Agnieszka B.

Agnieszka B. Żeby siedzieć i
czekać na księcia,
to trzeba mieć ojca
króla

Temat: ja, on... i jego matka

Ania J.:
Agnieszka B.:
hihi pierwszy rok to produkcja spontaniczna
drugi to hurtowa :)
zaraz ktos powie ze pewnie tak sie dzieje bo zamias produkowac pileczki to sie przegada pierwszy rok to w drugim juz tematow brakuje :P

ja nie rozumiem... straszne marudy tutaj...
Piekny jest ten okres zakochania... te motyle, glupawy usmiech na twarzy...

konto usunięte

Temat: ja, on... i jego matka

Elżbieta J.:
Więc mi wyjaśnij...
gdyby tak twierdzic ze kocha sie tylko na poczatku to co robia zwiazki takie jak Twoj i dluzsze?:) bez milosci to juz nie bylyby zwiazki a sa... i to bardzo szczesliwe.. milosc dojrzewa tak jak i zwiazek... :) podaj mi maila na prv to zeskanuje wieczorem i Ci wysle :)
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: ja, on... i jego matka

Ania J.:
Elżbieta J.:
Więc mi wyjaśnij...
gdyby tak twierdzic ze kocha sie tylko na poczatku to co robia zwiazki takie jak Twoj i dluzsze?:) bez milosci to juz nie bylyby zwiazki a sa... i to bardzo szczesliwe.. milosc dojrzewa tak jak i zwiazek... :) podaj mi maila na prv to zeskanuje wieczorem i Ci wysle :)
Aniu, to chyba Ty źle zrozumiałaś. Przecież ja nie pisałam, że kocha się tylko na początku :)

konto usunięte

Temat: ja, on... i jego matka

Elżbieta J.:
Ania J.:
Elżbieta J.:
Więc mi wyjaśnij...
gdyby tak twierdzic ze kocha sie tylko na poczatku to co robia zwiazki takie jak Twoj i dluzsze?:) bez milosci to juz nie bylyby zwiazki a sa... i to bardzo szczesliwe.. milosc dojrzewa tak jak i zwiazek... :) podaj mi maila na prv to zeskanuje wieczorem i Ci wysle :)
Aniu, to chyba Ty źle zrozumiałaś. Przecież ja nie pisałam, że kocha się tylko na początku :)
wiem-malo skladnie pisze i juz widze ze bzdury wychodza momentami... ale zatoki pulsuja, z nosa cieknie i spiesze sie dlatego tak to wyglada... lepiej juz nic nie pisze bo sie zamotam calkiem i wraz nie wyjasnie o co mi chodzi:) wysle Ci to i sama poczytasz-fajne takie do poduchy :)
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: ja, on... i jego matka

Zmiemiają się ludzie, zmieniają się czasy, a problem niezmiennie pozostaje. Zawsze zastanawiało mnie dlaczego niemal nie istnieją problemy : ja, on ... moja matka/mój ojciec, ja, on ... jego ojciec, ja, ona, ... jej matka/ojciec.
Jak to się dzieje, że dwie kobiety kochajace (różną miłością) jednego mężczyznę nie mogą dojść do porozumienia. Jeżeli obie go kochają to obie powinny dbać o jego szczęście, a nie zwalczać się i konkurować.
Przeczytałam tutaj stwierdzenia typu "teraz Ty jesteś jego rodziną", "Musi wybrać Ty czy matka". Czy to oznacza, że matka przestaje być rodziną w momencie ślubu dziecka? Dlaczego musi wybierać? Matka to matka, a partnerka to partnerka. Dwa obszary, które powinny się uzupełniać i wzbogacać nasze życie, a nie wrogie obozy wzajemnie się zwalczające.

