Temat: Mężczyzna idelany - prośba do Pań o odpowiedź.
O wychowaniu jako takim wolalabym sie nie wypowiadac - to moj konik, potrafie tym zadreczyc interlokutorow.
Tylko tak w skrocie moze powiem, ze do kwestii podchodze z wielka pokora.
Wiem, ze kazde jedno dzialanie ma swoj awers i rewers. Jesli zrobie jedno - nie zrobie drugiego. Jesli chce miec w domu spolegliwa, grzeczna dziewczynke, w doroslej kobiecie nie doszukam sie asertywnej, samodzielnej osoby.
Wychowuje sie wiec troche na czuja. Jedyna bezwzglednosc jaka obowiazuje w tych kwestiach to - moim zdaniem - danie dziecku poczucia bezpieczenstwa, pewnosci, ze chocby nie wiem, co sie z nim dzialo, co zrobilo, rodzic nie odwroci sie do niego plecami.
A poza tym w zasadzie nie obowiazuja zadne reguly. I co wiecej nawet najwspanialszy efekt nie jest miarodajnym wyznacznikiem wychowawczego sukcesu. Zbyt duzo czynnikow sie na niego sklada, zeby sobie jedynie przypisywac cala zasluge.
Nie jestem doskonala matka. Moja corka kilka razy przeze mnie plakala, a raz ja nawet zbilam (jak miala 3 lata - Bogu dzieki, ze tego nie pamieta, bo do dzis mi wstyd, ze nie umialam opanowac swoich emocji). Na pewno w wychowaniu jej popelnilam mnostwo bledow. Na pewno za cos tez moze byc mi wdzieczna.
Normalnie, jak to w zyciu. Bardzo bym chciala, zeby nigdy nie powiedziala mi, ze w jakikolwiek sposob podcielam jej skrzydla. Gdyby tak sie zdarzylo, czulabym, ze jako matka ponioslam porazke.
To tyle w temacie.
Danusiu, serdecznosci.:)
Aneta S. edytował(a) ten post dnia 14.05.08 o godzinie 19:25