Czeslaw Kowalczyk
- 1
- 2
konto usunięte
Temat: Kursy "antymalzenskie", u ksiedza Orzechowskiego
Czeslaw Kowalczyk:
Ale te "kursy antymalzenskie", powinno sie wszedzie wprowadzic. Jak sadzicie?
z tego co wiem, to są wszędzie przed sakramentalnym małżeństwem, natomiast x. Orzechowskiemu gratuluję skuteczności
konto usunięte
Temat: Kursy "antymalzenskie", u ksiedza Orzechowskiego
jeśli nie potrafisz nie pchaj się na afiszto nie małżeństwo jest złe tylko ludzie nie dorośli do obowiązków. a jak nie dorośli, to niech lepiej zrezygnują niż mieliby komuś życie zapaskudzić.
Leszek N. Kadra
Temat: Kursy "antymalzenskie", u ksiedza Orzechowskiego
Katarzyna B.:
jeśli nie potrafisz nie pchaj się na afisz
to nie małżeństwo jest złe tylko ludzie nie dorośli do obowiązków. a jak nie dorośli, to niech lepiej zrezygnują niż mieliby komuś życie zapaskudzić.
z tym, że zawsze tak było, ze ludzie nie dorośli do związków często zawierali małżeństwa ... dziś przynajmniej nie muszą sobie paprać życia do końca
- mamy legalne i z coraz większym zrozumieniem społecznym przyznawane "drugie szanse"
konto usunięte
Temat: Kursy "antymalzenskie", u ksiedza Orzechowskiego
Leszek N.:kiedyś było inaczej :)
Katarzyna B.:
jeśli nie potrafisz nie pchaj się na afisz
to nie małżeństwo jest złe tylko ludzie nie dorośli do obowiązków. a jak nie dorośli, to niech lepiej zrezygnują niż mieliby komuś życie zapaskudzić.
z tym, że zawsze tak było, ze ludzie nie dorośli do związków często zawierali małżeństwa ... dziś przynajmniej nie muszą sobie paprać życia do końca
i z jednej strony tak powinno być....
- mamy legalne i z coraz większym zrozumieniem społecznym przyznawane "drugie szanse"
a z drugiej strony... zbyt często ostatnio z powodu drugiej i kolejnej szansy, ludziom się nie chce chcieć. a jak coś nie wyjdzie w małżeństwie to instytucja małżeństwa zła. bo przecież nie oni. zbyt łatwo rezygnujemy... cieszymy się, że mamy kolejną szansę zamiast spróbować najpierw dać drugą szansę obecnemu związkowi.
@ topic: jeśli kogoś zniechęca przedmałżeńska próba bycia razem i dzielenia się obowiązkami to ile by mu szans nie dać... spieprzy wszystkie.
Leszek N. Kadra
Temat: Kursy "antymalzenskie", u ksiedza Orzechowskiego
Katarzyna B.:czyli wg Ciebie - jak?
Leszek N.:kiedyś było inaczej :)
Katarzyna B.:
jeśli nie potrafisz nie pchaj się na afisz
to nie małżeństwo jest złe tylko ludzie nie dorośli do obowiązków. a jak nie dorośli, to niech lepiej zrezygnują niż mieliby komuś życie zapaskudzić.
z tym, że zawsze tak było, ze ludzie nie dorośli do związków często zawierali małżeństwa ... dziś przynajmniej nie muszą sobie paprać życia do końca
chyba nie do końca tak to działa... ludzie aż tak długo nie żyją .. :/i z jednej strony tak powinno być....
- mamy legalne i z coraz większym zrozumieniem społecznym przyznawane "drugie szanse"
a z drugiej strony... zbyt często ostatnio z powodu drugiej i kolejnej szansy, ludziom się nie chce chcieć. a jak coś nie wyjdzie w małżeństwie to instytucja małżeństwa zła. bo przecież nie oni. zbyt łatwo rezygnujemy... cieszymy się, że mamy kolejną szansę zamiast spróbować najpierw dać drugą szansę obecnemu związkowi.
a co to znaczy "przedmałżeńska próba" ? :X
@ topic: jeśli kogoś zniechęca przedmałżeńska próba bycia razem i dzielenia się obowiązkami to ile by mu szans nie dać... spieprzy wszystkie.
konto usunięte
Temat: Kursy "antymalzenskie", u ksiedza Orzechowskiego
Leszek N.:
a co to znaczy "przedmałżeńska próba" ? :XLegendarne są też jego dialogi narzeczeńskie, podczas których prowokuje narzeczonych do zastanowienia się, czy dobrze wybrali. Każe im gruntownie przedyskutować, dlaczego ze sobą są, dlaczego zdecydowali się na ślub, co myślą o posiadaniu dzieci, pracy, obowiązkach w domu oraz wobec siebie. Po kursach co dziesiąta para się rozstaje.
to nawet nie tyle "próba" co "próba wyobrażenia sobie".
