konto usunięte

Temat: DRUGA SZANSA...

Jeśli mówimy o powrotach, to jakiś koniec przecież był, stąd moje rozważania.
A co do zdrady-chyba nie wiesz jak to boli skoro tak mówisz.
Myślisz, że skoro raz to się stało, to więcej się nie wydarzy?
Ja w to szczerze wątpię. Albo mam złe doświadczenia.
Wiem, jedno, że nigdy więcej nie wlezę do śmierdzącej rzeki. Wolę wejść do innej i sprawdzać jak jest, niż myśleć o tym, że tonę w gów..e.
Hanna Kawczyńska (Gobis)

Hanna Kawczyńska
(Gobis)
Specjalista ds.
Zarządzania Zasobami
Ludzkimi, Wojskowe
Z...

Temat: DRUGA SZANSA...

Paweł Niewiadomski:
Magdalena Kabat:

Jak to? Po zdradzie?
Tam już nie ma zaufania. Zawsze będzie podejrzliwość, strach o powtórkę, jeszcze większy ból i rozczarowanie...
Wiadomo, że łatwiej jest być z kimś kogo się dobrze zna i wiadomo czego się po takiej osobie spodziewać... Ale czasami ta wiedza nie jest wykorzystywana i włazi się w bagno. Po co?
Skoro raz zdradził to będzie zdradzał... Tylko kryć się będzie lepiej.
Jeśli bił, to myślisz, że przestanie bić? Wątpię. Ludzie aż tak się nie zmieniają.

Wobec bicia się nie wypowiadam bo jest mi to obce.

A zdradę da się przeżyć. Wyrzuty też.
I nie jest tak, że jedna zdrada generuje kolejne.
Ale zdrada to nie koniec świata.
Chyba muszę zgodzić się z Pawłem. Może jestem naiwna ale sądzę, że w pewnych sytuacjach partner zasługuje na drugą szansę nawet po zdradzie. Są faceci, którzy zdradzają nagminnie i rekompensują kobiecie swoje występki bukietem kwiatów. Ale może zdarzyć się jednorazowa nieuczciwość, której parnter bardzo żałuje i wyrzuty sumienia są dla niego największą karą. Myślę, że alternatywę zakończenia wieloletniego związku stanowi próba wybaczenia.

Temat: DRUGA SZANSA...

Magdalena Kabat:
Jeśli mówimy o powrotach, to jakiś koniec przecież był, stąd moje rozważania.
A co do zdrady-chyba nie wiesz jak to boli skoro tak mówisz.
Myślisz, że skoro raz to się stało, to więcej się nie wydarzy?
Ja w to szczerze wątpię. Albo mam złe doświadczenia.
Wiem, jedno, że nigdy więcej nie wlezę do śmierdzącej rzeki. Wolę wejść do innej i sprawdzać jak jest, niż myśleć o tym, że tonę w gów..e.
Smak zdrady znam z obu stron.
Tej gorzkiej i tej pikantnej.

Temat: DRUGA SZANSA...

Paweł Niewiadomski:
Magdalena Kabat:
Jeśli mówimy o powrotach, to jakiś koniec przecież był, stąd moje rozważania.
A co do zdrady-chyba nie wiesz jak to boli skoro tak mówisz.
Myślisz, że skoro raz to się stało, to więcej się nie wydarzy?
Ja w to szczerze wątpię. Albo mam złe doświadczenia.
Wiem, jedno, że nigdy więcej nie wlezę do śmierdzącej rzeki. Wolę wejść do innej i sprawdzać jak jest, niż myśleć o tym, że tonę w gów..e.
Smak zdrady znam z obu stron.
Tej gorzkiej i tej pikantnej.

A ta pikantna może stać się najbardziej gorzką;)
Tamara Marczewska

Tamara Marczewska specjalista ds.
Marketingu i PR -
B2B: Qumak-Sekom SA

Temat: DRUGA SZANSA...

Paweł Niewiadomski:
A zdradę da się przeżyć. Wyrzuty też.
I nie jest tak, że jedna zdrada generuje kolejne.
Ale zdrada to nie koniec świata.


hmmmmm

a gdyby zdradziła Cię nie w kwestii swojego (tobie ukradzionego) ciała, ale

powiedzmy....

wspólnego konta w banku czy mieszkania -
tak jak ciało - bez Twej zgody,
bez renegocjowania warunków umowy bycia razem udostępniła konto i mieszkanie komuś innemu?

i twoje wyrzuty, że ten 3 też ma kartę do bankomatu i też ma klucze od domu - to też da się przeżyć?

mówisz - zdradę da się przeżyć?

do kiedy??

bo czy bierzesz w swych słowach pod uwagę także i jej możliwe konsekwencje - to znaczy np. chowanie bliźniąt sąsiada i mówienie o nich/do nich "moje córeczki" --- też da się ?


mówisz, że życie z nielojalnym partnerem może trwać ?

pewnie że może, ale po co?
Aneta S.

Aneta S. trener, doradca
zawodowy, coach

Temat: DRUGA SZANSA...

