konto usunięte

Temat: dziecko

Beata B.:
Nie wiem?
Czy tylko ja widzę w tym wszystkim co opisujecie jako utrudniające zdrowy związek zwyczajne rozpieszczenie dorosłych ludzi? Jakąś nerwicę, żeby nie powiedzieć narcyzm?
rozmawiamy raczej o tym żeby nie rozpieszczać w związku wyłącznie siebie. :)
nie widzę rozpieszczania w pamiętaniu o drugiej osobie i zwracaniu uwagi na jej potrzeby.
i... nie widzę potrzeby piętnowania rozpieszczania osoby, którą kochamy. mam wrażenie, że twoje rozpieszczanie to kwintesencja zła. droga do zepsutych zębów i relacji. :) a jeśli spojrzysz na to jako na działanie w obie strony? :)
uwielbiam rozpieszczać Chłopaka. i uwielbiam być rozpieszczana. empatia, okazywanie czułości czy uczucia, robienie niespodzianek, dbanie o kogoś to nie jest psucie. chyba, że ktoś sobie wybrał nie partnera, a rozkapryszonego roszczeniowego dzieciaka. no, ale wtedy strumień płynie na ogół w jedną stronę :)

konto usunięte

Temat: dziecko

Karol Κάρολος Z.:
więc jakie rozwiązanie widzisz dla związku, w którym jedno chce dziecka a drugie nie albo jeszcze nie?

wyjścia są dwa. potrafimy zdecydować co wspólnie dalej albo się rozstajemy. taka decyzja nie jest błahostką. dla obu stron jest ważna.
Marek M.

Marek M. "Mieć w górze niebo,
w sobie spokój, pod
sobą krzesło a ś...

Temat: dziecko

Karol Κάρολος Z.:
Marek M.:
całkowicie się zgadzam z tym, ze w związku moje i twoje potrzeby powinny stanowić ten sam priorytet
więc jakie rozwiązanie widzisz dla związku, w którym jedno chce dziecka a drugie nie albo jeszcze nie?
szczera rozmowa. uczciwość i zasadność partnera co do "jeszcze" pozwolila by zapewne partnerce liczącej sie ze zdaniem partnera na odłożenie decyzji o posiadaniu dziecka.
Katarzyna B.:
kiedy stawiasz błahostki przeciw ważnym, to tworzysz oczywiste priorytety. prawdziwa próba (trud, wysiłek) jest wtedy kiedy nasze "ważne" nie są zawsze ważniejsze niż "ważne" partnera. :)
oczywiście jednak myślę, że takie sytuacje kiedy naprawdę ważne rzeczy każdej ze stron stoją ze sobą w sprzeczności nie zdarzają się zbyt często. częściej chyba problem polega na tym, że przypisujemy naszym błahostkom wyższą range niż na to zasługują tylko dla tego że to nasze potrzeby nie partnera

konto usunięte

Temat: dziecko

Marek M.:
szczera rozmowa. uczciwość i zasadność partnera co do "jeszcze" pozwolila by zapewne partnerce liczącej sie ze zdaniem partnera na odłożenie decyzji o posiadaniu dziecka.
lub partnerowi na zmianę swojego punktu widzenia. :)
oczywiście jednak myślę, że takie sytuacje kiedy naprawdę ważne rzeczy każdej ze stron stoją ze sobą w sprzeczności nie zdarzają się zbyt często. częściej chyba problem polega na tym, że przypisujemy naszym błahostkom wyższą range niż na to zasługują tylko dla tego że to nasze potrzeby nie partnera
zgoda. :) chciałam tylko powiedzieć, że twój przykład jest oczywistym przykładem "mojszej racji" która nie uwzględniania wagi problemów a wyłącznie osobiste chciejstwo.
w kwestiach rozbieżnych, ważnych po obu stronach, te priorytety trudniej ustalić nawet kiedy są chęci. i wtedy próba jest trudniejsza.

