konto usunięte

Temat: ja, on... i jego matka

Anna Zamkowska:
O zamieszkaniu z jego matką nie ma mowy w moim przypadku, ale on za to mówi że również nie ma szans na zamieszkanie z moimi rodzicami, bo tego on "nie chce".

Ok....On nie chce, ale TY także nie chcesz ... Nie ma w tym nic złego i to uczciwe postawienie sprawy. Może wiele osób się ze mną nie zgodzi, ale ja nawet z najlepszymi rodzicami pod słońcem nie chciałabym mieszkać ... Poszukajcie kompromisu - pomimo kosztów, straty kasy... trudno - takie są koszty życia - niezależność i możliwość samodzielnego decydowania o sobie jest jak dla mnie bezcenna...

Jest perspektywa kupienia mieszkania, ale nie wiadomo czy na tyle
>Co proponuje?
Żebyśmy wzieli ślub i mieszkali osobno, dopóki nie uda nam się planu zakupu zrealizować...

Nigdy i przenigdy ...Tylko tyle napiszę. Chcesz czegoś takiego??????
Joanna Z.

Joanna Z. trudna droga do
doskonałości

Temat: ja, on... i jego matka

Marcin Litwiniec:
Joanna Z.:
w biblii pisze że OPUŚCI człowiek ojca i
matkę i złączy się ze swoją żoną tak ściśle, że odtąd będą jednym ciałem..
zaznaczę że polskie tłumaczenie "opuści" jest bardzo delikatne, bo w języku orginalnym oznacza "odrzuci (wyrzeknie się), odetnie".
godzinie 14:27[/edited]

Niedawno słyszałem, że kościół katolicki może uznać osobę uzależnioną psychicznie od rodziców, za niezdolną do małżeństwa,

bardziej niedojrzałą do małżeństwa..
a tym samym małżeństwo zawartę przez taką osobę - unieważnić

raczej uznać za nieważne czyli stwierdzić że zgodnie z przwem kanonicznym małżeństwo nigdy nie było ważne - małżeństwa po prostu nie było.
może czepiam się szczegółu, ale dla mnie unieważnić oznaczaodwołać ważność - coś było ważne a od pewnego momentu stalo się nieważne (unieważnione). W KRK stwierdza się że małżeństwo od początku nie było ważne.
Joanna Z.

Joanna Z. trudna droga do
doskonałości

Temat: ja, on... i jego matka

Anna Zamkowska:
O zamieszkaniu z jego matką nie ma mowy w moim przypadku, ale on za to mówi że również nie ma szans na zamieszkanie z moimi rodzicami, bo tego on "nie chce".

Jest perspektywa kupienia mieszkania, ale nie wiadomo czy na tyle szybko, aby zdążyć z wszystkim przed ślubem.


to może trzeba przełozyć ślub??

I tu pojawia się zonk, bo on wynajmowac mieszkania, nawet na pare miesięcy nie
chce, gdyż mówi że to "strata pieniedzy które można zainwestować w zakup czy urządzenie własnego". Co proponuje? Żebyśmy wzieli ślub i mieszkali osobno, dopóki nie uda nam się planu zakupu zrealizować...
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: ja, on... i jego matka

Anna Zamkowska:
O zamieszkaniu z jego matką nie ma mowy w moim przypadku, ale on za to mówi że również nie ma szans na zamieszkanie z moimi rodzicami, bo tego on "nie chce".

Jest perspektywa kupienia mieszkania, ale nie wiadomo czy na tyle szybko, aby zdążyć z wszystkim przed ślubem. I tu pojawia się zonk, bo on wynajmowac mieszkania, nawet na pare miesięcy nie chce, gdyż mówi że to "strata pieniedzy które można zainwestować w zakup czy urządzenie własnego". Co proponuje? Żebyśmy wzieli ślub i mieszkali osobno, dopóki nie uda nam się planu zakupu zrealizować...

A czy jest jakiś wątek w którym jesteście zgodni ?
Nie chcecie mieszkać z rodzicami ok., ale osobno mieszkać ?, a jeżeli nie kupicie mieszkania przez 10 lat ?
czy wogóle w tym związku jest odrobina szaleństa ? Chcecie mieć wszystko tak odrazu poukładane, to co będzie wspominać w wieku 80 lat :)))

Temat: ja, on... i jego matka

Marcin Litwiniec:
Niedawno słyszałem, że kościół katolicki może uznać osobę uzależnioną psychicznie od rodziców, za niezdolną do małżeństwa, a tym samym małżeństwo zawartę przez taką osobę - unieważnić.Marcin Litwiniec edytował(a) ten post dnia 08.12.08 o godzinie 16:29

Masz więcej informacji na ten temat? To dla mnie ważne. Jeśli tak - napisz na priv.
Paulina W.