Tamara Marczewska:
a gdyby zdradziła Cię nie w kwestii swojego (tobie ukradzionego) ciała, ale

powiedzmy....

wspólnego konta w banku czy mieszkania -
tak jak ciało - bez Twej zgody,
bez renegocjowania warunków umowy bycia razem udostępniła konto i mieszkanie komuś innemu?

i twoje wyrzuty, że ten 3 też ma kartę do bankomatu i też ma klucze od domu - to też da się przeżyć?

mówisz - zdradę da się przeżyć?

do kiedy??

bo czy bierzesz w swych słowach pod uwagę także i jej możliwe konsekwencje - to znaczy np. chowanie bliźniąt sąsiada i mówienie o nich/do nich "moje córeczki" --- też da się ?


mówisz, że życie z nielojalnym partnerem może trwać ?

pewnie że może, ale po co?

Mocne, madre slowa.

Temat: DRUGA SZANSA...

Aneta S.:
Tamara Marczewska:
a gdyby zdradziła Cię nie w kwestii swojego (tobie ukradzionego) ciała, ale

powiedzmy....

wspólnego konta w banku czy mieszkania -
tak jak ciało - bez Twej zgody,
bez renegocjowania warunków umowy bycia razem udostępniła konto i mieszkanie komuś innemu?

i twoje wyrzuty, że ten 3 też ma kartę do bankomatu i też ma klucze od domu - to też da się przeżyć?

mówisz - zdradę da się przeżyć?

do kiedy??

bo czy bierzesz w swych słowach pod uwagę także i jej możliwe konsekwencje - to znaczy np. chowanie bliźniąt sąsiada i mówienie o nich/do nich "moje córeczki" --- też da się ?


mówisz, że życie z nielojalnym partnerem może trwać ?

pewnie że może, ale po co?

Mocne, madre slowa.

Zauważylam też, że Tamara to mądra kobieta;)

Temat: DRUGA SZANSA...

Tamara Marczewska:

a gdyby zdradziła Cię nie w kwestii swojego (tobie ukradzionego) ciała, ale
powiedzmy....

wspólnego konta w banku czy mieszkania -
tak jak ciało - bez Twej zgody,
bez renegocjowania warunków umowy bycia razem udostępniła konto i mieszkanie komuś innemu?

i twoje wyrzuty, że ten 3 też ma kartę do bankomatu i też ma klucze od domu - to też da się przeżyć?
Osobne konta.
Mieszkanie własne.
Intercyza.
mówisz - zdradę da się przeżyć?
do kiedy??
bo czy bierzesz w swych słowach pod uwagę także i jej możliwe konsekwencje - to znaczy np. chowanie bliźniąt sąsiada i mówienie o nich/do nich "moje córeczki" --- też da się ?
mówisz, że życie z nielojalnym partnerem może trwać ?
pewnie że może, ale po co?
Dzieci cudzych bym nie zdzierżył.
A jaką masz pewność wobec jakiegokolwiek partnera ze jest lojalny?
Co jeśli facet nie wie o zdradzie i dzieci sąsiada wychowuje nieświadomie?
To w dużej mierze kwestia zaufania, a nie zdrady. Jak go nie ma, to się idzie robić testy ojcostwa.

Każdy partner jest lojalny dopóki nie zdradzi lub nie dowiemy się że zdradził kiedyś. Wiedząc jak zdrada jest powszechna, lżej żyć z wiedzą że zdradził, niż niepokojem czy zdradził, czy nie.

Poza tym to ja jestem optymistą.
Tamara Marczewska

Tamara Marczewska specjalista ds.
Marketingu i PR -
B2B: Qumak-Sekom SA

Temat: DRUGA SZANSA...

Paweł Niewiadomski:
Tamara Marczewska:
Osobne konta.
Mieszkanie własne.
Intercyza.

czyli wszystko co newralgiczne - osobne.
gdzie wspólnota? gdzie związek?

Dzieci cudzych bym nie zdzierżył.

dlaczego?
czy to znaczy, że akceptujesz sytuację, dopóki nie przynosi materialnych (namacalnych, widzialnych i finansowych konsekwencji), czy jaki jest klucz?
A jaką masz pewność wobec jakiegokolwiek partnera > ze jest lojalny?

jeśli wiem, że jest UCZCIWY - wiem, też, że jest lojalny.
Co jeśli facet nie wie o zdradzie i dzieci sąsiada > wychowuje nieświadomie?

znaczy, że właśnie ma nielojalną partnerkę.
współczujesz mu?
uważasz, że jest frajerem?
To w dużej mierze kwestia zaufania, a nie zdrady.

Nie zgadzam się.
lojalność partnera NIE jest kwestią naszego zaufania, ale jego zasad i uczciwości.
Każdy partner jest lojalny dopóki nie zdradzi lub > nie dowiemy się że zdradził kiedyś.

dla mnie wówczas sam podejmuje decyzję, że dalej nie chce być moim partnerem
Wiedząc jak zdrada jest powszechna, lżej żyć z wiedzą że zdradził, niż niepokojem czy
zdradził, czy nie.

to zdanie dla mnie brzmi mniej więcej tak:

wiedząc, jak powszechny jest alkoholizm, lżej żyć z wiedzą, że jest alkoholikiem, niż z niepokojem czy jest czy nie

wiedząc, jak powszechna jest narkomania......

wiedząc, jak powszechne jest złodziejstwo.....

ja jednak nie akceptuję takich standardów które stają się - jak widać akceptowane - wydaje się, że głównie ze względu na średnią częstotliwość występowania w populacji
Poza tym to ja jestem optymistą.

powiedziałabym nawet - kurczę, że brawurowym :)

Temat: DRUGA SZANSA...

