konto usunięte

Temat: macochy i ojczymowie

Ewa Kłoskowska:
Pamietam relacje jednego z moich znajomych, który opowiedział o wymianie zdań z 15-letnią pasierbicą. Dziewczyna została przez niego przyłapana na paleniu papierosów, zwrócił jej uwagę. Na co usłyszał, że nie jest jej tatusiem to może jej "nagwizdać". I tak ojczym ją utrzymuje, kieszonkowe daję do rączki, wozi samochodem na życzenie, ale jak coś mu się nie podoba to przypomina mu się o miejscu w rodzinnej kolejce.

Ale taki tekst ze strony nastolatki czy nastolatka może również usłyszeć rodzony rodzic. To, że w tej sytuacji użyte zostały słowa "nie jesteś moim ojcem/matka" nie ma tu żadnego znaczenia. I jeśli dorosły człowiek zachowa trzeźwość umysłu, to będzie potrafił odpowiedzieć i na taką zaczepkę. Przede wszystkim: dyskusja, dyskusja, dyskusja.
dokladnie tak
Urszula K.

Urszula K. Główny Księgowy/
Kontroler ...... SP
Z O.O.

Temat: macochy i ojczymowie

Ewa Kłoskowska:
Pamietam relacje jednego z moich znajomych, który opowiedział o wymianie zdań z 15-letnią pasierbicą. Dziewczyna została przez niego przyłapana na paleniu papierosów, zwrócił jej uwagę. Na co usłyszał, że nie jest jej tatusiem to może jej "nagwizdać". I tak ojczym ją utrzymuje, kieszonkowe daję do rączki, wozi samochodem na życzenie, ale jak coś mu się nie podoba to przypomina mu się o miejscu w rodzinnej kolejce.

Ale taki tekst ze strony nastolatki czy nastolatka może również usłyszeć rodzony rodzic. To, że w tej sytuacji użyte zostały słowa "nie jesteś moim ojcem/matka" nie ma tu żadnego znaczenia. I jeśli dorosły człowiek zachowa trzeźwość umysłu, to będzie potrafił odpowiedzieć i na taką zaczepkę. Przede wszystkim: dyskusja, dyskusja, dyskusja.

A kwestia zazdrości macoch wobec córek swoich partnerów... To chyba bardziej odzwierciedlenie problemu niepogodzenia się z własnym dojrzewaniem... Słyszałam o matkach, które są również zazdrosne o własne corki.

A mogłabym sie zapytać jakie masz doświadczenia w tym zakresie? Zawsze miło porównać odczucia
Urszula K.

Urszula K. Główny Księgowy/
Kontroler ...... SP
Z O.O.

Temat: macochy i ojczymowie

marek M.:
Urszula Kwiatkowska:
.. Obserwując pewne sytuacje doszłam również do wniosku, że często niepoukładane życie poprzedniego partnera lub ewentualnego jej/jego żale przekładają się na dążenie do "małpiej
złośliwości".
dojrzaly czlowiek nie szuka nowego partnera, gdy nie pouklada swojego zycia po poprzednim zwiazku (choc coraz powszechniejsze jest chyba zmienianie modeli na lepsze dopiero po wyprobowaniu tego nowego)
Mówisz o zaanagażowaniu... ale z drugiej strony po co się angażować w jakieś dziwne relacje ? Co do
napisalas, ze bylas w zwiazku - dla mnie nie ma zwiazkow bez zaangazowania. a po co i dlaczego? nie mi odpowiadac po co Ty wchodzisz w zwiazki. kazdy ma swoje powody.
jedni dla kasy inni, aby byc szczesliwym i dawac szczescie.
Rozumiem i nie oceniam tych emocji, ale nie rozumiem czemu osoby trzecie mają ponosić konsekwencje cudzych rozwodów.
jak wyzej
A dzieci z rozwiedzionych związków zgodnie z tym co ogólnie wiadomo, mają również różnego rodzaju problemy emocjonalne z zaakceptowaniem rozwodu, nowych relacji między rodzicami i w końcu nowych partnerów życiowych a idąc dalej za ciosem nowych dzieci.
to juz kwestia jak sie dziecko przeprowadza przez te doswiadczenia. tak rodzice jak i nowi partnerzy maja na to ogromny wplyw
Pamietam relacje jednego z moich znajomych, który opowiedział o wymianie zdań z 15-letnią pasierbicą. Dziewczyna została przez niego przyłapana na paleniu papierosów, zwrócił jej uwagę. Na co usłyszał, że nie jest jej tatusiem to może jej "nagwizdać". I tak ojczym ją utrzymuje, kieszonkowe daję do rączki, wozi samochodem na życzenie, ale jak coś mu się nie podoba to przypomina mu się o miejscu w rodzinnej kolejce.
tutaj pokutuje wczesniejsze wychowanie. dla mnie nie jest to niczym innym jak odpyskowaniem jakiejs babci w autobusie czy sklepie, bo zwrocila na cos uwage