W momencie gdy tworzymy związek nie zmieniamy rodziny. My ją tylko powiększamy i zajmujemy inne w niej miejsce. I to powinny zrozumieć obie kobiety.
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: ja, on... i jego matka

Katharina Z.:
W momencie gdy tworzymy związek nie zmieniamy rodziny. My ją tylko powiększamy i zajmujemy inne w niej miejsce. I to powinny zrozumieć obie kobiety.
...powiedz to matkom :)

konto usunięte

Temat: ja, on... i jego matka

powiedz to matkom, i wyjazsnij wszystkim jakie jest miejsce tesiow czy rodzicow pary w zwiazku....
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: ja, on... i jego matka

Koleś postanowił się żenić, idzie rozmawiać ze swoja matką
- Mamo, zakochałem się i będę się żenił, ona też mnie kocha i będzie nam wspaniale.
- Eh, no dobrze, ale muszę ją poznać.
- To ja ją przyprowadzę, ale przyprowadzę też dwie inne koleżanki a ty zgadniesz, która jest moją wybranka.
- Niech i tak będzie.
Następnego dnia gość przyprowadza trzy laski. Dziewczyny siadają na kanapie, naprzeciw nich staje mama kolesia, przypatruje się chwilkę i mówi:
- To ta ruda pośrodku.
- Dokładnie - odpowiedział syn. Skąd wiedziałaś?
- Bo już mnie wku*wia.....

konto usunięte

Temat: ja, on... i jego matka

Elżbieta J.:
Koleś postanowił się żenić, idzie rozmawiać ze swoja matką
- Mamo, zakochałem się i będę się żenił, ona też mnie kocha i będzie nam wspaniale.
- Eh, no dobrze, ale muszę ją poznać.
- To ja ją przyprowadzę, ale przyprowadzę też dwie inne koleżanki a ty zgadniesz, która jest moją wybranka.
- Niech i tak będzie.
Następnego dnia gość przyprowadza trzy laski. Dziewczyny siadają na kanapie, naprzeciw nich staje mama kolesia, przypatruje się chwilkę i mówi:
- To ta ruda pośrodku.
- Dokładnie - odpowiedział syn. Skąd wiedziałaś?
- Bo już mnie wku*wia.....
znam super kawal dzieki za przypomnienie :)
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: ja, on... i jego matka

Przecież zwracam się do matek (przypuszczam, że sporo tutaj się wypowiadających pań ma już lub będzie miała w przyszłości synów, a więc mają dużą szanse ten problem zniwelować) ;).

A teraz bardziej poważnie. Z moich obserwacji wynika, że wiele kobiet będących matkami synów powiela "problem" ze swojej młodości. Do tych obecnych "jego matek" niewiele pewnie dotrze, ale nadzieja w przyszłości.

Sama dawno, dawno temu (około 30 lat) byłam w podobnej sytuacji. Ponieważ rozmowa z matką mojego "partnera" nic nie dała, a ja bardzo go kochałam, poprostu "zwinęłam swoje gałganki i poszłam na swoje podwórko) czyli rozstałam się z nim. Nie odpowiadała mi walka lub wieczna konkurencja, a nie chciałam również aby on zerwał kontakt z matką (wychodzę bowiem z założenia, że pratnerów można mieć wielu, matkę ma się tylko jedną - bez względu na to jaka ona jest). Ktoś może powiedzieć, że co to była za miłość jeżeli się poddałam. Ja wychodzę jednak z założenia, że miłość ma budować i wzbogacać, a nie niszczyć (w tym wypadku byłoby to zniszczenie relacji matka-syn), i że czasmi w imię miłości do kogoś trzeba umieć żyć bez niego.

konto usunięte

Temat: ja, on... i jego matka

A ja powiem jeszcze taka rzecz. Jesli ktos jest w takim zwiazki gdzie jest toksyczna relacja matki syna do jego dziewczyny to im dluzej sie siedzi w tym to powstaje cos takiego jak syndrom ofiary. Ona przywyczaja sie i boi nawet zapytac o rozne rzeczy tego chlopaka, boi sie tego ze on powie prawde, boi sie ze banka prysnie a ona znowu zostanie sama i musi od poczatku tworzyc...
Karina Radecka-Mikulicz

