Urszula K.

Urszula K. Główny Księgowy/
Kontroler ...... SP
Z O.O.

Temat: macochy i ojczymowie

Emilia B.:
czy są tutaj osoby, które weszły w związek z kobietą lub mężczyzną, posiadającym dzieci z poprzedniego związku?
jestem ciekawa jak sobie z tym radzicie i jak wyglądają Wasze relacje z dzieciakami

Raz byłam w takim związku. Mężczyzna miał córkę w wieku 6 - 7 lat. Z rozwoju sytuacji widać było, że dziecko dzialało pod wpływem matki i manipulowało ojcem. Trudno oceniać dziecko, bo to jeszcze mały człowiek, ale pespektywa życia na drugim planie w związku plus notoryczne "pętanie się" poprzedniej partnerki było nie do wytrzymania.
Szczerze odradzam. Jak jesteśmy wolni i bezdzietni szukajmy sobie podobnych partnerów.Urszula Kwiatkowska edytował(a) ten post dnia 13.06.08 o godzinie 06:54

konto usunięte

Temat: macochy i ojczymowie

myslalem, ze sie tutaj nie wypowiem odkad 2 pane i jeden pan zaczeli sobie udowadniac kto ma wieksze problemy.
Urszula Kwiatkowska:
Raz byłam w takim związku. Mężczyzna miał córkę w wieku 6 - 7 lat. Z rozwoju sytuacji widać było, że dziecko dzialało pod wpływem matki i manipulowało ojcem. Trudno oceniać dziecko, bo to jeszcze mały człowiek, ale pespektywa życia na drugim planie w związku plus notoryczne "pętanie się" poprzedniej partnerki było nie do wytrzymania.
jesli taka sytuacja wystapila oznacza ona dla mnie niedojrzalosc rodzicow dziewczynki. przede wszystkim nie swiadczy to dobrze o ojcu, ktory daje soba manipulowac czy to ex czy tez dziecku. z kolei poczatkowe "petanie sie" nowych partnerow jest swietnym filtrem pokazujacym prawdziwe zangazowanie w zwiazek.
jak w kazdym zwiazku wiekszosc zalezy od checi bycia razem, nie od przeszkod, ktore na drodze do tego staja.
Szczerze odradzam. Jak jesteśmy wolni i bezdzietni szukajmy sobie > podobnych partnerów.
a ja odradzam szukania partnerow, bo niektorzy sa maminsynkami zyjacymi pod wplywm mamusi. perspektywa zycia w cieniu mamusi zapewne bedzie nie do wytrzymania <uszczypliwosc, ktorej nie moglem sobie odmowic>

konto usunięte

Temat: macochy i ojczymowie

jesli taka sytuacja wystapila oznacza ona dla mnie niedojrzalosc > rodzicow dziewczynki. przede wszystkim nie swiadczy to dobrze o > ojcu, ktory daje soba manipulowac czy to ex czy tez dziecku. z > kolei poczatkowe "petanie sie" nowych partnerow jest swietnym filtrem pokazujacym prawdziwe zangazowanie w zwiazek.
jak w kazdym zwiazku wiekszosc zalezy od checi bycia razem, nie od przeszkod, ktore na drodze do tego staja.

Szczerze, to ja jeszcze nie spotkałam przypadku, żeby w momencie rozwodu, rodzice byli dojrzali. Czasem zaczynają dojrzewać, jak im emocje po dobrych miesiącach lub latach odejdą. Ale bardzo często nigdy... tyle się mówi o dobru dziecka.. i pod tą przykrywką często odbywają sie rogrywki miedzy rodzicami...
Agnieszka W.

Agnieszka W. Nigdy nie żałuj
uśmiechu...

Temat: macochy i ojczymowie

Paweł Niewiadomski:
Agnieszka Wiśniewska:
Paweł Niewiadomski:
Biedne one. Nie mają pewnie tyle szczęścia.
Bo przecież ich decyzje nie mogły być głupie.
A i inteligencja emocjonalna jest pewnie tak wysoka że umieją stworzyć związek na dziesięciolecia i dobierają właściwych partnerów.
Cholibka, tylko ten pech i brak szczęścia i złe znaki zodiaku.

Paweł,
a czy pomyślałeś, ze niektóre samotne matki po prostu owdowialy?
Twoim zdaniem im tez zabrakło inteligencji emocjonalnej?
Oczywiście że pomyślałem, ale mowa o tych co nie owdowiały tylko porzucił je partner lub one jego.

