Temat: Jak/czy sprawdzacie swoich nowych partnerów

Anna T.:
Paweł N.:
Anna T.:
Zaplanowane "testy" to natomiast zupełnie coś innego. Zaczynasz się do kobiety dobierać, aby sprawdzić, kiedy ulegnie?

Hm jeśli już sprawdzać czy ulegnie to z nastawieniem, że jesli
nie ulega to coś jest nie tak ;-)

Hmmmmm
Skromniś.
:P

Ale moment. Z nią, czy z Tobą?
:DAnna T. edytował(a) ten post dnia 25.11.08 o godzinie 20:24
To zależy kto kogo testuje :-)
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: Jak/czy sprawdzacie swoich nowych partnerów

Gdyby facet chciał mnie testować byłoby to dla mnie "oblanym testem". Nie dla mnie taki facet ;)

konto usunięte

Temat: Jak/czy sprawdzacie swoich nowych partnerów

Dorota B.:
Artur Królica:

To ma być partner dla mnie i test nie mierzy jakiejś obiektywnej uczciwości, ale poziom zgodności naszych norm postępowania. Dla mnie test z kasjerką jest lepszy niż hipotetyczny test z portfelem, bo jest bardziej jednoznaczny.

Zauważ, że w takich momentach Ty również jesteś obserwowany przez tą drugą stronę. Ja, jako potencjalna kandydatka, w tej sytuacji pewnie bym nie zareagowała, tylko popatrzyła, co zrobisz Ty - w końcu to Twoja kasa i Twoja uczciwość, a nie moja. I nie moją rolą jest wychowywać Cię.

Inna sprawa, że nie "okradasz" kasjerki, tylko hipermarket.
No, tu muszę przyznać Ci rację. Test rzeczywiście nie jest "jednoznaczny". Wiele zależy od konkretnej sytuacji, charakteru mojego "niezdecydowania", a także świadomości mojej partnerki co do mechanizmów windykacyjnych stosowanych wobec pracowników hipermarketu. Podobnie jak Paweł, jestem przekonany, że pomyłkę sfinansuje z własnej kieszeni kasjerka, ale przecież moja towarzyszka może myśleć inaczej i nici z testu.
Z niejednoznaczności testu nie wynika jednak, że nie może być stosowany. Czasem dostarczy jakiś informacji, czasem nie. Wymagany jest tu także większy wysiłek interpretacyjny niż np. przy sprawdzaniu wyniku testu ciążowego. Zawsze jeszcze zostaje rozmowa.
Bea M.

Bea M. Zachwycam się:)

Temat: Jak/czy sprawdzacie swoich nowych partnerów

Artur Królica:
Anita E.:
Ja myślę, że związki byłyby trwalsze i szczęsliwsze, gdyby zamiast bawić się w testowanie potencjalnych partnerów/ek i oczekiwań do nich, KAŻDY SAM patrzył by na siebie i starał sie rozumieć, poznawać i być w porządku wobec drugiej osoby.

Związek to nie pole walki, ani jakiś dziwaczny test, to umiejętność dostosowania się do drugiej osoby i porozumienia z nią...

A co do testu, gdyby kasjerka pomyliła się na moją nie korzyść o te 5-10 zł, nie wróciłabym...jeśli znalazłabym portfel z pieniędzmi i dokumentami na ulicy, oddałabym właścicielowi. I co to znaczy? Że nie bzyknełabym sie z innym facetem, będąc w związku, co najwyżej pozwoliłabym sobie na petting,czy jak? ;-P
To ma być partner dla mnie i test nie mierzy jakiejś obiektywnej uczciwości, ale poziom zgodności naszych norm postępowania. Dla mnie test z kasjerką jest lepszy niż hipotetyczny test z portfelem, bo jest bardziej jednoznaczny. A jeśli portfel będzie należał do dyrektora banku? Jeśli mam komuś zaufać to wolę osobę, która oleje dyrektora, ale zwróci pieniądze kasjerce.
To nie tylko test na uczciwość, ale także na wrażliwość i empatię.
Myślę, że większość pensjonariuszek domu samotnej matki sprowadzało ocenę charakteru i uczciwości partnera do kwestii - "będzie równocześnie bzykał kogoś innego czy nie? Nawet jeśli złamał komuś kij baseballowy na głowie, to przecież ma się to nijak do jego wierności, a przecież tylko to mnie interesuje".
Na początku związku zachowanie partnera wobec mnie nie świadczy o niczym, bo nawet psychopata będzie uroczy w okresie pierwszej fascynacji.


