konto usunięte

Temat: drugie miejsce

Robert Śliwiński:
Emilia B.:
czy normalne jest to, że w związku partner jest na drugim miejscu, gdy pierwsze zajmują ambicje i kariera?
czy gdy nie akceptujemy takiej kolejności i słyszymy, że możemy sobie znaleźć kogoś innego, co to oznacza?

Co to oznacza? zapytaj go :)

Ja uważam, że każdy powinien stawiać siebie na pierwszym miejscu lub mówiąc inaczej powinien kochać siebie. Natomiast jeśli się ma partnera powinno się o niego też dbać i poświęcać mu czas.
(jesli zda sie to jakos mozliwe ..)
geniealnie prosto i precyzyjnie ujete! Robert. W odroznieniu od co niektorych tam tyrad ..

konto usunięte

Temat: drugie miejsce

Agata K.:

no Agatko, wyluzuj:))

Hahaha. Ależ ja jestem wyluzowana i uśmiechnięta :*
Wiesz jak w tej piosence: 'miłość ci wszystko wybaczy...' :))
ale i wypaczy :)))
wiec odrobina rozumu (jesli jeszcze mozliwe) nigdy nie zaszkodzi
Emi B.

Emi B. Mani Mani

Temat: drugie miejsce

Agata K.:
A może to jest tak, ze to wy dziewczyny nie potrafiłyscie sprostać i być podpora dla swoich partnerów? Przeciez będąc z Wami, pewnie nie robili tego tylko dla siebie, więc patrzenie przez pryzmat 'my' w takiej sytuacji też ma swoje odbicie, jedynie oczekiwania poszczególnych ze stron inne - trudno, bywa i tak...

Najgorsze jest to, zę to najcześciej kobiety czują presję na prestiż związany z markowymi ciuchami, pięknym domem, perfumami, meblami, kotem za 2000 pln netto, balem noworocznym w operze itp!!!

Oj, Agatko, trochę uprościłaś. To samo można powiedzieć o mężczyznach, że mają presję na markowe ciuchy, dobry samochód, dobry sprzęt w domu i wakacje za wielkie pieniądze. Ale są ludzie, którzy takiego parcia nie mają i jest ich naprawdę sporo.

>Jednocześnie mają pretensje do tego osła, który
na to zarabia, ze za dużo pracuje, ze nie poswięca im dostatecznie wiele czasu. A co on? W pracy ciosają mu kołki na głowie, ze coś tam, coś tam , przychodzi do domu i znowu pretensje... nie dziwcie się moje panie, ze nie można mieć wszystkiego :)

Tak, ale kobiety też pracują, czasami ciężej,też mają stresy w pracy, też są zmęczone, a mimo to chcą spędzić czas z partnerem i nie na kolacji w luksusowej restauracji tylko po prostu, w domu, odpocząć, porozmawiać, poleżeć, obejrzeć film itd... Czy to aż tak dużo?
Rozumiem, że praca jest ważna dla obojga płci, ale nie rozumiem, że sukces zawodowy może mieć większą wartość niż udany związek, rodzina i wspólne życie.
Piszecie dużo o akceptacji. Można akceptować i szanować ambicje zawodowe partnera, wspierać go jego działaniach, ale co z naszymi marzeniami i potrzebami? Czy dobra jest rezygnacja ze swoich potrzeb, bo wspólne spędzenie czasu jest mniej wartościowe niż rozwijanie siebie i swoich umiejętności?Emilia B. edytował(a) ten post dnia 02.08.08 o godzinie 13:20
Jacek Kopa

Jacek Kopa Cierpliwość-spokój,
że kiedyś się
stanie...

Temat: drugie miejsce

Agata K.:

A powkurzajmnie, powkurzaj - póki co, cości się nie udaje :) jestem oazą spokoju, zrównowazenia i chłodu emocjonalnego ;)
Jak tak piszesz...:PPP
Anka G.

Anka G. grafik, webmaster

Temat: drugie miejsce

Emilia B.:
czy normalne jest to, że w związku partner jest na drugim miejscu, gdy pierwsze zajmują ambicje i kariera?
czy gdy nie akceptujemy takiej kolejności i słyszymy, że możemy sobie znaleźć kogoś innego, co to oznacza?

