Danuta  Kossakowska-Rydc zak

Danuta
Kossakowska-Rydc
zak
Pierwsze miejsce w
konkursie na
biznes-plan knbp.pl
z dzi...

Temat: Kto mi poradzi co mam robić?

Elżbieta J.:

Ja nie muszę. Mam to na codzień. Nawet moja córka twierdzi, ze mojemu mężowi nie grozi kryzys wieku sredniego, bo najpierw musiałby dorosnąć i wejść w wiek sredni, a on jest ciągle jak dziecko :))))Elżbieta J. edytował(a) ten post dnia 18.03.11 o godzinie 15:20

Elżbieto
Nie jestem psychoanalitykiem..psychiatrą..czy tam jeszcze jakimś..nowomodnym specem od ludzkich umysłów.
Jednak Elżbieto, przeczytaj co napisałaś. Jaki przekaz dajesz o swoim bliskim mężczyźnie, najważniejszej osobie twojego życia...i z jaką lekkością akceptujesz opinię córki..lekceważącą ojca.
Mam wrażenie (zaznaczam wrażenie subiektywne z twojej wypowiedzi) że twój mąż spełnił funkcję reproduktora..a więcej od niego nawet nie oczekujesz..bo ma rozum jak orzeszek.
Tak odebrałam twoją wypowiedź.
Danuta  Kossakowska-Rydc zak

Danuta
Kossakowska-Rydc
zak
Pierwsze miejsce w
konkursie na
biznes-plan knbp.pl
z dzi...

Temat: Kto mi poradzi co mam robić?

Elżbieta J.:

Dlatego mój mąż nie ma
zwyczaju obrażać się ani na żarty, ani tym bardziej na prawdę o sobie.

Więc to był żart w stylu kobiety ,,dojrzałej ponad wszystko,, czy pełna prawda ?

Temat: Kto mi poradzi co mam robić?

Danusia Kossakowska-Rydczak:
Danusiu. Uważam, że każdy wybiera partnera wg swoich priorytetów-to partnerzy tworzą związek i to oni sami potrafią powiedzieć, co im wzajemnie pasuje lub nie. Osoby trzecie, które chcą wchodzić w życie danego związku wchodzą w te relacje, gdy są o to poproszone. Bo zbytnia nadgorliwość może też szkodzić, a zwłaszcza gdy nie zna się danego związku. :)
Danuta  Kossakowska-Rydc zak

Danuta
Kossakowska-Rydc
zak
Pierwsze miejsce w
konkursie na
biznes-plan knbp.pl
z dzi...

Temat: Kto mi poradzi co mam robić?

Krystyna Smoczyńska:
Danusia Kossakowska-Rydczak:
Danusiu. Uważam, że każdy wybiera partnera wg swoich priorytetów-to partnerzy tworzą związek i to oni sami potrafią powiedzieć

Krystyno masz rację. Trochę ,,zaatakowałam,, Elżbietę. Pewnie to i dla niej temat do przemyślenia.
Wzajemne relacje w związku to sprawa dwojga ludzi.
Niektórzy uwielbiają czuć się zniewoleni (taka niewolnica Izaura)..inni lubią dominować..inni lubią być wiecznie dziećmi..i jest szansa aby obydwie strony w takim związku były szczęśliwe.
Nie ma na to reguły.
Jednak takie marudzenie, szczególnie przy dzieciach..że tata jest wieczny dzieciak i nigdy nie dojrzeje..nie uważam za mądre.
Moim zdaniem to taka moda..
a współcześni mężczyźni ..może i faktycznie nie chcą dojrzewać..bo nie muszą.
Kiedyś byli wyłącznie odpowiedzialni za dom i rodzinę (utrzymanie, poziom życia).
Teraz nie są..i Zosia-Samosia (czyli współczesna..wyemancypowana kobieta)..niech buja się sama..a ON będzie wiecznym chłopcem..bo mu teraz wolno.
Marzena M.

Marzena M. Coraz mniej mnie
dziwi....

Temat: Kto mi poradzi co mam robić?