Tamara Marczewska:

czyli wszystko co newralgiczne - osobne.
gdzie wspólnota? gdzie związek?
Majątek to wg Ciebie to wszystko co newralgiczne?
To zależy na czym się związek opiera.
Uważam że lepiej gdy opiera się na wszystkim poza pieniędzmi niż na odwrót.
dlaczego?
czy to znaczy, że akceptujesz sytuację, dopóki nie przynosi materialnych (namacalnych, widzialnych i finansowych konsekwencji), czy jaki jest klucz?
Uważam, że sensem życia jest własne potomstwo. Nie kariera, nie żywot własny, nie żywot wieczny.
jeśli wiem, że jest UCZCIWY - wiem, też, że jest lojalny.
Zakładając, że nie sadzasz go na wykrywaczu kłamstw to nie wiesz, że jest uczciwy a conajwyżej wierzysz, że jest.
znaczy, że właśnie ma nielojalną partnerkę.
współczujesz mu?
uważasz, że jest frajerem?
Nie współczuję innemu. Uważam, że jest frajerem - napisałem to już gdzieś.
Ale tu się rozchodzi właśnie o niewiedzę o nielojalności.
To w dużej mierze kwestia zaufania, a nie zdrady.

Nie zgadzam się.
lojalność partnera NIE jest kwestią naszego zaufania, ale jego zasad i uczciwości.
Mam wrażenie że (Celowo) równasz element wiary w to, że ich przestrzega, od wiedzy o tym.
Nie wiesz, czy kłamie, czy mówie prawdę. A ponieważ nie wiesz, więc mu ufasz(wierzysz) że mówi prawdę lub nie. I dlatego jest to element zaufania.

Jeśli ktoś skłamie Ci, że nie kłamie.
To kwestia Wiedzy o Lojalności zależy od Zaufania.
Każdy partner jest lojalny dopóki nie zdradzi lub > nie dowiemy się że zdradził kiedyś.

dla mnie wówczas sam podejmuje decyzję, że dalej nie chce być moim partnerem
No ok, ale tu chodzi o to że jest lojalny dopóki nie okaże się, że nie jest. A o ile fakt zdrady może być nieujawniony i się dokonał od tego czasu w szczególności z punktu obserwatora on jest nielojalny a dla Ciebie jest bo jeszcze o tym nie wiesz co się stało.
Nie udawaj, że nie widzisz tego;-)
Wiedząc jak zdrada jest powszechna, lżej żyć z wiedzą że zdradził, niż niepokojem czy
zdradził, czy nie.

to zdanie dla mnie brzmi mniej więcej tak:

wiedząc, jak powszechny jest alkoholizm, lżej żyć z wiedzą, że jest alkoholikiem, niż z niepokojem czy jest czy nie
wiedząc, jak powszechna jest narkomania......
wiedząc, jak powszechne jest złodziejstwo.....
1 - te nawyki nie są powszechne jak zdrady
2 - zdrada nie musi być nałogiem
z powyższych można rzec raczej:
wiedząc jak powszechne jest to, że osoby dorosłe nie są całkowitymi abstynentami, lżej jest żyć z wiedzą, że zdarzyło mu się przesadzić raz, niż niepokojem czy przesadził czy nie.

ja jednak nie akceptuję takich standardów które stają się - jak widać akceptowane - wydaje się, że głównie ze względu na średnią częstotliwość występowania w populacji
To jest tolerowanie raczej - zdrada mi też się niepodoba, ale umiem to przeżyć.
Poza tym to ja jestem optymistą.
powiedziałabym nawet - kurczę, że brawurowym :)
;-)
Dominik Szwab

Dominik Szwab Współwłaściciel
Firmy

Temat: DRUGA SZANSA...

widze ze wtracam sie miedzy filozofy :) ale roztrzasacie prostą sprawę, jeśli dwoje chce będzie udany związek choćby nie wiem co, ( potęga wybaczania ), jeśli tylko jedna osoba chce, zawsze koniec jest rychły ( choćby nie wiem jaki majątek ). Nie szukajcie problemów gdzie ich niema, bo proste rozwiązania sa najlepsze, choć niektórym trudno siee z tym pogodzić

konto usunięte

Temat: DRUGA SZANSA...

Dominik Szwab:
widze ze wtracam sie miedzy filozofy :) ale roztrzasacie prostą sprawę, jeśli dwoje chce będzie udany związek choćby nie wiem co, ( potęga wybaczania ), jeśli tylko jedna osoba chce, zawsze koniec jest rychły ( choćby nie wiem jaki majątek ). Nie szukajcie problemów gdzie ich niema, bo proste rozwiązania sa najlepsze, choć niektórym trudno siee z tym pogodzić
nic dodac, nic ujac :) ale niech sobie pofilozofuja :) JA dodam, ze najprostsze rozwiazania sa najlepsze i najszybsze, ale najtrudniejsze do wykonania przez samego siebie. Trzeba pracowac i jeszcze raz pracowac nad sobam nad zwiazkiem, koniec i .
Tamara Marczewska

Tamara Marczewska specjalista ds.
Marketingu i PR -
B2B: Qumak-Sekom SA

Temat: DRUGA SZANSA...