Leszek N. Kadra
Temat: Kursy "antymalzenskie", u ksiedza Orzechowskiego
Katarzyna B.:ufff bo już myslałem, że przeciw naukom ... pewnej szacownej instytucji (wiem wiem - nie reklamujemy ;) ) propagujesz PRÓBY przedmałżeńskie ;)
Leszek N.:Legendarne są też jego dialogi narzeczeńskie, podczas których prowokuje narzeczonych do zastanowienia się, czy dobrze wybrali. Każe im gruntownie przedyskutować, dlaczego ze sobą są, dlaczego zdecydowali się na ślub, co myślą o posiadaniu dzieci, pracy, obowiązkach w domu oraz wobec siebie. Po kursach co dziesiąta para się rozstaje.
a co to znaczy "przedmałżeńska próba" ? :X
to nawet nie tyle "próba" co "próba wyobrażenia sobie".
konto usunięte
Temat: Kursy "antymalzenskie", u ksiedza Orzechowskiego
Leszek N.:żyją wystarczająco długo żeby narobić błędów przez zaniechanie. coraz łatwiej przychodzi rezygnacja ze starań, bo "mamy przecież drugą szansę". nie szanujemy często tego co mamy... "jakoś to będzie", "się zobaczy"... a potem wędrują przez życie z przekonaniem, że małżeństwo jest do kitu bo im nie wyszło.
chyba nie do końca tak to działa... ludzie aż tak długo nie żyją .. :/
skoro 10% "kursantów" rezygnuje ze ślubu, bo nigdy nie zastanawiało się po jasną niespodziewaną chce ten ślub brać...
powiedz mi dlaczego ludzie miesiącami się przygotowują do założenia biznesu, zakupu mieszkania czy nawet samochodu. robią biznesplany, zastanawiają się nad tym czy ich stać, nad obowiązkami, ryzykiem... a w sprawach tak ważnych jak życie z drugim człowiekiem często nie przyjdzie im do głowy żeby się zastanowić co chcą zrobić, zanim pognają na kursy przedmałżeńskie. tam przygotowują się dokładnie, bo rynek i bank rzadko dają drugą szansę?
bycie razem to szalona frajda, ale i odpowiedzialność. a tu się pamięta o frajdzie, a jak przychodzi odpowiedzialność to się ucieka w ... drugą szansę.Katarzyna B. edytował(a) ten post dnia 03.10.12 o godzinie 15:55
Czeslaw Kowalczyk
Leszek N. Kadra
Temat: Kursy "antymalzenskie", u ksiedza Orzechowskiego
Katarzyna B.:
Leszek N.:żyją wystarczająco długo żeby narobić błędów przez zaniechanie. coraz łatwiej przychodzi rezygnacja ze starań, bo "mamy przecież drugą szansę". nie szanujemy często tego co mamy... "jakoś to będzie", "się zobaczy"... a potem wędrują przez życie z przekonaniem, że małżeństwo jest do kitu bo im nie wyszło.
chyba nie do końca tak to działa... ludzie aż tak długo nie żyją .. :/
skoro 10% "kursantów" rezygnuje ze ślubu, bo nigdy nie zastanawiało się po jasną niespodziewaną chce ten ślub brać...
powiedz mi dlaczego ludzie miesiącami się przygotowują do założenia biznesu, zakupu mieszkania czy nawet samochodu. robią biznesplany, zastanawiają się nad tym czy ich stać, nad obowiązkami, ryzykiem... a w sprawach tak ważnych jak życie z drugim człowiekiem często nie przyjdzie im do głowy żeby się zastanowić co chcą zrobić, zanim pognają na kursy przedmałżeńskie. tam przygotowują się dokładnie, bo rynek i bank rzadko dają drugą szansę?
bycie razem to szalona frajda, ale i odpowiedzialność. a tu się pamięta o frajdzie, a jak przychodzi odpowiedzialność to się ucieka w ... drugą szansę.