konto usunięte

Temat: dziecko

Beata B.:
Nie wiem?
Czy tylko ja widzę w tym wszystkim co opisujecie jako utrudniające zdrowy związek zwyczajne rozpieszczenie dorosłych ludzi? Jakąś nerwicę, żeby nie powiedzieć narcyzm?
dobra, już chyba wiem skąd twój punkt widzenia. to nie jest kwestia do dyskusji i przekonywania, bo znowu widzimy "problem" i rozumiemy słowa inaczej. z innej perspektywy, pewnie przez inne doświadczenia. może filozofia bycia razem nam się różni. :)

zostaję przy swoim. rozsądnego, kochającego, kochanego, bliskiego człowieka można rozpieszczać. można, bo to nie grozi psuciem mu charakteru i nie powoduje, że zalegnie na otomanie żądając dowodów uwielbienia. te drobne "pamiętajki", gesty, słowa ładują akumulatory. są motywujące.

czy twoja reakcja, to nie jest powrót do tego od czego zaczęliśmy? czy to nie jest dowód obawy, że okazanie uczucia, uwzględnienie racji drugiej strony, spojrzenie na problem jej oczami... to jak okazanie słabości, opuszczenie gardy. i że natychmiast zostanie bezwzględnie wykorzystane przez drugą stronę... w tym okopywaniu się na pozycjach, ustalaniu żelaznych zasad, walce o własny punkt widzenia wyczuwam... strach (?). a może brak zaufania, że nasz partner jest dorosły i odpowiedzialny. i że doceni, a nie wykorzysta.
cały czas pobrzmiewa mi w tej reakcji brak wiary w "jakość" partnera. traktowanie go jak rozkapryszonego dzieciaka, którego trzeba trzymać za uzdę bo się rozbryka... czytam wiarę w to, że tylko jedna strona stoi na straży i buduje, a druga tylko czyha na okazję żeby się dać paskudnie rozpieścić... a może by tak uwierzyć w partnera? w to, że umie tak jak my, dbać o związek? :)

nie wiem... czytam tę reakcję i nie do końca rozumiem.
Marek M.

Marek M. "Mieć w górze niebo,
w sobie spokój, pod
sobą krzesło a ś...

Temat: dziecko

Katarzyna B.:
zgoda. :) chciałam tylko powiedzieć, że twój przykład jest oczywistym przykładem "mojszej racji" która nie uwzględniania wagi problemów a wyłącznie osobiste chciejstwo.
w kwestiach rozbieżnych, ważnych po obu stronach, te priorytety trudniej ustalić nawet kiedy są chęci. i wtedy próba jest trudniejsza.
założyłem, ze to częstsze przypadki niż te na które Ty wskazujesz.
w przypadku kiedy dzielimy się w istotnych sprawach aby żadna ze stron nie czuła się pokrzywdzona obie musiały by mieć na tyle dojrzałości aby potrafić czasem ustąpić nawet wtedy gdy stanowi to znaczące wyrzeczenie. dla mnie konieczne jest wtedy świadomości, że w kolejnych podobnych sytuacjach stać na takie zachowanie będzie również druga stronę. a to wypracujemy tylko takimi doświadczeniami.
Marek M.

Marek M. "Mieć w górze niebo,
w sobie spokój, pod
sobą krzesło a ś...

Temat: dziecko

Katarzyna B.:
Beata B.:
Nie wiem?
Czy tylko ja widzę w tym wszystkim co opisujecie jako utrudniające zdrowy związek zwyczajne rozpieszczenie dorosłych ludzi? Jakąś nerwicę, żeby nie powiedzieć narcyzm?
rozmawiamy raczej o tym żeby nie rozpieszczać w związku wyłącznie siebie. :)
a ja tą wypowiedź zrozumiałem jako ocenę wszystkich tych opisywanych sytuacji, które w dzisiejszym życiu zaczynają dominować także w związkach i które tak naprawdę wynikają z traktowania siebie jak pępek świata.
no ale jeśli to było o piszących to zabieram plusik i już się tylko focham.

