Temat: Gdzie ci (wolni) mężczyźni?
Joanna Gasik:
Kłaniam się nisko, ja tu nowa :)
Może wychodzę trochę przed szereg, zakładając nowy wątek, ale nie widzę tu podobnego, a problem nurtuje mnie od - nie przymierzając - przeszło trzech lat:
Czy w naszym pięknym kraju, (przykładowo w Wielkopolsce ;), chodzą w ogóle po ulicach WOLNI mężczyźni? Tacy, którzy mają co nieco w głowie, wyglądają też nie najgorzej, nie są uzależnieni od mamusi, nie mają kompleksów/problemów z osobowością/seksem? Z tego, co obserwuję, takich mężczyzn nie ma "na rynku". To zresztą całkiem zrozumiałe, są już zaklepani ;)
Tylko czy to oznacza, że jeśli kobieta się "nie załapała" mając 23-24 lata, to mając kilka lat więcej może już zapomnieć, że kiedyś takiego spotka?
Bo mam właśnie ten problem :) mam wrażenie, że żyję na pustyni. Wszyscy sensowni mężczyźni, których znam/poznaję, mają żony. I co tu począć?
(przepraszam za niekonstruktywne refleksje, miałam potrzebę podzielenia się moją frustracją z rana :D)
Cześć Joanna - nie martw się, nie jesteś sama ;).
Wcześniej też się nad tym zastanawiałam - i niestety wniosek chyba jest taki, że tych sensownych facetów jest jak na lekarstwo. Ale wiesz co? Trzeba być dobrej myśli, bo obok takich kobiet jak my, na pewno sensowy facet nie przejdzie obojętnie...a reszta..heh...niech nawet głowy nie zawraca :).
Pozdrawiam ciepło :).