Temat: ja, on... i jego matka
Ja miałam podobny problem z matką mojego narzeczonego. Walka trwała około 3 lat. Nie dawałam za wygraną, ponieważ zależało mi na nim. Było ciężko. Potrafiła bez przerwy dzwonić, gdy byliśmy na wycieczce rowerowej, gdy robiliśmy wspólnie obiad. Miała zadziwiające wyczucie czasu. Ponieważ miałam mieszkanie, moje kochanie wyprowadziło się od matki. Nie podobało się jej to, więc chciała na siłę wprowadzić się do mnie. Ile było walk o to, bo jemu spodobał się ten pomysł, bo miał dwie ukochane osoby obok siebie. Potem wpadła na pomysł, że będziemy sąsiadami, dowiedziała się, że moja sąsiadka ma wolną chatę i nie ma kto jej pilnować. Przekonałam sąsiadkę, żeby odmówiła i wyjaśniłam jej naszą sytuację. Zgodziła się ze mną, że to zły pomysł mieszkać tak blisko z matką, szczególnie jedynaka i to samotnie wychowującą. Udało się, powoli odsunął się od niej, a ona dała nam więcej swobody. Odwiedza ją regularnie w weekendy, rzadko nawet dzwonią do siebie. Powiedział, że już nie czuje takiej potrzeby jak dawniej. Nawet mnie w końcu zaakceptowała, na pewno nie do końca, ale dała mi szansę. Od czasu do czasu zaprasza mnie do siebie.
Moja rada. Nie odpuszczać. Nie dać się zmanipulować matce ukochanego bo to wam obojgu zniszczy życie. Oczywiście nie można zbyt mocno naciskać na niego, bo wybierze zawsze stronę matki. Duuuużo rozmów. On musi się z tą myślą oswoić. Wyrwanie go nagle z rąk matki to kiepski pomysł, jeśli jest zbyt silnie z nią związany, ucieknie do niej. Wszystko z umiarem. On musi czuć, że jesteś jego wsparciem, twoim kochaniem, jeśli będziesz bez przerwy miała do niego pretensje to w końcu będzie miał ciebie dość.
Dała mi parę rad moja matka, ponieważ miała podobny problem z mojego ojca matką. Chociaż nie był jedynakiem to był jej najukochańszym synem. Nawet wybrała mu narzeczoną z sąsiedztwa, wykształconą pannę, spokojną i łatwą do manipulowania. Moja matka nie dawała się jej manipulować, więc długo nie mogła jej zaakceptować nawet po ślubie, ale dała w końcu im więcej swobody.
Jeśli masz jakieś pytania Aniu, zapraszam Cię do kontaktu. Pozdrawiam.