"nie ucz dziecka jak być bogatym, naucz je jak być szczęśliwym, gdy dorośnie będzie znało wartość rzeczy nie ich cenę"
teraz chyba jednak bardziej miec niz byc jest w cenie

konto usunięte

Temat: dziecko

Marek M.:
założyłem, ze to częstsze przypadki niż te na które Ty wskazujesz.
masz rację. :) jeszcze częściej zdarzają się spory są o drobiazgi z obu stron. :)
czasami myślę, że w zakres podstawowej edukacji powinny wchodzić ćwiczenia z negocjacji. pamiętasz podstawowe ćwiczenie z negocjacji dotyczące sprzedaży jajek? często o takie "jajka" się kłócimy, zamiast się dogadać. :)
w przypadku kiedy dzielimy się w istotnych sprawach aby żadna ze stron nie czuła się pokrzywdzona obie musiały by mieć na tyle dojrzałości aby potrafić czasem ustąpić nawet wtedy gdy stanowi to znaczące wyrzeczenie.
czasami nie ma wyjścia... i trzeba się okazać dojrzałym. :)
dla mnie konieczne jest wtedy świadomości, że w kolejnych podobnych sytuacjach stać na takie zachowanie będzie również druga stronę. a to wypracujemy tylko takimi doświadczeniami.
tu trącamy o temat, który wywołuje na forum burze. :) o temat wzajemności i oczekiwania "rewanżu" za własne ustępstwa. :)
znowu się z Tobą zgadzam, że ustępstwa nie mogą być jednostronne. i zawsze jest oczekiwanie podobnej dojrzałości z drugiej strony. i tu nie chodzi o rewanż "dzisiaj ja, to jutro ty", a o pewne wyważenie potrzeb, równowagę w dawaniu i braniu. mam wrażenie, że jak się zaczynamy wyliczać do do centa z ustępstw to znak, że jest źle. :)
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: dziecko

Katarzyna B.:
nie wiem... czytam tę reakcję i nie do końca rozumiem.

To sobie uporządkuj: w normalnym, zdrowym związku, gdzie obie osoby mają nastawienie prospołeczne nie mówimy o tym, że któreś jest rozpieszczone w sensie "niewychowane, niedorosłe".

A w związkach kiepskich przyczyną jest właśnie to, co nazywasz "złą jakością partnera/ów"..

Dlaczego dorosły człowiek ma problem z dzieleniem się, ustępowaniem, negocjowaniem?
Moim zdaniem właśnie dlatego, że nie wyrósł z dziecięcych roszczeń, więc jest rozpieszczony i szuka sposobów aby sobie życie ułatwić wymagając dalszego rozpieszczania. Unikając odpowiedzialności.

Czyli nie pisałam o tym, że doceniać kogoś, rozpieszczać go jest źle.
Ale, że źle rokuje wejść w związek z kimś, kto już jest rozpuszczony.
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: dziecko

Marek M.:
a ja tą wypowiedź zrozumiałem jako ocenę wszystkich tych opisywanych sytuacji, które w dzisiejszym życiu zaczynają dominować także w związkach i które tak naprawdę wynikają z traktowania siebie jak pępek świata.
no ale jeśli to było o piszących to zabieram plusik i już się tylko focham.

Tylko spróbuj cofnąć mi plusa!:))
Dobrze zrozumiałeś.

konto usunięte

Temat: dziecko

Beata B.:
Katarzyna B.:
nie wiem... czytam tę reakcję i nie do końca rozumiem.