A mnie sie wydaje, patrząc na kolejnośc wypowiedzi, że wrzuciłes wszystkie samotne matki do jedne worka nie zastanawiając się jaka jest przyczyna ich samotnosci.

Zapytam trochę przewrotnie, Ty nigdy nie popełniłes blędu?

Temat: macochy i ojczymowie

marek M.:
myslalem, ze sie tutaj nie wypowiem odkad 2 pane i jeden pan zaczeli sobie udowadniac kto ma wieksze problemy.
Urszula Kwiatkowska:
Raz byłam w takim związku. Mężczyzna miał córkę w wieku 6 - 7 lat. Z rozwoju sytuacji widać było, że dziecko dzialało pod wpływem matki i manipulowało ojcem. Trudno oceniać dziecko, bo to jeszcze mały człowiek, ale pespektywa życia na drugim planie w związku plus notoryczne "pętanie się" poprzedniej partnerki było nie do wytrzymania.
jesli taka sytuacja wystapila oznacza ona dla mnie niedojrzalosc rodzicow dziewczynki. przede wszystkim nie swiadczy to dobrze o ojcu, ktory daje soba manipulowac czy to ex czy tez dziecku. z kolei poczatkowe "petanie sie" nowych partnerow jest swietnym filtrem pokazujacym prawdziwe zangazowanie w zwiazek.
jak w kazdym zwiazku wiekszosc zalezy od checi bycia razem, nie od przeszkod, ktore na drodze do tego staja.
Szczerze odradzam. Jak jesteśmy wolni i bezdzietni szukajmy sobie > podobnych partnerów.
a ja odradzam szukania partnerow, bo niektorzy sa maminsynkami zyjacymi pod wplywm mamusi. perspektywa zycia w cieniu mamusi zapewne bedzie nie do wytrzymania <uszczypliwosc, ktorej nie moglem sobie odmowic>

Nie sposób sie nie zgodzić z tym co pogrubiłem.
Posiadanie potomstwa zupełnie nie świadczy o dojrzałości.
Jak sie jest wolnym i bezdzietnym to najlepiej szukać partnerów niezależnych od rodziców, wolnych i bezdzietnych.

Przy czym niezależności od rodziców nie należy utożsamiać ze skłóceniem. A miałem kumpla, który z racji tego, że ojciec zwiał sobie, stał się wypełnieniem życia matki. Nie wiem czy ma z nią kontakt jeszcze, ale jak ja emigrowałem to był z nią mocno skłócony.
Agnieszka W.

Agnieszka W. Nigdy nie żałuj
uśmiechu...

Temat: macochy i ojczymowie

marek M.:
a ja odradzam szukania partnerow, bo niektorzy sa maminsynkami zyjacymi pod wplywm mamusi. perspektywa zycia w cieniu mamusi zapewne bedzie nie do wytrzymania <uszczypliwosc, ktorej nie moglem sobie odmowic>

Bardzo trafna uwaga. To zdecydowanie jest jeszcze gorsze niż partner z dzieckiem:)
Wg mnie nie można generalizować czy partner z dzieckiem jest taki czy inny. Kazda sytuacja jest inna, każdy czlowiek jest inny. Bywa, ze relacje są zdrowe, bywa że jeden rodzic jest całkowicie bezkontaktowy, a bywa że przez lata toczone są wojny. Trzeba najpierw zobaczyć i zrozumieć, zeby wydac opinię. Jedno można powiedzić: jest po prostu inaczej.

konto usunięte

Temat: macochy i ojczymowie

Aldona Kostecka:
Szczerze, to ja jeszcze nie spotkałam przypadku, żeby w momencie rozwodu, rodzice byli dojrzali. Czasem zaczynają dojrzewać, jak im emocje po dobrych miesiącach lub latach odejdą. Ale bardzo często nigdy... tyle się mówi o dobru dziecka.. i pod tą przykrywką często odbywają sie rogrywki miedzy rodzicami...

hmm, ja mysle, ze sa rozwody, ktore wynikaja wlasnie z dojrzalosci rodzicow. jednak faktycznie przewaznie rozwodom towarzysza batalie pomiedzy rodzicami (zagrywki dzieckiem i jego kosztem). swiadczy to chyba o tym, ze zal, zlosc i bezradnosc czesto sa silniejsze od troski o dziecko i szacunku dla drugiej strony.