Sposób w jaki przedstawiłaś problem jednoznacznie budzi mój niepokój o ten związek. Chyba faktycznie osoby w tym związku mają różną hierarchię wartości, a to wróży ciągłe nieporozumienia.
A to ostatnie zdanie "możemy sobie znaleźć kogoś innego, co to oznacza?" oznacza chyba brak ogólnie pojętej miłości do partnera. Brzmi naprawdę strasznie :(

Temat ten dotyka problemu, nad którym się ciągle zastanawiam. A mianowicie dylemat niezależność=zależność w związkach. Są teorie, które mówią o tym, że człowiek powinien polegać tylko na sobie, być dojrzały i niezależny, też w związku partnerskim, gdyż nigdy nie jesteśmy pewni czy partner będzie z nami zawsze. A gdy partner odchodzi, to taka niezależna jednostka nie "pada na pysk". Ale... co z potrzebą zależności w tym pozytywnym znaczeniu. Tworzenie bliskiej relacji jest swego rodzaju zależnością. Co o tym myślicie? Jak znaleźć złoty środek??
Agata Wika K.

Agata Wika K. grafik komputerowy,
działania PR w
mediach
społecznościowych

Temat: drugie miejsce

Tak, zdaję sobie sprawę, ze uprościłam i zawsze staram się świat sprowadzić do postrzegania przez pryzmat dwóch kolorów: czarnego i białego :) Taką mam wadę... :)
Wiem, że każda z nas ma rację na swój sposób, bo mamy własnie inne postrzeganie świata, relacji międzyludzkich... Ale nie chcę żeby to, co jest inne było kwitowane pytaniem 'czy to jest normalne'? Bo jest, tak jak jest normalna potrzeba kochania, bycia potrzebnym...
Od pradziejów kobiety były przygotowywane do czekania na swoich mężczyzn, a mężczyźni do polowań, walki, obrony... Teraz, w związku z wyrównaniem się zarówno potrzeb, oczekiwań i ról - nagle okazuje się, że chcemy by w naszym związku zawsze była niedziela :) Nie da się przekreślić jednak w ciągu jednego stulecia 5 mln lat uwarunkowań genetyczno-społeczno-kulturowych :)
Emi B.

Emi B. Mani Mani

Temat: drugie miejsce

Agata K.:
Od pradziejów kobiety były przygotowywane do czekania na swoich mężczyzn, a mężczyźni do polowań, walki, obrony... Teraz, w związku z wyrównaniem się zarówno potrzeb, oczekiwań i ról - nagle okazuje się, że chcemy by w naszym związku zawsze była niedziela :) Nie da się przekreślić jednak w ciągu jednego stulecia 5 mln lat uwarunkowań genetyczno-społeczno-kulturowych :)

Nie chodzi o sielankę, patrzenie sobie w oczy, wzdychanie i to jak to określiłaś "niedzielę", tylko o zwykłe spędzanie ze sobą czasu. powoływanie się okres kamienia łupanego jest dobry dla określenia ról społecznych, z których faktycznie trudno jest się wyjść. Jednakże potrzeba spędzenia ze sobą czasu po pracy w sposób zwyczajny nie jest ani efektem równouprawnienia czy przemieszaniem ról, dla mnie jest to naturalne jak oddychanie. Tak samo jak mam potrzebę spotkać się z przyjaciółmi, przytulić swojego psiaka, wysłuchać taty czy mamy przez telefon bo...ich kocham i chcę by byli blisko na tyle na ile jest to możliwe. A jeśli ktoś wybiera zamiast spędzanie wolnego czasu z partnerem, inwestowanie w siebie i partner spada na dalszy plan, staje się zapisem w kalendarzu, zajęciem do odhaczenia to...czy to jest miłość? Czy można kochać i nie mieć potrzeby spędzania tyle samo czasu z partnerem co na rozwijaniu siebie?
Czasy polowań się skończyły, a my i nasze związki się ucywilizowały.
Anka G.