To sobie uporządkuj:

o, i widzisz. mamy psa pogrzebanego! :) ja mówię od wczoraj o tym jak rutyna, brak uwagi, widzenie wyłącznie z własnej perspektywy, przepychanie własnych racji psuje związki. i dobre, i złe. i że trzeba wysiłku/trudu/zaangażowania żeby o związek dbać, bo nie jest dany raz na zawsze.

a Ty spojrzałaś na związek od strony "patologii", niedojrzałości partnera. stąd budowanie zabezpieczeń i obawa przed niedojrzałością czy rozpieszczaniem. masz skrzywienie zawodowe, wiesz? :)))

podstawiłyśmy do tego samego przykładu inny typ partnera i .... się okazało że wyszła nam inna ocena. :)

ps. przyznam, że to częste przedstawianie partnerów w dyskusjach jako niedojrzałych gnojków mnie irytuje. :) oni tacy są czy się im tylko przykleja taką łatkę? :)
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: dziecko

Katarzyna B.:
czasami myślę, że w zakres podstawowej edukacji powinny wchodzić ćwiczenia z negocjacji.

Oraz ćwiczenia z odwagi, zajęć domowych i wielu, wielu innych..

Dziś słyszałam opowieść o panu, który wypierał się, że ma kochankę, której nawet zrobił dziecko..
I o parze, która z sobą nie sypia, bo miejsce męża w małżeńskim łóżku zajmuje kilkunastoletnie dziecko..

I jeden i drugi pan nie widzi swojego udziału w kiepskich związkach.
Co do nastolatki rokowania też są kiepskie, jeśli szybko ktoś nie zajmie się uczeniem jej podstawowych domowych umiejętności.

Bo jak oczekiwać od kogoś, kto najpierw nie był uczony jak się zajmować domem, innymi, żeby nagle sam z siebie umiał ogarnąć sprawy kuchenne, albo nie bolało go zrobić coś dla kogoś?

Jak oczekiwać od kogoś, kto właściwie nie wiadomo dlaczego nie rozmawia o tym co go boli, jak chciałby żeby było, że będzie właściwie oceniał czego się od niego oczekuje i co mu się "zarzuca"?
Karol Κάρολος Z.

Karol Κάρολος Z. Nie policzkuje się
ściętej głowy

Temat: dziecko

my tu gadu gadu a tam tysiące dzieci bez rodziców i tysiące par nie mogących mieć dzieci.
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: dziecko

Katarzyna B.:
masz skrzywienie zawodowe, wiesz? :)))

Wiem, wiem!:)))
przyznam, że to częste przedstawianie partnerów w dyskusjach jako niedojrzałych gnojków mnie irytuje. :) oni tacy są czy się im tylko przykleja taką łatkę? :)

Ja myślę, że nikt nie bawi się swoim życiem..:(
Skoro tak dużo ludzi mówi, że są takie typy, to oznacza, że są i kropka.

Na piątym piętrze abstrakcji obwiniałabym o to romantyzm i bezstresowe wychowanie.
Ciągniemy ten temat na takim poziomie? :)))

konto usunięte

Temat: dziecko

Marek M.:
a ja tą wypowiedź zrozumiałem jako ocenę wszystkich tych opisywanych sytuacji, które w dzisiejszym życiu zaczynają dominować także w związkach i które tak naprawdę wynikają z traktowania siebie jak pępek świata.
tak zrozumiałeś tekst o tym, że okazywanie czułości to rozpieszczanie partnera i pchanie go w ramiona narcyzmu? tak zrozumiałeś tekst o tym, że jeśli pamiętasz i dbasz o kochaną osobę, podejmujesz trud dbania o związek, to budzisz w partnerze rozpieszczonego dzieciaka? :) ja to chyba jeszcze raz przeczytam... bo dla mnie to trąci całkowitym brakiem wiary w partnera.

czy takie podejście, czy taki brak wiary w dojrzałość i rozsądek partnera, czy patrzenie na niego jak na nieodpowiedzialnego dzieciaka, to nie jest stawianie siebie w roli wiedzącego lepiej pępka świata? :)

konto usunięte

Temat: dziecko

Beata B.:
Katarzyna B.:
masz skrzywienie zawodowe, wiesz? :)))