a ogolnie zwiazek z taka osoba niesie zawsze ten ciezar, ze poza mna jest jeszcze ktos rownie wazny dla potencjalnego partnera.
jednak zawsze to wygodniejsze niz w innych kulturach bycie druga zona (zawsze jest swiadomosc, ze te relacje sa na innych plpaszczyznach)

A Ty piszesz to na podstawie swoich doświadczeń ? Ciekawa jestem jak się realizowałeś w takich związkach ? Skoro wypowiadasz się z taką wprawnością w ferowaniu wyroków zapewne masz rozległe doświadczenie.Urszula Kwiatkowska edytował(a) ten post dnia 13.06.08 o godzinie 14:11
Emi B.

Emi B. Mani Mani

Temat: macochy i ojczymowie

za to, że dorosły, czy to rodzic biologiczny, czy "przyszywany" nie jest traktowany z respektem i szacunkiem, nie należy winić dziecka. w takiej sytuacji, jak ta z paleniem, bierze się dzieciaka na rozmowę, w obecności rodzica i partnera rodzica i, najlepiej by było, drugiego rodzica i wyjaśnia się sytuację, że nikt krzywdy nie chce dziecku zrobić i wszyscy chcą jego dobra, a w sytuacji, gdy mieszka z matką i jej partnerem, opiekę nad nim sprawuje ta dwójka, i podobnie, gdy dziecko przebywa u drugiego rodzica.

rzeczywistość jednak jest taka, że byli małżonkowie kompletnie nie potrafią ze sobą rozmawiać, myślą o własnych żalach, zapominając, że mimo rozwodu, są nadal rodzicami. nie można się więc dziwić, że dzieciak odpyskuje ojczymowi czy macosze, gdy bardzo często jest świadkiem pyskówki między rodzicami.

wracając jeszcze do tematu respektu. największą rolę odgrywa rodzic, jeśli nie pokieruje relacjami partnera z dzieckiem, nie ustali pewnych reguł, to klapa murowana. bo co z tego, że ojczym czy macocha ma dobre chęci, skoro z jednej strony matka lub ojciec mówią "to nie jest twoja matka/ojciec i jak jeszcze raz zwróci ci uwagę to...", a z drugiej w domu nie zostały ustalone zasady.

najpierw trzeba poukładać sprawy między sobą, między obecnymi i byłymi partnerami, a potem wdrażać je w życie dziecka i...zawsze świecić przykładem :]
Urszula K.

Urszula K. Główny Księgowy/
Kontroler ...... SP
Z O.O.

Temat: macochy i ojczymowie

Emilia B.:
za to, że dorosły, czy to rodzic biologiczny, czy "przyszywany" nie jest traktowany z respektem i szacunkiem, nie należy winić dziecka. w takiej sytuacji, jak ta z paleniem, bierze się dzieciaka na rozmowę, w obecności rodzica i partnera rodzica i, najlepiej by było, drugiego rodzica i wyjaśnia się sytuację, że nikt krzywdy nie chce dziecku zrobić i wszyscy chcą jego dobra, a w sytuacji, gdy mieszka z matką i jej partnerem, opiekę nad nim sprawuje ta dwójka, i podobnie, gdy dziecko przebywa u drugiego rodzica.

rzeczywistość jednak jest taka, że byli małżonkowie kompletnie nie potrafią ze sobą rozmawiać, myślą o własnych żalach, zapominając, że mimo rozwodu, są nadal rodzicami. nie można się więc dziwić, że dzieciak odpyskuje ojczymowi czy macosze, gdy bardzo często jest świadkiem pyskówki między rodzicami.

wracając jeszcze do tematu respektu. największą rolę odgrywa rodzic, jeśli nie pokieruje relacjami partnera z dzieckiem, nie ustali pewnych reguł, to klapa murowana. bo co z tego, że ojczym czy macocha ma dobre chęci, skoro z jednej strony matka lub ojciec mówią "to nie jest twoja matka/ojciec i jak jeszcze raz zwróci ci uwagę to...", a z drugiej w domu nie zostały ustalone zasady.

najpierw trzeba poukładać sprawy między sobą, między obecnymi i byłymi partnerami, a potem wdrażać je w życie dziecka i...zawsze świecić przykładem :]

Dokładnie się z Tobą zgadzam. Nic dodać nic ując. Zastanawiałam się czy nie powinien w takich sytuacjach pomagać psycholog rodzinny. Wiele mód i trendów czerpiemy z kultury amerykańskiej, może ten wyszedłby nam na zdrowie.