Paweł Niewiadomski:
Majątek to wg Ciebie to wszystko co newralgiczne?

to wszystko, co zaniedbywalne, choć miłe i przydatne
To zależy na czym się związek opiera.
Uważam że lepiej gdy opiera się na wszystkim poza > pieniędzmi niż na odwrót.

skąd ten pomysł, że uważam, że ma się opierać na pieniądzach ?

dla mnie związek to otwartość i obecność.
intercyza,
osobne konta
osobne (własne) mieszkania

które wymieniłeś, to nie wiązanie się, nie otwieranie, nie budowanie wspólnoty i zaufania, ale rozdzielanie.
ZABEZPIECZANIE

pytasz, czy w pieniądzach sedno - i już widzę, że podstawiasz, że to kobieca strona chciałaby mieć dostęp do gotówki bogatego Misia.
:)
a co, jeśli to ona ma więcej, bo jest córką właściciela składu budowlanego, a Miś jest urzędnikiem na państwowym wikcie ??

a jeśli to on nie ma swojego mieszkania??

a jeśli to jej bardziej rozsądnie byłoby zabezpieczyć się intercyzą??

dla mnie bliskość wymaga jednak czegoś więcej niż dobre zabezpieczenie.

zasady jakie przedstawiłeś dla mnie doskonale sprawdzą się w spółce cywilnej, ale nie w rodzinie
:)

ponieważ związek to dawanie, a one nastawione są na zabezpieczanie tyłów, a nie na stwarzanie więzi, bliskości i wspólnoty
Uważam, że sensem życia jest własne potomstwo. Nie > kariera, nie żywot własny, nie żywot wieczny.

i co dalej ?
bo jeśli partner Cię zdradza, masz 50% szansy że będziesz ojcem własnym dzieciom.
czy może bardziej precyzyjnie rzecz ujmując: masz też dużą szansę,że będziesz ojcem dzieciom nie tylko własnym
jeśli wiem, że jest UCZCIWY - wiem, też, że jest > lojalny.
Zakładając, że nie sadzasz go na wykrywaczu
kłamstw to nie wiesz, że jest uczciwy a conajwyżej > wierzysz, że jest.

naturalnie masz rację, nie sadzam go.

tyle, że znając kogoś blisko - wyłapujesz intuicyjnie różne sygnały równie dobrze jak wykrywacz kłamstw.
a tak naprawdę - znów tylnymi drzwiami - wracamy do tematu, że parnter oszukuje, tylko my o tym nie wiemy.

JA nie wiążę się z partnerami którzy oszukują.

mój partner wie, że wiele rzeczy można uzgodnić i zaakceptować.

ale wie też, że kłamstwo to jest coś, co bezapelacyjnie kończy naszą relację.

nie okłamujemy się wzajemnie, choć czasem trudno jest zaakceptować to, co niesie ze sobą druga osoba, ale niestety - tylko tak buduje się relację z OSOBĄ, a nie z własnymi oczekiwaniami wobec niej.
Mam wrażenie że (Celowo) równasz element wiary w
to, że ich przestrzega, od wiedzy o tym.

a ja mam wrażenie, że starasz się powiedzieć,
że JA NIE ZNAM osoby z którą jestem.
że generalnie nie wie się, z kim się żyje.

a ja nie zgadzam się z twierdzeniem, że NIE CZUJĘ poziomu bliskości i zaangażowania.
wbrew pozorom niewiele jest osób, które NIE WIEDZĄ lub NIE WIEDZIAŁY że są zdradzane.
to się czuje.
i nie tylko będąc kobietą.

Nie wiesz, czy kłamie, czy mówie prawdę. A
ponieważ nie wiesz, więc mu ufasz(wierzysz) że
mówi prawdę lub nie. I dlatego jest to element zaufania.

zgadzam się z powyższym JEDYNIE w sytuacji, kiedy rzecz będzie dotyczyła negocjacji handlowych albo innych biznesowych sytuacji.

w codziennej relacji z partnerem moim zdaniem nie jest to możliwe.

być może to ja jestem hiperczujna, być może to mój partner jest tak nieporadny, że czytam w nim jak w otwartej księdze.
To nie znaczy, że zawsze wiem, co się dzieje, ale zawsze wiem, ŻE się dzieje.
to wystarcza.
Jeśli ktoś skłamie Ci, że nie kłamie.
To kwestia Wiedzy o Lojalności zależy od Zaufania.

nie.
to kwestia finezji kłamcy oraz mojego instynktu.

jak powiedziałam - raz mogłabym się nabrać, do chwili spojrzenia mu w oczy.
drugiego razu już by nie było.
przestałby być moim partnerem
NIEODWOŁALNIE.
Nie udawaj, że nie widzisz tego;-)

widzę
ale widzę też, że separujesz jakąś chwilę (np. zapomniania) na imprezie i budujesz na tym obraz ciągły, relacji dzień po dniu.