Danusia Kossakowska-Rydczak:
>> a współcześni mężczyźni ..może i faktycznie nie chcą
dojrzewać..bo nie muszą.
Kiedyś byli wyłącznie odpowiedzialni za dom i rodzinę (utrzymanie, poziom życia).
Teraz nie są..i Zosia-Samosia (czyli współczesna..wyemancypowana kobieta)..niech buja się sama..a ON będzie wiecznym chłopcem..bo mu teraz wolno.

Danusiu przestań czytać te kolorowe gazety na które dośc często sie powołujesz i popatrz realnie na świat.
Wieczni chłopcy byli zawsze tak jak zawsze byli dojrzali mężczyźni
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: Kto mi poradzi co mam robić?

Danusiu, bardzo mi przykro ale nie sądzę, żeby osoba dla której dziecko kojarzy się z głupkiem i rozumem jak orzeszek mogła właściwie zrozumieć moją (i mojej córki) wypowiedź.

P.S.
Nie uważam się za kobietę dojrzałą ponad wszystko i nigdy nie chciałam taką być. Elżbieta J. edytował(a) ten post dnia 19.03.11 o godzinie 19:22
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: Kto mi poradzi co mam robić?

Marzenna M.:

Wieczni chłopcy byli zawsze tak jak zawsze byli dojrzali mężczyźni
..i wszystkie "stany pośrednie".

Temat: Kto mi poradzi co mam robić?

A ja Ciebie zapraszam (innych też) na stronę: eioba.pl/pafnucy/articles
Opracowania proszę czytać wg nadanej kolejności KDU(1...) wzwyż, aby zrozumieć istotę zagadnienia. Będziesz miał pytania - napisz do mnie e-maila.
Pozdrawiam
Sław
Darek S.

Darek S. Raz się żyje potem
się tylko straszy!

Temat: Kto mi poradzi co mam robić?

http://www.dobryebook.pl/ebook-124.html
Mikołaj N.

Mikołaj N. Dyrektor Regionu

Temat: Kto mi poradzi co mam robić?

Danusia Kossakowska-Rydczak:
Mikołaj N.:
Piotrze... Mam 23 lata i jestem na etapie rozwodu.

Mikołaju..ten rozwód w wieku 23 lat, będzie powracał do ciebie jak bumerang..
Czy macie dzieci ?
Jeśli nie..to jeszcze jest szansa.
Jeśli tak..to z letargu zadowolenia obudzisz się za kilka lat.
Dlatego tak ważna jest decyzja o małżeństwie. Trzeba być z każdej strony na 1000% pewnym, że się chce odpowiedzialnie iść razem przez życie.
Tobie się wydaje, że masz kłopot z głowy.
A ja myślę, że przekroczyłeś pewien rubikon.
Teraz w każdym nowym związku..jeśli ci się coś nie spodoba..nie będziesz próbował ratować..tylko trzaśniesz drzwiami..bo to takie proste...teraz.
Mam nadzieję, że się mylę.
Warto przysięgę małżeńską, traktować bardzo serio.

Mam wrażenie, że udzielając nie tylko mi odpowiedzi, ale także innym traktujesz Nas jak garstkę ludzi, którzy nie do końca wiedzą co mają ze sobą zrobić i jak mają kierować swoim życiem. W dodatku "pozerujesz" się (udawanie kogoś wyższego nad innymi, nieomylnego, budzącego podziw) na "Ciotkę dobra rada". Gdybyś chociaż uważnie przeczytała moje wypowiedzi. Zastanawiam się jakie argumenty przekonały Ciebie do tego, aby mieć, aż tak drastyczną opinię o mojej osobie. :] schlebia mi to w sumie, bo uwielbiam, gdy ludzie mylą się, gdy oceniają innych powierzchownie. Niestety sytuacja, którą opisujesz nie występuje w moim życiu i jest przeciwieństwem tego co mam. Rozwód w wieku 23 lat pokazał mi tylko jacy ludzie potrafią być, jak świat jest zakłamany i jak należy sobie dobierać ludzi. Żyję obecnie z kobietą, o której mogę powiedzieć, że jest ideałem kobiecości, gracji, wdzięku i inteligencji. Od roku czasu nie doszło do sytuacji, abym chciał "trzasnąć drzwiami", wręcz przeciwnie z każdym dniem jestem jeszcze bardziej zaangażowany. W życiu wszystko jest proste, tylko My ludzie sami sobie Je utrudniamy, tworząc niepotrzebne obawy. A co do ostatnich słów. Czy Ja nie traktuję przysięgi małżeńskiej poważnie? Jako głęboko wierzącego katolika, mogę poczuć się urażony.

