konto usunięte

Temat: kiedy wiadomo ze to juz nie ma sensu a jak dlugo warto...

Benny K.:
"Kiedy czujesz potrzebę by kogoś zmieniać to jest sygnał że nadeszła ostateczna chwila by coś zmienić w sobie."
No tak, piekne i prawdziwe, ale... Kto z ręką na sercu powie, że nigdy w życiu (nawet w najbardziej dobranym/szczesliwym malzenstwie) nie mial ochoty zmienić kogos zamiast siebie? Czy aby nie zawsze zaczynamy od kogoś? A jesli sie nie da, a nam zależy na drugiej osobie to wówczas patrzymy dopiero na "swoje rece"? Ludzie nazywają to kompromisem:), czyli naginaniem siebie badz kogos dla czegos... tym czyms jest zwiazek. A podobno ma byc on z załozenia zwiazkiem dwoch niezaleznych osob... Gdy niektorzy czują tą niezależnośc mocniej w postaci czyjegos przekroczenia ich prywatnego terenu to zwiazek sie rozpada..
Milosc jest za trudno by ją ująć w definicji..
Wioletta U.

Wioletta U. wizażystka -
zapraszam na
nowiutką stronę
www.uzarowicz.com

Temat: kiedy wiadomo ze to juz nie ma sensu a jak dlugo warto...

Martyna Majkusiak:
Kiedy w zwiazku zaczyna zle sie dziac. Kiedy proby rozmow, wyjasniania sobie roznych kwestii, pracy nad zwiazkiem nic nie daja.. - jak znalezc sobie sile zeby odejsc?
lub jak dlugo staranie sie ma sens?
Jakie sa Wasze doswiadczenia/ przemyslenia ?


Ja się dłuuuuugo zbierałam. Ponad rok. Przyjaciółka ze współczuciem załamywała ręce i mówiła: "Wiolka, Ty tego nigdy nie zrobisz".
Nie chodziło może nawet o zebranie sił, tylko pożegnanie się z ze złudzeniami i wiarą w jego słowa. Nie mogłam spać bo marzyłam o tym że w końcu to zrobię-rozstanę się z nim. Czekałam zdecydowanie za długo, ale dzięki temu miałam pewność że moja decyzja jest całkowicie przemyślana i słuszna. Rozstaliśmy się ponad pół roku temu i poczułam się szczęśliwa jak nigdy. Ani razu nie przeszło mi przez myśl że to był błąd bo to była mega przemyślana decyzja.

Temat: kiedy wiadomo ze to juz nie ma sensu a jak dlugo warto...

Magdalena Laszczka:
im człowiek starszy tym szybciej się poddaje..niestety
To prawda im człowiek starszy... i dojrzalszy o kolejne doświadczenia...wiem coś o tym...
Dariusz K.

Dariusz K. ISO 27001 Auditor |
SIEM | SPLUNK |
AZURE | DLP | IT
SECU...

Temat: kiedy wiadomo ze to juz nie ma sensu a jak dlugo warto...

Patrycja Piechowska:
Magdalena Laszczka:
im człowiek starszy tym szybciej się poddaje..niestety
To prawda im człowiek starszy... i dojrzalszy o kolejne doświadczenia...wiem coś o tym...
... i tym bardziej jest wybredny.....

Temat: kiedy wiadomo ze to juz nie ma sensu a jak dlugo warto...

Dariusz K.:
Patrycja Piechowska:
Magdalena Laszczka:
im człowiek starszy tym szybciej się poddaje..niestety
To prawda im człowiek starszy... i dojrzalszy o kolejne doświadczenia...wiem coś o tym...
... i tym bardziej jest wybredny.....
No nie wiem...wybredna zawsze byłam :) gorzej jednak juz z checia zaangazowania sie i obawą przed kolejną porazka...
łatwiej jest zrezygnowac i sie poddac niz podjac jaka kolwiek walke...może przez brak wiary. Strach i obawy człowiekiem kieruja...Patrycja Piechowska edytował(a) ten post dnia 16.03.09 o godzinie 23:56

konto usunięte

Temat: kiedy wiadomo ze to juz nie ma sensu a jak dlugo warto...