Podobnie jak Ty podkreśliłabym rozdźwięg między rzeczywistością a tym co chcielibyśmy, żeby było. Można by dalej czerpać garściami z doświadczeń różnych osób, ale niby to wszystko jest widoczne i oczywiste czemu więc dalej tak to się toczy ?

konto usunięte

Temat: macochy i ojczymowie

Urszula Kwiatkowska:
A Ty piszesz to na podsstawie swoich doświadczeń ? Ciekawa jestem jak się realizowałeś w takich związkach ? Skoro wypowiadasz się z taką wprawnością w werowaniu wyroków zapewne masz rozległe doświadczenie.

jako ojciec z dzieckiem jestem po drugiej stronie. jednak od momentu rozstania moje znajomosci poszerzyly sie o znajomosci z osobami z rozitch rodzin jak rodzicow samotnie wychowujacych dzieci (lub naprzemiennie) z czego wiele osob juz ma kolejnych partnerow i nowe rodziny. slucham podczas kazdej rozmowy i wiele widze w ich domach, relacjach.

poza tym mam swoje wlasne wyobrazenie zwiazku, ktore nie musi byc zgodne z Twoim.
ja chcialbym, aby moja partnerka zakceptowala moje dziecko, ktore na poczatku moze sie buntowac. ale po to my jestesmy dorosli i odpowiedzialni, abysmy pomogli dziecku zrozumiec, ze kolejny partner nie zepsuje naszych relacji czy relacji z drugim rodzicem.
nowy partner po prostu ma byc partnerem a nie wchodzic w role drugiego rodzica (nawet jesli ten rodzic juz nie zyje)

ale to moje oczekiwania od mojej partnerki - Ty decydujesz o swoim zyciu i absolutnie nie namawiam do rozgladania sie za dzieciatym facetem
Ewa Kłoskowska

Ewa Kłoskowska Kierownik projektow,
specjalizacja:
technologie medyczne
...

Temat: macochy i ojczymowie

Urszula Kwiatkowska:
Ewa Kłoskowska:
Pamietam relacje jednego z moich znajomych, który opowiedział o wymianie zdań z 15-letnią pasierbicą. Dziewczyna została przez niego przyłapana na paleniu papierosów, zwrócił jej uwagę. Na co usłyszał, że nie jest jej tatusiem to może jej "nagwizdać". I tak ojczym ją utrzymuje, kieszonkowe daję do rączki, wozi samochodem na życzenie, ale jak coś mu się nie podoba to przypomina mu się o miejscu w rodzinnej kolejce.

Ale taki tekst ze strony nastolatki czy nastolatka może również usłyszeć rodzony rodzic. To, że w tej sytuacji użyte zostały słowa "nie jesteś moim ojcem/matka" nie ma tu żadnego znaczenia. I jeśli dorosły człowiek zachowa trzeźwość umysłu, to będzie potrafił odpowiedzieć i na taką zaczepkę. Przede wszystkim: dyskusja, dyskusja, dyskusja.

A kwestia zazdrości macoch wobec córek swoich partnerów... To chyba bardziej odzwierciedlenie problemu niepogodzenia się z własnym dojrzewaniem... Słyszałam o matkach, które są również zazdrosne o własne corki.

A mogłabym sie zapytać jakie masz doświadczenia w tym zakresie? Zawsze miło porównać odczucia

No takie szczegoly to juz bardziej na priv.

:-)
Emi B.

Emi B. Mani Mani

Temat: macochy i ojczymowie

Urszula Kwiatkowska:

Dokładnie się z Tobą zgadzam. Nic dodać nic ując. Zastanawiałam się czy nie powinien w takich sytuacjach pomagać psycholog rodzinny. Wiele mód i trendów czerpiemy z kultury amerykańskiej, może ten wyszedłby nam na zdrowie.


uważam, że mądrzy i dojrzali rodzice, po rozstaniu w pierwszej kolejności powinni się udać do psychologa, który uświadomiłby im, na jakie problemy muszą się przygotować, co czuje dziecko i w jaki sposób powinni kształtować relacje między sobą, dzieckiem i nowymi partnerami, by ułatwić i tak już skomplikowaną koegzystencję.

patrząc na swoje i innych życie pierwszy problem jaki dostrzegam, to właśnie brak świadomości, jak sprawy dorosłych, odbijają się na dziecku i ogólnie - relacjach. niewiedza naprawdę poraża.
Urszula K.

