konto usunięte

Temat: Kongres edukacji o odroczonej dorosłości

– O opóźnionym wchodzeniu w dorosłość mówimy wtedy, gdy młody człowiek, w wieku około 20 lat, nie dysponuje wystarczającymi kompetencjami, wiedzą i umiejętnościami, które pozwalałyby podjąć mu zadania związane z dorosłością i wypełniać je z sukcesem (...). Wielu młodych ludzi w wieku między 18 a 25 lat nie czuje się osobami dorosłymi – wyjaśniła.

Jak mówiła, nauczyciele, rodzice, a także pracodawcy zastanawiają się skąd się to bierze. – Człowiek po iluś szczeblach edukacji, po inwestowaniu w niego przez rodziców i nauczycieli, powinien być dobrze przygotowany do podjęcia różnych zadań, jakie go w dorosłym życiu czekają (...) Cześć młodych ludzi nie jest jednak na to gotowa – zaznaczyła Brzezińska.

– Pracodawcy zauważają, że ci młodzi ludzie są inni niż poprzednie pokolenia (...) Wiele się mówi o ich niedojrzałości, roszczeniowości, nieodpowiedzialności (...) Ja bym powiedziała, że są to młodzi ludzie z nie do końca ukształtowaną tożsamością, czasem w ogóle nieukształtowaną tożsamością – mówiła psycholog.


brzmi jak niebezpieczna jednostka chorobowa. :) to naprawdę epidemia czy tylko kolejny temat do psychologicznych rozważań, kolejna dyscośtam dająca mandat do siedzenia na garnuszku u mamusi? faktycznie jest teraz więcej osób po dwudziestce niezdolnych do samodzielnego życia, z nieukształtowaną tożsamością? a może to tylko naukowe usprawiedliwienie wygodnictwa?
Mona S.

Mona S. plastyk,
arteterapeuta

Temat: Kongres edukacji o odroczonej dorosłości

...własnie-zadań...Moze w tym tkwi problem......

konto usunięte

Temat: Kongres edukacji o odroczonej dorosłości

Mona S.:
...własnie-zadań...Moze w tym tkwi problem......

nie podejmuje zadań, bo nie jest w stanie czy mu się nie chce? nie podejmuje, bo zadania się zrobiły za trudne? a może nie podejmuje, bo się boi braku sukcesu? mam czasami wrażenie, że teraz wszyscy muszą ciągle sukcesy odnosić i nie ma już miejsca na porażki.
Mona S.

Mona S. plastyk,
arteterapeuta

Temat: Kongres edukacji o odroczonej dorosłości

..nie.
W sensie , że żyją zadaniowo...nauka, studia, praca, kasa,zakupy JA MISZCZ.
W domu mówia walcz, jestes najlepszy, nie daj sie.....A gdzie refleksja, drobiazgi zycia codziennego..no także problemy.....Radośc, przeżywanie...banki mydlane;)
Miłośc rodzica i czas dla dziecka Przyjaciele z krwi i kości a nie necik i plastikowe znajomości i cycki... a tu kasa kasa kasa...
Obserwuje takich 2o i 30 parolatków...bida z nedzą...Mało decyzyjni, dwie lewe rece, brak elastyczności....za to milionpięćsetstodziewięćset jezyków, fakultetów i zajebista aparycja:]

konto usunięte

Temat: Kongres edukacji o odroczonej dorosłości

Mona S.:
..nie.
W sensie , że żyją zadaniowo...nauka, studia, praca, kasa,zakupy JA MISZCZ.
no właśnie... albo miszcz, albo giń.
nie wyłażą z domu żeby się nie okazało, że jednak miszczu z nich żaden?
lepiej uprawiać pozerkę w gajerku za roczną pensję rodzicielki, z trzema dyplomami Wyższej Uczelni Diabliwiedzączego i z "cud-plastycznym" partnerem u boku?
lepiej nie podejmować życiowych decyzji, bo może jutro będzie lepsza okazja?

smarujemy jakiś smutny obrazek. :)
Tomasz L.