Wiem, wiem!:)))
:)))
Ja myślę, że nikt nie bawi się swoim życiem..:(
nie jestem pewna... wielu woli się latami bawić w gierki, niedomówienia, wojny podjazdowe, zamiast usiąść i pogadać. albo podjąć decyzję "albo zmiana, albo koniec".
Skoro tak dużo ludzi mówi, że są takie typy, to oznacza, że są i kropka.
albo się tak sądzi, dlatego się tak mówi. z jednej strony przedstawiają "ja - siła, rozsądek, jedyna słuszna racja, waleczność, poświęcenie...", a z drugiej "tamta/tamten - narcyz, dzieciuch, same głupie pomysły... i nie chce mieć dziecka". :)

Na piątym piętrze abstrakcji obwiniałabym o to romantyzm i bezstresowe wychowanie.
o co? o przedstawianie siebie jako jedynej opoki związku? o odmawianie partnerowi prawa do rozsądku, bo ma inną opinię niż my?
a ja obwiniam złe wybory i wynikające z tego złe doświadczenia.
Ciągniemy ten temat na takim poziomie? :)))
oddalamy się od siebie w tej dyskusji... coraz więcej szumów na linii :)))

konto usunięte

Temat: dziecko

Cezary Bekon:
jest związek.
jest dobrze.
ale kobieta chce miec dziecko, a meżczyzna nie czuje się jeszcze gotów.
Jak myslicie, meżczyzna ma prawo nie chciec?
Naciskanie przez kobietę, że już teraz, jest ok?
przecież jeśli nie czuję się na tyle dojrzały, mam prawo to wyrazić.


Dziecko jest i mamy i taty, kiedy któreś nie chce dziecka znaczy, że nie dorósł do poświecenia swojego czasu na małego "obcego". Kobietki w różny sposób potrafią wymusić to co chcą, ale każdy kija ma dwa końce i potem pojawia się dziecko i problem, bo pan sam okazuje się jak dziecko. Niestety jeżeli kobieta wcześniej nie doceniła uczciwość męża, że nie chce mieć dziecka, to i pretensji że nie ogarnia tematu ojcostwa też nie powinna mieć (ale rzeczywistość taka, że często ma). Ja trafiałam na tych co mówili "oczywiście kochanie" myśleli "zwariowała chyba" i na tych co mówili "zwariowałaś" i myśleli "zwariowałaś". Doceniam tych drugich bo uczciwie potrafili postawić na swoim...mimo, iż w pierwszej chwili szok potem się docenia dojrzałość, czy to dotyczącą dzieci czy nowej lodówki...

konto usunięte

Temat: dziecko

Beata B.:
Katarzyna B.:
czasami myślę, że w zakres podstawowej edukacji powinny wchodzić ćwiczenia z negocjacji.

Oraz ćwiczenia z odwagi, zajęć domowych i wielu, wielu innych..
o ile dzisiejsi rodzice i dziadkowie mogą nie umieć nauczyć negocjacji (chociaż część nie mając wiedzy teoretycznej całkiem nieźle daje sobie radę w praktyce), o tyle podstawowe umiejętności i zasady to już głównie praca rodziny, wspierana potem przez szkołę.

za dużo ostatnio przepychanek kto powinien. rodzice patrzą w stronę nauczycieli, nauczyciele w stronę rodziców. efekt jest taki, że tabliczka mnożenia jest opanowana, a co do zasad panuje relatywizm.

no i mamy rozwinięcie tematu. mieć dziecko to jedno, a umieć wychować to drugie.
Marek M.

Marek M. "Mieć w górze niebo,
w sobie spokój, pod
sobą krzesło a ś...