Paulina W. Alior Bank S.A.

Temat: ja, on... i jego matka

Jeśli teraz, w najważniejszym momencie Waszego życia, bo przy zakładaniu rodziny, Twój mężczyzna nie stanie po Twojej stronie, to chyba już zawsze tak będzie.
Gdyby mu zależało na Waszym szczęściu, to nie liczyłby kasy, naprawdę. A takie argumenty są tylko kolejna próbą przekonania Ciebie do tymczasowego zamieszkania z Mamą, a nóż uda się Ciebie przekonać do pozostania tam?
Nie daj się, jeśli odpuścisz teraz, to już zawsze będziesz stała z tyłu.

konto usunięte

Temat: ja, on... i jego matka

Odejdź - jeżeli Cię naprawde kocha i dojrzał do zwiazku bez mamy - to się obudzi i zrozumie. Jeśli da Ci odejsć - odpusć bo to facet niedojrzały, z którym nie będziesz szczesliwa dopóki jego matka żyje.
Nikt nie wymaga od niego żeby odrzuciał matke - ale jeśli jest taka jak piszesz - kazda wizyta jego u niej bedzie sączeniem jadu, z którym on sobie nie poradzi (rzadko kóry mężczyzna potrafi byc odporny na tego typu manipulację ze strony kobiety, która kocha)

Jedyne wyjście - mieszkacie osobno a matkę odwiedzać wyłącznie na świeta tyle, że ona pewnie wtedy zacznie "chorować" wzbudzajac w nim poczucie winy. Ach, kobieto lepiej odpusć tego Piotrusia Pana i znajdź prawdziwego faceta.

konto usunięte

Temat: ja, on... i jego matka

Karolina Osińska:
Marcin Litwiniec:
Niedawno słyszałem, że kościół katolicki może uznać osobę uzależnioną psychicznie od rodziców, za niezdolną do małżeństwa, a tym samym małżeństwo zawartę przez taką osobę - unieważnić.Marcin Litwiniec edytował(a) ten post dnia 08.12.08 o godzinie 16:29

Masz więcej informacji na ten temat? To dla mnie ważne. Jeśli tak - napisz na priv.

Niestety nie powiadam.
Anna Zamkowska

Anna Zamkowska account manager,
Pośrednictwo
nieruchomości

Temat: ja, on... i jego matka

Gdyby to było takie proste - odeszłabym. Zreszta od paru dni toczą się dyskusje na ten temat, tylko nie jestem dostatecznie konsekwentna żeby doprowadzić taką rozmowe do końca. Zresztą, tak na prawdę łatwo się piszę i radzi: "odejdź, jak kocha to wróci" a w rzeczywistości jest tyle emocji że ciężko to wprowadzić w życie.Anna Zamkowska edytował(a) ten post dnia 09.12.08 o godzinie 10:58

konto usunięte

Temat: ja, on... i jego matka

Anna Zamkowska:
Gdyby to było takie proste - odeszłabym. Zreszta od paru dni toczą się dyskusje na ten temat, tylko nie jestem dostatecznie konsekwentna żeby doprowadzić taką rozmowe do końca. Zresztą, tak na prawdę łatwo się piszę i radzi: "odejdź, jak kocha to wróci" a w rzeczywistości jest tyle emocji że ciężko to wprowadzić w życie.

Ponieważ jednak ja nigdy nie zaakceptuje pewnych rzeczy i nie dam się wtłoczyć w układy które mi nie odpowiadają, pewnie samo się skończy.. bo przecież problem nie zniknie sam z siebie

Nie wydaje mi się, że od razu musisz odchodzić. Jeżeli Go kochasz, a On kocha Ciebie, to przecież warto o tę miłość powalczyć.