Urszula K. Główny Księgowy/
Kontroler ...... SP
Z O.O.

Temat: macochy i ojczymowie

marek M.:
Urszula Kwiatkowska:
A Ty piszesz to na podsstawie swoich doświadczeń ? Ciekawa jestem jak się realizowałeś w takich związkach ? Skoro wypowiadasz się z taką wprawnością w werowaniu wyroków zapewne masz rozległe doświadczenie.

jako ojciec z dzieckiem jestem po drugiej stronie. jednak od momentu rozstania moje znajomosci poszerzyly sie o znajomosci z osobami z rozitch rodzin jak rodzicow samotnie wychowujacych dzieci (lub naprzemiennie) z czego wiele osob juz ma kolejnych partnerow i nowe rodziny. slucham podczas kazdej rozmowy i wiele widze w ich domach, relacjach.

poza tym mam swoje wlasne wyobrazenie zwiazku, ktore nie musi byc zgodne z Twoim.
ja chcialbym, aby moja partnerka zakceptowala moje dziecko, ktore na poczatku moze sie buntowac. ale po to my jestesmy dorosli i odpowiedzialni, abysmy pomogli dziecku zrozumiec, ze kolejny partner nie zepsuje naszych relacji czy relacji z drugim rodzicem.
nowy partner po prostu ma byc partnerem a nie wchodzic w role drugiego rodzica (nawet jesli ten rodzic juz nie zyje)

ale to moje oczekiwania od mojej partnerki - Ty decydujesz o swoim zyciu i absolutnie nie namawiam do rozgladania sie za dzieciatym facetem

Słuchaj to nie dyktuj mi swojego punktu widzenia albo wyeliminuj takie aluzje kogo powinnam szukać lub co mna kieruje jeśli w ogóle kogoś szukam.
Jak widzę z toku pisania jeszcze nie jesteś w związku z inną kobietą - a chwilami odnoszę wrażenie, być może mylne wrażenie z Twojego punktu widzenia, że masz jakiś uraz do kobiet. Jak już będziesz miał kogoś u swego boku to porównamy wrażenia i dojrzałości. Bo jak narazie dywagacje teoretyczne to ja też mogę posnuć o mężczyznach z porozwodowym syndromem.
Urszula K.

Urszula K. Główny Księgowy/
Kontroler ...... SP
Z O.O.

Temat: macochy i ojczymowie

Ewa Kłoskowska:
Urszula Kwiatkowska:
Ewa Kłoskowska:
Pamietam relacje jednego z moich znajomych, który opowiedział o wymianie zdań z 15-letnią pasierbicą. Dziewczyna została przez niego przyłapana na paleniu papierosów, zwrócił jej uwagę. Na co usłyszał, że nie jest jej tatusiem to może jej "nagwizdać". I tak ojczym ją utrzymuje, kieszonkowe daję do rączki, wozi samochodem na życzenie, ale jak coś mu się nie podoba to przypomina mu się o miejscu w rodzinnej kolejce.

Ale taki tekst ze strony nastolatki czy nastolatka może również usłyszeć rodzony rodzic. To, że w tej sytuacji użyte zostały słowa "nie jesteś moim ojcem/matka" nie ma tu żadnego znaczenia. I jeśli dorosły człowiek zachowa trzeźwość umysłu, to będzie potrafił odpowiedzieć i na taką zaczepkę. Przede wszystkim: dyskusja, dyskusja, dyskusja.

A kwestia zazdrości macoch wobec córek swoich partnerów... To chyba bardziej odzwierciedlenie problemu niepogodzenia się z własnym dojrzewaniem... Słyszałam o matkach, które są również zazdrosne o własne corki.

A mogłabym sie zapytać jakie masz doświadczenia w tym zakresie? Zawsze miło porównać odczucia

No takie szczegoly to juz bardziej na priv.