A może w tej walce powinnyście pomyśleć o przemijającym czasie.Każdy żyje jakby miał żyć wiecznie,a tu latka lecą.Za moment 40cha i się obudzimy wszyscy z ręką w nocniku,jak tak sobie będziemy uciekać do innych,bo tamci lepsi,albo bali się każdego nowego,jeśli już naprawdę coś się skończyło (i pytanie podstawowe,dlaczego się skończyło,jeśli np. nie było zdrady,pobicia itd itd żadnego dramatu,tylko zwykłe nie doszlifowanie)
W pewnym wieku trzeba myśleć o dzieciach i rodzinie..bo potem,potem to już troszkę za późno.
Tak myślę...Gerard P. edytował(a) ten post dnia 17.03.09 o godzinie 08:44

Temat: kiedy wiadomo ze to juz nie ma sensu a jak dlugo warto...

Gerard P.:
A może w tej walce powinnyście pomyśleć o przemijającym czasie.Każdy żyje jakby miał żyć wiecznie,a tu latka lecą.Za moment 40cha i się obudzimy wszyscy z ręką w nocniku,jak tak sobie będziemy uciekać do innych,bo tamci lepsi,albo bali się każdego nowego,jeśli już naprawdę coś się skończyło (i pytanie podstawowe,dlaczego się skończyło,jeśli np. nie było zdrady,pobicia itd itd żadnego dramatu,tylko zwykłe nie doszlifowanie)
W pewnym wieku trzeba myśleć o dzieciach i rodzinie..bo potem,potem to już troszkę za późno.
Tak myślę...Gerard P. edytował(a) ten post dnia 17.03.09 o godzinie 08:44
Oczywiście masz racje w tym co piszesz...Zdaje sobie z tego wszystkiego sprawe...gorzej jednak z siłą walki...chyba nie posiadam jej wystarczajaco na tyle, aby walczyc po porażkach w swoich dotychczasowych zwiazkach.
Człowiek, ktory duzo przezyl łatwiej godzi sie na dotychczasowy stan rzeczy i latwiej go akceptuje.
Łatwo jest powiedziec, doradzic innym...trudniej znaleźć w sobie siłe by podjac jakiekolwiek dzialania.
Czy meżczyznom jest łatwiej walczyc o kobiete?
Czy kobieta walczaca o męzczyzne nie traci w jego oczach...?
Ponoć do męzczyzn nalezy rola zdobywcy...
Benny K.

Benny K. Iluzjonista "Nie
słowa lecz czyny
mówią prawdę"-własne

Temat: kiedy wiadomo ze to juz nie ma sensu a jak dlugo warto...

Patrycja Piechowska:
chyba nie posiadam jej wystarczajaco na tyle, aby walczyc po
porażkach w swoich dotychczasowych zwiazkach.
Patrycją :o Dopiero co startowałaś w wyścigu zwanym życie ;)
Postarasz się to go i wygrasz :)
Człowiek, ktory duzo przezyl łatwiej godzi sie na dotychczasowy stan rzeczy i latwiej go akceptuje.
Zgłaszam stanowcze sprzeciw. Mnie to motywuje do jeszcze intensywniejszego i lepszego działania :)
Ponoć do męzczyzn nalezy rola zdobywcy...
...a na kobietach rola upolowania łowcy i zechcenia być jego trofea :)

Temat: kiedy wiadomo ze to juz nie ma sensu a jak dlugo warto...

Benny K.:
Patrycja Piechowska:
chyba nie posiadam jej wystarczajaco na tyle, aby walczyc po
porażkach w swoich dotychczasowych zwiazkach.
Patrycją :o Dopiero co startowałaś w wyścigu zwanym życie ;)
Postarasz się to go i wygrasz :)
Człowiek, ktory duzo przezyl łatwiej godzi sie na dotychczasowy stan rzeczy i latwiej go akceptuje.
Zgłaszam stanowcze sprzeciw. Mnie to motywuje do jeszcze intensywniejszego i lepszego działania :)
Ponoć do męzczyzn nalezy rola zdobywcy...
...a na kobietach rola upolowania łowcy i zechcenia być jego trofea :)
CZYLI WNIOSEK Z TEGO TAKI : Przytocze pewien cytat ;
:)))Nikt nie może tracić z oczu tego, czego pragnie, nawet kiedy przychodzą chwile, gdy zdaje się, że świat i inni są silniejsi. Sekret tkwi w tym, by się nie poddać...!!!Patrycja Piechowska edytował(a) ten post dnia 17.03.09 o godzinie 14:59

konto usunięte

Temat: kiedy wiadomo ze to juz nie ma sensu a jak dlugo warto...