Karina Radecka-Mikulicz webmasterka,
programistka

Temat: ja, on... i jego matka

Ja miałam podobny problem z matką mojego narzeczonego. Walka trwała około 3 lat. Nie dawałam za wygraną, ponieważ zależało mi na nim. Było ciężko. Potrafiła bez przerwy dzwonić, gdy byliśmy na wycieczce rowerowej, gdy robiliśmy wspólnie obiad. Miała zadziwiające wyczucie czasu. Ponieważ miałam mieszkanie, moje kochanie wyprowadziło się od matki. Nie podobało się jej to, więc chciała na siłę wprowadzić się do mnie. Ile było walk o to, bo jemu spodobał się ten pomysł, bo miał dwie ukochane osoby obok siebie. Potem wpadła na pomysł, że będziemy sąsiadami, dowiedziała się, że moja sąsiadka ma wolną chatę i nie ma kto jej pilnować. Przekonałam sąsiadkę, żeby odmówiła i wyjaśniłam jej naszą sytuację. Zgodziła się ze mną, że to zły pomysł mieszkać tak blisko z matką, szczególnie jedynaka i to samotnie wychowującą. Udało się, powoli odsunął się od niej, a ona dała nam więcej swobody. Odwiedza ją regularnie w weekendy, rzadko nawet dzwonią do siebie. Powiedział, że już nie czuje takiej potrzeby jak dawniej. Nawet mnie w końcu zaakceptowała, na pewno nie do końca, ale dała mi szansę. Od czasu do czasu zaprasza mnie do siebie.

Moja rada. Nie odpuszczać. Nie dać się zmanipulować matce ukochanego bo to wam obojgu zniszczy życie. Oczywiście nie można zbyt mocno naciskać na niego, bo wybierze zawsze stronę matki. Duuuużo rozmów. On musi się z tą myślą oswoić. Wyrwanie go nagle z rąk matki to kiepski pomysł, jeśli jest zbyt silnie z nią związany, ucieknie do niej. Wszystko z umiarem. On musi czuć, że jesteś jego wsparciem, twoim kochaniem, jeśli będziesz bez przerwy miała do niego pretensje to w końcu będzie miał ciebie dość.

Dała mi parę rad moja matka, ponieważ miała podobny problem z mojego ojca matką. Chociaż nie był jedynakiem to był jej najukochańszym synem. Nawet wybrała mu narzeczoną z sąsiedztwa, wykształconą pannę, spokojną i łatwą do manipulowania. Moja matka nie dawała się jej manipulować, więc długo nie mogła jej zaakceptować nawet po ślubie, ale dała w końcu im więcej swobody.

Jeśli masz jakieś pytania Aniu, zapraszam Cię do kontaktu. Pozdrawiam.

konto usunięte

Temat: ja, on... i jego matka

Karina Radecka-Mikulicz:
Ja miałam podobny problem z matką mojego narzeczonego. Walka trwała około 3 lat. Nie dawałam za wygraną, ponieważ zależało mi na nim. Było ciężko. Potrafiła bez przerwy dzwonić, gdy byliśmy na wycieczce rowerowej, gdy robiliśmy wspólnie obiad. Miała zadziwiające wyczucie czasu. Ponieważ miałam mieszkanie, moje kochanie wyprowadziło się od matki. Nie podobało się jej to, więc chciała na siłę wprowadzić się do mnie. Ile było walk o to, bo jemu spodobał się ten pomysł, bo miał dwie ukochane osoby obok siebie. Potem wpadła na pomysł, że będziemy sąsiadami, dowiedziała się, że moja sąsiadka ma wolną chatę i nie ma kto jej pilnować. Przekonałam sąsiadkę, żeby odmówiła i wyjaśniłam jej naszą sytuację. Zgodziła się ze mną, że to zły pomysł mieszkać tak blisko z matką, szczególnie jedynaka i to samotnie wychowującą. Udało się, powoli odsunął się od niej, a ona dała nam więcej swobody. Odwiedza ją regularnie w weekendy, rzadko nawet dzwonią do siebie. Powiedział, że już nie czuje takiej potrzeby jak dawniej. Nawet mnie w końcu zaakceptowała, na pewno nie do końca, ale dała mi szansę. Od czasu do czasu zaprasza mnie do siebie.