więc ja widzę to tak:
podczas babskiej imprezy dziewczyna, która właśnie wychodziła za mąż za X opowiedziała:

moje pierwsze wyjście z X na imprezę. nagle X gdzieś mi znika. chodzę po pomieszczeniu, wreszcie wchodzę na balkon. jest X i jest kobieta Y. stoją obok siebie, rozmawiają, nic się nie dzieje, ale czuję, widzę, że coś jest nie tak.
wróciliśmy z imprezy do domu, pożegnałam się ze słowami, że sądzę, że nic między nami nie będzie.
w dwa tygodnie później przyszedł z kwiatami, blady, jąkając się, z przeprosinami.
wiesz teraz o czym mówię?

lżej jest żyć z wiedzą, że zdarzyło mu się przesadzić raz, niż niepokojem czy > przesadził czy nie.

a jednak pojawia się kolejne pytanie: czy raz znaczy raz?
a może był to raz złożony z dwóch razów?
a może raz na rok to norma którą można uznać za OK?
a może raz na pół roku?
raz na kwartał?
raz na miesiąc?

przecież ludzie mają różne temparamenty.
I co gorsza, również i zawody. taki kierowca TiRów czy handlowiec ma więcej okazji i pokus, niż np. księgowy w banku.
więc jak ?
raz na ile?
To jest tolerowanie raczej - zdrada mi też się
niepodoba, ale umiem to przeżyć.

każdy umie.

a co do Ciebie, to jak pamiętam, ustaliliśmy, że umiesz z tym żyć, póki to nie skutkuje widocznymi konsekwencjami w postaci potomstwa.

wtedy uważasz, że to już frajerstwo, znosić konsekwencje własnej tolerancji.

jak dla mnie nieco trąci Dulszczyzną :)

wolę od razu jasno określić, że granicą jest zachowywanie wzajemnej lojalności, i nie zdradzanie siebie na żadnym z pól.

/tak, jestem radykalna jak IRA/
:)

Temat: DRUGA SZANSA...

Tamara Marczewska:

to wszystko, co zaniedbywalne, choć miłe i przydatne
to majatek jest zaniedbywalny czy newralgiczny w koncu?
skąd ten pomysł, że uważam, że ma się opierać na pieniądzach ?
Bo sama napisalas o majatku ze:
jest wszystkim co newraligiczne

dla mnie związek to otwartość i obecność.
intercyza,
osobne konta
osobne (własne) mieszkania

które wymieniłeś, to nie wiązanie się, nie otwieranie, nie budowanie wspólnoty i zaufania, ale rozdzielanie.
ZABEZPIECZANIE
Ludzie rozne maja doswiadczenia swoje badz cudze.
w szczegolnosci maja prawo byc ostrozni i nie stoi to na przeszkodzie budowania zdrowego zwiazku.
Intercyza jest takze gestem wobec partnera, ze sie wchodzi w zwiazek nie ze wzgledu na posiadanie.

pytasz, czy w pieniądzach sedno - i już widzę, że podstawiasz, że to kobieca strona chciałaby mieć dostęp do gotówki bogatego Misia.
:)
a co, jeśli to ona ma więcej, bo jest córką właściciela składu budowlanego, a Miś jest urzędnikiem na państwowym wikcie ??
a jeśli to on nie ma swojego mieszkania??
a jeśli to jej bardziej rozsądnie byłoby zabezpieczyć się intercyzą??
Nigdzie nie napisalem ze kobieta jest uboga a facet jest Misiem.
zle mnie postrzegasz, poniewaz ja uwazam, ze to w obie strony ma dzialac.
Tzn ze ja bym podpisal intercyze, bez mrugniecia okiem chocby roznica byla nawet kilkukrotna.

dla mnie bliskość wymaga jednak czegoś więcej niż dobre zabezpieczenie.
zasady jakie przedstawiłeś dla mnie doskonale sprawdzą się w spółce cywilnej, ale nie w rodzinie
:)
ponieważ związek to dawanie, a one nastawione są na zabezpieczanie tyłów, a nie na stwarzanie więzi, bliskości i wspólnoty
Nie slyszalem jeszcze o malzenstwach ktore byly niezadowolone z tego ze podpisaly intercyze. Natomaist slyszalem o licznych malzenstwach ktore nie zdecydowaly sie i te zasady nie sprawdzily sie w rodzinie.

i co dalej ?
bo jeśli partner Cię zdradza, masz 50% szansy że będziesz ojcem własnym dzieciom.
czy może bardziej precyzyjnie rzecz ujmując: masz też dużą szansę,że będziesz ojcem dzieciom nie tylko własnym
Skad ten procent? Zalozylas ze co drugi seks partnerki to zdrada czy statystyke przespalas? :-)
A co dalej? Jesli wyjdzie, ze dzieci nie wlasne, to rozstanie.
Niech za sasiadem biega.
naturalnie masz rację, nie sadzam go.
tyle, że znając kogoś blisko - wyłapujesz intuicyjnie różne sygnały równie dobrze jak wykrywacz kłamstw.
I tu jest sedno - latwiej jest klamac, niz wykrywac klamstwa.
a tak naprawdę - znów tylnymi drzwiami - wracamy do tematu, że parnter oszukuje, tylko my o tym nie wiemy.
JA nie wiążę się z partnerami którzy oszukują.
Rozumiem, ze jeszcze nigdy nie zostalas zdradzona. (lub o tym nie wiesz)
W innym razie sobie przeczysz :-)
mój partner wie, że wiele rzeczy można uzgodnić i zaakceptować.
ale wie też, że kłamstwo to jest coś, co bezapelacyjnie kończy naszą relację.
No i to kwestia podejscia do ryzyka. Niektore klamstwa wychodza po latach a niektore (np dzieci sasiada :-) ) ida do grobu.