Tomasz L. informatyk

Temat: Kongres edukacji o odroczonej dorosłości

http://www.tokfm.pl/blogi/ezekiel/2013/07/ja_milenials...

konto usunięte

Temat: Kongres edukacji o odroczonej dorosłości

Tomasz L.:
http://www.tokfm.pl/blogi/ezekiel/2013/07/ja_milenials...
to praca.... zresztą to chyba ping-pong uzasadnieniowy. na zarzut "jesteście nijacy", zaczyna się "bo nam nie płacicie". można zapytać dlaczego się im kiepsko płaci... bo nie mają kwalifikacji, bo łatwo ich wymienić...?


a poza pracą kto jest winien tumiwisizmowi? mamusia? nauczyciel? :)
Tomasz G.

Tomasz G. kocham zycie

Temat: Kongres edukacji o odroczonej dorosłości

Nie czuje sie calkiem dorosly, bo nie umiem prasowac...

konto usunięte

Temat: Kongres edukacji o odroczonej dorosłości

a to feler...
Marzena M.

Marzena M. Coraz mniej mnie
dziwi....

Temat: Kongres edukacji o odroczonej dorosłości

Katarzyna B.:
Tomasz L.:
http://www.tokfm.pl/blogi/ezekiel/2013/07/ja_milenials...
to praca.... zresztą to chyba ping-pong uzasadnieniowy. na zarzut "jesteście nijacy", zaczyna się "bo nam nie płacicie". można zapytać dlaczego się im kiepsko płaci... bo nie mają kwalifikacji, bo łatwo ich wymienić...?

płacić za to ze jest się dorosłym - dojrzałym ?????
takich rzeczy to nawet w Erze nie ma ;-)

Temat: Kongres edukacji o odroczonej dorosłości

Mnie się zdaje, że młodzi ludzie świadomie unikają odpowiedzialności, obowiązkowości. Co ciekawe wielu młodych ludzi, gdzieś tam myśli o karierze, budowaniu własnego majątku i tym podobne, ale jednocześnie zapomina, że życie to nie bajka, niejednokrotnie dotyka bardzo boleśnie w różnych dziedzinach. Czasem, a nawet nader często, trzeba podejmować trudne wybory, pomiędzy pracą, rodziną, marzeniami itp. W dzisiejszym świecie dość łatwo się pogubić, trudno odnaleźć właściwy balans między życiem zawodowym, życiem rodzinnym, towarzyskim, uczuciowym, rozrywkowym i niesłychanie łatwo jest przegiąć w kórąkolwiek ze stron. W efekcie najłatwiej jest wybierać rozwiązania najprostsze, z reguły najmniej bolesne, nie związane z odpowiedzialnością, lub jawne unikanie odpowiedzialności. W takich sytuacjach można co prawda uniknąć wielu przykrości, ale nie jest powiedziane, że na zawsze i że tak można przejść przez całe życie, bez skazy. Można także uniknąć cennej wiedzy idąc po najmniejszej linii oporu, która mogła by być przydatna w przyszłości i w ten chytry sposób sprowokować daleko większe problemy aniżeli te, których udało się uniknąć.

Gdzieś do tego wszystkiego dochodzą jeszcze porzekadła o życiu chwilą, nie wchodzeniu dwa razy do tej samej rzeki, albo inny frazes "rób to co chcesz i nie żałuj, zamiast załować, że tego nie zrobiłeś" i tym podobne w bardzo różnych kontekstach stsowane i przywoływane. Tutaj także trzeba balansować i potrafić, żyjąc chwilą, myśleć o przyszłości, a myśląc o przyszłości, żyć chwilą... Mnie się ta sztuka jeszcze nie do końca niestety udaje.

Trzeba mieć świadomość, że żaden człowiek ani nawet ekspert nie jest dziełem skończonym, finalnym, definitywnym o statusie wyroczni, nieomylnym. Bycie ambitnym, zdecydowanym jest korzystne pod warunkiem, że nie popadamy w pychę, która łatwo może doprowadzić do zguby, z kolei nadmiernie wycofana postawa blokuje niejednokrotnie przed dotarciem do mety, zaistnieniem gdzieś w społeczeństwie, zrealizowaniem jakiegokolwiek celu.

Kolejny aspekt to konsekwencja w działaniu i w podejmowaniu wyborów oraz przyjmowanie nauk z życia. Często spotykam się z postawami po co analizować, zastanawiać się nad sobą i innymi aspektami życia, nad stanem ducha, nad postępowaniem innych osób. Trudno jest wzbogacić swoje ja, iść do przodu, rozwijać się ignorując całkowicie zdarzenia, które napotykamy w życiu. Oczywiście użalanie się nad sobą, dla odmiany, również nie ma dobrego wpływu na człowieka i niejednokrotnie sam musiałem z taką postawą w sobie walczyć...

