Temat: Dwie twarze singla...
Witam:-)
Domyślam sie, ze dyskutujecie na temat artykułu z ostatnich "Charakterów".(Jeśli się mylę proszę mnie poprawic!)
Nie uwazam tego artykułu za dołujący. Jest zwyczajnie merytorycznie poprawny (sama jestem psychologiem więc sobie stwierdzam:-) ).
A mój ojciec w czasie ostaniego zjazdu rodzinnego twierdził, że "singiel" to taka współczena, mniej pejoratywna nazwa na "starą pannę". mój brat tłumaczył mu na chłopski rozum jaka jest róznica między jednym a drugiem. Singiel to taka która nikogo nie chce, a stara panna to taka której nikt nie chce.:-)))) a ja sie nie odzywałam i świetnie bawiłam :-))) co wy na to?:-)
Psychologiczne przyczyny jednego i drugiego stanu rzeczy moga byc wbrew pozorom takie same.Dla mnie osobiście singlowanie to mechanizm obronny. A "prawdziwe" singielstwo to rzecz niezwykle rzadka i raczej bedaca stanem nie zawsze uświadomionego poddania się. Wtedy przestaję sie emanować takim wewnetrznym ciepłem (utajona nadzieja?) i przestaje sie w "tajemniczy" sposób przyciągac uwage płci przeciwnej. Wtedy stajemy sie naprawdę "single" ale nie jest to taki obraz rozrandkowanych, atrakcyjnych i zadowolonych ludzi.
Nie jestem ani singlem ani starą panną. Zwykłam mówić, że jeszcze nie wyszłam za mąż:-)