a ja mam wrażenie, że starasz się powiedzieć,
że JA NIE ZNAM osoby z którą jestem.
że generalnie nie wie się, z kim się żyje.
a ja nie zgadzam się z twierdzeniem, że NIE CZUJĘ poziomu bliskości i zaangażowania.
wbrew pozorom niewiele jest osób, które NIE WIEDZĄ lub NIE WIEDZIAŁY że są zdradzane.
to się czuje.
i nie tylko będąc kobietą.
Wydaje Ci sie.

Nie ma co wierzyc w bzdury ze partner, ktory zdradzil inaczej pachnie.

Intuicja tez zawodzi. Sam nie mam do tej pory czystego sumienia w niektorych kwestiach w zyciu i sa rzeczy ktore zabiore do grobu.

Z drugiej strony bywaja zdrady i klamstwa urojone.
być może to ja jestem hiperczujna, być może to mój partner jest tak nieporadny, że czytam w nim jak w otwartej księdze.
To nie znaczy, że zawsze wiem, co się dzieje, ale zawsze wiem, ŻE się dzieje.
to wystarcza.
Co najwyzej partner nieporadny.
Jeśli ktoś skłamie Ci, że nie kłamie.
To kwestia Wiedzy o Lojalności zależy od Zaufania.

nie.
to kwestia finezji kłamcy oraz mojego instynktu.
tak. to co nazywasz dzialaniem instynktem to najzwyczajniej malejace zaufanie.

jak powiedziałam - raz mogłabym się nabrać, do chwili spojrzenia mu w oczy.
drugiego razu już by nie było.
przestałby być moim partnerem
NIEODWOŁALNIE.
Ty myslisz ze klamac w oczy sie nie da? Ze nie da sie zapanowac nad zaczerwienieniem, nad ruchami galek ocznych? nad glosem i gestami? Nad tym co laczysz z instynktem?
Pozwol ze Cie oswiece - DA SIE! :-)

więc ja widzę to tak:
podczas babskiej imprezy dziewczyna, która właśnie wychodziła za mąż za X opowiedziała:

moje pierwsze wyjście z X na imprezę. nagle X gdzieś mi znika. chodzę po pomieszczeniu, wreszcie wchodzę na balkon. jest X i jest kobieta Y. stoją obok siebie, rozmawiają, nic się nie dzieje, ale czuję, widzę, że coś jest nie tak.
wróciliśmy z imprezy do domu, pożegnałam się ze słowami, że sądzę, że nic między nami nie będzie.
w dwa tygodnie później przyszedł z kwiatami, blady, jąkając się, z przeprosinami.
wiesz teraz o czym mówię?
To musi byc niezle "zapomnienie" - zrobic numer na imprezie na ktorej sie jest z partnerka.
a jednak pojawia się kolejne pytanie: czy raz znaczy raz?
a może był to raz złożony z dwóch razów?
a może raz na rok to norma którą można uznać za OK?
a może raz na pół roku?
raz na kwartał?
raz na miesiąc?

przecież ludzie mają różne temparamenty.
I co gorsza, również i zawody. taki kierowca TiRów czy handlowiec ma więcej okazji i pokus, niż np. księgowy w banku.
więc jak ?
raz na ile?
Czasem jest raz na zawsze czasem nie - roznie jest.
Jesli takie pytanie pojawia Ci sie zawsze to swiadczy ze ten instynkt jest uposledzony (no offence) skoro dorabia sobie urojone teorie.
I w rzeczy samej instynkt jest uposledzony, mozna przyjac to do wiadomosci lub zaklinac rzeczywistosc.
każdy umie.
przezyc w sensie nie rozstawac sie z tego powodu. Ty nie umiesz (natenczas)
a co do Ciebie, to jak pamiętam, ustaliliśmy, że umiesz z tym żyć, póki to nie skutkuje widocznymi konsekwencjami w postaci potomstwa.
wtedy uważasz, że to już frajerstwo, znosić konsekwencje własnej tolerancji.
jak dla mnie nieco trąci Dulszczyzną :)
Z tego co wiem to dulszczyzna polega na ukazywaniu innym jednej strony a zyciu inaczej, ale jezyk ewoluuje, wiec sie nie czepiam.
Natomiast ja mowie co uwazam, i tak tez zamierzam robic.
Dulszczyzna byloby gdybym wychowywal nie swoje dzieci, a mowil ze to moje i ze nieswoich bym nie wychowywal.
W szczegolnosci gdybym mowil, ze zdrada oznacza koniec, a tak nie robil... :)
wolę od razu jasno określić, że granicą jest zachowywanie wzajemnej lojalności, i nie zdradzanie siebie na żadnym z pól.
/tak, jestem radykalna jak IRA/
:)
.....ale poniewaz mloda jestes to na radykalizm mozesz sobie dlugo pozwolic :-))
A potem? Potem przy zapomnieniu sie partnera... dulszczyzna :DPaweł Niewiadomski edytował(a) ten post dnia 16.06.08 o godzinie 17:36

Temat: DRUGA SZANSA...

