Temat: Dziewczyny , co wy na to ?
Agnieszka B.:
Katharina Z.:
ktore usuwaly ciaze ze "wszystkich warstw spolecznych"?
Czyżby dzisiejsze środowisko lekarskie nie rozmawiało miedzy sobą o swoich pacjentkach? To starsze (dzisiaj w wiekszości już na emeryturach) często o tym rozmawiało rownież przy prywatnych okazjach.
P.S. Jestem "dzieckiem" wychowanym pomiedzy fotelem dentystycznym, a ginekologicznym.
Kiedy pierwszy raz przeczxytalam o podejsciu do skrobanek w latach 50 to troche bylam zaskoczona. Jednak pokopała głebiej i faktycznie tak bylo.
Tak było nie tylko w latach 50 ale również 60 i 70. Kobiety/dziewczyny z małymi dochodami poddawały się zabiegowi w szpitalach (bezpłatnie), to o wyższych dochodach (co wiązało się ze statusem i przynależnością do odpowiedniej warstwy społecznej) decydowały się na gabinety prywatne bądź spółdzielnie lekarzy specjalistów gdzie zabieg był stosunkowo kosztowny.
W okresie miedzywojennym (wiem to od moich babć) dosyć popularna była instytucja "babek", które też różnymi metodami doporowadzały do przerwania ciąży.
Podejście do problemu przerywania ciąży w okresie lat 50-70 należy rozpatrywać w kontekście dostępności środków antykoncepcyjnych na rynku. Tabletki produkcji polskiej (lata 70)były stosunkowo tanie miały jednak dosyć silne skutki uboczne. Tabletki zagraniczne były dostępne tylko w aptekach "leków zagranicznych" i ponieważ nie były dofinansowane przez państwo stosunkowo drogie (miesięczne opakowanie kosztowało w 1978 r. 75 zł co odpowiada 7 kg cukru). Wkładki domaciczne można było nabyć tylko w PEWEX-ie (cena w 1978 - 11$ co stanowiło odpowiednik miesiecznej niezbyt wysokiej pensji). Prezerwatywy były "miernej" jakości i często powodowały reakcje alergiczne.
Katharina Z. edytował(a) ten post dnia 24.04.10 o godzinie 16:53