Żyjemy w czasach powiedzeń, które mają ostrza obosieczne, bo w końcu każda chwila w życiu ma jakiś smak, gorzki lub słodki, kwaśny lub słony, pikantny bądź łagodny. Wszystko się zmienia więc ciężko jest wleźć dwa razy do tej samej rzeki niezależnie od kontekstu, kwestią tutaj tylko ile tej wody w rzece zdążyło upłynąć. Działać należy mądrze i kiedy to konieczne ponieść ryzyko, a czy nie żałować? Niby po co, a z drugiej strony, czasem żal również może w życiu być przydatny, bo wniosek z życia właściwie wyciągnięty może dać pewność, że mamy większe szanse uniknięcia tych samych błędów...

Dla mnie najistotniejszym jest pytanie dlaczego młodzi ludzie uciekają od dojrzałości? Może to kwestia stawiania wysokich wymagań w trakcie edukacji? A może zbyt niskich? A może coraz mniej jest dzieciństwa w dzieciństwie i kiedyś trzeba sobie to odbić?
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Kongres edukacji o odroczonej dorosłości

Katarzyna B.:
Mona S.:
..nie.
W sensie , że żyją zadaniowo...nauka, studia, praca, kasa,zakupy JA MISZCZ.
no właśnie... albo miszcz, albo giń.
nie wyłażą z domu żeby się nie okazało, że jednak miszczu z nich żaden?
lepiej uprawiać pozerkę w gajerku za roczną pensję rodzicielki, z trzema dyplomami Wyższej Uczelni Diabliwiedzączego i z "cud-plastycznym" partnerem u boku?
lepiej nie podejmować życiowych decyzji, bo może jutro będzie lepsza okazja?

Kasiu, a kto ich miał nauczyć podejmowania życiowych decyzji, dokonywania wyborów? Do 3-4 roku życia wozili ich w wózkach; do 11-12 odwozili ich do szkoły (wybranej przez rodziców), po przedszkolu i szkole wozili ich na dodatkowe zajęcia (wybrane przez rodziców); papiery do kolejnej szkoły zanosili/wysyłali rodzice i rodzice sprawdzali czy latorośl do wybranej przez nich szkoły się dostała. W szkole uczą się rozwiązywać testy (a nie myśleć, analizować, interpretować, decydować co jest ważniejsze, a co mniej).
Można tak wymieniać bez końca.

smarujemy jakiś smutny obrazek. :)

Tak, to jest bardzo smutny obrazek. Obrazek pokazujący jak to my, dorośli/"starzy" zawiedliśmy i zawodzimy nadal. Nie reagujemy na idiotyczne akcje typu "Ratuj maluchy" (bo 6-latek jest za mały żeby pójść do szkoły, ale nie jest za mały, żeby być zawożony na zajęcia z 2 języków obcych. Bo przecież w tej szkole są starsze o 6 lat dzieci i mogą zrobić mu krzywdę. Kiedy ja szłam do szkoły, do tej samej chodziły 14-15-latki z najróżniejszych środowisk i nikt z tego powodu nie robił "rabanu").
To my, dorosli ciągle "odraczamy" dorosłość kolejnych pokoleń.

konto usunięte

Temat: Kongres edukacji o odroczonej dorosłości

Katarzyna Z.:
Kasiu, a kto ich miał nauczyć podejmowania życiowych decyzji, dokonywania wyborów?
a sami nie mają potrzeby własnych wyborów? nie chcą być samodzielni? tak zwyczajnie, po ludzku....
lepiej usiąść na tylnym siedzeniu i powiedzieć "pracodawca mnie nie ceni, rodzić był nadopiekuńczy, nauczyciel mnie nie zmusił do nauki..." może to właśnie ta bierność jest problemem?

Temat: Kongres edukacji o odroczonej dorosłości

Bierność, nie bierność... nawiązując do lat szkolnych... w podstawówce ze mną do szkoły i klasy chodziły dzieci z różnych środowisk, rodzin.

Część została złodziejami, menelami, lub zmarnowali życie pijąc, biorąc narkotyki... innym się mniej lub bardziej powiodło. Mają rodziny, dzieci, domy, samochody, lub chociażby wykształcenie. Jedni pozostali w Warszawie inni za chlebem, pracą lub miłością powyjeżdżali gdzieś w dal, w Polskę lub za granicę...