Może jednak usiądźcie i ustalcie pewne zasady - np. że Ty nie wyobrażasz sobie, żebyście po ślubie mieszkali osobno i już. Poza tym, że jeżeli zakłada rodzinę, to ona ma być dla Niego priorytetem a nie matka. Że jak najbardziej, możecie do Niej wpadać, ale nie częściej niż powiedzmy raz, dwa razy w tygodniu. Że nie będzie Cię stawiał w takiej sytuacji, kiedy Ty będziesz musiała konfrontować się z teściową w Waszych wspólnych sprawwach - macie być RAZEM. Więc teraz jest Ona i Wy, a nie Ona, On i Ty.
Niech On napisze, jakie są Jego oczekiwania i przeczytajcie te kartki. Jeśli okaże się, że są jakieś pozycje, na które któreś z Was nie jest w stanie przystać, wtedy zacznij poważnie się zastanawiać nad tym ślubem...

konto usunięte

Temat: ja, on... i jego matka

Anna Zamkowska:
Reaguje za każdym razem tak samo: niby przyznaje mi racje, ale to i tak zawsze do niej wraca. Kilka razy wyrzuciła go już nawet z domu, odkąd ze sobą jesteśmy (raz nawet ze mną - od tamtej pory tam nie chodzę) - wyrzuciła, gdyż uważa, że sprędza za dużo czasu ze mną a za mało jej poświęca. I on ZAWSZE do niej wraca, mimo wszystko (chociaż ma możliwośc zostać u mnie).
Jeśli już musisz w to wchodzić, to radziłbym zrezygnować ( nie twierdzę, że to Twoja metoda, ale ogólnie kobiety to lubią) z motywowania faceta metodą negatywną w stylu: "to żałosne być tak podporządkowanym własnej matce", "nie interesują cię moje potrzeby", "jesteś dupa nie facet" itd. To oczywiście prawda ;), ale skrzydeł lubemu nie doda. On jest w pewnym sensie człowiekiem chorym, ciężko uzależnionym i pozbawionym wiary w siebie na skutek tego uzależnienia. O palaczu można powiedzieć, że sam sobie jest winien, bo mógł w młodości nie sięgać po papierosa, ale Twój narzeczony nie miał możliwości wyboru. Mieszka dwadzieścia parę (?) lat z osobą, z którą Ty nie możesz wytrzymać jednego dnia, to jak ma być zdrowy? Daj mu do zrozumienia, że to nie jego wina, że jest uzależniony, niech też wie, jak bardzo będziesz go podziwiać, jeśli stanie na własnych nogach i zerwie pępowinę, bo to jak wyciągniecie się za włosy z bagna. Trzeba stworzyć warunki, żeby sam tego chciał. Ważne, żeby nie były to buntownicze zrywy z awanturami robionymi mamusi, bo potem będzie miał poczucie winy. Traktujcie matkę jak osobę chorą, okazujcie szacunek i formułujcie łagodnym tonem oczywiste, a dla niej bluźniercze, prawdy. Nie obrażajcie się na jej chamskie zagrywki i krzyki. Zmięknie:)

konto usunięte

Temat: ja, on... i jego matka

Artur Królica:
Anna Zamkowska:
Reaguje za każdym razem tak samo: niby przyznaje mi racje, ale to i tak zawsze do niej wraca. Kilka razy wyrzuciła go już nawet z domu, odkąd ze sobą jesteśmy (raz nawet ze mną - od tamtej pory tam nie chodzę) - wyrzuciła, gdyż uważa, że sprędza za dużo czasu ze mną a za mało jej poświęca. I on ZAWSZE do niej wraca, mimo wszystko (chociaż ma możliwośc zostać u mnie).
Jeśli już musisz w to wchodzić, to radziłbym zrezygnować ( nie twierdzę, że to Twoja metoda, ale ogólnie kobiety to lubią) z motywowania faceta metodą negatywną w stylu: "to żałosne być tak podporządkowanym własnej matce", "nie interesują cię moje potrzeby", "jesteś dupa nie facet" itd. To oczywiście prawda ;), ale skrzydeł lubemu nie doda. On jest w pewnym sensie człowiekiem chorym, ciężko uzależnionym i pozbawionym wiary w siebie na skutek tego uzależnienia. O palaczu można powiedzieć, że sam sobie jest winien, bo mógł w młodości nie sięgać po papierosa, ale Twój narzeczony nie miał możliwości wyboru. Mieszka dwadzieścia parę (?) lat z osobą, z którą Ty nie możesz wytrzymać jednego dnia, to jak ma być zdrowy? Daj mu do zrozumienia, że to nie jego wina, że jest uzależniony, niech też wie, jak bardzo będziesz go podziwiać, jeśli stanie na własnych nogach i zerwie pępowinę, bo to jak wyciągniecie się za włosy z bagna. Trzeba stworzyć warunki, żeby sam tego chciał. Ważne, żeby nie były to buntownicze zrywy z awanturami robionymi mamusi, bo potem będzie miał poczucie winy. Traktujcie matkę jak osobę chorą, okazujcie szacunek i formułujcie łagodnym tonem oczywiste, a dla niej bluźniercze, prawdy. Nie obrażajcie się na jej chamskie zagrywki i krzyki. Zmięknie:)