... ucieczka?
nie o ucieczce mówiłem wcześniej ... i chyba w tym temacie nie brałem tego pod uwagę
ale oczywiście pewnie i tak niektórzy na to patrzą
konto usunięte
Temat: Kursy "antymalzenskie", u ksiedza Orzechowskiego
Leszek N.:ok. Ty mówiłeś o szansie "drugiej szansy", a ja zagrożeniach wynikających z drugiej szansy. :)
... ucieczka?
nie o ucieczce mówiłem wcześniej ... i chyba w tym temacie nie brałem tego pod uwagędotarło! :)
no to zaśpiewaliśmy song zezowatego "spójrz z dwóch stron" :)
ale oczywiście pewnie i tak niektórzy na to patrzą
Baśka
D.
Przetrwać, przetrwać
życie, potem damy
już sobie radę!
Temat: Kursy "antymalzenskie", u ksiedza Orzechowskiego
Katarzyna B.:...
powiedz mi dlaczego ludzie miesiącami się przygotowują do założenia biznesu, zakupu mieszkania czy nawet samochodu. robią biznesplany, zastanawiają się nad tym czy ich stać, nad obowiązkami, ryzykiem... a w sprawach tak ważnych jak życie z drugim człowiekiem często nie przyjdzie im do głowy żeby się zastanowić co chcą zrobić(...)może dlatego,że uczucia żądzą się swoimi prawami...:) jeśli jeszcze decyzja w sprawie ślubu zapada w okresie zauroczenia i fascynacji...
czasami decyzje o ślubie podejmowane są z konkretnych powodów,w tym czasie dla nas bardzo istotnych,po czasie być może będziemy mieli inne spojrzenie,zmienimy zdanie (albo i nie) bo doświadczenie i przeżyte lata będą oceną naszych wyborów. Czasami ślub to też ucieczka...jakaś bezpieczna przystań po wcześniejszych sztormach...różnie bywa.
Dlatego myślę, że nauki prowadzone z głową mają sens,często młodzi nie chcą (albo nie potrafią) czegoś dostrzec ,a rady bliskich np. żeby trochę wstrzymali się z decyzją bo.... (dowolny powód) traktują jako wtrącanie się w ich szczęście,zazdrość itp.
To jaką decyzje podejmą,to już inna sprawa,ale będą mieli szanse podjąć ją bardziej świadomie.
konto usunięte
Temat: Kursy "antymalzenskie", u ksiedza Orzechowskiego
Baśka D.:wiem Basik.... tylko czasami mnie zastanawia dlaczego bardziej dbamy o zainwestowane pieniądze niż o zainwestowane uczucia... dlaczego tak po bałaganiarsku i byle jak obchodzimy się z tym co w życiu najważniejsze...
może dlatego,że uczucia żądzą się swoimi prawami...:) jeśli jeszcze decyzja w sprawie ślubu zapada w okresie zauroczenia i fascynacji...
czasami decyzje o ślubie podejmowane są z konkretnych powodów,w tym czasie dla nas bardzo istotnych,po czasie być może będziemy mieli inne spojrzenie,zmienimy zdanie (albo i nie) bo doświadczenie i przeżyte lata będą oceną naszych wyborów. Czasami ślub to też ucieczka...jakaś bezpieczna przystań po wcześniejszych sztormach...różnie bywa.
Dlatego myślę, że nauki prowadzone z głową mają sens,często młodzi nie chcą (albo nie potrafią) czegoś dostrzec ,a rady bliskich np. żeby trochę wstrzymali się z decyzją bo.... (dowolny powód) traktują jako wtrącanie się w ich szczęście,zazdrość itp.
To jaką decyzje podejmą,to już inna sprawa,ale będą mieli szanse podjąć ją bardziej świadomie.
Baśka
D.
Przetrwać, przetrwać
życie, potem damy
już sobie radę!