A tak nawiasem, akurat mi się przypomniało, zarzuciłaś jednej forumowiczce, że mówi przy dzieciach, że ich ojciec jest dziecinny. A co w tym jest złego? Moja partnerka także mi mówi, że jestem dziecinny, tylko u mnie objawia się ona bardzo dużym humorystycznym podejściem do życia. Biorę wszystko z uśmiechem. Czy moje dzieci w przyszłości mają się wstydzić takiego ojca? Który uczy Je, że każdego dnia znajdzie się powód do uśmiechu?

konto usunięte

Temat: Kto mi poradzi co mam robić?

Darek Świerk:
http://www.dobryebook.pl/ebook-124.html
ha ha ha
Iwona M.

Iwona M. ,Niektórzy ludzie
mają otwarte głowy
tylko podczas
trepan...

Temat: Kto mi poradzi co mam robić?

Mikołaj N.:
Danusia Kossakowska-Rydczak:
Mikołaj N.:
Piotrze... Mam 23 lata i jestem na etapie rozwodu.

Mikołaju..ten rozwód w wieku 23 lat, będzie powracał do ciebie jak bumerang..
Czy macie dzieci ?
Jeśli nie..to jeszcze jest szansa.
Jeśli tak..to z letargu zadowolenia obudzisz się za kilka lat.
Dlatego tak ważna jest decyzja o małżeństwie. Trzeba być z każdej strony na 1000% pewnym, że się chce odpowiedzialnie iść razem przez życie.
Tobie się wydaje, że masz kłopot z głowy.
A ja myślę, że przekroczyłeś pewien rubikon.
Teraz w każdym nowym związku..jeśli ci się coś nie spodoba..nie będziesz próbował ratować..tylko trzaśniesz drzwiami..bo to takie proste...teraz.
Mam nadzieję, że się mylę.
Warto przysięgę małżeńską, traktować bardzo serio.

Mam wrażenie, że udzielając nie tylko mi odpowiedzi, ale także innym traktujesz Nas jak garstkę ludzi, którzy nie do końca wiedzą co mają ze sobą zrobić i jak mają kierować swoim życiem. W dodatku "pozerujesz" się (udawanie kogoś wyższego nad innymi, nieomylnego, budzącego podziw) na "Ciotkę dobra rada". Gdybyś chociaż uważnie przeczytała moje wypowiedzi. Zastanawiam się jakie argumenty przekonały Ciebie do tego, aby mieć, aż tak drastyczną opinię o mojej osobie. :] schlebia mi to w sumie, bo uwielbiam, gdy ludzie mylą się, gdy oceniają innych powierzchownie. Niestety sytuacja, którą opisujesz nie występuje w moim życiu i jest przeciwieństwem tego co mam. Rozwód w wieku 23 lat pokazał mi tylko jacy ludzie potrafią być, jak świat jest zakłamany i jak należy sobie dobierać ludzi. Żyję obecnie z kobietą, o której mogę powiedzieć, że jest ideałem kobiecości, gracji, wdzięku i inteligencji. Od roku czasu nie doszło do sytuacji, abym chciał "trzasnąć drzwiami", wręcz przeciwnie z każdym dniem jestem jeszcze bardziej zaangażowany. W życiu wszystko jest proste, tylko My ludzie sami sobie Je utrudniamy, tworząc niepotrzebne obawy. A co do ostatnich słów. Czy Ja nie traktuję przysięgi małżeńskiej poważnie? Jako głęboko wierzącego katolika, mogę poczuć się urażony.