Anka G. grafik, webmaster

Temat: drugie miejsce

Agata K.:
Tak, zdaję sobie sprawę, ze uprościłam i zawsze staram się świat sprowadzić do postrzegania przez pryzmat dwóch kolorów: czarnego i białego :) Taką mam wadę... :)
Wiem, że każda z nas ma rację na swój sposób, bo mamy własnie inne postrzeganie świata, relacji międzyludzkich... Ale nie chcę żeby to, co jest inne było kwitowane pytaniem 'czy to jest normalne'? Bo jest, tak jak jest normalna potrzeba kochania, bycia potrzebnym...
Od pradziejów kobiety były przygotowywane do czekania na swoich mężczyzn, a mężczyźni do polowań, walki, obrony... Teraz, w związku z wyrównaniem się zarówno potrzeb, oczekiwań i ról - nagle okazuje się, że chcemy by w naszym związku zawsze była niedziela :) Nie da się przekreślić jednak w ciągu jednego stulecia 5 mln lat uwarunkowań genetyczno-społeczno-kulturowych :)

Przed kulturami łowieckimi były kultury zbieracze (pewnie raczej nawet się "zazębiały w czasie") i kobiety gospodarczo odgrywały tam bardzo dużą rolę, jeśli chodzi o "utrzymanie" rodziny.
Jeszcze teraz w niektórych mniej skomplikowanych kulturach afrykańskich widać, że kobieta głównie ciągnie ten wózek zwany rodziną. Na tym też opierane są badania kultur. Nie wiem skąd wniosek dot. tego, że "kobiety były przygotowywane do czekania na swoich mężczyzn"

Tak trochę z Twojej wypowiedzi wynika jakby pasywne kobiety (nie mające nic do roboty) czekały na swych aktywnych mężczyzn, dlatego teraz chcemy z nimi spędzać czas wolny, nam przez stulecia przypisany, a oni mają silny nawyk pracy i nie chcą z nami tego czasu spędzać.
Agata Wika K.

Agata Wika K. grafik komputerowy,
działania PR w
mediach
społecznościowych

Temat: drugie miejsce

Podałam przykład z prehistorii jako genesis wszystkiego, z czego powoli ewoluujemy... Poza tym, może wcale się te czasy nie zmieniły zbyt wiele, tylko nazwa i moda? ;) Nieważne...

Wiem o co ci chodzi... Ba, nawet wiem, co mogą czuć osoby, które są 'spychane', ale wiem także co czuje osoba, która stawia na siebie, na swój rozwój, na swoją pracę... I nie dotyczy to tylko kobiet, w dzisiejszych czasach 'bez polowań', ale także mężczyzn, którzy nie chcą być tymi drugimi (w sensie priorytetu, a nie ilości, hehe)... Ile razy ja słyszałam:'Praca to nie wszystko'... Ale dla mnie to w tej chwili JEST wszystko. Realizuję się, jestem szczęśliwa, czuję że żyję, gdybym wracała i miała w domu wessysacza energii, takiego 'czekającego', zwariowałabym, nie sprostałabym presji... i to nie oznacza braku miłości...nie każdy potrafi realizować się w związku... Dla niektórych praca jest dodatkiem, a dla innych: miłość - uzupełnieniem...
A złoty środek: albo się akceptuje wszystko i wspiera partnera we wszystkim... Albo się nie akceptuje i szuka pokrewnego sobie... Zmiany nie mają sensu, także niewarto wierzyć zapewnieniom, ze się ten ktoś zmieni... Zmieni, owszem, ale kiedy przyjdzie na to czas, ale nie będzie to napewno jutro, czy za tydzień... :)
Emi B.

Emi B. Mani Mani

Temat: drugie miejsce

dokładnie, gdzieś czytałam, chyba w Polityce z artykule "Boginie", że zanim nastały czasy walk terytorialnych, w kulturach panował matriarchat. natomiast też nie widzę związku między udomowieniem kobiety a potrzebą spędzania wspólnie czasu. jeśli mężczyźni takiej potrzeby nie mają to niech to określą i nie będziemy mieć złudzeń :]Emilia B. edytował(a) ten post dnia 02.08.08 o godzinie 15:14

konto usunięte

Temat: drugie miejsce

Agata K.:
Podałam przykład z prehistorii jako genesis wszystkiego, z czego powoli ewoluujemy... Poza tym, może wcale się te czasy nie zmieniły zbyt wiele, tylko nazwa i moda? ;) Nieważne...

