Temat: Kto mi poradzi co mam robić?
Beata B.:
OK...a bez truizmów, tylko praktyczna rada dla Kolegi?
Ale ja nie jestem specjalistą.
I temat jest mi jakby obcy, bo ja ufam moim kobietom.
Co zrobić, żeby zrezygnować z wyuczonej nieufności i nauczyć się ufać?
Myślę, że samodzielna praca nad swoim problemami może nie odnieść oczekiwanych skutków. Potrzebna jest nauka pracy z innymi ludźmi i pokazanie, że nie każdy czeka, żeby zaatakować. Warto, wziąć udział w treningach pracy grupowej i treningu interpersonalnym. W trakcie tego rodzaju zajęć można poznawać metody radzenia sobie w trudnych sytuacjach bez potrzeby okazywania nieufności. Jest to również dobra lekcja komunikacji z innymi osobami i wyrażania swoich emocji.
Będąc jedynie w swoim , zamkniętym kręgu, będziemy się jedynie utrwalać w swoich przekonaniach.
No i chyba najważniejsze, pozbycie się strachu. Bo to on rodzi nieufność.
Ja np. nie zdradziłam, ale faktycznie miałam po dziurki w nosie oskarżeń o nic, tłumaczenie się z niewiności działało przeciwko mnie, więc wybrałam wycofanie się.
Nie komentuje teraz Twojego przypadku. Ale wycofanie się, utwierdza drugą stronę o posiadaniu racji a wycofującego się, wpędza w poczucie winy.
Każdy powinien walczyć o siebie.
Ale już wiemy, że nie opłaca się prześladować drugiej osoby swoimi urojeniami, bo się otrzymuje coś odwrotnego od oczekiwań.
Zawsze.
Więc znów pytanie praktyczne: jakim sposobem przetłumaczyć sobie samemu, że to, co nam się wydaje wcale nie musi być prawdą i zacząć zwracać uwagę na rzeczywistość, a nie na swoje kompleksy?
Jeżeli jesteśmy w związku, to pytać, rozmawiać. Tym budować bliskość i zaufanie.
Przede wszystkim zacząć słuchać - słuchać innych. Uważnie, potem analizować i poważnie się zastanowić, czy to co słyszymy, nie jest byc może prawda o nas ?
Tylko do tego, trzeba mieć bardzo bliska osobe obok siebie.
Rozlało, albo i nie rozlało...
Coś jest niedopowiedziane, skoro Kolega wie, że to "zła kobieta jest" a i tak chce mieć taką właśnie kobietę, prawda?
On nie użył ani razu zwrotu : to jest zła kobieta.
On raczej , tak sądzę, uważa , że jest to kobieta dobra ale on, nie postępował tak, jak powinien.
I teraz sa dwie mozliwości. Albo bierze na siebie winę aby być z kochana przez niego kobietą. Albo faktycznie nie napisał nam całej prawdy o tym małżeństwie.
W obecnym niepoukładaniu następną kobietę tylko skrzywdzi. Nie wniesie żadnej nowej jakości, gdyż jeszcze nie zna innych jakości.