnera, bo nie przynosi pilota? :)
takich się chyba nie pozbywamy:)
nie?
a nie wiem skąd.
chyba bardziej rozumiem tych co się rozchodzą z kalkulacji niż tych, co z kalkulacji nie chca sie wiązać.
fakt.
mam na myśli, że wykształcenie, doświadczenie życiowe czy grubość portflela niczego nie ułatwia.
już wczoraj się z Tobą zgodziłam.. :)
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: nasza (siermiężna) rzeczywistość a związek

Czarek Bekon:
Za dziecko da sie wziąc odpowiedzialność, a za partnera?
Napisałam wyżej czym dla mnie jest odpowiedzialność i za dziecko i za partnera. Ja staram się dotrzymywać słowa, nie rzucam słów na wiatr (mowa o zdrowych relacjach, nie jakichś patologiach z których trzeba uciekać). Według mnie głównym powodem rozpadu związku jest brak szczerości od samego początku. Każde inne działanie na niekorzyść związku wynika właśnie z braku szczerości, z kombinowania, ze złych zamiarów, z myślenia tylko o sobie. A później szuka się wymówek, usprawiedliwień i zrzuca winę na wszystkich i wszystko inne. A czasem warto się przyjrzeć tym naszym przeszłym decyzjom, czy się nie powtarzają przypadkiem i wyciągnąć z nich krytyczne wnioski.
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: nasza (siermiężna) rzeczywistość a związek

Katarzyna B.:
nie można kochać bezinteresownie partnera? zaczynacie mnie przerażać...

Kurczę! I to pieczone!:)
Można, można, z tym, że miłość nie jest jedynym czego w związku trzeba.

Zaraz mi powiesz, jak zacznę sypać przykładami miłości "toksycznych", że o marginesie nie gadamy.
No ale jak nie mówić o tych wszystkich wyjątkach, których jest aż nadto dużo, a które uniemożliwiają normalne, dorosłe życie w udanym związku?

Można na zabój kochać narkomana, alkoholika, charakteropatę, czy psychopatę.
Czy jednak można spodziewać się udanego związku z takimi ludźmi?
Karol Κάρολος Z.

Karol Κάρολος Z. Nie policzkuje się
ściętej głowy

Temat: nasza (siermiężna) rzeczywistość a związek

Joanna Małgorzata W.:
Problem zawsze tkwi w człowieku..ale jak to mawaiał Stalin - jest człowiek jest problem, nie ma człowieka nie ma problemu:))))

owszem, ale Stalin miał nieco inne metody pozbywania się problemów. natomiast nie każdy człowiek stwarza problemu.



Wyślij zaproszenie do