Temat: Kursy "antymalzenskie", u ksiedza Orzechowskiego
Katarzyna B.:
wiem Basik.... tylko czasami mnie zastanawia dlaczego bardziej dbamy o zainwestowane pieniądze niż o zainwestowane uczucia... dlaczego tak po bałaganiarsku i byle jak obchodzimy się z tym co w życiu najważniejsze......:( a może jest też tak,że to tylko tak wygląda z boku...? nie wiem... czasami jest też tak że krzyżują się nasze najważniejsze cele i szukamy dobrego rozwiązania...jeśli już dojdziemy do punktu w którym wiemy co jest dla nas najważniejsze to...jesteśmy w domu :)
Marzena
M.
Coraz mniej mnie
dziwi....
Temat: Kursy "antymalzenskie", u ksiedza Orzechowskiego
Katarzyna B.:.
wiem Basik.... tylko czasami mnie zastanawia dlaczego bardziej dbamy o zainwestowane pieniądze niż o zainwestowane uczucia... dlaczego tak po bałaganiarsku i byle jak obchodzimy się z tym co w życiu najważniejsze...
bo kochaja tylko sercem a trzeba kochać sercem i rozumem
Baśka
D.
Przetrwać, przetrwać
życie, potem damy
już sobie radę!
Temat: Kursy "antymalzenskie", u ksiedza Orzechowskiego
Marzena M.:... bo do kochania też trzeba dorosnąć i spotkać TEGO partnera/partnerkę
Katarzyna B.:.wiem Basik.... tylko czasami mnie zastanawia dlaczego bardziej dbamy o zainwestowane pieniądze niż o zainwestowane uczucia... dlaczego tak po bałaganiarsku i byle jak obchodzimy się z tym co w życiu najważniejsze...
bo kochaja tylko sercem a trzeba kochać sercem i rozumem
Leszek N. Kadra
Temat: Kursy "antymalzenskie", u ksiedza Orzechowskiego
Katarzyna B.:pominę "temat" że uczuć nie można inwestować ... można je lepiej lub gorzej "ulokować" ale... miałem to pominąć :| ... (qrde)
Baśka D.:wiem Basik.... tylko czasami mnie zastanawia dlaczego bardziej dbamy o zainwestowane pieniądze niż o zainwestowane uczucia... dlaczego tak po bałaganiarsku i byle jak obchodzimy się z tym co w życiu najważniejsze...
może dlatego,że uczucia żądzą się swoimi prawami...:) jeśli jeszcze decyzja w sprawie ślubu zapada w okresie zauroczenia i fascynacji...
czasami decyzje o ślubie podejmowane są z konkretnych powodów,w tym czasie dla nas bardzo istotnych,po czasie być może będziemy mieli inne spojrzenie,zmienimy zdanie (albo i nie) bo doświadczenie i przeżyte lata będą oceną naszych wyborów. Czasami ślub to też ucieczka...jakaś bezpieczna przystań po wcześniejszych sztormach...różnie bywa.
Dlatego myślę, że nauki prowadzone z głową mają sens,często młodzi nie chcą (albo nie potrafią) czegoś dostrzec ,a rady bliskich np. żeby trochę wstrzymali się z decyzją bo.... (dowolny powód) traktują jako wtrącanie się w ich szczęście,zazdrość itp.
To jaką decyzje podejmą,to już inna sprawa,ale będą mieli szanse podjąć ją bardziej świadomie.
co do kwestii bałaganiarskiego i byle jak traktowania tego co w życiu najważniejsze...
- a co dziś jest dla nas najważniejsze? ... czy aby to samo co 10 lat temu? ... a czy na pewno jest dziś dla nas najważniejsze to co było takim 20 lat temu? ... przecież nawet jeśli była to MIŁOŚĆ - to zupełnie inaczej ją sobie wtedy przedstawialiśmy (!) dziś oczekujemy od niej czegoś innego...
