Temat: Mowie odchodze by o mnie walczył
Jacek Okrojek:
Czesc!
Spotkałem się z sytuacją, w której kobieta oswiadcza, ze odchodzi choc wcale nie chce tego. Sensem tego jest sprawdzenie ile facet moze zrobic zeby kobieta została. Taki test jak bardzo jemu zalezy. Rozumiecie to? Czy to jest normale, zdrowe podejscie do bycia razem?
Dlaczego podchodzić do tego w ten sposób?
Może słowa "mówię odchodzę by o mnie walczył" są wyłączną interpretacją faceta?
Kobieta może poprostu czuć, że mężczyzna jest z nią "na dwa razy", a to jest pewien dyskomfort i najzwyczajniej w świecie jej to nie odpowiada.
Myślę, że kobiety lubią czuć się pewnie i bezpiecznie,
natomiast facet przez swoje dziwne zachowanie, że "niby jest", a "niby go nie ma" okazuje swoją "asekurację" i "bezpieczną odległość".
Natomiast budowanie związku na tym nie polega.
Kobieta chcąc, aby facet z nią najzwyczajniej "był bez wahania się", żeby się jednoznacznie określił, świadomie podejmuje decyzję o odejściu, z pełną świadomością prawdopodobnych konsekwencji takiego działania, że "wóz albo przewóz".
Co wcale nie oznacza, że nie wróci do niego jeżeli on postanowi,
że nie chce jej tracić i że chce zawalczyć, że ...
Ja bym tego nie nazywała
testem, ale raczej
ostatecznym
egzaminem. Po co ciągnąć coś czego nie jesteśmy pewni?
No w końcu albo jesteśmy razem, albo nie i już.
Przed taką decyzją najpierw się dużo, myśli, analizuje, rozmawia i walczy, i nie rozumiem dlaczego zakładać od razu, że kobieta się "bawi" i testuje"? ... ale wiem też, że każdy mierzy własną miarą oraz zgodnie z własnymi doświadczeniami ocenia innych. Ludzie są różni, tak kobiety jak i mężczyźni.