Ale dla mnie to w tej chwili JEST wszystko. Realizuję się, jestem szczęśliwa, czuję że żyję, gdybym wracała i miała w domu wessysacza energii, takiego 'czekającego', zwariowałabym, nie sprostałabym presji... i to nie oznacza braku miłości...nie każdy potrafi realizować się w związku... Dla niektórych praca jest dodatkiem, a dla innych: miłość - uzupełnieniem...

Zastanawia mnie Aga skad u Ciebie przeswiadczenie ze ten czekajacy ma byc "wysysaczem energii".
Nikt o tym w tym watku nie pisal pod tym katem;)
Raczej w kwestii "normalnej" pary , gdzie wazna jest milosc, bliskosc, wiez miedzy ludzmi
Nie mialas nigdy poczucia dodatkowej energii przez to ze w domu czeka na Ciebie ktos kto Cie kocha i wspiera , poczucie "sily zdolnej przestawiac glazy" ?
Emi B.

Emi B. Mani Mani

Temat: drugie miejsce

Agata K.:
Podałam przykład z prehistorii jako genesis wszystkiego, z czego powoli ewoluujemy... Poza tym, może wcale się te czasy nie zmieniły zbyt wiele, tylko nazwa i moda? ;) Nieważne...

Wiem o co ci chodzi... Ba, nawet wiem, co mogą czuć osoby, które są 'spychane', ale wiem także co czuje osoba, która stawia na siebie, na swój rozwój, na swoją pracę... I nie dotyczy to tylko kobiet, w dzisiejszych czasach 'bez polowań', ale także mężczyzn, którzy nie chcą być tymi drugimi (w sensie priorytetu, a nie ilości, hehe)... Ile razy ja słyszałam:'Praca to nie wszystko'... Ale dla mnie to w tej chwili JEST wszystko. Realizuję się, jestem szczęśliwa, czuję że żyję, gdybym wracała i miała w domu wessysacza energii, takiego 'czekającego', zwariowałabym, nie sprostałabym presji... i to nie oznacza braku miłości...nie każdy potrafi realizować się w związku..Dla niektórych praca jest dodatkiem, a dla innych: miłość - uzupełnieniem...
A złoty środek: albo się akceptuje wszystko i wspiera partnera we wszystkim... Albo się nie akceptuje i szuka pokrewnego sobie... Zmiany nie mają sensu, także niewarto wierzyć zapewnieniom, ze się ten ktoś zmieni... Zmieni, owszem, ale kiedy przyjdzie na to czas, ale nie będzie to napewno jutro, czy za tydzień... :)

Ja rozumiem chęć realizowanie zawodowego i jestem gotowa wspierać partnera, przyjaciela, czy członka rodziny w tym. Sama też mam swoje ambicje i cele. Jednak gdy ktoś wchodzi w związek powinien wiedzieć, że nie jest to relacja "jesteśmy ze sobą, ale obok siebie" i nie jesteśmy już JA i ON/A ale MY, szczególnie gdy związek traktuje się poważnie.
Akceptacja jak najbardziej, ale dlaczego tylko jedna strona ma akceptować wszystko, a druga tylko oczekiwać, a jak się coś nie podoba to "możesz poszukać kogoś innego". Jest to bardzo przykre. Uważam, że dobry związek to taki, gdy ludzie są wrażliwi na partnera potrzeby, ale nie zapominają także o sobie, potrafią dzielić czas, ustalić priorytety.
Anka G.

Anka G. grafik, webmaster

Temat: drugie miejsce

Emilia B.:

Ja rozumiem chęć realizowanie zawodowego i jestem gotowa wspierać partnera, przyjaciela, czy członka rodziny w tym. Sama też mam swoje ambicje i cele. Jednak gdy ktoś wchodzi w związek powinien wiedzieć, że nie jest to relacja "jesteśmy ze sobą, ale obok siebie" i nie jesteśmy już JA i ON/A ale MY, szczególnie gdy związek traktuje się poważnie.
Akceptacja jak najbardziej, ale dlaczego tylko jedna strona ma akceptować wszystko, a druga tylko oczekiwać, a jak się coś nie podoba to "możesz poszukać kogoś innego". Jest to bardzo przykre. Uważam, że dobry związek to taki, gdy ludzie są wrażliwi na partnera potrzeby, ale nie zapominają także o sobie, potrafią dzielić czas, ustalić priorytety.