prócz tego - młody człowiek z natury ma więcej nadziei w sobie (typu "jakoś to będzie"... wszystko się uda - nie dziś to jutro - nie z tym/tą to z kimś innym) a starszy? starszy już wie, że czasu nikt mu nie wróci, nikt nie da więcej ... a by go przeżyć godnie i szczęśliwie - chce kochać i być kochanym ... bez tego (wie) że życie "starca" w sumie traci sens - dlatego to uczucie jest tak cenne
nikt z młodych (nie dzieci!) nie obchodzi się ze złotem, szafirami, porcelaną, kryształami i innymi pierdołami beztrosko i bałaganiarsko - bo te przedmioty mają dużą wartość ... bo mają :) bo sobie tak ktoś wymyślił i nam wmawiał (spowodował, że wręcz nie mieliśmy innego wyjścia - bo inaczej czekałaby nas śmierć) ... i w gąszczu tego wszystkiego co musi mieć taką dużą wartość - można się pogubić, zagubić... a kiedy już życie jakoś minęło? :) ... skarbów do grobu nikt o zdrowych zmysłach nie weźmie - i wtedy dochodzi się zwykle do świadomości "CO W ŻYCIU JEST NAJWAŻNIEJSZE"
Więc? ... znów chwila, w której trzeba sobie uświadomić, że na świadomość i zrozumienie (tzw mądrość) potrzebny jest - czas ;)
PS
Oczywiście - nie każdy go potrzebuje tyle samo - ale o tym już gdzieś wcześniej pisaliśmy ;)
konto usunięte
Temat: Kursy "antymalzenskie", u ksiedza Orzechowskiego
Leszek N.:
pominę "temat" że uczuć nie można inwestować ... można je lepiej lub gorzej "ulokować" ale... miałem to pominąć :| ... (qrde)wiesz, że to z powodu spięcia klamrą. :) często się pojawiają te biznesowe porównania chociaż nie traktuję ich dosłownie. :)
nie wiem czy to samo kiedyś i teraz tak jak nie wiem czy dla każdego tak samo. mówię w swoim imieniu. tylko.
co do kwestii bałaganiarskiego i byle jak traktowania tego co w życiu najważniejsze...
- a co dziś jest dla nas najważniejsze? ... czy aby to samo co 10 lat temu? ... a czy na pewno jest dziś dla nas najważniejsze to co było takim 20 lat temu? ... przecież nawet jeśli była to MIŁOŚĆ - to zupełnie inaczej ją sobie wtedy przedstawialiśmy (!) dziś oczekujemy od niej czegoś innego...
jeśli mam do wyboru co jest ważniejsze, kasa czy związek... to wybieram związek. i nie chce mi się ponownie dyskutować "a co ze związkiem jak nie ma kasy?"... :)
mając taki wybór, wskazuję uczucie, drugiego człowieka, związek jako ważniejszy. kropka! :)
Leszek... ja wiem, że to się zmienia z wiekiem. i że zakochując się wieku 16 lat mamy inną perspektywę i inne demony nas żrą niż w wieku 40 lat. ale obiektywnie - nawet pięciolatek się zastanawia na co wydać kieszonkowe. nauczyli nas, że pieniądz jest cenny i trzeba rozważnie nim dysponować bo nie da się zjeść ciastka i mieć ciastko. a z uczuciami jakoś tak na luzaku postępujemy. trwonimy, nie zastanawiamy się, łamiemy ludziom życie, sobie czasem też... tak jest, że uczuć się nie ocenia w kategoriach ... "zasobów nieodnawialnych" albo "trudnoodnawialnych". :) zastanowiło mnie dlaczego.
prócz tego - młody człowiek z natury ma więcej nadziei w sobie (typu "jakoś to będzie"... wszystko się uda - nie dziś to jutro - nie z tym/tą to z kimś innym) a starszy? starszy już wie, że czasu nikt mu nie wróci, nikt nie da więcej ... a by go przeżyć godnie i szczęśliwie - chce kochać i być kochanym ... bez tego (wie) że życie "starca" w sumie traci sens - dlatego to uczucie jest tak cenne
w związku (wracając do paskudnych porównań biznesowych) jest jeszcze partner-wspólnik. ktoś kto się zdecydował z nami być... "lokując" uczucia nie powodujemy konsekwencji w razie porażki tylko dla siebie. jego też narażamy na zdemolowanie życia. ślub to nie jest zachcianka jednej strony, to jest odpowiedzialność za drugiego człowieka... człowieka, którego podobno kochamy. a tu zero pomyślunku...? jakoś to będzie? się zobaczy? może się uda? :)
no właśnie. ktoś określił, że mają. nauczył dziecko, że mają. a uczucia są bezwartościowe? a może się tego nie wycenia, bo nie wiadomo jakie mamy zapasy...? a skoro nie widać dna, to się je "lokuje" lekką ręką... :)
nikt z młodych (nie dzieci!) nie obchodzi się ze złotem, szafirami, porcelaną, kryształami i innymi pierdołami beztrosko i bałaganiarsko - bo te przedmioty mają dużą wartość ... bo mają :)
bo sobie tak ktoś wymyślił i nam wmawiał (spowodował, że wręcz nie mieliśmy innego wyjścia - bo inaczej czekałaby nas śmierć) ... i w gąszczu tego wszystkiego co musi mieć taką dużą wartość - można się pogubić, zagubić... a kiedy już życie jakoś minęło? :) ... skarbów do grobu nikt o zdrowych zmysłach nie weźmie - i wtedy dochodzi się zwykle do świadomości "CO W ŻYCIU JEST NAJWAŻNIEJSZE"no toś mnie pochował.. :)))
te skarby materialne, pieniądze, inwestycje są tak ważne dla ludzi bo mają nam dać... (?) bezpieczeństwo, pozycję, gwarancję przetrwania... a uczucie? związek? są mniej ważne, bo bez tego da się przeżyć? bo więcej osób ginie z nędzy niż z powodu samotności?