Temat: dziecko

Katarzyna B.:
Marek M.:
a ja tą wypowiedź zrozumiałem jako ocenę wszystkich tych opisywanych sytuacji, które w dzisiejszym życiu zaczynają dominować także w związkach i które tak naprawdę wynikają z traktowania siebie jak pępek świata.
tak zrozumiałeś tekst o tym, że okazywanie czułości to rozpieszczanie partnera i pchanie go w ramiona narcyzmu?
? nie czytałem czegos takiego. ja przeczytałem: "Czy tylko ja widzę w tym wszystkim co opisujecie jako utrudniające zdrowy związek zwyczajne rozpieszczenie dorosłych ludzi? Jakąś nerwicę, żeby nie powiedzieć narcyzm?"
rozpieszczenie nie rozpieszczanie czyli to co ludzie wnoszą do ówczesnych związków, to czego uczy ich sytuacja zanim wejdą w związek. młodzi ludzie wnoszą do związku przekonanie, ze są naj.. (wszędzie się tłucze że masz uwierzyć że jesteś bogiem) i z tej perspektywy patrzą na partnera

świat pełen samych dyrektorów nie jest tyle wart co ilość dyrektórów razy ich wartość
tak zrozumiałeś tekst o tym, że jeśli pamiętasz i dbasz o kochaną osobę, podejmujesz trud dbania o związek, to budzisz w partnerze rozpieszczonego dzieciaka? :) ja to chyba jeszcze raz przeczytam... bo dla mnie to trąci całkowitym brakiem wiary w partnera.
tego nie czytałem - jeśli pominąłem to przez lenistwo bo parę stron olałem :)
powtórzę, ze pisałem o tym co juz teraz ludzie wnoszą do związków takie rozpieszczenie wyniesione z domu czy traningów/szkoleń/warsztatów/wyścigu szczurów gdzie aby przetrwać ważniejsza jest pewność siebie niż wartość jaką się rzeczywiście przedstawia
czy takie podejście, czy taki brak wiary w dojrzałość i rozsądek partnera, czy patrzenie na niego jak na nieodpowiedzialnego dzieciaka, to nie jest stawianie siebie w roli wiedzącego lepiej pępka świata? :)
stawiając kogoś w roli partnera raczej się go ceni i nikt świadomie nie wchodzi chyba w związek z nieodpowiedzialnym i rozpieszczonym dzieciakiem, chyba ze właśnie tego w życiu potrzebuje (być mateczka i tatusiem dla partnera)
Anna Maria D.

Anna Maria D. Grafik komputerowy

Temat: dziecko

Beata B.:
Na piątym piętrze abstrakcji obwiniałabym o to romantyzm i bezstresowe wychowanie.
Ciągniemy ten temat na takim poziomie? :)))
Faktycznej abstrakcji. Bo dzisiejsze pokolenie 30-40 latków nie było wychowywane bezstresowo. W większości domów wtedy jeszcze trzymało się rygor. Tak mi się wydaje. I efekty są takie że Ci ludzie nie potrafią stworzyć zdrowych relacji. A skąd te nerwy, porywczość, stawianie na swoim jak nie z twardego wychowywania? Ktoś powie, że dużo wcześniej też się wychowywało twardą ręką a związki trwały dłużej. Tak, tylko że w większości przypadków były to związki z przymusu, bo tak wypadało albo gdzie jedna strona mocno dominowała, zwykle mężczyzna. I to było złe. Dopiero dzisiejsi gimnazjaliści zaczęli być wychowywani bezstresowo. I nie wiemy jeszcze jaki to przyniesie skutek w przyszłości. Ale co zaobserwowałam, że młodzi rodzice w obecnych czasach, pomimo że są to trudne czasy, że są zabiegani, wychowują dzieci z dużą miłością. Jest więcej tłumaczenia, przytulania, zrozumienia, pozwalania by dziecko miało własne zdanie i nie bało się go wyrażać. I mam nadzieję że to kiedyś zaowocuje także w związkach.

Następna dyskusja:

Wasz partner ma dziecko z i...




Wyślij zaproszenie do