Przyznam, że zadziwia mnie próba bycia uczciwym, wrażliwym, empatycznym wobec kasjerki a wobec dyrektora banku nie...
I to tak z założenia... Wg mnie taka postawa nie świadczy ani o empatii, ani o uczciwości ani o wrażliwości.

na pewno jednak świadczy o arogancji pozwalającej na bardzo powierzchowną ocenę ludzi i ich podział na bardziej i mniej zasługujących na Twoja wrażliwość..

Aroganckie także są dla mnie próby "testowania" ewentualnego partnera. Trochę to przypomina targ niewolników lub koni: przyda się albo nie... i gdzie tu wrażliwość??

natomiast zgodze się, ze epizod z kajerką (prawdziwy nie wykreowany) moze zastanowić.

konto usunięte

Temat: Jak/czy sprawdzacie swoich nowych partnerów

Hubert S.:
wklej, ulżyj sobie :)

Byc moze tak napisałem, nie przecze :) Ale miesiac? Nikt tyle nie wytrzyma ze mną, kazda ucieka po tygodniu :P :))

masz cztery w miesiącu??? :P
Dorota Z.

Dorota Z. Business
Intelligence

Temat: Jak/czy sprawdzacie swoich nowych partnerów

Paweł N.:
Dorota B.:

Inna sprawa, że nie "okradasz" kasjerki, tylko hipermarket.

Nie tak do końca, bo za nieuwagę kasjerka może odpowiedzieć.

A skąd będą wiedzieć, że to ta kasjerka? :)
Pytam, bo wydaje mi się mało prawdopodobne namierzenie takowej, bo przeoczyła kilo cukru ;)
Ale może się mylę - jeżeli tak, to proszę, wyprowadźcie mnie z błędu :)

konto usunięte

Temat: Jak/czy sprawdzacie swoich nowych partnerów

Bea M.:
Artur Królica:
Anita E.:
Ja myślę, że związki byłyby trwalsze i szczęsliwsze, gdyby zamiast bawić się w testowanie potencjalnych partnerów/ek i oczekiwań do nich, KAŻDY SAM patrzył by na siebie i starał sie rozumieć, poznawać i być w porządku wobec drugiej osoby.

Związek to nie pole walki, ani jakiś dziwaczny test, to umiejętność dostosowania się do drugiej osoby i porozumienia z nią...

A co do testu, gdyby kasjerka pomyliła się na moją nie korzyść o te 5-10 zł, nie wróciłabym...jeśli znalazłabym portfel z pieniędzmi i dokumentami na ulicy, oddałabym właścicielowi. I co to znaczy? Że nie bzyknełabym sie z innym facetem, będąc w związku, co najwyżej pozwoliłabym sobie na petting,czy jak? ;-P
To ma być partner dla mnie i test nie mierzy jakiejś obiektywnej uczciwości, ale poziom zgodności naszych norm postępowania. Dla mnie test z kasjerką jest lepszy niż hipotetyczny test z portfelem, bo jest bardziej jednoznaczny. A jeśli portfel będzie należał do dyrektora banku? Jeśli mam komuś zaufać to wolę osobę, która oleje dyrektora, ale zwróci pieniądze kasjerce.
To nie tylko test na uczciwość, ale także na wrażliwość i empatię.
Myślę, że większość pensjonariuszek domu samotnej matki sprowadzało ocenę charakteru i uczciwości partnera do kwestii - "będzie równocześnie bzykał kogoś innego czy nie? Nawet jeśli złamał komuś kij baseballowy na głowie, to przecież ma się to nijak do jego wierności, a przecież tylko to mnie interesuje".
Na początku związku zachowanie partnera wobec mnie nie świadczy o niczym, bo nawet psychopata będzie uroczy w okresie pierwszej fascynacji.