A tak nawiasem, akurat mi się przypomniało, zarzuciłaś jednej forumowiczce, że mówi przy dzieciach, że ich ojciec jest dziecinny. A co w tym jest złego? Moja partnerka także mi mówi, że jestem dziecinny, tylko u mnie objawia się ona bardzo dużym humorystycznym podejściem do życia. Biorę wszystko z uśmiechem. Czy moje dzieci w przyszłości mają się wstydzić takiego ojca? Który uczy Je, że każdego dnia znajdzie się powód do uśmiechu?
prawdziiwe wierzacy katolik nie uznaje rozwodów ....Nigdy ....w żadnej sytuacji ....
wiec nie ma mowy w tym wypadku o obrazie uczuc religijnych bo ich po prostu nie masz ...
bądźmy sprawiedliwi
moim zdaniem Danuta dobrze pisze
jeszcze wspomnisz Jej słowaIwona P. edytował(a) ten post dnia 22.03.11 o godzinie 22:57
Mikołaj N.

Mikołaj N. Dyrektor Regionu

Temat: Kto mi poradzi co mam robić?

Iwona P.:
Mikołaj N.:
Danusia Kossakowska-Rydczak:
Mikołaj N.:
Piotrze... Mam 23 lata i jestem na etapie rozwodu.

Mikołaju..ten rozwód w wieku 23 lat, będzie powracał do ciebie jak bumerang..
Czy macie dzieci ?
Jeśli nie..to jeszcze jest szansa.
Jeśli tak..to z letargu zadowolenia obudzisz się za kilka lat.
Dlatego tak ważna jest decyzja o małżeństwie. Trzeba być z każdej strony na 1000% pewnym, że się chce odpowiedzialnie iść razem przez życie.
Tobie się wydaje, że masz kłopot z głowy.
A ja myślę, że przekroczyłeś pewien rubikon.
Teraz w każdym nowym związku..jeśli ci się coś nie spodoba..nie będziesz próbował ratować..tylko trzaśniesz drzwiami..bo to takie proste...teraz.
Mam nadzieję, że się mylę.
Warto przysięgę małżeńską, traktować bardzo serio.

Mam wrażenie, że udzielając nie tylko mi odpowiedzi, ale także innym traktujesz Nas jak garstkę ludzi, którzy nie do końca wiedzą co mają ze sobą zrobić i jak mają kierować swoim życiem. W dodatku "pozerujesz" się (udawanie kogoś wyższego nad innymi, nieomylnego, budzącego podziw) na "Ciotkę dobra rada". Gdybyś chociaż uważnie przeczytała moje wypowiedzi. Zastanawiam się jakie argumenty przekonały Ciebie do tego, aby mieć, aż tak drastyczną opinię o mojej osobie. :] schlebia mi to w sumie, bo uwielbiam, gdy ludzie mylą się, gdy oceniają innych powierzchownie. Niestety sytuacja, którą opisujesz nie występuje w moim życiu i jest przeciwieństwem tego co mam. Rozwód w wieku 23 lat pokazał mi tylko jacy ludzie potrafią być, jak świat jest zakłamany i jak należy sobie dobierać ludzi. Żyję obecnie z kobietą, o której mogę powiedzieć, że jest ideałem kobiecości, gracji, wdzięku i inteligencji. Od roku czasu nie doszło do sytuacji, abym chciał "trzasnąć drzwiami", wręcz przeciwnie z każdym dniem jestem jeszcze bardziej zaangażowany. W życiu wszystko jest proste, tylko My ludzie sami sobie Je utrudniamy, tworząc niepotrzebne obawy. A co do ostatnich słów. Czy Ja nie traktuję przysięgi małżeńskiej poważnie? Jako głęboko wierzącego katolika, mogę poczuć się urażony.