Dominika Frejek:
Czy dajecie druga szanse... czy warto?
Nie po zdradzie... bo to skarajny przypadek... ale tak ogólnie czy warto wchodzić 2 razy do tej samej rzeki...z tym ze np głebiej?

nie
Maria Noll

Maria Noll dotacje z UE

Temat: DRUGA SZANSA...

haha, no Kochana, biorąc pod uwage elaborat Kolegi wyżej, to dałaś czadu powiem Ci..
:PP

konto usunięte

Temat: DRUGA SZANSA...

heh...Magdalena Kabat edytował(a) ten post dnia 16.06.08 o godzinie 21:04
Dominik Szwab

Dominik Szwab Współwłaściciel
Firmy

Temat: DRUGA SZANSA...

nie potrzebne marnowanie energi po to aby tylko pokazac ze sa tak samotnymi osobami ze az w niemym krzyku szukaja podobnych sobie osob ;)

Temat: DRUGA SZANSA...

A kto? Z tego, co Tamara pisze, to też nie jest. :-)
Tamara Marczewska

Tamara Marczewska specjalista ds.
Marketingu i PR -
B2B: Qumak-Sekom SA

Temat: DRUGA SZANSA...

Paweł Niewiadomski:
to majatek jest zaniedbywalny czy newralgiczny w > koncu?

dobre pytanie
:)
UWAGA:
majątek jest nweralgicznie zaniedbywalny.

rozwinięcie:
dla mnie mieszkanie (wspólne) nie jest proporcją (np. 100 000 : 45 000 albo 350:350) ale WSPÓLNYM MIEJSCEM. wyjątkowym miejscem, o które dbamy, w którym czujemy się bezpiecznie i "u siebie".
Ty proponujesz - każdy swoje.
ktoś powiedział: singlowanie w parze. miał rację.

konto.
wkładam ile mam /czy ile mogę/ i wierzę, że druga strona robi tak samo.
jeśli pojawia się LIMIT - nie jest dla mnie ważne, NA ILE jest założony - może być założony na 2 pln rocznie - ale dla mnie to sygnał, że jest strefa, którą druga strona czyni dla mnie niedostępną.
w bliskim związku nie jest to dla mnie akceptowalne.
PSYCHICZNIE.
nie finansowo.
bo to znów singlowanie.

nadal nie jest dla mnie jasne, skąd ten pomysł, że uważam, że ma się opierać na pieniądzach, ale mam nadzieję, że rozjaśniłam nieco.
Ludzie rozne maja doswiadczenia swoje badz cudze.
w szczegolnosci maja prawo byc ostrozni i nie stoi > to na przeszkodzie budowania zdrowego zwiazku.
Intercyza jest takze gestem wobec partnera, ze sie > wchodzi w zwiazek nie ze wzgledu na posiadanie.

pewnie, że ludzie mają różne doświadczenia.
ja na przykład właśnie niedawno miałam w ręku książkę OSHO - bliskość.
jest tam napisane mniej więcej tak:
człowiek którego spotykasz DZIŚ, niesie ze sobą sytuację OBECNĄ.
ale ty stosujesz do niego kalki z przeszłości. wyuczone zachowania.
nie jesteś z nim tu i teraz
:)
nie dajesz szansy na WASZĄ relację.
traktujesz go jak zupełnie inne, obce osoby z przeszłości, na których zbudowałeś swoje doświadczenie.

tutaj aż się prosi wklejka z innej grupy o szympansach i bananach pod sufitem, oraz wykuwaniu się kultury korporacyjnej.
jeśli będzie trzeba, poszukam i przekleję.

bliskość wymaga otwartości
i odwagi
:)
Nie slyszalem jeszcze o malzenstwach ktore byly
niezadowolone z tego ze podpisaly intercyze. Natomaist slyszalem o > licznych malzenstwach ktore nie zdecydowaly sie i > te zasady nie sprawdzily sie w rodzinie.

ale czego to dowodzi, Twoim zdaniem, że o czymś słyszeliśmy?

bo ja słyszałam o parze która po pierwszym dziecku się rozwiodła, a teraz mieszka dalej razem, ma drugie i jest szczęśliwa.

słyszałam też o Pani Notariusz, któej mąż nie pracuje wcale, tylko zajmuje się lokowaniem tego, co ona zarobi, bo wkurzyła go niekompetencja doradców.
więc sam się tym zajął.

nie mają intercyzy.

dla mnie wciąż mówimy to samo: nie do końca wiesz z kim jesteś, nie do końca mu ufasz, lepiej się zabezpieczyć, niż potem żałować.

