Temat: Dramat - katastrofa samolotu prezydenckiego
A mnie coraz bardziej intryguje skąd niezgoda na konsekwencje demokracji. Lub niezrozumienie istoty demokracji jako takiej.
Popatrzcie na to tak: jeśli zgadzamy się, że po to wybieramy demokratycznie (nawet rezygnując z wyboru!) przedstawicieli, którzy zajmą się w naszym imieniu zarządzaniem tego co wspólne, bo tak jest prościej, niż zwoływać ogólnonarodowe sejmiki i ustalać za każdym razem wspólne decyzje...
...to dlaczego potem nie możemy przyjąć do wiadomości, że nasi wybrańcy nie dogodzą przenigdy każdemu?
Raz, że to niemożliwe, a dwa że dostali od nas taką legitymację, a trzy dlatego że większość ma rację w takim systemie.
Mnie bunt po fakcie, że decyzje zostały podjęte za naszą wcześniejszą zgodą ładuje w dysonans poznawczy: to jesteśmy za demokracją, czy przeciwko niej?