Witam wszystkich :)
Moim skromnym zdaniem sekret polega na tym, żeby posłuchać głosu swojego serca i za nim podążać. Nie rezygnować w przedbiegach i nie słuchać jakichś wewnętrznych głosów tylko pozwolić sytuacji potoczyć się naturalnie i poczekać co czas pokaże. Wszystko po to, żeby potem nie wyrzucać sobie - "A co by było gdyby,...".
Jacek O.

Jacek O. Konsultant/ Trener
/Menedżer

Temat: kiedy wiadomo ze to juz nie ma sensu a jak dlugo warto...

CZYLI WNIOSEK Z TEGO TAKI : Przytocze pewien cytat ;
:)))Nikt nie może tracić z oczu tego, czego pragnie, nawet kiedy przychodzą chwile, gdy zdaje się, że świat i inni są silniejsi. Sekret tkwi w tym, by się nie poddać...!!!Patrycja Piechowska edytował(a) ten post dnia 17.03.09 o godzinie 14:59
A podobno "cały w tym ambaras, aby dwoje..." ?
Jacek O.

Jacek O. Konsultant/ Trener
/Menedżer

Temat: kiedy wiadomo ze to juz nie ma sensu a jak dlugo warto...

Paulina Pawlik:
Witam wszystkich :)
Moim skromnym zdaniem sekret polega na tym, żeby posłuchać głosu swojego serca i za nim podążać. Nie rezygnować w przedbiegach i nie słuchać jakichś wewnętrznych głosów tylko pozwolić sytuacji potoczyć się naturalnie i poczekać co czas pokaże.
Słuchałem serca i nie poddałem się w przedbiegach, na starcie oraz na 100, 200 i 500m. Na 42km pod wiatr nie dam rady. Nie jestem Korzeniowski... A to tylko moje serce bije szybciej...a drugie najwyżej ze śmiechu. Gdzie tu tkwi sekret??
Wszystko po to, żeby potem nie wyrzucać sobie - "A co
by było gdyby,...".
Chyba, że nie ma szans na żadne "gdyby,...".
Wojtek M.

Wojtek M. Doradca
Zadrzewieniowy

Temat: kiedy wiadomo ze to juz nie ma sensu a jak dlugo warto...

Tak to jest, że "silny wiatr potrafi rozniecić mocno ogień, a to maly najczęściej go gasi"...
Nawet największa trauma (czasem nawet zdrada), przy silnej więzi emocjonalnej, potrafi na nowo rozniecić żar uczuć...
A wszystko to takie małe i przyziemne, związane z rutyną dnia codziennego, bardzo skutecznie go gasi...
Przy rutynie każda pierdoła u niej/niego zaczyna nas irytować...
Wtedy np. to już nie jest kochane pochrapywanie, a wku...ące chrapanie...
Ot, co...Wojtek M. edytował(a) ten post dnia 19.03.09 o godzinie 06:43
Edyta K.

Edyta K. Brand Manager;
Polska Telefonia
Komórkowa Centertel
Sp. z...

Temat: kiedy wiadomo ze to juz nie ma sensu a jak dlugo warto...

Hej, witam wszystkich serdecznie i słonecznie :-)

Ciekawa dyskusja... i pocieszenie, że ze mną wszystko ok... :) że nie tylko ja przeżywałam chwile zwątpienia, upadku, podnoszenia się, walki, kolejnego upadku i ponownego powstawania ... choć przy kolejnym powstawaniu sił do walki było coraz mniej, mniej i mniej....