mysle, ze ja dojrzalem juz w zwiazku, ktory sie rozpadl i to co bylo w trakcie rozstania i pozniej pozwal mi tak nadal myslecmarek M. edytował(a) ten post dnia 13.06.08 o godzinie 09:03

Temat: macochy i ojczymowie

Agnieszka Wiśniewska:
Paweł Niewiadomski:
Agnieszka Wiśniewska:
Paweł Niewiadomski:
Biedne one. Nie mają pewnie tyle szczęścia.
Bo przecież ich decyzje nie mogły być głupie.
A i inteligencja emocjonalna jest pewnie tak wysoka że umieją stworzyć związek na dziesięciolecia i dobierają właściwych partnerów.
Cholibka, tylko ten pech i brak szczęścia i złe znaki zodiaku.

Paweł,
a czy pomyślałeś, ze niektóre samotne matki po prostu owdowialy?
Twoim zdaniem im tez zabrakło inteligencji emocjonalnej?
Oczywiście że pomyślałem, ale mowa o tych co nie owdowiały tylko porzucił je partner lub one jego.

A mnie sie wydaje, patrząc na kolejnośc wypowiedzi, że wrzuciłes wszystkie samotne matki do jedne worka nie zastanawiając się jaka jest przyczyna ich samotnosci.

Zapytam trochę przewrotnie, Ty nigdy nie popełniłes blędu?
Życiowego jeszcze nie :-)

Staram się uczyc na cudzych.

Ale do tego trzeba być najpierw przekonanym, że generalizacja w jakimś tam obszarze nie jest zła, gdyż inaczej nawet swój przypadek się traktuje jako wyjątkowy, inny etc.
:-)Paweł Niewiadomski edytował(a) ten post dnia 13.06.08 o godzinie 09:01
Agnieszka W.

Agnieszka W. Nigdy nie żałuj
uśmiechu...

Temat: macochy i ojczymowie

Paweł Niewiadomski:
Agnieszka Wiśniewska:
Zapytam trochę przewrotnie, Ty nigdy nie popełniłes blędu?
Życiowego jeszcze nie :-)

Staram się uczyc na cudzych.

Ale do tego trzeba być najpierw przekonanym, że generalizacja w jakimś tam obszarze nie jest zła, gdyż inaczej nawet swój przypadek się traktuje jako wyjątkowy, inny etc.
:-)Paweł Niewiadomski edytował(a) ten post dnia 13.06.08 o godzinie 09:01

A mnie się wydaje, ze czlowiek wlasnie powinien czuć się kims wyjątkowym.
Uważam, że patrzac tylko na cudze błedy, idąc ta ostrożną droga, nie ryzykując i unikając trudnych decyzji, czlowiek za 30 lat dochodzi do wniosku, ze prześlizgiwał się tylko po życiu, a nie poczuł faktycznego jego smaku.

Temat: macochy i ojczymowie

Paweł Niewiadomski:
Rozumiem, że opinia (być może statystycznie nieprawdziwa wobec Wszystkich Ludzi Wysp I Lądów Stałych Świata) na temat ogółu upoważnia do zupełnie nie prawdziwej opini będącej atakiem personalnym.

Żeby nie generalizować to uznam, że taki kwiatek, to tylko twoja opinia i może paru innych poirytowanych osób tu :-)