A tak nawiasem, akurat mi się przypomniało, zarzuciłaś jednej forumowiczce, że mówi przy dzieciach, że ich ojciec jest dziecinny. A co w tym jest złego? Moja partnerka także mi mówi, że jestem dziecinny, tylko u mnie objawia się ona bardzo dużym humorystycznym podejściem do życia. Biorę wszystko z uśmiechem. Czy moje dzieci w przyszłości mają się wstydzić takiego ojca? Który uczy Je, że każdego dnia znajdzie się powód do uśmiechu?
prawdziiwe wierzacy katolik nie uznaje rozwodów ....Nigdy ....w żadnej sytuacji ....
wiec nie ma mowy w tym wypadku o obrazie uczuc religijnych bo ich po prostu nie masz ...
bądźmy sprawiedliwi
moim zdaniem Danuta dobrze pisze
jeszcze wspomnisz Jej słowa

Iwono,

jeśli o czymś nie masz pojęcia to nie pisz. Po pierwsze nie ma czegoś takiego jak rozwód kościelny, tylko jak już unieważnienie ślubu kościelnego. Co świadczy, że Twoja wiedza na ten temat jest znikoma. Unieważnienie ślubu kościelnego oparte jest o argumenty, które okazały się dla Kościoła Katolickiego istotne na tyle, że przyjęto moją skargę. W moim poście nigdzie nie pojawiła się informacja, że mój rozwód dotyczy ślubu kościelnego. Dla katolika na którego się tak namiętnie powołujesz, nie jest istotny ślub czy rozwód cywilny, bo w egzystencji katolika liczy się ślub kościelny. :) Co więcej, nie znasz sytuacji, w której Ja się znalazłem i w jaki sposób był zawierany ten ślub, więc pomijając już Twój brak czytania ze zrozumieniem, wykazujesz się olbrzymią małostkowością, twierdząc, że nie mam uczuć religijnych. Myślę, ze moje podejście do tego tematu jest dojrzałe i wykazuje tym tematem takie zainteresowanie, gdyż doświadczam tego na sobie, że polemika o nim z Tobą jest bezcelowa.

P.S. Muszę Ciebie zmartwić, ale akurat z każdym dniem, który mija przekonuje się, że trafiłem właśnie teraz na tą odpowiednią kobietę.

Z pozdrowieniam serdecznymi,
M.Mikołaj N. edytował(a) ten post dnia 23.03.11 o godzinie 18:48
Iwona M.

Iwona M. ,Niektórzy ludzie
mają otwarte głowy
tylko podczas
trepan...

Temat: Kto mi poradzi co mam robić?

Mikołaj N.:
Iwona P.:
Mikołaj N.:
Danusia Kossakowska-Rydczak:
Mikołaj N.:
Piotrze... Mam 23 lata i jestem na etapie rozwodu.

Mikołaju..ten rozwód w wieku 23 lat, będzie powracał do ciebie jak bumerang..
Czy macie dzieci ?
Jeśli nie..to jeszcze jest szansa.
Jeśli tak..to z letargu zadowolenia obudzisz się za kilka lat.
Dlatego tak ważna jest decyzja o małżeństwie. Trzeba być z każdej strony na 1000% pewnym, że się chce odpowiedzialnie iść razem przez życie.
Tobie się wydaje, że masz kłopot z głowy.
A ja myślę, że przekroczyłeś pewien rubikon.
Teraz w każdym nowym związku..jeśli ci się coś nie spodoba..nie będziesz próbował ratować..tylko trzaśniesz drzwiami..bo to takie proste...teraz.
Mam nadzieję, że się mylę.
Warto przysięgę małżeńską, traktować bardzo serio.