:-)
eeeee tam tak to się nie bawimy ;P

konto usunięte

Temat: macochy i ojczymowie

Emilia B.:
patrząc na swoje i innych życie pierwszy problem jaki dostrzegam, to właśnie brak świadomości, jak sprawy dorosłych, odbijają się na dziecku i ogólnie - relacjach. niewiedza naprawdę poraża.

ja, a raczej dziecko mialo to szczescie i matka naszego dziecka zgodzila uczestniczyc w warsztatach dla rodzicow w takich sytuacjach, mediacjach. wczesniej bylo nawet kilka spotkan z psychiatra, i psychologami.

faktycznie swiadomosc i brak zainteresowania losem dziecka rodzicow spotkanych na warsztatach przytlacza - ale i dodaje sily do dalszej walki o spokoj wlasnego dziecka

wiadomo, ze kazdy przypadek jest inny ale znajomosc zasad dzialanie naszej glowy, emocji, roznych wplywow na rozwoj czlowieka i specyficznych zachowan bardzo w takich sytuacjach pomaga

konto usunięte

Temat: macochy i ojczymowie

Urszula Kwiatkowska:
Słuchaj to nie dyktuj mi swojego punktu widzenia albo wyeliminuj takie aluzje kogo powinnam szukać lub co mna kieruje jeśli w ogóle kogoś szukam.
wybacz jesli tak to odebralas, chcialem sie tylko podzielic swoimi doswiadczeniami
Jak widzę z toku pisania jeszcze nie jesteś w związku z inną kobietą - a chwilami odnoszę wrażenie, być może mylne wrażenie z Twojego punktu widzenia, że masz jakiś uraz do kobiet. Jak już będziesz miał kogoś u swego boku to porównamy wrażenia i dojrzałości. Bo jak narazie dywagacje teoretyczne to ja też mogę posnuć o mężczyznach z porozwodowym syndromem.
urazu absolutnie, zadnego nie mam - co nie zmienia faktu, ze nie akceptuje pewnych zachowan, ktore bez wzgledu na plec rodzica czesto pojawiaja sie w takich sytuacjach

co do zwiazkow z kolejnymi prtnerami wciaz spotykam sie z dwoma takimi parami, gdzie to dzieki tej trzeciej osobie relacje rodzicow miedzy soba i z dzieckiem znacznie sie polepszyly. te osoby dodaly po prostu sil do troski o dobro dziecka
Urszula K.

Urszula K. Główny Księgowy/
Kontroler ...... SP
Z O.O.

Temat: macochy i ojczymowie

marek M.:
Urszula Kwiatkowska:
Słuchaj to nie dyktuj mi swojego punktu widzenia albo wyeliminuj takie aluzje kogo powinnam szukać lub co mna kieruje jeśli w ogóle kogoś szukam.
wybacz jesli tak to odebralas, chcialem sie tylko podzielic swoimi doswiadczeniami
Jak widzę z toku pisania jeszcze nie jesteś w związku z inną kobietą - a chwilami odnoszę wrażenie, być może mylne wrażenie z Twojego punktu widzenia, że masz jakiś uraz do kobiet. Jak już będziesz miał kogoś u swego boku to porównamy wrażenia i dojrzałości. Bo jak narazie dywagacje teoretyczne to ja też mogę posnuć o mężczyznach z porozwodowym syndromem.
urazu absolutnie, zadnego nie mam - co nie zmienia faktu, ze nie akceptuje pewnych zachowan, ktore bez wzgledu na plec rodzica czesto pojawiaja sie w takich sytuacjach

co do zwiazkow z kolejnymi prtnerami wciaz spotykam sie z dwoma takimi parami, gdzie to dzieki tej trzeciej osobie relacje rodzicow miedzy soba i z dzieckiem znacznie sie polepszyly. te osoby dodaly po prostu sil do troski o dobro dziecka

Widzisz i tu tkwi szkopuł jesteś obserwatorem. Podobnie jak Ty przez długi okres czasu byłam obserwatorem różnych relacji w innych związkach i miałam w miarę pozytywne odczycia. Nie uprzedzałam się do dziecka czy do poprzedniego partnera, bo każdy z nas ma jakieś doświadczenia. Lubie dzieci i to też nie stanowiło jakiegoś ograniczenia. Natomiast dopiero doświadczając na własnej skórze pewnych sytuacji dla mnie nowych otwierałam oczy szeroko. Widzę, że niektóre osoby unikają otwartego rozmawiania (widać taka polska nasza przypadłość) może to też jest klucz do uniknięcia takich niemiłych doświadczeń.

Temat: macochy i ojczymowie

Agnieszka Wiśniewska:
A mnie się wydaje, ze czlowiek wlasnie powinien czuć się kims wyjątkowym.
Pewnie wszyscy są wyjątkowo wyjątkowi, inni niż inni, jedyni w swoim rodzaju. Mi obecnie potrzeba indywidualizmu kojarzy się przede wszystkim z masowością oraz byciem targetem dla reklamodawców wzbudzających u całkiem pokaźnej grupy potrzebę bycia wyjątkowym.

