Temat: Kto mi poradzi co mam robić?
Oj, dziewczyny, nie potrzebnie kpicie ...
Gdy to czytałem zastanowiłem się, czy to przypadkiem ktoś nie opisał mojej historii, więc rzecz wcale nie musi być zmyślona. Na szczęscie miałem (i mam) grono osób, które mnie nie opuściły w trudnych chwilach.
Gotowego rozwiązania nikt Ci nie podsunie na talerzu.
Rozmowa z żoną na tym etapie? Czy wniesie coś nowego? Nie sądzę. Skończy się wywlekaniem argumentów i oskarżaniem. Jezeli już to (mało popularna) rozmowa w obecności mediatora. Mnie pomogła w najgorętszym momencie trochę opanować sytuację.
Rozmowa z dziećmi? Jak najbardziej. Powinny wiedzieć co się dzieje w rodzinie, ale bez wskazywania winnych i szykania w nich zapleczników.
Moim zdaniem, jeżeli już dwa razy żona urządziła Ci taka atrakcję, to jest raczej pewne, że jeżeli ją nawet ubłagasz do powrotu to wywinie Ci następny taki numer.