Przyznam, że zadziwia mnie próba bycia uczciwym, wrażliwym, empatycznym wobec kasjerki a wobec dyrektora banku nie...
Chodzi mi o pewien typ moralności. Ludzie mogą być uczciwi i praworządni z różnych motywów. Np. a) ktoś może wynieść z domu pewien model zachowań, tzn. stosować się do społecznych zasad z przyzwyczajenia lub b) być uczciwym, bo tak nakazuje mu indywidualny kodeks, samokrytycyzm, wierność samemu sobie i samoświadomość. Zasadniczo nie ufam ludziom reprezentującym pierwszy z wymienionych typów, bo jest to moralność oparta na bardzo kruchych podstawach. Wielu zbrodniarzy hitlerowskich było przykładnymi mężami, ojcami i obywatelami. Owszem, wysyłali transporty do gazu, ale tak nakazywało prawo, a prawa - jak powszechnie wiadomo - należy przestrzegać. Zapewne wielu z nich miałoby większe wyrzuty sumienia z powodu przejechania na czerwonym świetle, niż z powodu tych transportów. Z punktu widzenia kogoś o mechanicznej moralności (nie są to żadne wycieczki osobiste - dyskutujemy teoretycznie)opartej na autorytecie instytucji lub zbiorowości oszukanie kasjerki i dyrektora ma ten sam ciężar gatunkowy. Więcej nawet: o rozmiarach "przestępstwa" decydować będzie w ich mniemaniu kwota pozyskana w efekcie oszustwa. A że kasjerka nie zje dwóch obiadów, bo 15 zł. będzie musiała oddać hipermarketowi, a żona dyrektora wyda na kosmetyki w danym miesiącu tysiąc złotych zamiast dwóch? No cóż. Od tego mamy prawo, żeby zwalniało od tego rodzaju bezpłodnych dywagacji.
I to tak z założenia... Wg mnie taka postawa nie świadczy ani o empatii, ani o uczciwości ani o wrażliwości.
Nie wiem, czy chodzi o różnicowanie oszustwa na dyrektorze i kasjerce, czy o samą zasadę testowania.

na pewno jednak świadczy o arogancji pozwalającej na bardzo powierzchowną ocenę ludzi i ich podział na bardziej i mniej zasługujących na Twoja wrażliwość..

Aroganckie także są dla mnie próby "testowania" ewentualnego partnera. Trochę to przypomina targ niewolników lub koni: przyda się albo nie... i gdzie tu wrażliwość??
Np. tu, że oszczędzam czas i nerwy tej osoby. Jeśli dojdę do wniosku, że nie nadajemy na tych samych falach, to przecież działa to w dwie strony. Związek ze mną przyniesie również jej rozczarowanie, czego mogę jej oszczędzić. Przecież udany związek nie zależy tylko od dobrej woli, ale także od zgodności priorytetów.

natomiast zgodze się, ze epizod z kajerką (prawdziwy nie wykreowany) moze zastanowić.
Aneta S.