Artur ma rację - to nie jest wina Twojego partnera, że jest przywiązany do matki - to ona Go tak wychowała, żeby uzależnić od siebie.
Najważniejsze, żeby On faktycznie zrozumiał, jak Ty się z tym czujesz i uświadomił sobie, że może Cię stracić.
No i druga sprawa, że teściowej też powinnaś kawę na ławę - że jest takim pryszczem na tyłku, że odstrasza kobiety od swojego syna. A jak jej zabraknie, to On zostanie starym, nieprzystosowanym do życia kawalerem.
Danuta  Kossakowska-Rydc zak

Danuta
Kossakowska-Rydc
zak
Pierwsze miejsce w
konkursie na
biznes-plan knbp.pl
z dzi...

Temat: ja, on... i jego matka

Anna Zamkowska:
Co o tym myślicie, bo ja sama nie wiem na chwilę obecną. Szczęśliwym związkiem byliśmy do momentu, w którym zaczęła się mowa o zamieszkaniu we dwójkę…
NIE WOLNO..pod żadnym pozorem młodemu..docierającemu się małżeństwu mieszkać...razem z mamusiami..
Jedyny wyjątek jest wtedy..gdy jest ciężka choroba i to najlepiej jakby było duże mieszkanie lub dom..z wyraźnie oddzielonym przestrzeniami..a w każdej z tych przestrzeni jest tylko...jedna królowa..
Ja z mężem przez 15 lat wynajmowałam mieszkania..aby być razem i bez MAM.
Jestem szczęśliwą mężatką od 30 lat..

Temat: ja, on... i jego matka

Danusia Kossakowska-Rydczak:
NIE WOLNO..pod żadnym pozorem młodemu..docierającemu się małżeństwu mieszkać...razem z mamusiami..
Jedyny wyjątek jest wtedy..gdy jest ciężka choroba i to najlepiej jakby było duże mieszkanie lub dom..z wyraźnie oddzielonym przestrzeniami..a w każdej z tych przestrzeni jest tylko...jedna królowa..
Ja z mężem przez 15 lat wynajmowałam mieszkania..aby być razem i bez MAM.
Jestem szczęśliwą mężatką od 30 lat..

zgadzam sie z danusia
niezwykle rzadko sie zdaza ze mieszkanie z rodzicami przebiega bezkonfliktowo
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: ja, on... i jego matka

Absolutnie nie zrywać. Kochasz go ? Walcz !! Podoba mi się pomysł Artura czyli pozytywna motywacja. Zamieszkajcie oddzielnie, pieniądze nie powinny być aż tak ważne.
Z mamą radzię postępować tak : nigdy jej nie krytykuj, ale też nie pozwalaj by Twój mąż (gdy już nim będzie) odwiedzał mamę bez Ciebie. Niezależnie od tego jak bardzo jej nie lubisz, to jest jego mama, musisz ją szanować. Poza tym nie stracisz kontroli nad tym, co kobieta może na Ciebie wygadywać synkowi, a jej dacie sygnał, że teraz jest "my/wy" a nie "Ty" i "on".

konto usunięte

Temat: ja, on... i jego matka

Elżbieta J.:
Absolutnie nie zrywać. Kochasz go ? Walcz !! Podoba mi się pomysł Artura czyli pozytywna motywacja. Zamieszkajcie oddzielnie, pieniądze nie powinny być aż tak ważne.
Z mamą radzię postępować tak : nigdy jej nie krytykuj, ale też nie pozwalaj by Twój mąż (gdy już nim będzie) odwiedzał mamę bez Ciebie. Niezależnie od tego jak bardzo jej nie lubisz, to jest jego mama, musisz ją szanować. Poza tym nie stracisz kontroli nad tym, co kobieta może na Ciebie wygadywać synkowi, a jej dacie sygnał, że teraz jest "my/wy" a nie "Ty" i "on".