Rzecz w tym żeby spotkały się osoby myślące podobnie.
Emi B.

Emi B. Mani Mani

Temat: drugie miejsce

Anna G.:
Rzecz w tym żeby spotkały się osoby myślące podobnie.

Ale ludzie się zmieniają, nikt nie jest taki sam po latach związku, jak był na początku. Wiem to patrząc nawet na siebie i związki znajomych.Emilia B. edytował(a) ten post dnia 02.08.08 o godzinie 15:35
Anka G.

Anka G. grafik, webmaster

Temat: drugie miejsce

Nie mamy jednak pewności w jakim kierunku.

Ale może swoim zachowaniem, nie manipulacją oczywiście możemy zmienić drugą osobę. Mój były facet, który jest teraz moim przyjacielem twierdzi, że wiele się ode mnie nauczył. Ja mogę to samo powiedzieć o nim. Więc... :)
Jakoś naukowiec (ale nie pamiętam, może Jung) powiedział, że jak dwie osoby wchodzą ze sobą w relację, w obu zachodzi przemiana, jak w reakcji chemicznej.

Jednak życie nadzieją, że ktoś się zmieni, to nie jest dobry pomysł. Bo to ciągłe czekanie na jutro i postawa trochę roszczeniowa. Miałam tak w innym związku i się nie sprawdziło.
Anka G.

Anka G. grafik, webmaster

Temat: drugie miejsce

Znalazłam :) To Jung:
"Spotkanie dwóch osobowości przypomina kontakt dwóch substancji chemicznych: jeżeli nastąpi jakakolwiek reakcja, obie ulegają zmianie."

Temat: drugie miejsce

Emilia B.:
czy normalne jest to, że w związku partner jest na drugim miejscu, gdy pierwsze zajmują ambicje i kariera?
czy gdy nie akceptujemy takiej kolejności i słyszymy, że możemy sobie znaleźć kogoś innego, co to oznacza?

Wydaje mi się, że to jest normalne. U niektórych osób, u których jest właśnie takie poustawianie priorytetów. Spotkałam się już z tym. U mnie te priotytety są w odwrotnej kolejności i dlatego nie wiążę się z nikim, kto przedkłada karierę nad relacje międzyludzkie.

konto usunięte

Temat: drugie miejsce

Marta Sokołowska:
Spotkałam się już z tym. U mnie te priotytety są w odwrotnej kolejności i dlatego nie wiążę się z nikim, kto przedkłada karierę nad relacje międzyludzkie.
tylko ze te relacje sie na ogol szybciutko rozwiewaja w sina dal, jak z kariera (po meskiej stronie) cos nie tak

Temat: drugie miejsce

Czeslaw Kowalczyk:
Marta Sokołowska:
Spotkałam się już z tym. U mnie te priotytety są w odwrotnej kolejności i dlatego nie wiążę się z nikim, kto przedkłada karierę nad relacje międzyludzkie.
tylko ze te relacje sie na ogol szybciutko rozwiewaja w sina dal, jak z kariera (po meskiej stronie) cos nie tak

Nie rozumiem za bardzo muszę przyznać

konto usunięte

Temat: drugie miejsce

Marta Sokołowska:
Czeslaw Kowalczyk:
Marta Sokołowska:
Spotkałam się już z tym. U mnie te priotytety są w odwrotnej kolejności i dlatego nie wiążę się z nikim, kto przedkłada karierę nad relacje międzyludzkie.
tylko ze te relacje sie na ogol szybciutko rozwiewaja w sina dal, jak z kariera (po meskiej stronie) cos nie tak

Nie rozumiem za bardzo muszę przyznać
bo wolisz pewnie "nie rozumiec", niewygodnych realiow. Popatrz wstecz, naokolo i przeanalizuj troche.
Oczywizda, bywa czesto i odwrotnie - facet robi szybko kariere
i zamienia na "lepszy model"

Następna dyskusja:

puste miejsce przy stole....




Wyślij zaproszenie do