A mieliśmy jako dzieciaki (moje pokolenie), komputery, konsole, rowery, wakacje, rzeki, góry, lasy, jeziora i dostęp do używek...

Jestem zdania, że nawet i w przypadku dzieci obowiązuje ta sama zasada co "dorosłych". Jak ktoś będzie chciał pić, palić, hulać to będzie to robił, jak ktoś będzie chciał zostać milionerem to przy odrobinie szczęścia nim zostanie, jak ktoś będzie chciał zostać sportowcem to zostanie sportowcem i tak dalej... Oczywiście pomijając niuanse i niuansiki... ważne jest by dążyć do szczęścia swojego a nóż widelec się uda, a jak nie to można całe życie biegać za króliczkiem i pewnie także będzie ciekawie :)
Tomasz L.

Tomasz L. informatyk

Temat: Kongres edukacji o odroczonej dorosłości

Katarzyna B.:
to praca.... zresztą to chyba ping-pong uzasadnieniowy. na zarzut "jesteście nijacy", zaczyna się "bo nam nie płacicie". można zapytać dlaczego się im kiepsko płaci... bo nie mają kwalifikacji, bo łatwo ich wymienić...?
obserwuję system jaki teraz się zalęgł w pewnych branżach i w założeniach bierze się pracownika któremu się nie zapłaci, lub zapłaci mniej niż się z nim umówiło
w wyższych stopniach umiejętności, nakład stawiany jest na rozszczepienie danego problemu na tyle części, by można szybko ludzi wymieniać przy pracy i by geniusza rozpracować w łatwo zastępowalny schemat, tak by można było bez niego ciągnąć dalej tańszymi ludźmi
To jest celowe zamierzenie dzięki któremu uzyskuje się najniższą cenę pozwalającą wygrywać przetargi.
Nie znam zbyt wielu młodych ludzi, ale tych, których obserwuję to się chce coś robić i poziom umiejętności też miewają wyższy niż wtedy gdy ja zaczynałem, choć gorzej ze skutecznością, czyli przekuciem wiedzy w produkt dający się sprzedać pracodawcy.
Jakoś też tak obserwuję, że 'młodzi' znają więcej jezyków niż moje pokolenie i też nie sądzę, żeby to tak całkiem samo z tumiwisizmu im weszło do glowy:)
tak w skrócie to tragedii nie widzę:)

konto usunięte

Temat: Kongres edukacji o odroczonej dorosłości

Tomasz L.:
obserwuję system jaki teraz się zalęgł w pewnych branżach
no, system się zalągł. ale nie bez powodu.
Jakoś też tak obserwuję, że 'młodzi' znają więcej jezyków niż moje pokolenie i też nie sądzę, żeby to tak całkiem samo z tumiwisizmu im weszło do glowy:)
i tu jest pewien.. paradoks. uczą się dużo, znają języki, fakultetów mają po burty... tylko czy to oznacza, że mają wartość dla pracodawcy? ludzie się przepakowują wiedzą, z której nie skorzystają. nieukierunkowaną, często zwyczajnie modną.
jak przychodzi młódź w sprawie pracy po 3 rodzajach studiów "europeistyka/zarządzanie projektami/pzp i coś tam jeszcze", a ja widzę że ma łeb wypakowany datami i regułkami a praktycznie nie wie nic... to się zastanawiam po co tracić czas na te dyplomy skoro się nie ma nawet wiedzy niezbędnej początkującemu czeladnikowi... i nie wymagam żeby wszystko wiedzieli, bo w końcu mistrzem jest ktoś inny :))) ale widzę, że są problemy nawet ze znalezieniem informacji i kojarzeniem faktów.
mówię o średniej, bo trafiają się i perełki.
podstawowe pytanie to "a ile będę zarabiał?", kiedy po rozmowie wstępnej nawet trudno określić co niby mógłby konkretnie robić. :)
tak w skrócie to tragedii nie widzę:)
ja widzę zmianę. o tragedii mówią młodzi.
Tomasz L.