tak pawel
jesli napisze ze wszyscy mezczyzni to idioci to nie atakuje nikogo personalnie ale ty mozesz jako mezczyzna poczuc sie uraznony prawda?
uwazam sie za osobe inteligentna pracuje mam checi i zdolnosci
Ja uważam, że szczęście sprzyja najwyżej okolicznościom, ale nie decyzjom.
Chyba nie podejmujesz życiowych decyzji "rzutem monetą" zważywszy na to, że twierdzisz, że masz szczęście :-)
mysle ze wyrazilam sie jasno juz poprzednim razem
znam sporo samotnych matek
zazwyczaj to kobiety ktore zostaly porzucone po kilkunastu/kilku latach malzenstwa dziewczyny ktore planowaly trwaly zwiazek ale panowie sie ulotnili zostawiajac je z "pamiatka"
Biedne one. Nie mają pewnie tyle szczęścia.
tak jak cala masa innych ludzi ktora sie rozstala
Bo przecież ich decyzje nie mogły być głupie.
uwazasz ze ludzie ktorzy sie rozstaja podejmuja glupie decyzje?
A i inteligencja emocjonalna jest pewnie tak wysoka że umieją stworzyć związek na dziesięciolecia i dobierają właściwych partnerów.
Cholibka, tylko ten pech i brak szczęścia i złe znaki zodiaku.
cholibka czegos glupszego dawno nie czytalam :)
uwazasz za uposledzenie to ze ludzie zmieniaja partnerow???
:-)
A no i może jeszcze jakieś czary, że facetowi odbiło.
nie no co ty im nigdy nie odbija
odbija przeciez tylko kobietom ;)
jakos imprezowej mamy nie potrafie sobie przypomniec chociaz nie wykluczam ze takie sa raczej przypuszczam ze jak panna wpada na imprezie to usuwa klopot i nie laduje sie w taka impreze jak maciezynstwo
wiec zastanawia mnie w jakiej okolicy ty mieszkasz skoro masz takie obserwacje
Okolica zwykła jak w każdym dużym polskim mieście. Cały przekrój społeczny.
oczywiscie znasz wszystkich osobiscie i wiesz wszystko kto gdize z kim i z jakich powodow?
z tym lustrem to w jakim celu? bo ja oczytalam to wlasnie jako odzywke typu nie mam nic do powiedzenia ale cos tam napisze
Znów przyjmuje do wiadomości, że piszesz o postach Emilii i jej gównach :-)
nie
pisze o tym ze emilia jasno ci napisala ze nic nie wiesz na temat rzeczy o ktorych piszesz a ty nie miales zadnego argumentu zeby temu zaprzeczyc i stad ten zenujacy cyrk
No faktycznie mogło tak być, ze jak nie miała nic do napisania, to napisała "gówno wiesz".
no wlasnie miala do napisania wlasnie to nie masz ani wiedzy ani doswiadczenia w temacie rozmowy
A z lustrem chodzi o to, że odpisywałem w tonie na miarę tonu, w jakim pisano do mnie.
tak to juz wszyscy ktorzy czytaja wiecza ze odpisales bez sensu ale odpisales

pawle ta rozmowa jest jalowa ale oczywiscie jesli masz ochote mozemy przepychac sie dalej
tyle ze ja wiem o czym pisze a ty niekoniecznie
ale oczywiscie mozesz zawsze podstawic "lustro" :)Katarzyna P. edytował(a) ten post dnia 13.06.08 o godzinie 09:19
Zuzanna Józefowicz

Zuzanna Józefowicz cenię trudne w
swojej prostocie
pytania

Temat: macochy i ojczymowie

marek M.:
hmm, ja mysle, ze sa rozwody, ktore wynikaja wlasnie z dojrzalosci rodzicow.

(ciach...)

Fajnie jest zobaczyć, że ktoś inny ma podobne zdanie. Tym bardziej, że wielu osobom wydaje się ono bardzo kontrowersyjne.

Zdecydowanie lepiej dorosnąć i odważnie podjąć decyzję o rozstaniu w dobrej atmosferze i współnie wypracować zasady działania, niż po kilku czy klikunastu latach "bycia razem dla dobra dziecka" usłyszeć właśnie od niego: "Mamo, Tato, a może w prezecie na moje urodziny byście się rozwiedli?"
Urszula K.

Urszula K. Główny Księgowy/
Kontroler ...... SP
Z O.O.

Temat: macochy i ojczymowie

marek M.:
myslalem, ze sie tutaj nie wypowiem odkad 2 pane i jeden pan jesli taka sytuacja wystapila oznacza ona dla mnie niedojrzalosc rodzicow dziewczynki. przede wszystkim nie swiadczy to dobrze o ojcu, ktory daje soba manipulowac czy to ex czy tez dziecku. z kolei poczatkowe "petanie sie" nowych partnerow jest swietnym filtrem pokazujacym prawdziwe zangazowanie w zwiazek.
jak w kazdym zwiazku wiekszosc zalezy od checi bycia razem, nie od przeszkod, ktore na drodze do tego staja.