Skad ten procent? Zalozylas ze co drugi seks
partnerki to zdrada czy statystyke przespalas? :-)


nie, założyłam że kula jest albo czarna albo biała
czyli wychowujesz dzieci swoje albo nieswoje.
widzę, że wchodzimy na poziom wycieczek osobistych.
:)
znaczy, argumenty się kończą.
robi się fajnie
:)
A co dalej? Jesli wyjdzie, ze dzieci nie wlasne,
to rozstanie. Niech za sasiadem biega.


no pięknie
czyli przyzwalasz partnerce na przyprawianie Ci rogów, dopóki sąsiedzi tylko się domyślają. jak już za bardzo widać, zostawiasz ją.
a co w drugą stronę?
jeśli to z twojej zdrady wynika potomstwo, ale partnerka (legalna) nie chce cię puścić wolno, to co?

I tu jest sedno - latwiej jest klamac, niz
wykrywac klamstwa.

jakieś potwierdzenie tej tezy?

Rozumiem, ze jeszcze nigdy nie zostalas zdradzona. > (lub o tym nie wiesz)

zostałam zdradzona, w klasycznym tego słowa rozumieniu.
ale jak powiedziałam, mój partner był uczciwy.
jak tylko spotkał się ze mną sam powiedział mi wszystko co było do powiedzenia.
i niestety okazało się, że nie ma czego ratować.
dziś przyjaźnimy się mocno, ale każde z nas żyje w innej części świata i ma własne życie.

obecny partner także mnie nie oszukuje.

jak powiedziałam, czasem bywa to trudne, ale jest jedyną drogą do bycia z drugim człowiekiem.

No i to kwestia podejscia do ryzyka. Niektore
klamstwa wychodza po latach a niektore (np dzieci > sasiada :-) ) ida do grobu.

piękna teoria,
moje doświadczenie uczy, że jest inaczej.

a dzieci są zazwyczaj podobne do rodziców, a jeszcze bardziej do dziadków - taki mechanizm natury, dla ułatwienia ojcom przywiązywania się do dzieci.

zwykle rozróżnia się wygląd rodziców własnych i sąsiada.
chyba że kłamstwo ma korzenie wielopokoleniowe, wówczas może być trudniej
:)

Wydaje Ci sie.

a to fajny argument
:)

Nie ma co wierzyc w bzdury ze partner, ktory
zdradzil inaczej pachnie.

NO NATURALNIE ŻE NIE.
on się inaczej ZACHOWUJE
:)
w tym rzecz.

Intuicja tez zawodzi. Sam nie mam do tej pory
czystego sumienia w niektorych kwestiach w zyciu i > sa rzeczy ktore zabiore do grobu.

współczuję.
z takim brakiem zaufania do bliskiej osoby,
z takim brakiem poczucia jej akceptacji dla Ciebie prawdziwego musi być ciężko
Ty myslisz ze klamac w oczy sie nie da? Ze nie da > sie zapanowac nad zaczerwienieniem, nad ruchami
galek ocznych? nad glosem i gestami? Nad tym co
laczysz z instynktem?
Pozwol ze Cie oswiece - DA SIE! :-)

czuję się wystarczająco oświecona,
i myślę, że Ty nie dokonasz tutaj znaczących zmian

:)

otóż:
JA WIEM, że kłamca może to zrobić.

doświadczyłam tego niejednokrotnie - w sytuacjach osobistych i zawodowych.

co nie zmienia faktu, że zwykle WIEDZIAŁAM w którym momencie rozmówca kłamie.

czego jakoś nie przyjmujesz do wiadomości.

Czasem jest raz na zawsze czasem nie - roznie jest.
Jesli takie pytanie pojawia Ci sie zawsze to
swiadczy ze ten instynkt jest uposledzony (no
offence) skoro dorabia sobie urojone teorie.

chyba mnie nie zrozumiałeś:
pytałam, jaka jest zasada działania: raz na ile kłamca uważa, że można zdradzić partnera i że jest to OK.
nie o to, raz na ile ofiara kłamstwa wie, że została zdradzona.
I w rzeczy samej instynkt jest uposledzony, mozna > przyjac to do wiadomosci lub zaklinac
rzeczywistosc.


znów zmiana tematu.

przyjmij do wiadomości, że:
1. czucie, że ktoś nas oszukuje istnieje.
przyjmij do wiadomości, że:
2. ludzie mają różne kryteria doboru - jedni kształt łydki lub pupy, inni uczciwość.
bo każdy ma prawo wyboru kluczowej cechy własnego partnera.

i nie ma to NIC wspólnego z zaklinaniem rzeczywistości.
raczej z priorytetami

każdy umie.
przezyc w sensie nie rozstawac sie z tego powodu. > Ty nie umiesz (natenczas)

znów zła interpretacja,
przyjmij do wiadomości, że: ja NIE CHCĘ.

ja się ŚWIADOMIE na to NIE GODZĘ.
ze wszystkimi konsekwencjami.
.....ale poniewaz mloda jestes to na radykalizm mozesz sobie dlugo pozwolic :-))

dziękuję,
i właściwie za te słowa wybaczam Ci wszystkie inne, bo założę się o co chcesz, że jesteś ode mnie młodszy
:)

A potem? Potem przy zapomnieniu sie partnera... dulszczyzna

:)

nie doceniasz mnie
jestem radykalna jak IRA
:)

Następna dyskusja:

DRUGA SZANSA NA ZWIĄZEK




Wyślij zaproszenie do