Temat: jak zrezygnować z udowadniania własnych racji?
Beata K.:
jak? najprościej na świecie - zrezygnować i już. :)
powiedz czym jest to mityczne "udowadnianie racji". dlaczego dyskusja i przedstawianie swojego zdania tak często widziane jest jak forsowanie "racji"?
z tymi racjami to jest często tak, że zarzucamy komuś ich forsowanie kiedy sami nie potrafimy przedstawić swojej opinii, przekonać do swojego zdania, nie potrafimy znaleźć argumentów. ta "racja" to często taki dyskusyjny gwóźdź do trumny "nie da się rozmawiać, bo ty masz swoje racje". a dlaczego ktoś niby miałby ich nie mieć? sami ich nie mamy? :)
skoro jest jakaś racja, którą udowadniamy to skąd stwierdzenie, że racji nie mamy?
błąd to co innego. :) do błędu się często nie przyznajemy, bo uważamy to za przegraną. a przegrywamy znacznie bardziej napinając się na udowadnianie nieudowadnianego.
to czy przyznajemy się do błędu zależy też od kultury drugiej strony. jeśli po przyznaniu się słyszymy przez rok "pomyliła się, pomyliła" to będziemy iść w zaparte. jeśli w kolejnych rozmowach słyszymy "i co, znowu jak ostatnio popełniasz błąd?", to nie przyznamy się za skarby.
jeśli druga strona nie robi z tego afery, uzna to za normalne, "doceni" przyznanie, to przyjdzie nam łatwiej.
z tym, że... to co dla jednego jest błędem, dla kogoś innego może być prawdą. tak jest w przypadku odczuć, emocji... tu zamiast cokolwiek odpuszczać lepiej uznać, że nie ma jednego punktu widzenia. Beata radziła spojrzenie czyimiś oczami - obie strony powinny spróbować.
odpuszczanie w dyskusji, rozmowie, przedstawianiu własnego zdania to porażka obu stron. kiedy ktoś odpuszcza oznacza to, że albo jest zmęczony rozmową/sytuacją/związkiem, albo nie umie do nas dotrzeć, albo... mu nie zależy na rezultacie.
jeśli ktoś odpuszcza to sygnał ostrzegawczy dla drugiej strony. to nie jest żadne zwycięstwo. to totalna porażka.
czemu ranimy? bo nie umiemy inaczej "wygrać". bo brakuje nam ARGUMENTÓW dlatego tłuczemy tam, gdzie nam się wydaje zaboli najbardziej. bo celem rozmowy jest spacyfikowanie, ośmieszenie, uciszenie, a nie rozwiązanie problemu czy porozumienie. ranić możemy spokojem, obojętnością, odpuszczaniem, agresją, "szpilami" dotyczącymi rzeczy nie związanymi z tematem rozmowy... jeśli próbujemy ranić to znaczy, że sami jesteśmy bezsilni. że nie mamy już nic do powiedzenia i zostało kopanie w podbrzusze. że "mścimy" się na drugiej stronie, bo zdaliśmy sobie sprawę ze swojej słabości. to takie: "wygrywasz na argumenty, to ja ci wytknę wiek, tuszę, albo że jesteś brzydsza od żony Mariana..." w przypadku osób bliskich to boli. w przypadku obcych... odpuszczamy, Beata. :)
to tak z grubsza i na pierwszy rzut.