Zgadzam się, że "pętanie się" poprzedników jest filtrem dla związku. Dla mnie było sygnałem do ewakuakcji. Obserwując pewne sytuacje doszłam również do wniosku, że często niepoukładane życie poprzedniego partnera lub ewentualnego jej/jego żale przekładają się na dążenie do "małpiej złośliwości". Mówisz o zaanagażowaniu... ale z drugiej strony po co się angażować w jakieś dziwne relacje ? Co do dojrzałości partnerów rozstających się... do pewnego stopnia zgodzę się z tym co piszesz. Z jednej strony kończąc powinniśmy być na tyle dojrzali, żeby zaakceptować pewne fakty, ale w grę wchodzą emocje. Miłość, żal, pretensje czy wręcz nienawiść między partnerami. Rozumiem i nie oceniam tych emocji, ale nie rozumiem czemu osoby trzecie mają ponosić konsekwencje cudzych rozwodów.

A dzieci z rozwiedzionych związków zgodnie z tym co ogólnie wiadomo, mają również różnego rodzaju problemy emocjonalne z zaakceptowaniem rozwodu, nowych relacji między rodzicami i w końcu nowych partnerów życiowych a idąc dalej za ciosem nowych dzieci.Pamietam relacje jednego z moich znajomych, który opowiedział o wymianie zdań z 15-letnią pasierbicą. Dziewczyna została przez niego przyłapana na paleniu papierosów, zwrócił jej uwagę. Na co usłyszał, że nie jest jej tatusiem to może jej "nagwizdać". I tak ojczym ją utrzymuje, kieszonkowe daję do rączki, wozi samochodem na życzenie, ale jak coś mu się nie podoba to przypomina mu się o miejscu w rodzinnej kolejce.

Możesz robić tak jak nakazuje ci sumienie czy wyczucie sytuacji. Ja unikam takich związków.
a ja odradzam szukania partnerow, bo niektorzy sa maminsynkami
zyjacymi pod wplywm mamusi. perspektywa zycia w cieniu mamusi zapewne bedzie nie do wytrzymania <uszczypliwosc, ktorej nie moglem sobie odmowic>

Hmm o to następny temat do dyskusji rzeki ;)
Emi B.

Emi B. Mani Mani

Temat: macochy i ojczymowie

uważam, że problemy w takich patchworkowych związkach i rodzinach wynikają jedynie z nieradzenia sobie dorosłych z sytuacją. nie rozumiem jak można wymagać dojrzałości od dziecka, szczególnie kilkuletniego.
niestety znam historie, gdzie niedojrzali są nie tylko matka i ojciec, ale i nowa partnerka ojca lub nowy partner matki. rozsądnym by było wykluczyć dziecko, nawet jeśli jest manipulowane przez jedno z rodziców. takie sprawy należy rozwiązywać między dorosłymi, o ile jest chęć i dobre intencje.

Temat: macochy i ojczymowie

Emilia B.:
uważam, że problemy w takich patchworkowych związkach i rodzinach wynikają jedynie z nieradzenia sobie dorosłych z sytuacją.

jak najbardziej sie zgadzam
okropne jest to ze w takich poplatanych sytuacjach najbardziej obrywa sie najslabszym czyli dzieciom ktore nie sa niczemu winne
Danuta  Kossakowska-Rydc zak

Danuta
Kossakowska-Rydc
zak
Pierwsze miejsce w
konkursie na
biznes-plan knbp.pl
z dzi...