Ja również jestem ciekawa, jaki stosunek maja Panowie do kobiet, które walczą o mężczyzn... Czy tak jak zastanawiała się Patrycja, takie kobiety tracą w oczach mężczyzn ?
Wydaje mi się, że taka walka przynosi efekt odwrotny od zamierzonego... Czy nie lepiej odsunąć się całkowicie i czekać, co będzie dalej.... ? Czy takie działanie wywoła tęsknotę w drugim człowieku, strach przed utratą bliskiej osoby ...? Skompilkowane to wszystko , echh ;-)

konto usunięte

Temat: kiedy wiadomo ze to juz nie ma sensu a jak dlugo warto...

wyobrazcie sobie taka sytuacje: 4 miesiace kogos znacie ktos robi duze nadzieje...nie jest to przyjazn...ale ta osoba robi krok do przodu i zaraz dwa do tylu...pisze ze boi sie ze cos go przerosnie...zaczyna sie dzwnie zachowywac...nie ma czsu praca...za jakis czas opowiada o wyskokach imprezach...na weekendy wiecznie wyjezdza..nie odzywa sie...ale niezmiennie przekonuje ze ma nadzieje ze cos bedzie..ze w to wierzy..ze to zalezy od obojga..staracie sie..walczycie o cieplo zaufanie...o dobra relacje...ale w pewnym momencie docieraja do was informacje ze tam gdzie ta osoba wyjezdza miala kogos...po 2 miesiacach trzymania tego w sobie...w koncu poruszacie temat i slyszycie: koniec zegnaj ranisz mnie takimi slowami...wczesiej jednak mowi wam ze nawet gdyby ktos byl jest na tyle dyskretny ze o tym nic nie powie...i zarzuca wam test szczerosci lub glebokosc realcji...dwa dni temu slysze ze jestem bliska ...ze jest ok bedzie dobrze..pozniej to co wyzej..na koniec zegnaj bo wierzysz w jakies pogloski...czy mozna uwierzyc z etak nagle jedno pytanie powoduje az taki odwrt tym bardziej ze swoim pojeciem dyskrecji juz wzbudza brak zaufania?

konto usunięte

Temat: kiedy wiadomo ze to juz nie ma sensu a jak dlugo warto...

Wojtek M.:
Tak to jest, że "silny wiatr potrafi rozniecić mocno ogień, a to maly najczęściej go gasi"...
Nawet największa trauma (czasem nawet zdrada), przy silnej więzi emocjonalnej, potrafi na nowo rozniecić żar uczuć...
A wszystko to takie małe i przyziemne, związane z rutyną dnia codziennego, bardzo skutecznie go gasi...
Przy rutynie każda pierdoła u niej/niego zaczyna nas irytować...
Wtedy np. to już nie jest kochane pochrapywanie, a wku...ące chrapanie...
Ot, co...Wojtek M. edytował(a) ten post dnia 19.03.09 o godzinie 06:43


wiec jesli ktos podkresla ze jest miedzy wami baerdzo gleboka wiez i relacja...i nagle dochodzi do was plotka ze kogos ma,,,i reaguje od razy zerwaniem ..to czy w porownaniu ze zdrada skoro moze cos zmienic..taka plotka moze zerwac tak gleboko wiez???

konto usunięte

Temat: kiedy wiadomo ze to juz nie ma sensu a jak dlugo warto...

Patrycja Piechowska:
Gerard P.:
A może w tej walce powinnyście pomyśleć o przemijającym czasie.Każdy żyje jakby miał żyć wiecznie,a tu latka lecą.Za moment 40cha i się obudzimy wszyscy z ręką w nocniku,jak tak sobie będziemy uciekać do innych,bo tamci lepsi,albo bali się każdego nowego,jeśli już naprawdę coś się skończyło (i pytanie podstawowe,dlaczego się skończyło,jeśli np. nie było zdrady,pobicia itd itd żadnego dramatu,tylko zwykłe nie doszlifowanie)
W pewnym wieku trzeba myśleć o dzieciach i rodzinie..bo potem,potem to już troszkę za późno.
Tak myślę...Gerard P. edytował(a) ten post dnia 17.03.09 o godzinie 08:44
Oczywiście masz racje w tym co piszesz...Zdaje sobie z tego wszystkiego sprawe...gorzej jednak z siłą walki...chyba nie posiadam jej wystarczajaco na tyle, aby walczyc po porażkach w swoich dotychczasowych zwiazkach.
Człowiek, ktory duzo przezyl łatwiej godzi sie na dotychczasowy stan rzeczy i latwiej go akceptuje.
Łatwo jest powiedziec, doradzic innym...trudniej znaleźć w sobie siłe by podjac jakiekolwiek dzialania.
Czy meżczyznom jest łatwiej walczyc o kobiete?
Czy kobieta walczaca o męzczyzne nie traci w jego oczach...?
Ponoć do męzczyzn nalezy rola zdobywcy...


przez gierki lowca zajaczek rozwala sie 90%zwiazkow i nikt nie powie ze tak nie jest . Nie warto byc porpstu soba a nie bawic sie w podchody?
Jacek O.

