konto usunięte

Temat: Ekonomia

Czuję, że najlepsza komunikacja następuje, gdy żadna ze stron nie potrzebuje i nie oczekuje niczego od drugiej. Gdy ktoś czegoś potrzebuje, stwarza się pewnego rodzaju napięcie. Gdy chcesz komuś zaimponować, zasłużyć na akceptację lub przekonać go do czegoś ...
Witold S.

Witold S. ... połatany :)

Temat: Ekonomia

Katarzyna B.:
Witold S.:
... zwierzak w łóżku? Yhmm ... :)))
i to jest dowód jak różne są interpretacje tego co widzimy, Misiek :)))
a misiek to nie źwierzak ... :)))
... i na dokładkę jaki miły w przytulaniu ...

konto usunięte

Temat: Ekonomia

Katarzyna B.:
Czuję, że najlepsza komunikacja następuje, gdy żadna ze stron nie potrzebuje i nie oczekuje niczego od drugiej. Gdy ktoś czegoś potrzebuje, stwarza się pewnego rodzaju napięcie. Gdy chcesz komuś zaimponować, zasłużyć na akceptację lub przekonać go do czegoś ...
Zawsze czegoś potrzebujemy, chociażby uzupełnienia luk w naszej wiedzy:)
Komunikacja może być wsparciem w codziennych troskach, odreagowaniem stresów, upustem dla dobrego humoru...
Gdyby tak nie było, to po co byłby nam drugi człowiek?
Zgadzam się jednak, że potrzeby neurotyczne mogą zakłócać komunikację i rodzić niepotrzebne napięcia.
:)

konto usunięte

Temat: Ekonomia

Izabela Kozicka:
Katarzyna B.:
Czuję, że najlepsza komunikacja następuje, gdy żadna ze stron nie potrzebuje i nie oczekuje niczego od drugiej. Gdy ktoś czegoś potrzebuje, stwarza się pewnego rodzaju napięcie. Gdy chcesz komuś zaimponować, zasłużyć na akceptację lub przekonać go do czegoś ...
Zawsze czegoś potrzebujemy, chociażby uzupełnienia luk w naszej wiedzy:)
są takie znajomości, do których nie podchodzimy od strony potrzeb i oczekiwań... spotykamy się, rozmawiamy, śmiejemy albo sobie milczymy i jest ok. nie szukamy akceptacji, nie potrzebujemy imponować, nie przychodzimy z nastawieniem że się musimy czegoś nauczyć... czujemy się normalnie i swobodnie. i wtedy faktycznie kontakt jest najlepszy. nie ma zaborczości, stroszenia piór, "picowania" tego jacy jesteśmy.
kiedy nie nastawiamy się na "zyski", tych "zysków" z kontaktu jest najwięcej. :)
Komunikacja może być wsparciem w codziennych troskach, odreagowaniem stresów, upustem dla dobrego humoru...
ale jest różnica pomiędzy rozmową czy spotkaniem, które niwelują nasz stres a oczekiwaniem, że rozmówca nasz stres zmniejszy. to jest różnica w podejściu. to trochę jak z myśleniem "muszę zasnąć, bo jutro rano muszę być w formie". to "muszę" powoduje, że za nic nie możemy usnąć. w komunikacji jest tak samo - jeśli oczekuję od rozmowy ukojenia nerwów to zamiast się poddać relaksującej rozmowie i zapomnieć o stresie, cały czas badam efekty: "uspokoiłam się już czy jeszcze nie?"... i rozmowa mnie już nie zrelaksuje.
Gdyby tak nie było, to po co byłby nam drugi człowiek?
są rzeczy, które dostajemy mimochodem. nie oczekujemy, nie żądamy, nie nastawiamy się na efekt... a efekt jest. postawa roszczeniowa w kontaktach z ludźmi daje odwrotny efekt. nie lubię kiedy ktoś przychodzi na kolejne spotkania i mówi "weź coś opowiedz, bo się muszę zrelaksować", "opowiedz mi jaka, że jestem fajna, bo mam doła", "potwierdź 50 argumentami, że to nie moja wina tylko mój chłopak to debil"... :)
Zgadzam się jednak, że potrzeby neurotyczne mogą zakłócać komunikację i rodzić niepotrzebne napięcia.
:)
każda nierównowaga rodzi napięcie.