Temat: macochy i ojczymowie

Emilia B.:
czy są tutaj osoby, które weszły w związek z kobietą lub mężczyzną, posiadającym dzieci z poprzedniego związku?
jestem ciekawa jak sobie z tym radzicie i jak wyglądają Wasze relacje z dzieciakami
To bardzo trudny temat.. Znam osoby młode i starsze , które miały lub mają taką systuację. Kiedy dziecko ma 1-2 lata, nie ma dużego problemu. Dla niego ojczym czy macocha może się stać bardzo bliską osobą i dla ojczyma i macochy może to być wspaniałe uczucie rodzica i dziecka . Kiedy dzieci przekraczają 3 rok życia są już w pewien sposób ukształtowane uczuciowo. Powyżej 4 roku sprawa jest baaardzo trudna do akceptacji dla obydwu stron. Uczucia odrzucenia, niechęci, braku cierpliwości do nowej osoby są normalne i nie można ich tłumić w dziecku jak i w osobie dorosłej...Nie zapominajmy też o dziadkach, którym jest trudno zaakceptować taką sytuację...Moim zdanie, trzeba poczekać z legalizacją zwiazku, aż dzieci będą starsze..10-11 lat. W przeciwnym razie każde wyjście jest złe dla dziecka lub dla macochy czy ojczyma. Małe dzieci latami tłumią złe uczucia do nowego rodzica (oczywiscie są wyjątki) i kiedy następuje wiek konfliktowy (15-16 lat)to zawsze wyjdzie...Często takie związki rozpadają się z powodu konfliktu z dzieckim. Moją wypowiedź opieram na doświadczeniach osób znajomych i też członków rodziny... Wejście w związek gdzie już jest dziecko...to bardzo poważna decyzja...na wiele lat......Z rozmów z osobami znajomymi..największe problemy mają kobiety-macochy- z prawdziwą akceptacją córek partnerów . Niestety wraz z rośnięciem dziecka rośnie uczucie zazdrości (Kopciuszek, Królewna Śnieżka)...To uczucie zazdrości jest naturalne ..i warto.. siebie zapytać...przed wejściem w taki związek...Czy ja sobie z tym poradzę.....Oczywiście to są moje, subiektywne spostrzeżenia...Życzę osobom , które zdecydowały się na taki krok, dużo siły i wytwałości w postanowieniu BYCIA RODZICEM....
Dużo lepsza jest sytuacja kiedy rodzice obydwoje świadomie decydują się na adopcję...ale to inny temat...Danusia Kossakowska-Rydczak edytował(a) ten post dnia 13.06.08 o godzinie 13:21
Emi B.

Emi B. Mani Mani

Temat: macochy i ojczymowie

Danusiu, świetnie, że poruszyłaś temat zazdrości. Jak już napisałaś, najważniejsze jest, by wchodząc w taki związek odpowiedzieć sobie samej, czy zapanuję nad zazdrością i nie odbije się ona ani na moich relacjach z dzieckiem, ani na relacjach dziecka z ojcem oraz moich z ojcem. Niestety bardzo często kobiety, jeśli już o nich mowa, kompletnie nie wiedzą, co oznacza bycie w takim związku i rozpoczyna się prawdziwa tragedia.
Dzieciaki kilkuletnie może nie potrafią wyrażać swoich emocji, ale świetnie wyczuwają niechęć. Jeśli nie poskromimy zazdrości, zamienia się ona właśnie w niechęć lub nienawiść i jeśli nawet nie są one wyrażane bezpośrednio, dziecko je doskonale wyczuwa.
Danuta  Kossakowska-Rydc zak

Danuta
Kossakowska-Rydc
zak
Pierwsze miejsce w
konkursie na
biznes-plan knbp.pl
z dzi...

Temat: macochy i ojczymowie

Emilia B.:
Danusiu, świetnie, że poruszyłaś temat zazdrości. Jak już napisałaś, najważniejsze jest, by wchodząc w taki związek odpowiedzieć sobie samej, czy zapanuję nad zazdrością i nie odbije się ona ani na moich relacjach z dzieckiem, ani na relacjach dziecka z ojcem oraz moich z ojcem. Niestety bardzo często kobiety, jeśli już o nich mowa, kompletnie nie wiedzą, co oznacza bycie w takim związku i rozpoczyna się prawdziwa tragedia.
Dzieciaki kilkuletnie może nie potrafią wyrażać swoich emocji, ale świetnie wyczuwają niechęć. Jeśli nie poskromimy zazdrości, zamienia się ona właśnie w niechęć lub nienawiść i jeśli nawet nie są one wyrażane bezpośrednio, dziecko je doskonale wyczuwa.
Emilio ..masz rację... dziecko kilkuletnie nie rozumie sytuacji, ale emocjonalnie jest jak ,,radar,,...bardzo łatwo go skrzywdzić..i ta krzywda w nim rośnie...rośnie...a dorośli myślą, że wszystko jest w porządku.....
....Może ten temat ujmę od innej strony...materialnej.....
Proszę mi wybaczyć...nie jestem materialistką...ale warto o tym pomyśleć...
Nasze dziecko..uznane przez nas prawnie...na które łożymy ( średnio 200-300 tysięcy zł. ) do czasu pełnoletności...ma obowiązek prawny (finansowy) opieki starymi rodzicami, pasierb czy pasierbica nie.... , a mieszkając razem też łożymy pieniązki na dziecko. To wszystko są sprawy do przemyśleń..zanim zrobi się ten KROK...
Ewa Kłoskowska

Ewa Kłoskowska Kierownik projektow,
specjalizacja:
technologie medyczne
...