Ja się cieszę że jestem zwykły i mam zwykłych rodziców i zwykłych znajomych.
Uważam, że patrzac tylko na cudze błedy, idąc ta ostrożną droga, nie ryzykując i unikając trudnych decyzji, czlowiek za 30 lat dochodzi do wniosku, ze prześlizgiwał się tylko po życiu, a nie poczuł faktycznego jego smaku.
Oczywiście, zważywszy na to, że była mowa w szczególności o życiowych błędach to mniemam, że daleko Ci w smakowaniu życia np do Otylii Jędrzejczak, która z jednej strony poznaje słodkość złotych medali, a z drugiej strony gorzki smak zabicia brata.

Ja jednak dziękuję za smakowanie, wolę być średni i przeciętny.
Bez złota, bez kiru.

Temat: macochy i ojczymowie

Katarzyna P.:

tak pawel
jesli napisze ze wszyscy mezczyzni to idioci to nie atakuje nikogo personalnie ale ty mozesz jako mezczyzna poczuc sie uraznony prawda?
Ja sie nie czuję urażony. Mnie opinie obcych mało ruszają, ani na temat ogółu, ani na temat własny. Ale lubię się poodgryzać, pozostając sobą.
mysle ze wyrazilam sie jasno juz poprzednim razem
myślę, że nie; a jedynie rozmyłaś byleby się nie zgodzić.
teraz też nie mozesz powiedzieć czy podejmowanie decyzji życiowych opierasz na szczęściu czy na rozumie.
Biedne one. Nie mają pewnie tyle szczęścia.
tak jak cala masa innych ludzi ktora sie rozstala
Bo przecież ich decyzje nie mogły być głupie.
uwazasz ze ludzie ktorzy sie rozstaja podejmuja glupie decyzje?
nie. uważam, że ludzie, którzy się źle dobierają podejmują głupie, krótkowzroczne decyzje; nie mówiąc już o durnych wpadkach, o których przede wszystkim pisałem .
A i inteligencja emocjonalna jest pewnie tak wysoka że umieją stworzyć związek na dziesięciolecia i dobierają właściwych partnerów.
Cholibka, tylko ten pech i brak szczęścia i złe znaki zodiaku.
cholibka czegos glupszego dawno nie czytalam :)
Rozumienia ironii ponoć idzie sie nauczyć, choć ja uważam, że to kwestia inteligencji i to niekoniecznie emocjonalnej :-)
uwazasz za uposledzenie to ze ludzie zmieniaja partnerow???
:-)
Nie. Uważam za "upośledzenie" zakładanie rodziny z niewłaściwym partnerem. Choć tu właściwie nie chodzi o upośledzenie bo to określenie jest zarezerwowane dla jakiejś mniejszości zazwyczaj.
Jesli spytasz jak poznać czy partner jest niewłaściwy, to właśnie przy pomocą inteligencji emocjonalnej.
A no i może jeszcze jakieś czary, że facetowi odbiło.
nie no co ty im nigdy nie odbija
odbija przeciez tylko kobietom ;)
To już Ty napisałaś.
Widać od razu, że moje zdanie przyjmujesz po swojemu (jako wymierzone w kobiety). Co jest fałszywe, bo ono wcale nie neguje tego ze facetom też odbija, tylko to potwierdza wręcz.
Okolica zwykła jak w każdym dużym polskim mieście. Cały przekrój społeczny.
oczywiscie znasz wszystkich osobiscie i wiesz wszystko kto gdize z kim i z jakich powodow?
nie, ale co to ma do rzeczy? zastanawiałaś się nad okolicą to masz odpowiedź. Stwierdzenie przekroju można oprzeć na statystykach i badaniach socjologicznych. Takie generalizowanie, którym się brzydzisz.
Rzekomo, bo jestem pewny że nieraz stosujesz.
z tym lustrem to w jakim celu? bo ja oczytalam to wlasnie jako odzywke typu nie mam nic do powiedzenia ale cos tam napisze
Znów przyjmuje do wiadomości, że piszesz o postach Emilii i jej gównach :-)
nie
pisze o tym ze emilia jasno ci napisala ze nic nie wiesz na temat
rzeczy o ktorych piszesz a ty nie miales zadnego argumentu zeby temu zaprzeczyc i stad ten zenujacy cyrk
Miałem argument o znajomych mi doświadczeniach tym polu.
Zresztą z tego że Emilia jest samotną matką wcale nie wynika że wie więcej o innych samotnych matkach. Co więcej jako osoba niepostronna jest bardziej subiektywna.
Zresztą i tak rozchodzi się o decyzję zakładania rodziny.
W mojej ocenie była ta decyzja głupia skoro nawet kontakt z biologicznym ojcem jest ograniczony.
Tylko, że ona nie przyzna się do tego, że decyzja mogła byc głupia.
I o to w tym wszystkim chodzi.