Tomasz L. informatyk

Temat: Kongres edukacji o odroczonej dorosłości

Katarzyna B.:
no, system się zalągł. ale nie bez powodu.
a jaki jest powód Twoim zdaniem?
jak przychodzi młódź w sprawie pracy po 3 rodzajach studiów "europeistyka/zarządzanie projektami/pzp i coś tam jeszcze", a ja widzę że ma łeb wypakowany datami i regułkami a praktycznie nie wie nic... to się zastanawiam po co tracić czas na te dyplomy skoro się nie ma nawet wiedzy niezbędnej początkującemu czeladnikowi... i nie wymagam żeby wszystko
trochę śmiesznie wychodzi, bo idą do szkoły by się czegoś nauczyć, uczą się i wychodzi, że w tym problem, bo powinni wiedzieć jak to w pracy jeszcze przed tym nim do tej pracy się dostali?:)
wiedzieli, bo w końcu mistrzem jest ktoś inny :))) ale widzę, że są problemy nawet ze znalezieniem informacji i kojarzeniem faktów.
tak myślę, bo u mnie z tym się też ostatnio pogorszyło, że to nadmiar możliwości i treści
kiedyś miałem ze 3 języki, prosta selekcja który mniej więcej do czego, brałem książeczkę, poczytałem i co chciałem to napisałem średnio w 2 tyg.
teraz 2 tyg siedzę i czytam którym językiem co pisać i którą jego odmianą bo tak się tego namnożyło:))))
a dalej jeszcze gorzej, bo kiedyś miałem kilka odpowiedzi w googlach, ale jakieś info się udało znaleźć, teraz mam kilkaset, a często i kilka tysięcy ale jakby o rzetelną wiedzę trudniej i zostają jakieś płatne helpy w necie, bo książki w chwili wyjścia już najczęściej nieaktualne i do tego z błędami:)
i bywa, że po dniu googlowania czuję się głupszy i mniej efektów niż gdybym od zera wymyślał rozwiązanie, ale wtedy może iść na bakier ze wzorcami projektowymi:)
mówię o średniej, bo trafiają się i perełki.
podstawowe pytanie to "a ile będę zarabiał?", kiedy po rozmowie wstępnej nawet trudno określić co niby mógłby konkretnie robić. :)
może sądzą, że trafiają na profesjonalistów, którzy jeśli już chcą ich zatrudnić, to wiedzą do czego ;)
tak w skrócie to tragedii nie widzę:)
ja widzę zmianę. o tragedii mówią młodzi.

konto usunięte

Temat: Kongres edukacji o odroczonej dorosłości

Tomasz L.:
Katarzyna B.:
no, system się zalągł. ale nie bez powodu.
a jaki jest powód Twoim zdaniem?
klasyczna gonitwa popytu i podaży. :)

trochę śmiesznie wychodzi, bo idą do szkoły by się czegoś nauczyć, uczą się i wychodzi, że w tym problem, bo powinni wiedzieć jak to w pracy jeszcze przed tym nim do tej pracy się dostali?:)
to właściwie nie ich wina... do pewnego momentu. :) po czasach niedoboru pewnych umiejętności ktoś uznał, że sprawę rozwiążą kolejne dyplomy i szprycowanie wszystkich rozbudowaną wiedzą ogólną, niskoprzydatną. ktoś uwierzył, że Jasiek staje się fachowcem-inżynierem, bo zna 4 języki obce. pracodawca w ogłoszeniach pompuje wymagania, które są mu potrzebne na plaster i zamiast mieć dobrego informatyka z angielskim, ma gorszego z angielskim, francuskim, bułgarskim i czeskim. kwestia czy pracownik kiedykolwiek wykorzysta te języki na potrzeby firmy...
rozchwialiśmy system edukacji. mamy wtłaczanie hektolitrów wiedzy, która ma się nijak do potrzeb. a już języki stały się sztandarowym przykładem "więcej nie oznacza (zawodowo) lepiej".
trochę wina uczelni, szkół i rodziców... a trochę samych zainteresowanych.
tak myślę, bo u mnie z tym się też ostatnio pogorszyło, że to nadmiar możliwości i treści
kiedyś miałem ze 3 języki, prosta selekcja który mniej więcej do czego, brałem książeczkę, poczytałem i co chciałem to napisałem średnio w 2 tyg.
teraz 2 tyg siedzę i czytam którym językiem co pisać i którą jego odmianą bo tak się tego namnożyło:))))
a to już ochrona własnego rynku. każdy musi mieć własny system, własny język, własny szablon wniosku...
w twojej działce się nie wypowiadam, bo mi możesz wmówić wszystko. :) w swojej widzę konkretne braki. i zastanawiam się czy celowo uczy się nie tego co trzeba żeby konkurencja na rynku nie rosła, czy taki "psor" na uczelni w życiu nie widział projektu, dotacji i dokumentacji na oczy, a wiedzę ma czysto googlowską...
a dalej jeszcze gorzej, bo kiedyś miałem kilka odpowiedzi w googlach, ale jakieś info się udało znaleźć, teraz mam kilkaset, a często i kilka tysięcy ale jakby o rzetelną wiedzę trudniej i zostają jakieś płatne helpy w necie, bo książki w chwili wyjścia już najczęściej nieaktualne i do tego z błędami:)
no widzisz... a jak Cię na początku nie nauczą podstaw to w tym gąszczu zdechniesz z głodu prędzej niż się czegoś dowiesz. oni często nie mają zainstalowanych podstawowych filtrów. a bez tego informacje mogą doprowadzić do obłędu.
i bywa, że po dniu googlowania czuję się głupszy i mniej efektów niż gdybym od zera wymyślał rozwiązanie, ale wtedy może iść na bakier ze wzorcami projektowymi:)
jw. :)
może sądzą, że trafiają na profesjonalistów, którzy jeśli już chcą ich zatrudnić, to wiedzą do czego ;)
ależ trafiają... :) tylko żaden profik nie wymyśli co dać do roboty młodziakowi, który sypie jak z rękawa datami ustanowienia traktatów, a nie wie jak wygląda projekt. on do mnie może mówić w trzydziestu trzech językach... tylko co z tego skoro nie umie zrobić tabeli budżetu. po polsku! :) i jasne, że go można tego nauczyć.. tylko skoro nie liznął tematu wcześniej i zaczynamy od zera... to skąd jego przekonanie, że z powodu 33 języków obcych jest wart 5 tysiaków na starcie? :)
Tomek, często wygląda to tak, że jest mi bez różnicy czy gadam do studenta "projektodawstwa stosowanego" czy kogoś kto nie tknął wcześniej tematyki. :)

