Temat: Kobieta z przeszłością, meżczyzna po przejściach...
Leszek N.:
Zadałem pytanie Eli... ale czy i Ty Beti wiesz - jak duża różnica wynikneła w naszym mysleniu - w założeniach - wiec jak mogliśmy dalej bez problemów rozmawiać na temat główny ? ... :)
No ja czytam ten wątek już piętnasty raz i widzę jedno: niechcący uruchomiłam coś, czego się nie spodziewałam. To dlatego zabiło mnie zdumienie dlaczego pół narodu się zaangażowało w coś, czego nawet nie miałam na myśli...
I naprawdę bardzo starałam się zrozumieć siebie odwrotnie...Ale przy hipernadinterpretacji Jacka po prostu już mnie taki śmiech ogranął, że przestałam się wysilać.
I zgadzam się z Tobą całkowicie: jak ma się odmienne założenia (ja na to mówię "racje"), to nie da się w ogóle porozumieć!! Potrzebny jest tłumacz, młotek gumowy, głęboki oddech i duuuuuża chęć uznania, że możliwe jest iż ktoś mówi co innego, niż nam się wydaje, że mówi... Że po to dopowiada, tłumaczy, że widzi te odmienne założenia i nie chce się zgodzić na to, żeby ktoś mówił za niego i na dodatek nieprawidłowo.
Te odmienne założenia niestety są mi tak kompletnie obce, że choć już je zrozumiałam, to daję Ci słowo honoru: w życiu bym się nie wypowiadała w tak niemożliwej dla mnie sytuacji!! No chyba, że znów kompletnie nie będąc świadomą, że coś w kimś uruchamiam...