Temat: macochy i ojczymowie

Pamietam relacje jednego z moich znajomych, który opowiedział o wymianie zdań z 15-letnią pasierbicą. Dziewczyna została przez niego przyłapana na paleniu papierosów, zwrócił jej uwagę. Na co usłyszał, że nie jest jej tatusiem to może jej "nagwizdać". I tak ojczym ją utrzymuje, kieszonkowe daję do rączki, wozi samochodem na życzenie, ale jak coś mu się nie podoba to przypomina mu się o miejscu w rodzinnej kolejce.

Ale taki tekst ze strony nastolatki czy nastolatka może również usłyszeć rodzony rodzic. To, że w tej sytuacji użyte zostały słowa "nie jesteś moim ojcem/matka" nie ma tu żadnego znaczenia. I jeśli dorosły człowiek zachowa trzeźwość umysłu, to będzie potrafił odpowiedzieć i na taką zaczepkę. Przede wszystkim: dyskusja, dyskusja, dyskusja.

A kwestia zazdrości macoch wobec córek swoich partnerów... To chyba bardziej odzwierciedlenie problemu niepogodzenia się z własnym dojrzewaniem... Słyszałam o matkach, które są również zazdrosne o własne corki.

Temat: macochy i ojczymowie

co do zazdrosci to ja wiem juz o sobie tyle ze o ile o dzieci nie jestem zazdrosna wrecz przeciwnie uwielbiam je to byla zona spedzala mi sen z powiek
juz samo jej istnienie mnie uwieralo
no ale ja jestem wlasnie taka zazdrosnica

konto usunięte

Temat: macochy i ojczymowie

Urszula Kwiatkowska:
.. Obserwując pewne sytuacje doszłam również do wniosku, że często niepoukładane życie poprzedniego partnera lub ewentualnego jej/jego żale przekładają się na dążenie do "małpiej
złośliwości".
dojrzaly czlowiek nie szuka nowego partnera, gdy nie pouklada swojego zycia po poprzednim zwiazku (choc coraz powszechniejsze jest chyba zmienianie modeli na lepsze dopiero po wyprobowaniu tego nowego)
Mówisz o zaanagażowaniu... ale z drugiej strony po co się angażować w jakieś dziwne relacje ? Co do
napisalas, ze bylas w zwiazku - dla mnie nie ma zwiazkow bez zaangazowania. a po co i dlaczego? nie mi odpowiadac po co Ty wchodzisz w zwiazki. kazdy ma swoje powody.
jedni dla kasy inni, aby byc szczesliwym i dawac szczescie.
Rozumiem i nie oceniam tych emocji, ale nie rozumiem czemu osoby trzecie mają ponosić konsekwencje cudzych rozwodów.
jak wyzej
A dzieci z rozwiedzionych związków zgodnie z tym co ogólnie wiadomo, mają również różnego rodzaju problemy emocjonalne z zaakceptowaniem rozwodu, nowych relacji między rodzicami i w końcu nowych partnerów życiowych a idąc dalej za ciosem nowych dzieci.
to juz kwestia jak sie dziecko przeprowadza przez te doswiadczenia. tak rodzice jak i nowi partnerzy maja na to ogromny wplyw
Pamietam relacje jednego z moich znajomych, który opowiedział o wymianie zdań z 15-letnią pasierbicą. Dziewczyna została przez niego przyłapana na paleniu papierosów, zwrócił jej uwagę. Na co usłyszał, że nie jest jej tatusiem to może jej "nagwizdać". I tak ojczym ją utrzymuje, kieszonkowe daję do rączki, wozi samochodem na życzenie, ale jak coś mu się nie podoba to przypomina mu się o miejscu w rodzinnej kolejce.
tutaj pokutuje wczesniejsze wychowanie. dla mnie nie jest to niczym innym jak odpyskowaniem jakiejs babci w autobusie czy sklepie, bo zwrocila na cos uwage

a ogolnie zwiazek z taka osoba niesie zawsze ten ciezar, ze poza mna jest jeszcze ktos rownie wazny dla potencjalnego partnera.
jednak zawsze to wygodniejsze niz w innych kulturach bycie druga zona (zawsze jest swiadomosc, ze te relacje sa na innych plpaszczyznach)marek M. edytował(a) ten post dnia 13.06.08 o godzinie 13:52



Wyślij zaproszenie do