Mam wrażenie, że udzielając nie tylko mi odpowiedzi, ale także innym traktujesz Nas jak garstkę ludzi, którzy nie do końca wiedzą co mają ze sobą zrobić i jak mają kierować swoim życiem. W dodatku "pozerujesz" się (udawanie kogoś wyższego nad innymi, nieomylnego, budzącego podziw) na "Ciotkę dobra rada". Gdybyś chociaż uważnie przeczytała moje wypowiedzi. Zastanawiam się jakie argumenty przekonały Ciebie do tego, aby mieć, aż tak drastyczną opinię o mojej osobie. :] schlebia mi to w sumie, bo uwielbiam, gdy ludzie mylą się, gdy oceniają innych powierzchownie. Niestety sytuacja, którą opisujesz nie występuje w moim życiu i jest przeciwieństwem tego co mam. Rozwód w wieku 23 lat pokazał mi tylko jacy ludzie potrafią być, jak świat jest zakłamany i jak należy sobie dobierać ludzi. Żyję obecnie z kobietą, o której mogę powiedzieć, że jest ideałem kobiecości, gracji, wdzięku i inteligencji. Od roku czasu nie doszło do sytuacji, abym chciał "trzasnąć drzwiami", wręcz przeciwnie z każdym dniem jestem jeszcze bardziej zaangażowany. W życiu wszystko jest proste, tylko My ludzie sami sobie Je utrudniamy, tworząc niepotrzebne obawy. A co do ostatnich słów. Czy Ja nie traktuję przysięgi małżeńskiej poważnie? Jako głęboko wierzącego katolika, mogę poczuć się urażony.

A tak nawiasem, akurat mi się przypomniało, zarzuciłaś jednej forumowiczce, że mówi przy dzieciach, że ich ojciec jest dziecinny. A co w tym jest złego? Moja partnerka także mi mówi, że jestem dziecinny, tylko u mnie objawia się ona bardzo dużym humorystycznym podejściem do życia. Biorę wszystko z uśmiechem. Czy moje dzieci w przyszłości mają się wstydzić takiego ojca? Który uczy Je, że każdego dnia znajdzie się powód do uśmiechu?
prawdziiwe wierzacy katolik nie uznaje rozwodów ....Nigdy ....w żadnej sytuacji ....
wiec nie ma mowy w tym wypadku o obrazie uczuc religijnych bo ich po prostu nie masz ...
bądźmy sprawiedliwi
moim zdaniem Danuta dobrze pisze
jeszcze wspomnisz Jej słowa

Iwono,

jeśli o czymś nie masz pojęcia to nie pisz. Po pierwsze nie ma czegoś takiego jak rozwód kościelny, tylko jak już unieważnienie ślubu kościelnego. Co świadczy, że Twoja wiedza na ten temat jest znikoma. Unieważnienie ślubu kościelnego oparte jest o argumenty, które okazały się dla Kościoła Katolickiego istotne na tyle, że przyjęto moją skargę. W moim poście nigdzie nie pojawiła się informacja, że mój rozwód dotyczy ślubu kościelnego. Dla katolika na którego się tak namiętnie powołujesz, nie jest istotny ślub czy rozwód cywilny, bo w egzystencji katolika liczy się ślub kościelny. :) Co więcej, nie znasz sytuacji, w której Ja się znalazłem i w jaki sposób był zawierany ten ślub, więc pomijając już Twój brak czytania ze zrozumieniem, wykazujesz się olbrzymią małostkowością, twierdząc, że nie mam uczuć religijnych. Myślę, ze moje podejście do tego tematu jest dojrzałe i wykazuje tym tematem takie zainteresowanie, gdyż doświadczam tego na sobie, że polemika o nim z Tobą jest bezcelowa.

P.S. Muszę Ciebie zmartwić, ale akurat z każdym dniem, który mija przekonuje się, że trafiłem właśnie teraz na tą odpowiednią kobietę.

Z pozdrowieniam serdecznymi,
M.
napisałam dokładnie to samo co Ty w jednym pierwszym zdaniu
jesteś wyjątkowo aroganckim typem i odwracasz kota ogonem
wcale sie nie dziwię twojej eks żonie .... że zrobiła to co zrobiła ....
daruj se te serdeczności bo wyjatkowo to fałszywe ....Iwona P. edytował(a) ten post dnia 23.03.11 o godzinie 20:15
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: Kto mi poradzi co mam robić?

Tnijcie posty.
Mikołaj N.