konto usunięte

Temat: Ekonomia

Katarzyna B.:
Katarzyna B.:
Czuję, że najlepsza komunikacja następuje, gdy żadna ze stron nie potrzebuje i nie oczekuje niczego od drugiej. Gdy ktoś czegoś potrzebuje, stwarza się pewnego rodzaju napięcie. Gdy chcesz komuś zaimponować, zasłużyć na akceptację lub przekonać go do czegoś ...
są takie znajomości, do których nie podchodzimy od strony potrzeb i oczekiwań... spotykamy się, rozmawiamy, śmiejemy albo sobie milczymy i jest ok. nie szukamy akceptacji, nie potrzebujemy imponować, nie przychodzimy z nastawieniem że się musimy czegoś nauczyć... czujemy się normalnie i swobodnie. i wtedy faktycznie kontakt jest najlepszy. nie ma zaborczości, stroszenia piór, "picowania" tego jacy jesteśmy.
kiedy nie nastawiamy się na "zyski", tych "zysków" z kontaktu jest najwięcej. :)
dla mnie kontakt z drugim człowiekiem zawsze jest realizacją jakiejś potrzeby
i nie chodzi tu o nastawianie się na zyski , czy straty,
tylko o to co, jak słusznie ujęłaś, zyskujemy mimochodem.
a zyskujemy odpoczynek od codzienności, dobry humor, poczucie użyteczności, czy dopełnienie swoich życiowych doświadczeń,
mam wiele znajomości od których niczego nie oczekuję, nie żądam,
ale wiem, że dzięki nim zyskuję bardzo wiele
i realizuję swoje potrzeby społeczne i różne inne :)
ale jest różnica pomiędzy rozmową czy spotkaniem, które niwelują nasz stres a oczekiwaniem, że rozmówca nasz stres zmniejszy. to jest różnica w podejściu. to trochę jak z myśleniem "muszę zasnąć, bo jutro rano muszę być w formie". to "muszę" powoduje, że za nic nie możemy usnąć. w komunikacji jest tak samo - jeśli oczekuję od rozmowy ukojenia nerwów to zamiast się poddać relaksującej rozmowie i zapomnieć o stresie, cały czas badam efekty: "uspokoiłam się już czy jeszcze nie?"... i rozmowa mnie już nie zrelaksuje.
zgadzam sięIzabela Kozicka edytował(a) ten post dnia 16.01.13 o godzinie 16:41

konto usunięte

Temat: Ekonomia

Izabela Kozicka:
dla mnie kontakt z drugim człowiekiem zawsze jest realizacją jakiejś potrzeby
to trudno wyjaśnić, ale może tak.. skoro się z kimś kontaktujemy to mamy potrzebę. może to być potrzeba spojrzenia w oczy, pogadania, przytulenia się, pójścia na zakupy albo kochania się... dopóki obie strony tego chcą, czekają na spotkania, cieszą się z nich, to potrzeby są w równowadze. dopóki spotykając kogoś nie oczekuję ani że będę otrzymywać, ani że muszę coś koniecznie dawać... to nie ma nacisku na potrzeby i oczekiwania. wymiana informacji, uśmiechów, czułości jest naturalna. nie ma postawy roszczeniowej. przy czym ta roszczeniówka dotyczy zarówno brania "zabawiaj mnie i odstresuj", jak i dawania "masz to i to, i to... i zobacz jaki jestem dla ciebie dobry".
i nie chodzi tu o nastawianie się na zyski , czy straty,
tylko o to co, jak słusznie ujęłaś, zyskujemy mimochodem.
ale w cytacie jest... napisał to facet, który jest zmęczony tym że ludzie oczekują. oczekują uznania że są fajni, podtrzymywania znajomości, rady, zainteresowania... w miękkiej formie to tylko zbytnie zwracanie na siebie uwagi, w "twardej" może być rozczarowanie, złość, oskarżanie, że zadzierasz nosa, że we łbie ci się przewróciło bo się nie chcesz spotkać... czujesz to w relacjach. często jest cienka granica pomiędzy naturalną i "wymuszoną" relacją. te wymuszone są podobne do partnera "bluszczu" - czujesz, że zamiast frajdy zaczyna być przymus.

Następna dyskusja:

Ekonomia singla




Wyślij zaproszenie do