Dobrze mówisz, Elu :)

Ale to mimo wszystko jest cholernie trudne. Szkoda, że to partner Ani nie stara się być twardy, tylko Ona.
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: ja, on... i jego matka

Miałam podobny problem tylko przyczyna była trochę inna :)

konto usunięte

Temat: ja, on... i jego matka

I ja też mialam z tym do czynienia ;) ...jednak parę zdecydowanych akcji i twarda obrona własnych racji przyniosły rezultat... Nawet jeśli trzeba trochę postawić sprawę na ostrzu noża - myślę, że warto ... Jeżeli ma charakter i kocha Cię - będzie miał szansę to pokazać, jeśli nie ...cóż, w cieniu jego matki raczej nie będziesz szczęśliwa...
Anna Zamkowska

Anna Zamkowska account manager,
Pośrednictwo
nieruchomości

Temat: ja, on... i jego matka

Wszystkie metody stosuje od dawna ;)

Coś nowego wnosi Artur - może faktycznie potrzeba tu mocnego wzmocnienia pozytywnego. Czasem mi tylko ciężko o nie, bo momentami czuje się jakbym tylko ja wierzyła w to wszystko - wiem jednak że może to być subiektywny kobiecy punkt widzenia, gdyż mężczyzni nie pokazują pewnych rzeczy.

Podczas ostatniej rozmowy 'wynegocjowaliśmy' pewne sprawy- m.in. o zamieszkaniu razem i postawieniu pewnych granic w jego relacji z matką. Pytanie tylko na ile mój partner będzie się ich trzymał.. ale jeśli nie będzie, to chyba oznacza że nie mam o co walczyć

konto usunięte

Temat: ja, on... i jego matka

Anna Zamkowska:
Co o tym myślicie, bo ja sama nie wiem na chwilę obecną. Szczęśliwym związkiem byliśmy do momentu, w którym zaczęła się mowa o zamieszkaniu we dwójkę… gdyż za pare miesięcy ma być wesele, tylko ja zastanawiam się jaki ono ma sens i czy warto wchodzić przez tę bramę..

Matka wychowała go sama. Przelała na niego całą swoją miłość nie tylko do syna, ale też do mężczyzny – męża, kochanka, głowy rodziny. Teraz wymaga by on zastąpił jej wszystko. Przez lata swojej pracy wybudowała dom, więc teraz oczekuje abyśmy tam z nią zamieszkali, to znaczy ja się wprowadziła… i tworzyli „szczęśliwą” rodzinę w jej pojęciu szczęścia. Jest kobietą zaborczą i apodyktyczną. WYMAGA aby poświęcać jej każdy wolny czas, a gdy się tego czasu nie poświęca, zaczynają się wyrzuty i pretensje. Zna dobrze swojego syna, więc wie gdzie są jego słabe punty i jak w nie uderzyć – robi to natychmiastowo, gdy tylko coś nie idzie po jej myśli, czyli praktycznie zawsze, kiedy chcemy zrobić coś po swojemu (mieć swoje plany, spędzić weekend sami, poprzebywać we dwoje..itd).

On jest pomiędzy nami dwoma. Niby by chciał dobrze (bo kocha nas obie), ale chyba nie ma na to wystarczająco siły i motywacji. Całe życie pytał ją o zdanie, a teraz gdy nie mam jej poparcia ciężko mu podejmować jakiekolwiek decyzje, zwłaszcza gdy te decyzje miałyby dotyczyć jego życia w osobności, czyli „odcięcia pępowiny”. Takie decyzje oznaczają też wielkie awantury i wszystko co z tym związane – i dobrze sobie z tego zdaje sprawę. Jak również z tego, że związek z jego matką nie jest do końca zdrowy, ale szybko o tym zapomina gdy tylko ona zadzwoni.. wtedy widzę w jego oczach, że najchętniej zostawiłby wszystko co robi i popędził by spełnić kolejne jej żądanie.. A zostaje tylko dlatego, że chyba już mu głupio przede mną.. Wiem , że mnie kocha najlepiej jak potrafi, tylko nie wiem czy to jest taka miłość jakiej ja potrzebuje. Miłość ta oznacza poswięcenie godzin, dni, tygodni, miesięcy czasu razem, kiedy on będzie musiał go poświęcać swojej matce, gdyż inaczej nie umie. Próbował z nią rozmawiać (przy czym „próbował” to jest bardzo dobre słowo), ale żadna z rozmów nie przynosi długofalowych skutków. Ona ma swoje teorie, swój świat w którym on jest główną gwiazda na scenie i ona się tej gwiazdy nie pozwoli pozbyć.

Była mowa o zakupie mieszkania, ewentualnie o wynajęciu na pare miesięcy.. Była, bo teraz usłyszałam, że mamy pól domu więc chyba powinnam „odpuścić” i się dostosować..

Co o tym myślicie ? Czy warto chodzić w taki związek, gdy ma się świadomośc tego jak to będzie?
no to wspolczuje sytuacji-jakbym czytala o sobie-az musialam spojrzec czy przypadkiem to nie ja kiedys tego posta napisalam :)



Wyślij zaproszenie do