A żenujący cyrk to jest wasz odkąd zaczęłyście (tak, wy ZACZĘŁYŚCIE) ataki personalne.

tak to juz wszyscy ktorzy czytaja wiecza ze odpisales bez sensu ale odpisales
Atak personalny był bez sensu - nonsens zaczęła najpierw ona, potem Ty. I to też wszyscy widzą i wiedzą.
pawle ta rozmowa jest jalowa ale oczywiscie jesli masz ochote mozemy przepychac sie dalej
tyle ze ja wiem o czym pisze a ty niekoniecznie
ale oczywiscie mozesz zawsze podstawic "lustro" :)
Podstawiam. Ja też wiem o czym piszę, Ty niekoniecznie wiesz co ja wiem. A dyskusja jest jałowa, bo Wy ją zaczęłyście robić jałową :-)
Agnieszka W.

Agnieszka W. Nigdy nie żałuj
uśmiechu...

Temat: macochy i ojczymowie

Paweł Niewiadomski:
Mi obecnie potrzeba indywidualizmu kojarzy się przede wszystkim z masowością oraz byciem targetem dla reklamodawców wzbudzających u całkiem pokaźnej grupy potrzebę
bycia wyjątkowym.

A mnie wręcz przeciwnie.
Oczywiście, zważywszy na to, że była mowa w szczególności o życiowych błędach to mniemam, że daleko Ci w smakowaniu życia
np do Otylii Jędrzejczak, która z jednej strony poznaje słodkość złotych medali, a z drugiej strony gorzki smak zabicia brata.

Ja jednak dziękuję za smakowanie, wolę być średni i przeciętny.
Bez złota, bez kiru.

Przejaskrawiasz z Otylią, ale skoro tą drogą idziesz to zapytam: po co Ci prawo jazdy? Przecież wsiadając za kierownicę zawsze może zdarzyć się wypadek. Nie wszystko da się sprawdzić i zaplanować.

Temat: macochy i ojczymowie

Agnieszka Wiśniewska:
Paweł Niewiadomski:
Mi obecnie potrzeba indywidualizmu kojarzy się przede wszystkim z masowością oraz byciem targetem dla reklamodawców wzbudzających u całkiem pokaźnej grupy potrzebę
bycia wyjątkowym.

A mnie wręcz przeciwnie.
Cóż patrząc po małej próbce GL, prawie wszyscy podkreślają swoją wyjątkowość i odcinają się od generalizacji. Jest to zjawisko masowe więc.
Reklam za wiele nie mam okazji widzieć, ale jestem pewny że w wielu pojawia się słowo "wyjątkowy/a/e", "inny/a niż".
Nie zgadzasz się?

Przejaskrawiasz z Otylią, ale skoro tą drogą idziesz to zapytam: po co Ci prawo jazdy? Przecież wsiadając za kierownicę zawsze może zdarzyć się wypadek. Nie wszystko da się sprawdzić i zaplanować.
Przejaskrawiam, ale o ile codzienne wsiadanie za kierownicę to nie jest życiowa decyzja. O tyle wyprzedzanie kolumny(!) tirów na jednopasmowej(!) drodze to niecodzienna decyzja. Ciężko stwierdzić, czy życiowa, niemniej kosztująca życie.Paweł Niewiadomski edytował(a) ten post dnia 13.06.08 o godzinie 23:15
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: macochy i ojczymowie

Zbyszek Stell:
Oj, właściwie wstrzeliłaś się w temat... To jest najtrudniejsze zadanie i jeśli dzieciaki są zaborcze - a przeważnie tak jest, to zawsze doprowadzą do rozpadu związku. Nie ma siły!

Weszłam w związek mając 7 letniego syna i związek ten trwa do dnia dzisiejszego (a minęły już 24 lata). Przypuszczam, że nie ma na to reguł. Jednym się to udaje lepiej, innym gorzej, a jeszcze innym się rozpada. Zupełnie tak samo, jak w związkach, które rozpoczynają sie bez dzieci. Wszystko zależy od ludzi, którzy ten związek tworzą.
Agnieszka W.

Agnieszka W. Nigdy nie żałuj
uśmiechu...