Aneta S. trener, doradca
zawodowy, coach

Temat: Jak/czy sprawdzacie swoich nowych partnerów

Opowiem Ci Arturze taka jedna historyjke.
To bylo grubo ponad 20 lat lat temu. Mialam wowczas 17 lat i wybralam sie z przyjaciolka do kawiarni. Zamowilysmy cos tam - jakies ciastka i napoje - mniejsza z tym. Kiedy przyszlo do placenia zorientowalysmy sie, ze zabraknie nam kasy. Nieduzo, na jeden napoj. Mysl o szumie, ktory sie zrobi kolo nas kiedy sprawa sie wyda, byla dla mnie nie do zniesienia. Wymyslilam, ze schowam te butelke do torebki, przez co napoj nie zostanie doliczony do rachunku i zachowam twarz. Tak tez zrobilam.
Ale ow niecny postepek tak zbeszczescil moje sumienie, ze potrzebowalam oczyscic je spowiedzia. Niestety odczuwany wstyd z popelnienia - co tu mowic - regularnej kradziezy, okazal sie na tyle duzy, ze w efekcie nie dalam rady sie do niej przyznac i od konfesjonalu odeszlam zatajajac grzech. Jednak meczyl mnie on tak bardzo, ze na drugi dzien znow zjawilam sie w kosciele. Z kolejnym, jeszcze wiekszym, wstydem do kompletu - wszak moja poprzednia spowiedz okazala sie jedna wielka sciema. Ale brnelam w scieme nadal, tym razem zatajajac przed spowienikiem fakt, ze bylam u niego wczorajszego dnia. Niestety, a raczej stety rozpoznal mnie i wyciagnal na swiatlo dzienne wszystkie towarzyszace sprawie i bardzo upokarzajace dla mnie okolicznosci...:)
A czemu Ci to pisze?
Ano temu, ze mimo tego co zrobilam, nie uwazam sie za osobe do cna godna potepienia, do skreslenia.
Mysle, ze jednoznacznosc pewnych uczynkow moze byc zarowno wiele mowiaca jak tez i pozorna. Ze za jednymi stoi impuls, bezmyslnosc, czy wrecz glupota (z ktorej mozna wyrosnac) a za innymi np. celowa intencja, w zwiazku z czym czasem trudno je mierzyc twardo i zasadniczo jedna linijka.
Ale naturalnie masz pelne prawo to robic.:)
Choc mniemam tak sobie, ze testujac ludzi, sposobami jakie tu opisujesz, i tak kierujesz sie intuicja bardziej, niz sobie z tego zdajesz sprawe.:)

A ja tam i tak najwiecej widze po oczach.:)

konto usunięte

Temat: Jak/czy sprawdzacie swoich nowych partnerów

Aneta S.:
Opowiem Ci Arturze taka jedna historyjke.
To bylo grubo ponad 20 lat lat temu. Mialam wowczas 17 lat i

Aneta, zgroza!! Podałas ile masz lat, wooow :P

fajnie, wyobrazić sobie Anetę kradnącą butelke i przezywającą pozniej z tego powodu strach przed piekłem i wyrzuty sumienia :))) To urocze :)

swoją drogą, dobry z Ciebie człowiek.

a w ogóle to.. "Prawda was wyzwoli" - to ZAWSZE działa. :)

pozdro, hej.
Aneta S.

Aneta S. trener, doradca
zawodowy, coach

Temat: Jak/czy sprawdzacie swoich nowych partnerów

Hubert S.:

Wiedzialam, wiedzialam, ze mnie nie zaniechasz.:)))
Hubert, nie masz litosci.:)))
Aneta, zgroza!! Podałas ile masz lat, wooow :P

Wage tez moge podac.:)))
fajnie, wyobrazić sobie Anetę kradnącą butelke i przezywającą pozniej z tego powodu strach przed piekłem i wyrzuty sumienia :))) To urocze :)

Teraz tak, ale wtedy - oj, nie bardzo.
swoją drogą, dobry z Ciebie człowiek.

Sredni, Hubercie.:) Jak zdecydowana wiekszosc.:)
pozdro, hej.

Usciski i buziaczki. Trzymaj za mnie dzisiaj kciuki, potem Ci napisze, dlaczego.:)

konto usunięte

Temat: Jak/czy sprawdzacie swoich nowych partnerów

Aneta S.:
swoją drogą, dobry z Ciebie człowiek.

Sredni, Hubercie.:) Jak zdecydowana wiekszosc.:)

Oj Aneta, ale znasz to, ze .. "Lepiej byc zimnym lub gorącym, nigdy letnim"? :)) Czy jak to leciało? :)
pozdro, hej.

