Temat: Kto mi poradzi co mam robić?
Beata B.:
:)))))
Fakt, bywały kobiety,które bardzo moją ufnością zachwiały :))
I nie traktować jej jak wroga ale jak terapeutę?
Ani jedno ani drugie.
Rozmawiając o naszych słabościach, nie terapeutyzujemy nikogo.
To sie nazywa : wspieranie w związku.
Noooooo.....chyba, że Ty masz do czynienia jedynie z ludźmi silnymi, nie posiadającymi chwil słabości.
Ale wtedy, złożę Ci kondolencje.
Przecież ta wersja też jest rozwiązaniem prowadzącym do rozstania.(
Wysłuchanie ukochanej/nego i podanie mu pomocnej dloni prowadzi do rozstania ?
No fakt. Czasami tak bywa, kiedy ta pomagajaca na tyle pomoże, że tej pomaganej walnie sodówa do głowy i podziękuje za skuteczna pomoc.
Ale wtedy, pomagający, nie ma czego żałować, że związek sie rozpadł.
Oj....chyba nadinterpretujesz..:(((
Skoro "ktoś" jest winny zdradzie, rosnącym uszczerbkom na koncie, tajemnicom, wychodzeniu z domu zamiast zajmowania się dzieckiem i nie jest to Kolega, to kogo niby On obwinia??
No nie wiem. Bo on, im więcej pisze, tym więcej jest niejasności.
Ale za to, jeden winowajca.
Nawet jak nie napisał tego dosłownie?