Mikołaj N. Dyrektor Regionu

Temat: Kto mi poradzi co mam robić?

To samo, co Ja? Nasze posty różnią się od siebie i to bardzo. Poglądem i tym, co doświadczyliśmy. Ja jestem chodzącym przykładem tego, że Kościół przez rozwód cywilny, jak i unieważnienie małżeństwa nie skreśla mnie z listy katolików i daje mi szansę wstąpienia w węzeł małżeński, pomimo wcześniej popełnionego błędu. Kościół katolicki idzie z duchem czasu i chwała im za to.

Jeśli Ja jestem arogancki, to jak Ty musisz być arogancka twierdząc, iż jestem pozbawiony uczuć katolickich, kompletnie nic o mnie nie wiedząc? Czy widzisz, aby któryś z innych użytkowników wysunął tak dalece idące wnioski jak Ty, nie podając przy tym, żadnej sensownej argumentacji. W dodatku twierdzenie: "nie dziwie się Twojej eks żonie" jest schodzeniem poniżej jakiegokolwiek poziomu konwersacji międzyludzkiej. Nie mogę być arogancki, bo nie wywyższam się ponad innymi forumowiczami, i nie lubię jak ktoś atakuje inne osoby, uważając, że zna się nad wszstkim i jego teza jest tą prawidłową, a doświadczenia tych osób są dla Nich bez znazczenia. Swoje tezy opieram o konkretne argumenty, których ogrom chyba Ciebie troszeczkę przygniótł i dlatego też uciekasz się do tak przedszkolnej argumentacji w stylu: "Ja nie, bo Ty".

Co do pozdrowień. Są jak najbardziej serdeczne, bo pomimo odmiennych poglądów, mam bardzo duży szacunek do osób, z którymi piszę. A to, że używam czasami ostrzejszych słów, nie świadczy o tym, że go nie mam. :)
Iwona M.

Iwona M. ,Niektórzy ludzie
mają otwarte głowy
tylko podczas
trepan...

Temat: Kto mi poradzi co mam robić?

nie ma to jak wybielanie sie ..
tak czy tak popełniasz świętokradztwo .....
prawdy nie ukryjesz pod słowotokiem i fałszywymi uśmieszkami .
Mikołaj N.

Mikołaj N. Dyrektor Regionu

Temat: Kto mi poradzi co mam robić?

Zacinasz się jak płyta. Świętokradztwo? Świętokradztwa nie popełniam, bo nie znieważam religii, w której zostałem wychowany. Zwłaszcza, gdy pewne czynności wykonuję za zgodą Kościoła Katolickiego, ba nawet samego Papieża, który przecież jest Twoim religijnym zwierzchnikiem. Więc nie używaj słów, których sensu nie rozumiesz. Muszę Ciebie zmartwić, ale Tobie akurat nikt nie dał prawa do oceny tego jak postępuję. :) Mnie rozliczać będzie Najwyższy, i myślę, że na jego ocenę wpływu nie masz. Dlatego konwersacja z Tobą jest po prostu zabawna. Jak próbujesz się upierać przy swoim, nie mając do tego argumentów. Co do słowotoku. Nie mam żadnych zaburzeń emocjonalnych, a moje wypowiedzi są rzeczowe i na temat i co najważniejsze DOBRZE UARGUMENTOWANE.
Iwona M.

Iwona M. ,Niektórzy ludzie
mają otwarte głowy
tylko podczas
trepan...

Temat: Kto mi poradzi co mam robić?

bedziesz musial dalej zabawiac sie sam ze sobą ....
szkoda czasu i słów na ciebie
Mikołaj N.

Mikołaj N. Dyrektor Regionu

Temat: Kto mi poradzi co mam robić?

Myślę, że przynajmniej pomogłem osobie, która szukała tutaj wyjścia ze swojej sytuacji. Z Twoich postów wynika, że nie można się rozstać, bo jest się skreślonym z Kościoła. :) Nie jest się godnym tej religii. Mam nadzieję, że nikt Twoich słów do serca sobie nie weźmie.



Wyślij zaproszenie do