Moja rada. Nie odpuszczać. Nie dać się zmanipulować matce ukochanego bo to wam obojgu zniszczy życie. Oczywiście nie można zbyt mocno naciskać na niego, bo wybierze zawsze stronę matki. Duuuużo rozmów. On musi się z tą myślą oswoić. Wyrwanie go nagle z rąk matki to kiepski pomysł, jeśli jest zbyt silnie z nią związany, ucieknie do niej. Wszystko z umiarem. On musi czuć, że jesteś jego wsparciem, twoim kochaniem, jeśli będziesz bez przerwy miała do niego pretensje to w końcu będzie miał ciebie dość.

Dała mi parę rad moja matka, ponieważ miała podobny problem z mojego ojca matką. Chociaż nie był jedynakiem to był jej najukochańszym synem. Nawet wybrała mu narzeczoną z sąsiedztwa, wykształconą pannę, spokojną i łatwą do manipulowania. Moja matka nie dawała się jej manipulować, więc długo nie mogła jej zaakceptować nawet po ślubie, ale dała w końcu im więcej swobody.

Jeśli masz jakieś pytania Aniu, zapraszam Cię do kontaktu. Pozdrawiam.
Karino, ale istnieje przypadek gdy chlopak mieszka daleko od matki, w innym kraju-UK. Na dodatek jego matka uczy sie nagle angielskiego, dodatkowo ma plany np. ze jak kupi mieszkanie tutaj w Polsce to ona w nim zamieszka. Sa niestety takie sytuacje, gdzie b trudno dotrzec do takich ludzi. Chlopak byl u psychologa i to on mu wygarnal, zeby przecial peopwine matki a on zadrwil z tego. Dla mnie to porazka na calej linii.

konto usunięte

Temat: ja, on... i jego matka

Wezmę jeszcze tą samątronę od innej strony - czy w takim przypadku jeśli kobieta go kocha to nie jest tak, że isntnieje miłość poświęcająca się? Są rozne typy milosci, w tym i ten. Czy po prostu kobieta w takim toksycznym uzaleznieniu nie wie co robic, ale o pewnym czasie zaczyna rozumiec i przemawia to do niej, choc nie jest w stanie z powodu uczucia nic zrobic.... Nie bylem w takiej sysutacji wiec nie wiem... to moje tylko dywagacje.
Agnieszka B.

Agnieszka B. Żeby siedzieć i
czekać na księcia,
to trzeba mieć ojca
króla

Temat: ja, on... i jego matka

Mnie zas rozbraja jak walczace z tesciowymi kobiety, wisza same na sluchawce ze swoimi mamusiami...

konto usunięte

Temat: ja, on... i jego matka

Agnieszka B.:
Mnie zas rozbraja jak walczace z tesciowymi kobiety, wisza same na sluchawce ze swoimi mamusiami...
hipokryzja czy dewoctwo :) dobre, ale fakt, bo powiedzmy taka kobieta niby ma klopoty a sama nie jest lepsza i co wtedy? :) to samo :d

Temat: ja, on... i jego matka

Karina Radecka-Mikulicz:
Ja miałam podobny problem z matką mojego narzeczonego. Walka trwała około 3 lat. Nie dawałam za wygraną, ponieważ zależało mi na nim. Było ciężko. Potrafiła bez przerwy dzwonić, gdy byliśmy na wycieczce rowerowej, gdy robiliśmy wspólnie obiad. Miała zadziwiające wyczucie czasu. Ponieważ miałam mieszkanie, moje kochanie wyprowadziło się od matki. Nie podobało się jej to, więc chciała na siłę wprowadzić się do mnie. Ile było walk o to, bo jemu spodobał się ten pomysł, bo miał dwie ukochane osoby obok siebie. Potem wpadła na pomysł, że będziemy sąsiadami, dowiedziała się, że moja sąsiadka ma wolną chatę i nie ma kto jej pilnować. Przekonałam sąsiadkę, żeby odmówiła i wyjaśniłam jej naszą sytuację. Zgodziła się ze mną, że to zły pomysł mieszkać tak blisko z matką, szczególnie jedynaka i to samotnie wychowującą. Udało się, powoli odsunął się od niej, a ona dała nam więcej swobody. Odwiedza ją regularnie w weekendy, rzadko nawet dzwonią do siebie. Powiedział, że już nie czuje takiej potrzeby jak dawniej. Nawet mnie w końcu zaakceptowała, na pewno nie do końca, ale dała mi szansę. Od czasu do czasu zaprasza mnie do siebie.