widzę krzywdę, którą robimy młodym ludziom (przy ich aprobacie). angażują siły, czas i środki oczekując lepszego startu... a w rezultacie mają do zaoferowania niewiele i ten lepszy start bierze w łeb.

konto usunięte

Temat: Kongres edukacji o odroczonej dorosłości

ale jest i druga strona... zamiast postawić na jednego konia i konsekwentnie dążyć do celu przeciąga się do granic możliwości okres nauki, czas podejmowania decyzji. bo może jutro trafi się coś lepszego. może jutro się odezwie lepszy pracodawca. może za miesiąc spotkam jeszcze fajniejszą dziewczynę. może za rok wybudują jeszcze fajniejsze mieszkania... może kiedyś się wezmę. a na razie się pouczę, porozglądam, pobawię, posingluję... i poszpanuję w klubie podstawami chińskiego może się jakaś panna przyklei. :)

demonizuję troszkę, ale na konkretnym przykładzie. :)

Temat: Kongres edukacji o odroczonej dorosłości

Katarzyna B.:
ale jest i druga strona... zamiast postawić na jednego konia i konsekwentnie dążyć do celu przeciąga się do granic możliwości okres nauki, czas podejmowania decyzji. bo może jutro trafi się coś lepszego. może jutro się odezwie lepszy pracodawca. może za miesiąc spotkam jeszcze fajniejszą dziewczynę. może za rok wybudują jeszcze fajniejsze mieszkania... może kiedyś się wezmę. a na razie się pouczę, porozglądam, pobawię, posingluję... i poszpanuję w klubie podstawami chińskiego może się jakaś panna przyklei. :)

demonizuję troszkę, ale na konkretnym przykładzie. :)
ale życie to nie jest czekanie na lepsze, tylko tworzenie lepszego dla siebie... nic nie jest wieczne, ale lepiej nie czekać, ale i też nie kombinować, że ktoś inny dać może nam coś lepszego... bardzo często wiele lepszego można mieć i osiągać z tą samą osobą, ale w to trudno uwierzyć, bo krótkotrwały efekt w krótkim czasie ma dzisiaj większe znaczenie niż długotrwały budowany przez lata... to jak budowanie domu z cegły lub z piasku... z piasku będzie szybciej i niech będzie, że to dom, ale byle burza i po domu i trzeba budować od nowa, a dom z cegły przetrwa burzę, podniszczy go huragan, ale odbudować można :)

Następna dyskusja:

Kongres Mężczyzn




Wyślij zaproszenie do