Więc? ... znów chwila, w której trzeba sobie uświadomić, że na świadomość i zrozumienie (tzw mądrość) potrzebny jest - czas ;)ale na poznanie wartości szafirów krótszy niż na zrozumienie, że miłość jest ważna? bo? :)
PS:) rzecz jasna!
Oczywiście - nie każdy go potrzebuje tyle samo - ale o tym już gdzieś wcześniej pisaliśmy ;)
Leszek N. Kadra
Temat: Kursy "antymalzenskie", u ksiedza Orzechowskiego
Katarzyna B.:ok ok ;)
Leszek N.:wiesz, że to z powodu spięcia klamrą. :) często się pojawiają te biznesowe porównania chociaż nie traktuję ich dosłownie. :)
pominę "temat" że uczuć nie można inwestować ... można je lepiej lub gorzej "ulokować" ale... miałem to pominąć :| ... (qrde)
a ja nie :Pnie wiem czy to samo kiedyś i teraz tak jak nie wiem czy dla każdego tak samo. mówię w swoim imieniu. tylko.
co do kwestii bałaganiarskiego i byle jak traktowania tego co w życiu najważniejsze...
- a co dziś jest dla nas najważniejsze? ... czy aby to samo co 10 lat temu? ... a czy na pewno jest dziś dla nas najważniejsze to co było takim 20 lat temu? ... przecież nawet jeśli była to MIŁOŚĆ - to zupełnie inaczej ją sobie wtedy przedstawialiśmy (!) dziś oczekujemy od niej czegoś innego...
tu akurat pisałem ogólnie - jak to po prostu działa - mechanizm
jeśli mam do wyboru co jest ważniejsze, kasa czy związek... to wybieram związek. i nie chce mi się ponownie dyskutować "a co ze związkiem jak nie ma kasy?"... :)ja też nie chcę bo to inny temat (choć zbieżny mocno)
mając taki wybór, wskazuję uczucie, drugiego człowieka, związek jako ważniejszy. kropka! :)Ty tak - i pewnie wielu - i pewnie od zawsze (nie tylko "od dzisiaj") - ale większość nad tym NIE MYŚLI - po prostu żyje ... jak w serialach tv (...)
a to jest proste akurat :P ...Leszek... ja wiem, że to się zmienia z wiekiem. i że zakochując się wieku 16 lat mamy inną perspektywę i inne demony nas żrą niż w wieku 40 lat. ale obiektywnie - nawet pięciolatek się zastanawia na co wydać kieszonkowe. nauczyli nas, że pieniądz jest cenny i trzeba rozważnie nim dysponować bo nie da się zjeść ciastka i mieć ciastko. a z uczuciami jakoś tak na luzaku postępujemy. trwonimy, nie zastanawiamy się, łamiemy ludziom życie, sobie czasem też... tak jest, że uczuć się nie ocenia w kategoriach ... "zasobów nieodnawialnych" albo "trudnoodnawialnych". :) zastanowiło mnie dlaczego.
prócz tego - młody człowiek z natury ma więcej nadziei w sobie (typu "jakoś to będzie"... wszystko się uda - nie dziś to jutro - nie z tym/tą to z kimś innym) a starszy? starszy już wie, że czasu nikt mu nie wróci, nikt nie da więcej ... a by go przeżyć godnie i szczęśliwie - chce kochać i być kochanym ... bez tego (wie) że życie "starca" w sumie traci sens - dlatego to uczucie jest tak cenne
bo tak ten pięciolatek już od dziecka widzi jak mama i tata to robią
(... ojjj czuję że nadciąga burza.....)