Moja rada. Nie odpuszczać. Nie dać się zmanipulować matce ukochanego bo to wam obojgu zniszczy życie. Oczywiście nie można zbyt mocno naciskać na niego, bo wybierze zawsze stronę matki. Duuuużo rozmów. On musi się z tą myślą oswoić. Wyrwanie go nagle z rąk matki to kiepski pomysł, jeśli jest zbyt silnie z nią związany, ucieknie do niej. Wszystko z umiarem. On musi czuć, że jesteś jego wsparciem, twoim kochaniem, jeśli będziesz bez przerwy miała do niego pretensje to w końcu będzie miał ciebie dość.

Dała mi parę rad moja matka, ponieważ miała podobny problem z mojego ojca matką. Chociaż nie był jedynakiem to był jej najukochańszym synem. Nawet wybrała mu narzeczoną z sąsiedztwa, wykształconą pannę, spokojną i łatwą do manipulowania. Moja matka nie dawała się jej manipulować, więc długo nie mogła jej zaakceptować nawet po ślubie, ale dała w końcu im więcej swobody.

Jeśli masz jakieś pytania Aniu, zapraszam Cię do kontaktu. Pozdrawiam.
A Twój ojciec żył z ojcem?
Karina Radecka-Mikulicz

Karina Radecka-Mikulicz webmasterka,
programistka

Temat: ja, on... i jego matka

Dariusz K.:
Agnieszka B.:
Mnie zas rozbraja jak walczace z tesciowymi kobiety, wisza same na sluchawce ze swoimi mamusiami...
hipokryzja czy dewoctwo :) dobre, ale fakt, bo powiedzmy taka kobieta niby ma klopoty a sama nie jest lepsza i co wtedy? :) to samo :d

Ta walka z czegoś wynika, prawda? Bardzo chciałam się dogadać z jego matką, ale gdy zaczęła dyktować co mam robić i jak mamy żyć, nie mówiąc już o ciągłym krytykowaniu mnie. Na początku nie potrafiłam obojętnie podejść do krytyki, wiele nocy przepłakałam z jej powodu. To już nie jest przyjemne. Wyobraźcie sobie, że macie to na co dzień i przez wiele lat. W końcu taki układ by się załamał i rozstalibyśmy się skłóceni. Powinniście raczej współczuć takim matkom zaborczym. Dlaczego? Bo przez swoje zachowanie, być może nieświadome, zostaną kiedyś zupełnie same, zwłaszcza kiedy wychowują samotnie dziecko. Dlatego nie chcę go izolować od niej, bo wiem co to znaczy samotność. Jedynie chcę, żeby przestała planować nasze życie...
Piotr G.

Piotr G. Budownictwo -
remonty i
wykończeniówka

Temat: ja, on... i jego matka

Anna Zamkowska:
Co o tym myślicie, bo ja sama nie wiem na chwilę obecną. Szczęśliwym związkiem byliśmy do momentu, w którym zaczęła się mowa o zamieszkaniu we dwójkę… gdyż za pare miesięcy ma być wesele, tylko ja zastanawiam się jaki ono ma sens i czy warto wchodzić przez tę bramę..