Jacek O. Konsultant/ Trener
/Menedżer

Temat: kiedy wiadomo ze to juz nie ma sensu a jak dlugo warto...

Agnieszka Podpała:
wyobrazcie sobie taka sytuacje: 4 miesiace kogos znacie ktos robi duze nadzieje...nie jest to przyjazn...ale ta osoba robi krok do przodu i zaraz dwa do tylu...pisze ze boi sie ze cos go przerosnie...zaczyna sie dzwnie zachowywac...nie ma czsu praca...za jakis czas opowiada o wyskokach imprezach...na weekendy wiecznie wyjezdza..nie odzywa sie...ale niezmiennie przekonuje ze ma nadzieje ze cos bedzie..ze w to wierzy..ze to zalezy od obojga..staracie sie..walczycie o cieplo zaufanie...o dobra relacje...ale w pewnym momencie docieraja do was informacje ze tam gdzie ta osoba wyjezdza miala kogos...po 2 miesiacach trzymania tego w sobie...w koncu poruszacie temat i slyszycie: koniec zegnaj ranisz mnie takimi slowami...wczesiej jednak mowi wam ze nawet gdyby ktos byl jest na tyle dyskretny ze o tym nic nie powie...i zarzuca wam test szczerosci lub glebokosc realcji...dwa dni temu slysze ze jestem bliska ...ze jest ok bedzie dobrze..pozniej to co wyzej..na koniec zegnaj bo wierzysz w jakies pogloski...czy mozna uwierzyc z etak nagle jedno pytanie powoduje az taki odwrt tym bardziej ze swoim pojeciem dyskrecji juz wzbudza brak zaufania?
Przecież to jakiś horror to co opisujesz! Agnieszko, nikt normalny nie buduje związku w taki sposób. Mam nieodparte wrażenie, że bardzo go lubisz, bo nawet te zdarzenia, które opisujesz pokazują , że chcesz wierzyć...tylko w co? Albo ktoś chce być z drugim człowiekiem i wtedy zawsze ma dla niego/niej czas, albo chce się pobawić, liczy na seks, lubi takie głupie gierki. To oznacza także, że nie liczy się z Twoimi uczuciami, tylko myśli o sobie. Klasyczny egocentryzm pustych przystojniaczków , którzy szukają tylko nowych podbojów - tak to wygląda z twojego opisu. Ale mogę się mylić - nie znam człowieka, więc bez urazy. Taka jest tylko moja subiektywna ocena.
Jacek O.

Jacek O. Konsultant/ Trener
/Menedżer

Temat: kiedy wiadomo ze to juz nie ma sensu a jak dlugo warto...

Czy meżczyznom jest łatwiej walczyc o kobiete?
Czy kobieta walczaca o męzczyzne nie traci w jego oczach...?
Ponoć do męzczyzn nalezy rola zdobywcy...


przez gierki lowca zajaczek rozwala sie 90%zwiazkow i nikt nie powie ze tak nie jest . Nie warto byc porpstu soba a nie bawic sie w podchody?
Zgadzam się, ale są osoby, dla których te gry są nieodłącznym elementem każdego romansu, zakochania...dodają smaczku, podnoszą adrenalinę a to bywa utożsamiane z silnymi porywami serca (i poniekąd tak jest z powodu tejże adrenaliny!). To jednak nadal jest koncentracja na sobie i swoich doznaniach i emocjach. Druga osoba jest tylko narzędziem do dostarczania sobie wrażeń...to przykre, ale niestety bardzo częste.

konto usunięte

Temat: kiedy wiadomo ze to juz nie ma sensu a jak dlugo warto...

