Temat: jak zrezygnować z udowadniania własnych racji?
Każdy z nas posiada swoje własne poglądy ukształtowane w ciągu całego życia. Gdy ktoś próbuje je podważyć odczuwamy duży dyskomfort, niepokój, bo jest to zaburzenie jakiejś naszej wewnętrznej równowagi. Broniąc się przed tym, w pierwszej reakcji, często te inne poglądy odrzucamy i szukamy najprzeróżniejszych (nie zawsze sensownych) argumentów, aby to swoje poczucie bezpieczeństwa odzyskać.
Sęk w tym aby po poradzeniu sobie z pierwszymi negatywnymi emocjami na podważenie własnych poglądów, umieć włączyć racjonalne myślenie i dopuścić do siebie czyjąś argumentację.
Moim zdaniem duże znaczenie ma tu pokora wobec własnej wiedzy, a więc sokratejskie : "wiem, że nic nie wiem" i autentyczna świadomość, że nie zawsze musimy mieć rację.
Często za kłótnią i różnicą zdań kryją się silne emocje, które okazują się ważniejsze niż prawdziwy przedmiot polemiki. Niektórzy odczuwają silny lęk przed obniżeniem własnej samooceny i będą iść w zaparte, aby nie mieć poczucia niższości wobec drugiej osoby. Będą się utwierdzić w racjach do, których mogą już nie być sami przekonani. Przyznanie się do błędu odczuwają jako porażkę i uznanie, że ktoś jest mądrzejszy od nich samych.
Ważna jest też osoba, z którą się polemizuje i sposób w jaki ona swoje argumenty przedstawia. Jeżeli obraża swojego rozmówcę, to u niego będą się włączać negatywne emocje i będzie czuł się atakowany. Skupiając całą swoją energię na obronie, nie będzie już w stanie racjonalnie myśleć.
W takiej sytuacji najlepiej zakończyć rozmowę i wyciszyć rozbudzone emocje.