Matka wychowała go sama. Przelała na niego całą swoją miłość nie tylko do syna, ale też do mężczyzny – męża, kochanka, głowy rodziny. Teraz wymaga by on zastąpił jej wszystko. Przez lata swojej pracy wybudowała dom, więc teraz oczekuje abyśmy tam z nią zamieszkali, to znaczy ja się wprowadziła… i tworzyli „szczęśliwą” rodzinę w jej pojęciu szczęścia. Jest kobietą zaborczą i apodyktyczną. WYMAGA aby poświęcać jej każdy wolny czas, a gdy się tego czasu nie poświęca, zaczynają się wyrzuty i pretensje. Zna dobrze swojego syna, więc wie gdzie są jego słabe punty i jak w nie uderzyć – robi to natychmiastowo, gdy tylko coś nie idzie po jej myśli, czyli praktycznie zawsze, kiedy chcemy zrobić coś po swojemu (mieć swoje plany, spędzić weekend sami, poprzebywać we dwoje..itd).

On jest pomiędzy nami dwoma. Niby by chciał dobrze (bo kocha nas obie), ale chyba nie ma na to wystarczająco siły i motywacji. Całe życie pytał ją o zdanie, a teraz gdy nie mam jej poparcia ciężko mu podejmować jakiekolwiek decyzje, zwłaszcza gdy te decyzje miałyby dotyczyć jego życia w osobności, czyli „odcięcia pępowiny”. Takie decyzje oznaczają też wielkie awantury i wszystko co z tym związane – i dobrze sobie z tego zdaje sprawę. Jak również z tego, że związek z jego matką nie jest do końca zdrowy, ale szybko o tym zapomina gdy tylko ona zadzwoni.. wtedy widzę w jego oczach, że najchętniej zostawiłby wszystko co robi i popędził by spełnić kolejne jej żądanie.. A zostaje tylko dlatego, że chyba już mu głupio przede mną.. Wiem , że mnie kocha najlepiej jak potrafi, tylko nie wiem czy to jest taka miłość jakiej ja potrzebuje. Miłość ta oznacza poswięcenie godzin, dni, tygodni, miesięcy czasu razem, kiedy on będzie musiał go poświęcać swojej matce, gdyż inaczej nie umie. Próbował z nią rozmawiać (przy czym „próbował” to jest bardzo dobre słowo), ale żadna z rozmów nie przynosi długofalowych skutków. Ona ma swoje teorie, swój świat w którym on jest główną gwiazda na scenie i ona się tej gwiazdy nie pozwoli pozbyć.

Była mowa o zakupie mieszkania, ewentualnie o wynajęciu na pare miesięcy.. Była, bo teraz usłyszałam, że mamy pól domu więc chyba powinnam „odpuścić” i się dostosować..

Co o tym myślicie ? Czy warto chodzić w taki związek, gdy ma się świadomośc tego jak to będzie?


Moim zdanie pakujesz się w bardzo poważne problemy. Wydaje mi się, że chyba nie zdajesz sobie sprawy, w co sie pakujesz.
Czy warto kopać się z koniem? Czy warto zakładać pętle na szyję?
Zalecam ostrożność i daleko idącą rozwagę.
Agnieszka B.

Agnieszka B. Żeby siedzieć i
czekać na księcia,
to trzeba mieć ojca
króla

Temat: ja, on... i jego matka

Dariusz K.:
Agnieszka B.:
Mnie zas rozbraja jak walczace z tesciowymi kobiety, wisza same na sluchawce ze swoimi mamusiami...
hipokryzja czy dewoctwo :) dobre, ale fakt, bo powiedzmy taka kobieta niby ma klopoty a sama nie jest lepsza i co wtedy? :) to samo :d

Darek jest tyle dowcipow o tesciowych... w nich bryluja mezczyzni, ale o dziwo o niebo lepiej dogaduja sie z obiektami dowcipów.
nie wiem jak te wredne malpy tesciowe, mogly wychowac takich cudnych facetow z ktorymi my kobiety chcemy zyc?

Oczywiscie sa wyjatki... jednak daj mi 10 kobiet a 8 powie ze ma z tesciowa problem



Wyślij zaproszenie do