Jacek O.:
Agnieszka Podpała:
wyobrazcie sobie taka sytuacje: 4 miesiace kogos znacie ktos robi duze nadzieje...nie jest to przyjazn...ale ta osoba robi krok do przodu i zaraz dwa do tylu...pisze ze boi sie ze cos go przerosnie...zaczyna sie dzwnie zachowywac...nie ma czsu praca...za jakis czas opowiada o wyskokach imprezach...na weekendy wiecznie wyjezdza..nie odzywa sie...ale niezmiennie przekonuje ze ma nadzieje ze cos bedzie..ze w to wierzy..ze to zalezy od obojga..staracie sie..walczycie o cieplo zaufanie...o dobra relacje...ale w pewnym momencie docieraja do was informacje ze tam gdzie ta osoba wyjezdza miala kogos...po 2 miesiacach trzymania tego w sobie...w koncu poruszacie temat i slyszycie: koniec zegnaj ranisz mnie takimi slowami...wczesiej jednak mowi wam ze nawet gdyby ktos byl jest na tyle dyskretny ze o tym nic nie powie...i zarzuca wam test szczerosci lub glebokosc realcji...dwa dni temu slysze ze jestem bliska ...ze jest ok bedzie dobrze..pozniej to co wyzej..na koniec zegnaj bo wierzysz w jakies pogloski...czy mozna uwierzyc z etak nagle jedno pytanie powoduje az taki odwrt tym bardziej ze swoim pojeciem dyskrecji juz wzbudza brak zaufania?
Przecież to jakiś horror to co opisujesz! Agnieszko, nikt normalny nie buduje związku w taki sposób. Mam nieodparte wrażenie, że bardzo go lubisz, bo nawet te zdarzenia, które opisujesz pokazują , że chcesz wierzyć...tylko w co? Albo ktoś chce być z drugim człowiekiem i wtedy zawsze ma dla niego/niej czas, albo chce się pobawić, liczy na seks, lubi takie głupie gierki. To oznacza także, że nie liczy się z Twoimi uczuciami, tylko myśli o sobie. Klasyczny egocentryzm pustych przystojniaczków , którzy szukają tylko nowych podbojów - tak to wygląda z twojego opisu. Ale mogę się mylić - nie znam człowieka, więc bez urazy. Taka jest tylko moja subiektywna ocena.


nie mam urazy..opisalam sytaucje..bo czasem czlwoiek gdy w czyms twki nie widzi tego tak jak to naprawde z boku obiektywnie wyglada..sytaucja jest taka 4 miesiace znajmosci na odleglosc...intenmsywne pisanie...bardzo intenwsyne...wielki eslowa..wielkie plany wielkie pytania...sam ajestem doswiadczona przez zycie wiec probowalam trzymac dystans ale z czasem chcialam pozna cosobe z ktora tak pisalam...slyszalam ze si eboi ze nie wie ze chce i nei chce ze to go przerosnie..do ostatniech kilku dni slyszalam ze ejstem bliska ze chce..i niestety doslzy mnie plotki i chcialam je zweryfkikowac..w konuc nie znam kogos dobrze....oczukuja nas czasem najblizszi...i w zamian uslyszalam ze to zbdura wyssana z palca..ze koniec..ze rozmowy mnei rania..ze nie chce mojego bolu..a jednoczesnie moje podejrzenia raniaj Jego..ok w porzadku jestem w stanei cos zorzumiec...ale czy zjac kogos nie do konca nie mam prawa zadac najtrudniejszych pytan? sama zostalam posadzona o bog wie co gdy pomylilam imie tego czlowieka w rozmowie z imieniem kuzyna z ktorym akaurat rozmawialam ...wiec chyba jakies pogloski i pytanie mialy jak najbardziej uzasadnienie..tym bardziej ze co jakis czas przestawlam mowic i spotkaniu i nastepowla poworot do tematu..oatstnio n akonie cuslyszalam chcialem dwa dni etmeu teraz juz nie chce...

moze jestem nawina...moze chcce zachwoac waire w ludzi i czuje sie tutaj winna..tylko nie wiem czemu..sataralam sie byc otwarta w calej historii szczera...nie lubie owijac w bawelne..szanuje innych...i potraktowano mnie n akoniec nawet bez slow aprzperaszam ze namieszalem



Wyślij zaproszenie do