Usciski i buziaczki. Trzymaj za mnie dzisiaj kciuki, potem Ci napisze, dlaczego.:)


trzymam, nie ma sprawy :)

konto usunięte

Temat: Jak/czy sprawdzacie swoich nowych partnerów

Testy są cudowne doskonale wtedy widać nasz prawdziwe "ja". Jestem jak najbardziej za testowaniem.
Bea M.

Bea M. Zachwycam się:)

Temat: Jak/czy sprawdzacie swoich nowych partnerów

Anna Marczewska:
Testy są cudowne doskonale wtedy widać nasz prawdziwe "ja". Jestem jak najbardziej za testowaniem.


Chyba z języka angielskiego... tudzież innego kraju..

konto usunięte

Temat: Jak/czy sprawdzacie swoich nowych partnerów

Bea M.:
Chyba z języka angielskiego... tudzież innego kraju..
Lekarzy w ogóle nie biorę pod uwagę bo im nie ufam. Odżywiam się zdrowo i biegam, więc wasze kółko wzajemnej adoracji omijam szerokim łukiem. Uwielbiam za to dyskusje po świt z prawnikami, matematykami oraz informatykami, ale tutaj potrzebne jest myślenie samodzielne a nie wykucie na pałę.Anna Marczewska edytował(a) ten post dnia 26.11.08 o godzinie 14:15
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: Jak/czy sprawdzacie swoich nowych partnerów

Trzech profesorów kazało trzem studentom nauczyć się na pamięć książkę telefoniczną.
Student filologii postukał się palcem w głowę.
Student politechniki zapytał: po co ?
Student medycyny: na kiedy ?

Temat: Jak/czy sprawdzacie swoich nowych partnerów

Elżbieta J.:
Trzech profesorów kazało trzem studentom nauczyć się na pamięć książkę telefoniczną.
Student filologii postukał się palcem w głowę.
Student politechniki zapytał: po co ?
Student medycyny: na kiedy ?
Wiwat inżynierowie - jedyna grupa, która ani nie neguje, ani nie akceptuje w ciemno ;-)
Monika Jaskulska

Monika Jaskulska księgowa, HBK
Business Service Sp.
z o.o.

Temat: Jak/czy sprawdzacie swoich nowych partnerów

Ot, tak się wtrącę, bo temat interesujący.
Moim zdaniem samo życie poddaje nas wzajemnie tylu testom, że nie trzeba dokładać żadnych sztucznych. No, chyba, że ktoś nie umie obserwować i wyciągać z tego wniosków.
Ja tez się spotkałam z facetami którzy próbowali testować /chyba wychodząc z założenia ze sami są szlachetni, uczciwi, mądrzy, inteligentni, empatyczni i naj :)/. Cóż, Panowie, takie rzeczy kobieta wyczuwa, i nawet jeśli tego nie mówi, to co najwyżej pobawi się wami ale na pewno nie potraktuje serio.

Czy na sztucznych testach można opierać poważną znajomość? I czy kogoś kto to robi można traktować serio?

Temat: Jak/czy sprawdzacie swoich nowych partnerów

Kobietom (facetom też zresztą) tylko wydaje się że wyczuwają testy.
To wynika z ludzkiej chęci umiejętności czytania w cudzych myślach :-)
Z przeświadczenia że sie tyle przeżyło, że ma się cudze umysły jak na dłoni itp :-)Paweł N. edytował(a) ten post dnia 26.11.08 o godzinie 23:06

konto usunięte

Temat: Jak/czy sprawdzacie swoich nowych partnerów

ja już nie wiem jak to jest być w związku..

konto usunięte

Temat: Jak/czy sprawdzacie swoich nowych partnerów

Artur Królica:
>> Zna ktoś inne metody?Artur Królica edytował(a) ten post
dnia 25.11.08 o godzinie 09:49


A ja zwracam uwage na to, czy jak kupuje sobie piwo, to przy okazji myśli, aby wziąć coś dla mnie. Ogólnie, czy potrafi się dzielić i czy potrafi mne obronic przed agresją innych osób.

Następna dyskusja:

no teraz zabawnie i na odwr...




Wyślij zaproszenie do