... temat na oddzielny wątek - ale w tym temacie trzeba o tym wspomnieć (choć - wspomnieć - to złe słowo)
w związku (wracając do paskudnych porównań biznesowych) jest jeszcze partner-wspólnik. ktoś kto się zdecydował z nami być... "lokując" uczucia nie powodujemy konsekwencji w razie porażki tylko dla siebie. jego też narażamy na zdemolowanie życia. ślub to nie jest zachcianka jednej strony, to jest odpowiedzialność za drugiego człowieka... człowieka, którego podobno kochamy. a tu zero pomyślunku...? jakoś to będzie? się zobaczy? może się uda? :)Kasik... nasze myślenie najczęściej ma bezpośredni związek z partnerem... chyba wręcz najściślejszy - i konsekwencje naszych decyzji są ściśle związane z jego/jej decyzjami - z przeszłości (wczoraj to też przeszłość)
Powody porażki w związku - trzeba uczciwie dzielić na DWA ... (odstępstwa bywają - ale to margines) - tylko że to zbyt trudne ... by sobie zdać sprawę z tego, że samemu się jest TEŻ WINNYM
- nie wchodźmy w temat głębiej... plisssss.... i nie mieszajmy w to dzieci
zadam tylko pytanie...no właśnie. ktoś określił, że mają. nauczył dziecko, że mają. a uczucia są bezwartościowe? a może się tego nie wycenia, bo nie wiadomo jakie mamy zapasy...? a skoro nie widać dna, to się je "lokuje" lekką ręką... :)
nikt z młodych (nie dzieci!) nie obchodzi się ze złotem, szafirami, porcelaną, kryształami i innymi pierdołami beztrosko i bałaganiarsko - bo te przedmioty mają dużą wartość ... bo mają :)
co lepsze dla dziecka - zostać z partnerem/partnerką - dla dziecka? ... często jedynie tworząc iluzję dla brzdąca - miłości między rodzicami?... czy rozejść się jak ludzie i postarać się pokazać, że można i jak można żyć kochając ?
inna sprawa, że dziś dzieci spędzają (i tak już od wielu lat) chyba najmniej czasu z rodzicami... więcej z TV, kompem - szkołą i kolegami... więc i czasu mało na pokazanie "jak żyć" ... (uwaga - treść zawiera lokowanie.... :P)
Kasia..bo sobie tak ktoś wymyślił i nam wmawiał (spowodował, że wręcz nie mieliśmy innego wyjścia - bo inaczej czekałaby nas śmierć) ... i w gąszczu tego wszystkiego co musi mieć taką dużą wartość - można się pogubić, zagubić... a kiedy już życie jakoś minęło? :) ... skarbów do grobu nikt o zdrowych zmysłach nie weźmie - i wtedy dochodzi się zwykle do świadomości "CO W ŻYCIU JEST NAJWAŻNIEJSZE"no toś mnie pochował.. :)))
te skarby materialne, pieniądze, inwestycje są tak ważne dla ludzi bo mają nam dać... (?) bezpieczeństwo, pozycję, gwarancję przetrwania... a uczucie? związek? są mniej ważne, bo bez tego da się przeżyć? bo więcej osób ginie z nędzy niż z powodu samotności?
czy Ty mnie chcesz w czymś uświadomić? :)
a mnie się pytasz? :P ... zapytaj tych co kolekcjonują szafiry ;)Więc? ... znów chwila, w której trzeba sobie uświadomić, że na świadomość i zrozumienie (tzw mądrość) potrzebny jest - czas ;)ale na poznanie wartości szafirów krótszy niż na zrozumienie, że miłość jest ważna? bo? :)
ufff :DPS:) rzecz jasna!
Oczywiście - nie każdy go potrzebuje tyle samo - ale o tym już gdzieś wcześniej pisaliśmy ;)
- 1
- 2