Temat: macochy i ojczymowie

Paweł Niewiadomski:
Cóż patrząc po małej próbce GL, prawie wszyscy podkreślają swoją wyjątkowość i odcinają się od generalizacji. Jest to zjawisko masowe więc.
Reklam za wiele nie mam okazji widzieć, ale jestem pewny że w wielu pojawia się słowo "wyjątkowy/a/e", "inny/a niż".
Nie zgadzasz się?
Być może, też nie oglądam reklam.
Kiepska ta próbka. Po prostu ludzie nie chcą być wrzucani do jednego worka, wolą być traktowani indywidualnie, bo na to zasluguja. Każdy z nas ma inne geny, każdy z nas jest pod jakimś względem wyjątkowym. Czemu nie uszanować tego co nam natura dała?
Przejaskrawiam, ale o ile codzienne wsiadanie za kierownicę to nie jest życiowa decyzja. O tyle wyprzedzanie kolumny(!) tirów na jednopasmowej(!) drodze to niecodzienna decyzja. Ciężko stwierdzić, czy życiowa, niemniej kosztująca życie.
Błedy ludzie popelniają. Mnie błąd innego kierowcy kosztował trochę bólu, a na pamiatkę dostalam blizne na ręku. Myslisz, ze on wsiadając za ierownicę planował zrobić mi krzywdę? Wątpię, po prostu popelnił błąd.
Życie nie jest czarno-białe, jest w nim dużo kolorów i dużo odcieni szarości. Ludzie dokonują wyborów bo muszą, bo wolą ryzykowac niż stać w miejscu, bo wybieraj mniejsze zlo, bo wolą "zminimalizować straty" niż ciągnąc błąd w nieskończonosć.

Temat: macochy i ojczymowie

Agnieszka Wiśniewska:
Paweł Niewiadomski:
Cóż patrząc po małej próbce GL, prawie wszyscy podkreślają swoją wyjątkowość i odcinają się od generalizacji. Jest to zjawisko masowe więc.
Reklam za wiele nie mam okazji widzieć, ale jestem pewny że w wielu pojawia się słowo "wyjątkowy/a/e", "inny/a niż".
Nie zgadzasz się?
Być może, też nie oglądam reklam.
Kiepska ta próbka. Po prostu ludzie nie chcą być wrzucani do jednego worka, wolą być traktowani indywidualnie, bo na to zasluguja. Każdy z nas ma inne geny, każdy z nas jest pod jakimś względem wyjątkowym. Czemu nie uszanować tego co nam natura dała?
Natura dała też podobieństwa między ludźmi na tle zwierząt, podobieństwa kobiet na tle mężczyzn, i na odwrót. Podobieństwa na tle pewnych zachowań nawet w relatywnie do ogółu ludzkości małych grupach. To pozwala na generalizację także.
O ile co do tego, czy uszanowaniem jest gadanie w kółko masowo o wyjątkowości mam nieokreslony bliżej stosunek, o tyle mówienie o uszanowaniu różnic danych przez naturę, zapominając o uszanownaiu podobieństw danych przez tę samą naturę, to postawa nieuczciwa.
Próbka nie jest kiepska. Lub inaczej - chąc mieć to za sensowny argument, znajdź nie ingerując większą próbkę o odmiennym zdaniu.
Przejaskrawiam, ale o ile codzienne wsiadanie za kierownicę to nie jest życiowa decyzja. O tyle wyprzedzanie kolumny(!) tirów na jednopasmowej(!) drodze to niecodzienna decyzja. Ciężko stwierdzić, czy życiowa, niemniej kosztująca życie.
Błedy ludzie popelniają. Mnie błąd innego kierowcy kosztował trochę bólu, a na pamiatkę dostalam blizne na ręku. Myslisz, ze on wsiadając za ierownicę planował zrobić mi krzywdę? Wątpię, po prostu popelnił błąd.
Życie nie jest czarno-białe, jest w nim dużo kolorów i dużo odcieni szarości. Ludzie dokonują wyborów bo muszą, bo wolą ryzykowac niż stać w miejscu, bo wybieraj mniejsze zlo, bo wolą "zminimalizować straty" niż ciągnąc błąd w nieskończonosć.
Ja jednak stawiam na myślenie - przemyślane decyzje są pozornie wolne, ale niosą dalej (jeśli mowa o staniu w miejscu i ruszaniu się). Przykładem może być pozycja społeczna a edukacja. Ci co pochopnie ją kończą na poziomie podstawówki, na ogół nie zachodzą wysoko (oczywiście znów generalizuję, a do tego nie każdy przecież musi mieć ambicję zajść wysoko itp). Tylko po co niektórzy łapią się w pewnym momencie życia i wieczorowo lub zaocznie zaczynają coś robić.Paweł Niewiadomski edytował(a) ten post dnia 14.06.08 o godzinie 00:01



Wyślij zaproszenie do